Skocz do zawartości

Chamonix - La Valle Blanche


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Marcos73 napisał:

Mario, ale to jest oczywiste, ja jako trasowiec jeżdżąc sporo i nie wybrzydzając jakieś jazdy przytrasowe, czy też trasowe po śniegu mam. Więc ogólne pojęcie jak się jeździ w śniegu czy po ratraku i gdzie są różnice to mniej więcej znam. Ostatnio spadło w ciągu dnia metr śniegu, po 13 to już były pustki i nikt już praktycznie nie jeździł, bo warunki były "trudne". Sam jeździłem na najstromszych trasach w ośrodku - bo na innych się nie dało jechać. 

50st to jest dużo, takie coś tylko obskokami. Jak byś się nauczył jump turn, to Ty jako objeżdżony trasowiec, zjedziesz wszystko.

 

Żebyś nie  miał o mnie złego wyobrażenia. 🙂 To nie jest tak, że ja jeżdżę tylko 40+. Zjazdy w puchu typu 35st w Alpach to też jest bajka, nie gardzę. 🙂

W zasadzie to bardziej mi chodzi o ładne linie, niż o stromiznę samą w sobie. Tak się składa że ładne linie często są strome. Dodatkowym plusem jest że tam jest zwykle mniej ludzi.

Edytowane przez MarioJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marcos73 napisał:

Mitek, sorry, ale nie masz w pobliżu terenów do jazdy po single trackach, pracujesz tak jak większość z nas i czas na taka jazdę masz ograniczony. Jeździsz to co masz w pobliżu. Nie każda leśna ścieżka to single track. Zapraszam Cię do Krakowa, dostaniesz rower (żebyś nie musiał uważać na swój) i przejedziesz się z moim kolega Michałkiem, który takie rzeczy lubi i jeździ systematycznie. Wystarczą single w Lasku Wolskim. Bez ramp itp. bajerów. Nie dotrzymasz mu kroku i zgubi Cię po kilku zakrętach. Narciarsko - Ty się będziesz zsuwał, a on jechał. Inna jazda i technika.

pozdro

Cześć

Kolega pisał, że bym się zgubił a nie wygrał z kimś kto jeździ single i to lubi. Więc - nie nie zgubiłbym się ale ze specjalistą w danej dziedzinie nawet bym nie jechał bo to bezsens. Poza tym, żeby uściślić - postrzegacie single jak zjazd czy jako ścieżkę interwałową?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Kolega pisał, że bym się zgubił a nie wygrał z kimś kto jeździ single i to lubi. Więc - nie nie zgubiłbym się ale ze specjalistą w danej dziedzinie nawet bym nie jechał bo to bezsens. Poza tym, żeby uściślić - postrzegacie single jak zjazd czy jako ścieżkę interwałową?

Pozdro

Mitek, ja jadąc z Tobą 300km odcinek tez bym się nie pogubił. Przyjechałbym dzień później. Ale zgubić bym się nie zgubił 😉. Jeśli tak na to spojrzeć. A od kogoś dobrego zawsze można się czegoś nauczyć. Nie chodzi o to żeby wygrać, ale żeby spróbować dotrzymać mu kroku. Michał oprócz MTB jeździ bardzo dużo na szosie. Ale to zwykły amator jeżdżący dla swojej przyjemności. Nie startuje w żadnych zawodach. W Lasku Wolskim to jazda interwałowa, zjeżdża się tyle ile się wyjedzie. Nie da rady inaczej. Z naciskiem na zjazdy - chcesz więcej razy zjechać, musisz więcej się sprężać na podjazdach.

pozdro

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MarioJ napisał:

Natomiast na skitur dużo jest słabych narciarzy, uwierz mi. Szczególnie takie wyjścia z dołu na 1 dzień. Np. Kondratowa, tu jest pełen przekrój lamerstwa.

Mario, pewnie to osoby, które gdzieś tam spionizowały się na trasach i próbują czegoś innego. A że jest dużo trudniej - stąd taki obraz. Nie rzadko porywaja się bez umiejętności na zbyt trudne tereny. Ale też od czegoś trzeba zacząć. Brakuje im pewnie techniki jazdy a także jak napisał Mitek - objeżdżenia. Bo samo podchodzenie (powiedzmy dość łatwym terenie) nie jest jakoś specjalnie trudne, szczególnie jak się idzie po czyimś śladzie Bardziej męczące. Gorzej jak trzeba zjechać. A przynajmniej ja tak sądzę.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Mitek, ja jadąc z Tobą 300km odcinek tez bym się nie pogubił. Przyjechałbym dzień później. Ale zgubić bym się nie zgubił 😉. Jeśli tak na to spojrzeć. A od kogoś dobrego zawsze można się czegoś nauczyć. Nie chodzi o to żeby wygrać, ale żeby spróbować dotrzymać mu kroku. Michał oprócz MTB jeździ bardzo dużo na szosie. Ale to zwykły amator jeżdżący dla swojej przyjemności. Nie startuje w żadnych zawodach. W Lasku Wolskim to jazda interwałowa, zjeżdża się tyle ile się wyjedzie. Nie da rady inaczej. Z naciskiem na zjazdy - chcesz więcej razy zjechać, musisz więcej się sprężać na podjazdach.

pozdro

 

Cześć

Tak i to by mi się podobało i z pewnością starałbym się dotrzymać mu kroku bo taką mam naturę ale jeżdżę też sporo po naszych podwarszawskich lasach i tam są takie interwałowe single między drzewami, bardzo techniczne bo diabelnie wąskie. Paru gości trafiłem tam takich, że wyglądało jakby mieli silniki. Mam szlak średni trudny 15,5km na którym dobry koleś robi poniżej 30 minut a jest tam parę podjazdów po piachu na mała tarczę z przodu. Zupełnie nie mam pojęcia jak goście to robią. No... mają jedną rzecz... są 30 lat młodsi. 😉

A Niemce z Hiszpanią wyrównali w 89 minucie i dogrywka.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Oglądam mecz z przyjacielem i wypowiedział zdanie definiujące wyższość piłki nożnej nad siatkówką:

"Żeby grać w piłkę wystarczy kamień - w siatkówce to się raczej nie sprawdza."

Brońmy siatkówkę przed kibicami piłki nożej.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2024 o 22:05, Mitek napisał:

Cześć

... "Żeby grać w piłkę wystarczy kamień - w siatkówce to się raczej nie sprawdza."

Cześć. Stwierdzenie w punkt. Nie mam zamiaru konfrontować obu dyscyplin ale:

- wśród wyrównanych grających, można w piłkę nożną grać nie umiejąc tego robić, nie posiadając techniki ani wyszkolenia, ludzie będą biegali, tracili wielokrotnie piłkę na rzecz przeciwnika, często bez skutku dla wyniku, strzelenie bramki może być dziełem przypadku

- w siatkówce, gdy na boisku są podobni grający, nie ma mowy o grze, każde odbicie to potencjalny błąd czyli punkt dla przeciwnika, w tej grze nie ma przypadku

Piłka siatkowa, jak żadna inna dyscyplina, przeszła przed laty rewolucję regulaminową. Z poprzednich zasad pozostawiono jedynie wymiary boiska oraz wysokość siatki. Cała reszta została zmieniona - dosłownie cała!. Efektem jest atrakcyjność i widowiskowość. Zachwyca mnie najmniej doceniany element gry tzn. bardzo precyzyjny odbiór niesamowicie szybkiej zagrywki, szczególnie że do odbioru często staje tylko 3 zawodników. Tylko rozegranie palcami jest jeszcze śledzone pod kątem czystości odbicia  W ostatnich 10-15 latach wśród polskich siatkarzy nastąpiła niesamowita zmiana mentalna. Wytrzymują psychicznie, z bardzo dobrym skutkiem, każdą niekorzystną dla siebie sytuację.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja bardzo lubiłem i bardzo dużo grałem w piłkę. Mam nawet medale Mistrzostw Polski zdobyte z reprezentacją UW a w siatkówkę nigdy grac nie umiałem i nigdy tej gry nie lubiłem w sensie uprawiania myślę, że właśnie z powodów, które opisałeś - to trudna gra. Nie da się w nią grac indywidualnie.

Ta zmiana mentalna u siatkarek odbyła się jakieś dwa sezony temu i wielka w tym zasługa obecnego trenera kadry. Za to u siatkarzy wybitną robotę zrobili kolejni trenerzy ze wskazaniem na Antigę i oczywiście Heynena.

Zawsze też siatkówką kojarzyła mi się z pewnym "szlachetnym" poziomem zachowań zawodników i kibiców. to ostatnie niestety mienia się na gorsze z sezonu na sezon a wodzireje halowi rodem z hokeja dobrej roboty tu nie robią.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2024 o 18:35, MarioJ napisał:

Nie znam Twoich znajomych, więc o nich się nie wypowiem.

Mam obserwacje moich znajomych, z którymi jeżdżę poza trasą. Ludzie generalnie sobie radzą na zjazdach tak do 35st, nie posiadając dobrych podstaw technicznych. W różny sposób zdobyli umiejętności i po objeżdżeniu dają radę zjeżdżać w różnych warunkach, nie będąc mistrzami na sztruksie. Oni potrafią też zjechać stromsze stoki, ale widać że robią to jak muszą. Często mają też taką cechę, że jeżdżą niezbyt szybko.

Ja akurat lubię jeździć stoki 36-50st (to takie umowne) z różnych względów. I jeśli znajduję partnera na takie zjazdy, to zwykle partner ma dobre czy bardzo dobre techniczne podstawy. Głównie chodzi tu o takie rzeczy jak balans przód-tył, dobra pozycja ciała, czucie ślizgu. Generalnie super jazda off-piste, również z nieco większą prędkością. Granica nachylenia jest różna, może to być 35 może być 38st. Ale tak pomiędzy 35 a 40 to jest taka granica która większość odcina.

Facet Vivian Bruchez, którego zalinkował star, bardzo dobrze jeździ. Obejrzałem sobie kilka jego innych video. Wiesz, jak się robi plan zjazdów ze wszystkich 4-K to tam też będzie sporo bardzo stromych stoków. To nie jest dla przeciętnych skiturowców. To potwierdza moje obserwacje, że jak ktoś dużo jeździ po stromym, to ma bardzo dobre techniczne podstawy. Bez techniki ludzie się po prostu boją jeździć na 40st i więcej.

Oczywiście doświadczenie górskie, planowanie, nawigacje i te inne kwestie, które poruszasz są tak samo ważne jak technika, w takich akcjach. To że teraz pisze o technice, nie znaczy że uważam że technika wystarcza. Absolutnie. Jest kilka innych umiejętności, która na poważnym offpiste są bardzo ważne i niezbędne do przeżycia.

 

Ta granica nie wynika z braku techniki, ale z bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub zycia.

30 stopni zjechałem na krechę (Dzikowiec}

40 stopni pojadę płynnie (szeroki stok w Alpach/miękkie warunki)

45 stopni się zsuwałem (Rysy)

Bardzo istotna jest tez szerokość zjazdu i bliskość skał/drzew czy innych przeszkód. W Alpach często łatwiej zrobić stromy zjazd niz w Tatrach bo jest więcej przestrzeni.  Od pewnego poziomu zjazdu nie można się przewrócić bo skończy się to tragicznie. I tu większość narciarzy rezygnuje, to jest po prostu instykt samozachowawczy.

 

  • Thanks 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2024 o 21:27, Mitek napisał:

Cześć

Czyli się zgadzamy po prostu. Sam określiłeś stopień zaawansowania jako: techniczne podstawy. Do dobrego balansu, czucia narty, ślizgu, dodałbym jeszcze pewien stopień automatyzmu w reakcji na teren, zresztą to wszystko jest powiązane. Swobodna jazda na sztruksie czy też w ogóle na przygotowanym stoku jest rzeczą dziecinnie łatwą. Prawdziwe oddzielenie ziarna od plew następuje poza stokiem przygotowanym. w trudnych warunkach, bez śniegu, lub jak jest go za dużo, na stromym, bardzo stromym wąskim itd.

Pozdro

Jakakolwiek tak, dobra nie.

To jakby porównać do auta. Jazda passatem po autostradzie jest prosta, a w F1 wymaga już kosmicznych umiejętności, a tu i tu jest gładki asfalt.  Dojazd terenem przez pole na działkę też jest prosty, a rajdy przeprawowe bardzo trudne. Podobnie na nartach, zarówno na sztruksie jak i w terenie może być bardzo łatwo i bardzo trudno, w zależności od wyzwań jakie podejmujemy. Poza trasę, zabierałem nawet osoby na etapie pługa, tylko teren był adekwatny do umiejętności, a nie od razu Tatrzańskie żleby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2024 o 17:15, Mitek napisał:

Kolega pisał, że bym się zgubił a nie wygrał z kimś kto jeździ single i to lubi. Więc - nie nie zgubiłbym się ale ze specjalistą w danej dziedzinie nawet bym nie jechał bo to bezsens. Poza tym, żeby uściślić - postrzegacie single jak zjazd czy jako ścieżkę interwałową?

Żeby zrozumieć single musisz jeździć w górach. Podjazd, który sam pisałeś, że mógłby cię zabić, to w Alpach coś normalnego, przeciętnego. Zjazdy są trudne lub bardzo trudne, w wyższych partiach dochodzi jeszcze ekspozycja. Ja mam doświadczenie tylko z tych najłatwiejszych, ale sądzę, że już na nich miałbyś problem. Nachylenia są jak na stokach narciarskich, do tego wąsko, korzenie, kamienie, uskoki, ciasne zakręty...

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spiochu napisał:

Żeby zrozumieć single musisz jeździć w górach. Podjazd, który sam pisałeś, że mógłby cię zabić, to w Alpach coś normalnego, przeciętnego. Zjazdy są trudne lub bardzo trudne, w wyższych partiach dochodzi jeszcze ekspozycja. Ja mam doświadczenie tylko z tych najłatwiejszych, ale sądzę, że już na nich miałbyś problem. Nachylenia są jak na stokach narciarskich, do tego wąsko, korzenie, kamienie, uskoki, ciasne zakręty...

Jeździłeś ze mną kiedykolwiek na rowerze bo nie pamiętam?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MarioJ napisał:

To kiepsko. Są inne metody zjeżdżania na takim nachyleniu, niż zsuwanko.

 

Za wasko bylo na poczatku (malo sniegu) tez bys sie zsuwal.   Wiekszosc zlebu dalo sie juz  skrecac, ale tam juz nie ma 45 stopni. Tylko sam start jest tak stromy. 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Spiochu napisał:

Za wasko bylo na poczatku (malo sniegu) tez bys sie zsuwal.   Wiekszosc zlebu dalo sie juz  skrecac, ale tam juz nie ma 45 stopni. Tylko sam start jest tak stromy. 

To nie jest więc reprezentatywny przykład na 45st. 

 

22 godziny temu, Spiochu napisał:

Bardzo istotna jest tez szerokość zjazdu i bliskość skał/drzew czy innych przeszkód. W Alpach często łatwiej zrobić stromy zjazd niz w Tatrach bo jest więcej przestrzeni.  Od pewnego poziomu zjazdu nie można się przewrócić bo skończy się to tragicznie. I tu większość narciarzy rezygnuje, to jest po prostu instykt samozachowawczy.

Pisaliśmy trochę o czym innym. Do jeżdżenia w stromych warunkach niezbędna jest odpowiednia technika, umiejętności i objeżdżenie. To są pierwsze warunki niezbędne żeby się nie przewrócić. Jak jeździsz po stromych stokach, to zawsze powinieneś tak jeździć, i tak wybierać warunki, żeby się nie przewrócić. To są moje doświadczenia i obserwacje innych ludzi, z którymi jeździłem. Jeśli Ty uważasz że bez tego można jeździć, to ok, to jest Twoja percepcja, ja mam inną.

I teraz, możesz umieć jeździć ale się boisz wielu ryzyk górskich, i wtedy właśnie wkracza instynkt samozachowawczy i rezygnujesz.

Albo się nie boisz, bo masz duże objeżdżenie i sprawdziłeś wszystkie warunki śniegowo-pogodowe i wszelkie inne ryzyka. Jedziesz ale wiesz że w dzikiej przestrzeni może się zdarzyć jakiś promil ryzyka, którego nie przewidziałeś.

 

Edytowane przez MarioJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, MarioJ napisał:

To nie jest więc reprezentatywny przykład na 45st. 

tu możesz się pokusić

IMG_4925.thumb.JPG.1eaaa5ad9490cd1ae5213ec76266dc7c.JPG

podobno Bargiel zjechał północną ścianą

IMG_4840.thumb.JPG.9f02a0eee4939891456294eb404b04f5.JPG

kapeluchy schodzą na bardziej płaskie

IMG_4930.thumb.JPG.e7b5a44140b780832a9c69ac323ddb92.JPG

na początku twardo i muldki

IMG_4942.thumb.JPG.978bca43aa1b23a76db9237a4fc5ec9d.JPG

górna część mniej więcej takie nachylenie

IMG_4943.thumb.JPG.a807addf8b1ff41e7b02cf2fcd4b1a4c.JPG

zbocze widoczne z dołu

IMG_4951.thumb.JPG.199c2f60e61193afad1dda2661180b9a.JPG

potem jest płasko, trzeba jedynie objechać kilka szczelin

trochę stromiej w rejonie bariery seraków

IMG_4998.thumb.JPG.c489ae694df6e3f7ce629da35d2dc98e.JPG

można poznać fajne osóbki o podobnych zainteresowaniach

IMG_5008.thumb.JPG.2c82c7e01fd478e5f87353e96de84a26.JPG

ale najważniejsze są widoki

IMG_5029.thumb.JPG.3664b9b6d2a59f3a7bab22bd6b0de8ee.JPG

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, MarioJ napisał:

To nie jest więc reprezentatywny przykład na 45st. 

 

Pisaliśmy trochę o czym innym. Do jeżdżenia w stromych warunkach niezbędna jest odpowiednia technika, umiejętności i objeżdżenie. To są pierwsze warunki niezbędne żeby się nie przewrócić. Jak jeździsz po stromych stokach, to zawsze powinieneś tak jeździć, i tak wybierać warunki, żeby się nie przewrócić. To są moje doświadczenia i obserwacje innych ludzi, z którymi jeździłem. Jeśli Ty uważasz że bez tego można jeździć, to ok, to jest Twoja percepcja, ja mam inną.

I teraz, możesz umieć jeździć ale się boisz wielu ryzyk górskich, i wtedy właśnie wkracza instynkt samozachowawczy i rezygnujesz.

Albo się nie boisz, bo masz duże objeżdżenie i sprawdziłeś wszystkie warunki śniegowo-pogodowe i wszelkie inne ryzyka. Jedziesz ale wiesz że w dzikiej przestrzeni może się zdarzyć jakiś promil ryzyka, którego nie przewidziałeś.

 

W PL dość reprezentatywny. Jak jest bardzo stromo to zwykle bardzo wąsko.

Nie "bez tego" ale to nie wystarczy. Zawsze możesz się potknąć, zachwiać, wjechać na kamień czy grudę lodu. Zjazdy od pewnego poziomu nachylenia, ekspozycji, zagęszczenia przeszkód są bardzo niebezpieczne, nawet jakbyś miał perfekcyjną technikę, a nikt z nas takiej nie ma.  Nawet na wspomnianych Rysach już wiele osób się zabiło. W łatwiejszym terenie nie tylko mniej narażasz rodzinę na orgaznizację pogrzebu ale możesz też jechać szybciej, swobodniej co daje większą frajdę z jazdy. Dlatego większość narciarzy woli zbocza Beskidu niż Zachód Grońskiego.

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...