Skocz do zawartości

Old School Stuff


przenio

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno, mniej więcej w tym samym czasie, wpadły mi w ręce 2 artykuły prasowe traktujące o historii narciarstwa i o zabytkowym sprzęcie. Jeden z nich to artykuł z 1. numeru nowego magazynu "Poza trasą" (dostępny wiadomo gdzie :)) pt."Zaczęło się w Beskidzie Niskim", a drugi, do którego lektury także zachęcam (choć nie jest to czasopismo o tematyce narciarskiej), pt."Narciarz i dżentelmen" znajduje się pod tym adresem: http://www.zawod-arc.../ZA_06_2009.pdf Strony 54-56 pdf'a. Pozdrawiam.

Użytkownik przenio edytował ten post 19 styczeń 2010 - 14:07

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

  • 8 miesięcy temu...
  • 2 miesiące temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
JurekP Dzięki za ten link. Odnalazłem w nim kilka nart które miałem a zupełnie o tym nie pamiętałem ( Hart, Roy Ski i inne). Jak to się mówi - łezka się w oku kręci. Jest tam jedna ciekawa narta. Volkl p20 ( ołówek) z PŁYTĄ. Czyżby wtedy już ktoś z tym eksperymentował? Przy okazji pochwalę się, że współzałożycielka polskiego muzeum nart w Ciekline, Barbara Prinke-Kusiba jest osobą która dodała mi skrzydła:) Nie żeby częstowała Red Bullem ale była moją pierwszą instruktorką szybowcową i wyszkoliła mnie do licencji. Jej męża Józefa Kusibę na bazie którego kolekcji nart muzeum powstało także miałem przyjemność znać osobiście.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przyjemnością kupiłbym wiązania jak na zdjęciu. Może ktoś ma nie używane? :) Chętnie bez SC (Selective Control) System w trzech stopniach regulował sztywność narty prawie jak dzisiaj Volkl. Miałem takie kiedyś. Uważam, że było to najlepsze wiązanie w historii i dziś także było by The Best. Marker.jpeg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, drugi od lewej:)

nie nie trafiles - pierwszy od lewej sie rozwala drugi od lewej to pierwszy model rotamat'u ktory tego nie robil do Harpia masz racje w 10000% - te tzw step-in rotamat (w roznych wersjach) sa tez moimi faworytami . stale mysle i mam nadzieje, ze marker do nich wroci!!! niektore moje MRR maja po 20 lat (ch…..a niesamowicie czas plynie) i bez obaw wpinam sie w nie……. a te MRR przed step-in sa takie lekkie!!!!!! zeby ci apetytu narobic -- mam pare takich………..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie nie trafiles - pierwszy od lewej sie rozwala drugi od lewej to pierwszy model rotamat'u ktory tego nie robił.

Janku! Drugi od lewej też się rozpadał. Zobacz na konstrukcję, taka sama jak w pierwszych, różnica tylko w obrotowej piętce. Dopiero 3 od lewej się nie rozpadał. Widać na fotografiach że to już inna konstrukcja. Pierwsze 3 miałem :D. W tamtych czasach 10 wywrotek dziennie, a z 5 z wypięciem wiązań to była moja norma... :D. To że nie miałem dosłownie żadnej kontuzji to zasługa tych Markerów. Pozdrawiam serdecznie. Tadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No simpleksy były miodzio... :P Ale nie przesadzaj z tą robotą, jak się rozpadło jedno to drugie już nie, no chyba że w drugiej narcie... :D

Miałem takie z trójkątem przednim i obrotową piętką... zanabyte za bony dularowe.... ;);). Po wypięciu nalezało poskładać przód (zamknąć zatrzask i wyprostować, wyprostować piętkę (spręzyny mi nie wypadały- nie znam tego typu) oczyscić but, wstawić, schylić sie i zapiąc... ale to nie był problem - w 1973 roku miałem troche mniej lat.... ;);)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie nie trafiles - pierwszy od lewej sie rozwala drugi od lewej to pierwszy model rotamat'u ktory tego nie robil

Mylisz się Janie, ten drugi od lewej też to robił :) Wiem na pewno bo przed chwilą sprawdziłem - mam za szafą ciągle narty z 1 i 2 modelem :) BTW: - te pierwsze zamontowane na Polsport Epoxy 3010 (1 połowa lat 70.?) 200 cm - gdyby nie to, że pod ten przód typu Simplex Super trzeba było nacinać rowki na czubie buta - to pewnie bym się jeszcze chętnie przejechał :) - te drugie na Epoxy 3300 (1 poł. lat 80.) - prawdopodobnie najlepsze narty jakie kiedykolwiek wyszły z Szaflar, o ile wiem, na jakiejś licencji (CH?), w Szaflarach tylko sklejane (?), z teflonowym ślizgiem (napisy od spodu) jako pierwsze. Generalnie robione dla klubów itp. Niestety mam tylko 190 cm - co uważałem wtedy za skandal ;) że takie krótkie ...ale w komunie nie dało się wybrzydzać :) ...zaniosę je kiedyś jeszcze do serwisu :) Wszystko oczywiście konstrukcja sandwich. Dla niezorientowanych - tam nie ma żadnych ski stoperów - żeby narta nie uciekła po wypięciu, zapinało się specjalny pasek na nogę łączący nogę z wiązaniem (nartą).

masz racje w 10000% - te tzw step-in rotamat (w roznych wersjach) sa tez moimi faworytami . stale mysle i mam nadzieje, ze marker do nich wroci!!! niektore moje MRR maja po 20 lat (ch…..a niesamowicie czas plynie) i bez obaw wpinam sie w nie……. a te MRR przed step-in sa takie lekkie!!!!!! zeby ci apetytu narobic -- mam pare takich………..

Choć narzekałem kiedyś, że trzeba się schylać i marzyłem o "skrzynkowych" to jednak wtedy (kiedyś) miały opinię najbezpieczniejszych. Prostota rozwiązania urzeka do dziś - czyli sprężyny praktycznie zgodne z wektorem siły (przy wypinaniu).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...