Skocz do zawartości

Nassfeld- Hermagor 23-29.1.


Rosa

Rekomendowane odpowiedzi

W kameralnym gronie spędziłam narciarsko w Karyntii ostatnie dni stycznia. /Ukłony dla Berrego za pomoc w organizacji całego wypadu!-Dzieki Konrad :)/ Bazą wypadową była miejscowość Hermgor skąd wyruszaliśmy przez cztery dni na stoki Nassfeld. Dodatkowo jeszcze po jednym dniu spędziliśmy w Kals- Matrei, Bad Klainkirchheim i Katschbergu. Rejony już nie raz na skiforum opisywane pod względem ilości tras i całej infrastruktury narciarskiej. O tym może już nie będę… Kilka moich wrażeń z całego pobytu:...Towarzysząca nam pogoda okazała się o niebo łaskawsza niż w tym samym czasie w PL. –mrozik od 4 do 8 stopni i słońce poprzeplatane chmurami-z korzyścią dla chmur-niestety lampy non stop nie była...ale wieści z Polski o syberyjskim wyżu i panujących w kraju temperaturach powodowały, że czuliśmy się najszczęśliwszymi ludźmi na Ziemi:). Jak wariaci prawie codziennie jako pierwsi czekaliśmy na start krzeseł czy gondoli pod stokami...o tym, że do parkingu zjeżdżaliśmy jako ostatni "mohikanie"już nie wspomnę. Najlepsze wrażenia narciarskie mam z Ainecka- szczególnie z trasy A1 Piste- urokliwa szeroka, długa, pusta...i druga do polecenia to "przepiękna"czerwona 11-tka. W Nassfeld najczęściej okupowaliśmy trasy które były skrajnie położone od nowoczesnej gondoli Millennium Express -co gwarantowało dobre warunki narciarskie do późnego popołudnia. Bardzo fajne trasy są po stronie Troghohe /nr 70 i 77/ i na szczycie Gartnerkofel /1 i 4 /. Osławiona „Carnia"/7,6 km/ szczególnie przed końcem dnia bywała zatłoczona- gdy więks"ość narciarzy chcąc tą jedyną drogą na nartach wrócić do Topolach. Mnie osobiście ta "80"nie zachwyciła. W Nassfeld chyba najwięcej ludzi- no ale to najbardziej nowoczesny rejon Karyntii więc sporo obcych języków można było słyszeć na stoku... Bad Klainkirchheim odwiedziliśmy w środku tygodnia. Startowaliśmy w osadzie ST. Oswald. Tam stoki prawie puste...dość długie...świetnie przygotowane-jedyny minus to trochę kłopotliwe przemieszczanie się między wyciągami położonymi w tamtejszych trzech terenach narciarskich. Ten ośrodek najmniej przypadł mi do gustu ale oczywiście wart był odwiedzenia. Całkiem fajne trasy są też w Resorcie Kals- Matrei. Niestety pogoda tego dnia była /jakem ze świętokrzyskiego/ typowo "kielecka”"–okrutnie wiało- szczególnie w Kals. Czasami zawierucha zasypywała ślady prowadzące trasę narciarską. Gdyby nie "przewodnicy"chemik i Wit17 pewnie z Anią kazdą nartostradę skończyłybyśmy gdzieś w przepaści /jakoś dziwnie miałyśmy słabość do gubienia się ;)nie tylko tam w Kals...ale podobno można było nas rozpoznać po naszej charakterystycznej "technice zjazdu"...a na krzesłach po amarantowych ślizgach nart :)/. Większość dnia w Matrei szusowaliśmy na trasach położonych wzdłuż podgrzewanych i osłoniętych kanap. Dla mnie wyjazd super!!! Pierwszy zresztą w tym roku...więc był dodatkowo na narciarskim "głodzie". Te siedem dni zapisze w pamięci z przyjemnością do kolejnych moich szczęśliwych "siódemek". I jeszcze jedno o czym chcę... Powinnam właściwie utworzyć "podwątek" do tego tematu: "narty i wielkie żarcie" bo... Rano zanim przemyłam oczy śniadanie było już gotowe. Kolorowe kanapki Tomka kusiły smakowicie nawet tych co specjalnie o świcie nie lubią zasiadać do stołu:) A cuda obiadowe Aniouk’a to już inna bajka... Ania to prawdziwy wirtuoz gotowania. Codziennie na stole gościła inna kuchnia: indyjskie Thali , meksykańskie tortille z guacamole , włoskie pasty, grzybowe risotta, hiszpańskie omlety i marokańskie smaki...jeszcze czuje aromat tych egzotycznych przypraw i potra...Aniu jesteś Wielka! I jak tu zapomnieć o takim wyjeździe?...kiedy już się do takiego tęskni:) / w załączniku kilka fotek/

Załączone miniatury

  • Nassfeld 2.jpg
  • z Nassfeld.JPG
  • Nassfeld- Gartnerkofel.jpg
  • 50 i 51 w Nassfeld.jpg
  • IMG_1958.JPG

Użytkownik Rosa edytował ten post 31 styczeń 2010 - 18:08

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też byłam z rodzinka w tym czasie w Nassfeld i powiem nawet że raz się spotkałyśmy (górna stacja Millenium Express, ostatni dzień) ;) Miałam lekcje z Konradem i zjechaliśmy razem stacje niżej. O kuchni współlokatorki słyszałam wiele dobrego jak również o trybie zjazdów wykorzystujących więcej niż maximum dziennie :D;) Tylko pozazdrościć. My nocowaliśmy w wiosce feriowej tuż obok stoku co dla nas jest podstawą. Strasznie pozytywnie nas zaskoczyło dosłownie wszystko! Wyposażenie: nic nie brakowało (była nawet folia do pieczenia, z 30 róźnych dziwnych i podstawowych przypraw, dobre wino na powitanie, mnóstwo stylowych ozdób które nadawały klimat całemu apartamecie). Słów by nie starczylo żeby opisać nasz zachwyt domkiem :D Co do Nassfeld - najlepsze ferie w moim życiu (rodzinka też sie ze mna zgadza). O pogodzie sie nie rozpisuje bo całkowicie przyznam Tobie racje - nie ma na co narzekać a w porównaniu z PL to był istny raj! Najlepsza trasa to jak dla nas 77. 80 też lubiliśmy ale tylko przed popołudniową falą zjazdów. Mimo rozwiniętej infrastruktury (najlepszy wyciąg obok gondoli to tzw. dupogrzejki - krzesełka 6-os. podgrzewane) dużo czasu spędziłam na porywających, extremalnie szybkich orczykach dla dzieci z panem instruktorem (pozdrawiam bardzo :D). Podczas lekcji wywróciłam się więcej niż w całej swojej karierze narciarskiej. ;) Jest to nawet udokumentowane na filmie z czego niezmiernie cieszy sie mój brat :P Jak znajdę kabel od aparatu to zaraz wrzuce pare zdjęć (ale bez tego filmu ;)). A teraz kombinuje jakby tu wrócić te 1300 km :P:p BYŁO PRZECUDOWNIE!!:D:D (chciałam napisać "zajebiście" ale się powstrzymam...;))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miało być dłuższe spotkanie ale nie wyszło.. Trudno się mówi.. Najlepsze było jak Konrad rozmawiał z zamaskowanym Chemikiem, ja podjeżdżam i Pan Instruktor wmawia nam że się świetnie znamy...:confused: Ja tu się wytężam żeby sobie przypomnieć z oczu (tylko ta część ciała nie była ubrana) i po dłuższej chwili wzajemnego wpatrywania się w siebie Konrad podsumował "Chemik-She , She-Chemik" ;) Do tej pory nie wiem jak ten pan ma na imie ale też pozdrawiam :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze było jak Konrad rozmawiał z zamaskowanym Chemikiem, ja podjeżdżam i Pan Instruktor wmawia nam że się świetnie znamy...:confused: Ja tu się wytężam żeby sobie przypomnieć z oczu (tylko ta część ciała nie była ubrana)...

Dla niewtajemiczonych: - zamaskowany chemik wyglada tak: Dołączona grafika - zdekonspirowany chemik wyglada tak: Dołączona grafika

...i po dłuższej chwili wzajemnego wpatrywania się w siebie Konrad podsumował "Chemik-She , She-Chemik" ;) Do tej pory nie wiem jak ten pan ma na imie ale też pozdrawiam :P

Przeciez przedstawilem sie ladnie... Przypomne, ze Tomasz dano mi na chrzcie... Dodam jeszcze, ze jednego dnia niebo nad Nassfeld pokrylo sie balonami: Dołączona grafika Piekny widok...

Codziennie na stole gościła inna kuchnia: indyjskie Thali , meksykańskie tortille z guacamole , włoskie pasty, grzybowe risotta, hiszpańskie omlety i marokańskie smaki...jeszcze czuje aromat tych egzotycznych przypraw i potra...

Tak... Oczywiscie na mnie padlo robienie zakupow aby to wszystko upichcic... Nie bede cytowal calej listy, ale przytocze najciekawsze pozycje (czytaj: "najtrudniejsze do znalezienia"): - cieciorka w puszce (podobno krocej sie gotuje)... - mala soczewica czerowna sucha (po polgodzinnym poszukiwaniu wiem, ze jest jeszcze zielona i czarna)... - makaron z pszenicy durum, bezjajeczny, penny (godzina przed polka z makaronami aby odkryc, ze to zwykla Lubella)...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla niewtajemiczonych: - zamaskowany chemik wyglada tak: Dołączona grafika - zdekonspirowany chemik wyglada tak: Dołączona grafika Przeciez przedstawilem sie ladnie... Przypomne, ze Tomasz dano mi na chrzcie... Dodam jeszcze, ze jednego dnia niebo nad Nassfeld pokrylo sie balonami: Dołączona grafika Piekny widok... Tak... Oczywiscie na mnie padlo robienie zakupow aby to wszystko upichcic... Nie bede cytowal calej listy, ale przytocze najciekawsze pozycje (czytaj: "najtrudniejsze do znalezienia"): - cieciorka w puszce (podobno krocej sie gotuje)... - mala soczewica czerowna sucha (po polgodzinnym poszukiwaniu wiem, ze jest jeszcze zielona i czarna)... - makaron z pszenicy durum, bezjajeczny, penny (godzina przed polka z makaronami aby odkryc, ze to zwykla Lubella)...

ale jaki efekt końcowy... i ile ludzi na to pracowało... znaczy niektórzy nie pracowali, tylko jedli... A w Nassfeld jak zwykle słońca :D:D I kolano mi się znowu zbuntowało :D... Idę na stok... Dzięki raz jeszcze za wspólne mieszkanie, jedzenie, spanie :D i inne...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciez przedstawilem sie ladnie... Przypomne, ze Tomasz dano mi na chrzcie...

Ojć to przepraszam. Albo nie usłyszałam albo zwyczajnie zapomniałam (mam słabą pamięć do imion i dat ;))

Dodam jeszcze, ze jednego dnia niebo nad Nassfeld pokrylo sie balonami: Piekny widok...

Racja... Sama bym chciała kiedyś tak polecieć :D:D

- cieciorka w puszce (podobno krocej sie gotuje)... - mala soczewica czerowna sucha (po polgodzinnym poszukiwaniu wiem, ze jest jeszcze zielona i czarna)... - makaron z pszenicy durum, bezjajeczny, penny (godzina przed polka z makaronami aby odkryc, ze to zwykla Lubella)...

no to ładna wyżerka była :) :D:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...