Mitek Napisano 1 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Witam Na drugim filmie nie jeźzi jeden gośc tylko chyba kilku. A dlaczego oceniasz jazdę na pierwszym filmie wyżej niz na drugim? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 1 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Witam Na drugim filmie zjeżdżają świetnie, pewnie to instruktorzy albo coś w tym stylu. Na pierwszym natomiast jest pokazana rewelacyjna jazda Fun carvingiem, który wcale nie jest tak łatwy jak mogłoby się niektórym wydawać. Być może ludzie z 2. filmiku ukazują swoją wyższość techniczną (nie wiem, nie mnie to oceniać), ale z tego 1... Sam nie potrafię tak jeździć, ale dążę do nauczenia się tego. Oceniłem ten filmik lepiej, ponieważ chciałem zaznaczyć, który jest wg mnie.. hm... fajniejszy to może nie najlepsze słowo, ale niech będzie. Dwa skręty fun i juz mamy eksperta czyli moda i o tym ta dyskusja. To pokazuje jak niobiektywne są oceny. Witam. Moje przemyślenia w tym temacie są takie, iż narty slalomowe są poprostu bardziej uniwersalne. Wiele osób kupuje je z zamiarem jazdy na rodzimych stokach, a tutaj umówmy się jazda na krawędzi, czy nauka takiejże jazdy jest poprostu wybitnie trudna. Jeśli chodzi zaś o jazdę klasyczną, moim zdaniem i na narcie sl można taką uskuteczniać. Owszem jest to trudniejsze, ale rodzi się podstawowe pytanie: czy narciarz chce swoją jazdę ewoluować i uczyć się jazdy na krawędzi, czy woli wozić się tak jak robił to przez ostatnie xx lat. pozdrawiam Narta slalomowa wcale nie jest uniwersalna, wręcz przeciwnie jest wysoce wyspecjalizowana. I znowu podziały na klasyke i carving -nieznajomośc tematu. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Rozpocząłem temat "Dynamika na krawędzi", bo mnie ta sprawa interesuje, choćby ze względu, że takie stoki jak na Mitka filmie to rzadkość, chyba że pojadę wcześnie rano do Białki, gdy jeszcze nie zryli śniegu. Na na takim terenie się świetnie jeździ. Facet na drugim filmie się poprostu wozi, nawet nie używa kijka, bo takiej jeździe można się bez niego obejść. To jest dobra ilustracja dla kursantów. Natomiast mnie bardziej interesuje jak sobie poradzić z tym karwingiem, na twardych, wylodzonych stokach, nawet nie muszą być nawet bardzo strome. Tutaj jedynie wzorem jest jazda zawodnicza, oczywiście nie z taką szybkością, ale z podobnym układem i podobną dynamiką. Dobry amator może sobie przyswoić elementy takiej jazdy, jak będzie tego bardzo chciał. Co do funu się nie wypowiadam, bo to jest specyficzna narciarska gimnastyka. Dla młodego, sprawnego możliwa do dość szybkiego wytrenowania. Wracając jeszcze do jazdy "zawodniczej" jak trudna to jest sprawa to świadczy o tym to, że nie mamy od lat ani jednego zawodnika, który byłby w trzydziestce PŚ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
filinator Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 jak sobie poradzić z tym karwingiem, na twardych, wylodzonych stokach, nawet nie muszą być nawet bardzo strome Dla mnie właśnie na takich stokach jazda na krawędzi,bez ześlizgu jest jazdą bardziej bezpieczną i pewną.To samo dotyczy ciężkiego sniegu,jadac na krawędziach nie musze przewalać ton mokrego śniegu i zdecydowanie mniej obciążam mm. nóg. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 1 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Rozpocząłem temat "Dynamika na krawędzi", bo mnie ta sprawa interesuje, choćby ze względu, że takie stoki jak na Mitka filmie to rzadkość, chyba że pojadę wcześnie rano do Białki, gdy jeszcze nie zryli śniegu. Na na takim terenie się świetnie jeździ. Facet na drugim filmie się poprostu wozi, nawet nie używa kijka, bo takiej jeździe można się bez niego obejść. To jest dobra ilustracja dla kursantów. Natomiast mnie bardziej interesuje jak sobie poradzić z tym karwingiem, na twardych, wylodzonych stokach, nawet nie muszą być nawet bardzo strome. Tutaj jedynie wzorem jest jazda zawodnicza, oczywiście nie z taką szybkością, ale z podobnym układem i podobną dynamiką. Dobry amator może sobie przyswoić elementy takiej jazdy, jak będzie tego bardzo chciał. Co do funu się nie wypowiadam, bo to jest specyficzna narciarska gimnastyka. Dla młodego, sprawnego możliwa do dość szybkiego wytrenowania. Wracając jeszcze do jazdy "zawodniczej" jak trudna to jest sprawa to świadczy o tym to, że nie mamy od lat ani jednego zawodnika, który byłby w trzydziestce PŚ. Witam Chyba dzisiaj mam dzień niezgadzania się. Takie filmy może paroma panoramami można nakręcić wszędzie (zwłaszcza pierwszy) i stoki nie mają tu nic do tego. Trzeba po prostu dobrze jeździć. Nazwanie jazdy na drugim filmie wożeniem się świadczy drogi Gienku o tym ,że albo uzyłeś złego słowa, albo nie obejrzałeś dokładnie filmu albo ... Gratuluję każdemu kto umie tak się "wozić". W normalnej jeździe kijka praktycznie się nie używa, chyba jako akcent. Muldy czy trudny teren tak ale na ubitym po co? Na tym właśnie polega mistrzowska jazda - delikatność i skuteczność, czysta jazda na krawędzi czy jak wolisz, choć nie wiem dlaczego przejmujesz akurat Ty nowomowe, "carving". Myślę, że wszyscy goście jeżdżący na drugim filmie to właśnie zawodnicy i to dobrzy. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jark Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Slalomka czy giganta? Oto jest pytanie Moim zdaniem jest po prostu jakiś taki pęd do krótkich nart. Dlaczego?....no właśnie / może to rodzaj odreagowania po tych dwumetrowych. Ludzie jeżdżą na tym, co im wpadnie w ręce a raczej co wciśnie im sprzedawca i wcale nie jest to-to co dla nich jest odpowiednie. Z drugiej strony Ci, którzy już coś umieją szukają nart jak najbardziej uniwersalnych, takich, na których da się pojechać jak najwięcej. Dobierają nawet slalomki o kilka centymetrów dłuższe licząc na to, że będzie ona bardziej uniwersalna. Rozmawiałem w czasie mojego ostatniego, narciarskiego wyjazdu z osobą, która przy parametrach miej więcej 175/75 jeździła na race sc o długości 170cm – podobno sprzedawca tak doradził uznając, że będzie można jeździć krótkim i długim skrętem. Problem z doborem odpowiednich nart polega na tym, iż większość użytkowników stoków nie wie jak to zrobić, czym się kierować, na co zwrócić uwagę. Mają trudności z rozszyfrowaniem nazw i oznaczeń, dlatego szukają wsparcia u sprzedawców i tak naprawdę nie jeżdżą na tym co kupili tylko na tym co im sprzedano – wg. mnie różnica jest zasadnicza. Osobiście uważam, że na nasze, rodzime stoki slalomka (dobrze dobrana) jest dobrym wyjściem. Sam jeżdżę na narcie slalomowej i wiem, że w naszych warunkach sprawdza się jak najbardziej i dla mnie ona, w tych warunkach jest uniwersalną. Jednakże gdybym miał szukać narty, przeznaczonej tylko i wyłącznie do pochłaniania kilometrów tras, to poszukałbym czegoś o większym promieniu. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze styl, sposób jazdy a tak naprawdę jazda w ogóle. Zgadzam się w pełni z tym, co napisał Fredowski, kiedyś na tym forum też o tym pisałem 95 % ludzi przebywających na stoku nie jeździ żadną techniką – po prostu jeździ tak jak umie. Z czego 80 % to narciarze, czyli ludzie, którzy jeżdżą na nartach (lepiej lub gorzej) reszta to ci, którzy co prawda mają narty, ale tam po prostu przebywają (powody są tylko im znane). 5 % to ci narciarze, którzy jeżdżą bardzo dobrze lub perfekcyjnie jakąś techniką. Dlatego moim zdaniem nie bardzo można mówić o uniwersalnej narcie dla każdego, dobór nart różnicuje poziom umiejętności jak również to gdzie się jeździ a przede wszystkim świadomość potrzeb. Oczywiście jeździć albo zjeżdżać można na wszystkim i wszędzie. Ogólnie można przyjąć, że będzie to narta o promieniu skrętu w granicach 14-18 m … bardzo ogólnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 1 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Mitku Może faktycznie jestem nieznającym tematu amatorem, jednak mimo wszystko nie skreśla to chyba moich praw do dyskusji. Chodziło mi o to, iż rzadko spotyka się osoby, które opanowawszy liczne techniki jazdy, jadą sobie na szerokim pięknym stoku NW. Mówiłem o osobach, które jazdy na krawędzi nie opanowały, a noszą sie z takim zamiarem. W tej sytuacji moim zdaniem, narta gigantowa jest do nauki po prostu nie praktyczna, gdyż skręt na krawędzi na takiej desce wymaga siłą rzeczy większej prędkości, co w przypadku nauki jest chyba nie wskazane. pozdrawiam Witam jeżeli moja opinia cie uraziła to bardzo przepraszam. Po prostu nie mogę juz czytać o "klasyce" "carvingu" przeciwstawianiu jednego drugiemu itd. W tym kontekście nieznajomość tematu. Zgadzam się, że krótka (w większości wypadków za krótka) narta to najprostsza droga do opanowania skrętu cietego ale czy rzeczywiście dobra? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciej S Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 , takich, na których da się pojechać jak najwięcej. Dobierają nawet slalomki o kilka centymetrów dłuższe licząc na to, że będzie ona bardziej uniwersalna. Rozmawiałem w czasie mojego ostatniego, narciarskiego wyjazdu z osobą, która przy parametrach miej więcej 175/75 jeździła na race sc o długości 170cm – podobno sprzedawca tak doradził uznając, że będzie można jeździć krótkim i długim skrętem. Wg producenta dla dobrego narciarza o tym wzroście rekomendowane długości RC4 Race SC to 160-175 cm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Dlaczego nazwałem to wożeniem się. Z prostej przyczyny, że jest ogromna różnica między jazdą na stoku, gdzie śnieg trzyma nartę, albo narta na śniegu. A tym samym stoku, gdy przejadą na nim setki czy więcej narciarzy, szczególnie gdy to jest sztuczny śnieg i też są warunki sprzyjające wyladzaniu się. Powstają takie kupki "kaszy" porozmieszczane na gładziutkim stoku. Tak to mniej więcej wygląda. Nie chodzi o zjazd w dół, nawet stromym stokiem(często jeździmy na Mosorny Groń, czy- rzadziej do Szczyrku-FIS Skrzyczne, Golgota i okolice). Wszędzie jest ten sam "problem". Rano jest stok wyrównany, narty trzymają(zawsze są ostre-87 st. i typu "race") a potem już nie idzie tak jak by się chciało. Podkreśliłem, bo powtarzam nie chodzi o sam zjazd. To jest zjazd nie zsuwanie się, tylko...I właśnie. Tak jeździć, na dobrym śniegu, jak na tym drugim filmie, to i moja niemłoda żona potrafi. Może nieco przesadzam, ale jeździ bardzo ładnie na krawędziach(156 cm wzrostu, narty Atomic SL 9-150 cm). Faktem ma silne nogi, bo jeździmy po 30 dni w sezonie, a lecie góry. Dlatego podglądam zawodników, i to co napisane, np. na www.youcanski.com -znam to prawie na pamięć. Nowinki techniczne i sprzętowe śledzę od wielu, wielu lat. Według mojego zdania najtrudniejsza jazda, to jazda po zlodzonych stokach. Pomijając jazdę poza trasową, bo to praktycznie oddzielna specjalizacja. I te właśnie zlodzone stoki są pewnym "problemem". I zadaję sobie pytanie, co można poprawić w swojej technice, aby jechać jeszcze pewniej? To jest takie dla mnie dzisiejsze hobby. Może poprzednio niejasno pisałem o co mi chodzi. Przykładowo chciałbym zjechać na FIS, poniżej Grzebienia, przy wylodzonym stoku, z taką swobodą, jakby to był dobrze wyrównany "sztruksik". Jakiś postęp przez pewne spostrzeżenia i wprowadzenie ich do praktyki uzyskałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 1 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Witam Obejrzałem jeszcze raz oba filmy i chociaż nie o to w ich przytaczaniu chodziło ale: - oba prezentują znakomita jazdę na krawędzi - demonstratorzy w drugim filmie prezentują więcej technik uzytecznych - w drugim filmie jazda odbywa sie na większej prędkości - biorąc pod uwage sposób jazdy w skręcie długim w drugim filmie to fun dla tych gości to moment - drugi film prezentuje różne smigi tak idealnie cięte jak i z lekkim sladm ślizgowym które są techniką do pokonywania lodowych stromizm między innymi - radość z jazdy na obu filmach jest aż zaraźliwa choć pierwszy jest po prostu pod tym względem po prostu super Dlatego między innymi chyba trzeba przyznać ten malutki plusik demonstratorom z drugiego filmu. Wszystkim i sobie również zyczę takiej jazdy z takim funem i myslę, że przy prezentowanych umiejętnościach stok nie ma znaczenia. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Może jeszcze dodam parę zdań, bo żona zrobiła kawę i posłałem post. Lubie podyskutować i nie upieram się, że mam rację. Piszę tylko o własnych doświadczeniach. Ktoś może mieć inne, to normalne. To pisanie ma nawet pewien sens, bo schemat ruchu "wbity" w głowę, można później realizować na stoku. Jakie mam przemyślenia odnośnie jazdy po zlodzonych stokach jw: 1. Doszedłem do wniosku, że muszę mieć nartę slalomową(niezbyt odkrywcze , tylko wcześniej brak było tzw. kasy), jak nalepiej trzymającą na "lodzie". Stąd wybór padł na Racetiger SL Racing, ponieważ sprawuje się dobrze w długim skręcie. Zastanawiałem się, min. na Omeglass(piszę z pamięci, może być błąd), bo według pewnego portalu niemieckiego z testami, jeszcze lepiej trzyma na twardym śniegu. 2. Oczywistością jest mieć ostre krawędzie, kąt nawet do 86 st.(mam 87). Więc dbam o to i regularnie smaruję narty. 3. Buty - Nordica Speedmachine 8. I tu przy bliższej analizie zauważyłem, że mają za małe pochylenie do przodu. Jak kupowałem, to w ferworze jakoś o tym zapomniałem. A z resztą dobrać buty...Kiedyś jeździłem na Reichlach, które w sumie dawały większe wychylenie(nawet używałem poz. "walk"- dające b. duże wychylenie). Włożyłem wkładkę z tyłu(ok. 12-15 mm grubości) i noga poszła do przodu. Dalej canting zwiększony do maksimum(cholewka na zewnątrz, mimo że nogi mam proste. Podkładka pod pietę, aby zlikwidować wszelkie luzy rejonie pięty. But jest może nieco miękki(100), ale dopinam przed zjazdem buty na maksa. Tak, że pourywałem tworzywo przy cholewce. Kawałki blachy aluminiowej i naprawione. Poprawiło to trzymanie krawędzi i na twardszym śniegu pewność jazdy wrosła. 4. Technika wykonania skrętu. Żona mi jeszcze na wiosnę zrobiła mały filmik na stoku slalomowym(góra lodowca) w Hintertux. Były tam ustawione treningowe tyczki. Obejrzałem go i...tak się, kolego, nie, jeździ!!! Za małe wychylenie góry ciała do przodu. Brak wyraźnego docisku przodów nart( a szczególnie narty zewnętrznej) w momencie wejścia w kolejny skręt. Za małe wychylenie do środka skrętu. Brak aktywności w "przesuwaniu" środka ciężkości przód-tył. Poprostu pasywna amatorska jazda. Stare przyzwyczajenia "śmigowe". z okresu "nóżka przy nóżce". Za wolne obciążanie krawędzi narty zewnętrznej. Powinna być obciążana przed linią spadku stoku. Tak aby narty skierowane prosto w dół, wzdłuż tej linii, były już na krawędziach. Efektem tego błędu(tak przypuszczam) było niejako "uciekanie" nart z pod góry ciała(torsu), które "wracało" do pozycji zrównoważonej. A to z kolei zmniejsza nacisk na przód nart i powoduje mniejsze ugięcie tego przodu, pogarszające efekt samoprowadzenia narty. To "uciekanie" związane jest także z małym wychyleniem torsu w przód. Takie "uciekanie" objawia się gwałtownie, gdy wyjedziemy nagle na zalodzony kawałeczek stoku, lub na większy spadek(prz. linia spadku stoku). To wszystko nie "wychodziło", gdy śnieg trzymał. Zresztą nadmierne wychylenie do przodu lub zbyt duży nacisk na nartę zewnętrzną, nie zawsze jest właściwym rozwiązaniem. Ale mówię tu o "lodzie" i stromszym terenie. Odpowiedni docisk przodu nart i odpowiednio wczesne zakrawędziowanie w momencie zapoczątkowania kolejnego skrętu(narty zewnętrznej na stromszym terenie) okazał się kluczem do postępu. Wynika to z dokładnej analizy zdjęć poklatkowych zawodników lub ze zwolnionych zdjęć na przejazdach slalomowych. Ma się mieć poczucie, że staramy się wyprostować, jak najszybciej, zewnętrzną nogę skrętu i czuć stały, wyraźny nacisk na język tego buta, nawet gdy narty "uciekają"(p.w.). Staram się to co napisałem wyżej wytrenować w maksymalnym stopniu, w jakim może to zrobić starszy pan, już niestety po sześćdziesiątce. Trening na śniegu, który trzyma(nie na "lodzie"), z precyzyjnym naciskiem na krawędzie. Góra ciała maksymalnie spokojna, bez zbędnych ruchów, wysiłek fizyczny jak najmniejszy, niech wszystko załatwia szybkość i dynamika. To ma być jazda tylko na krawędziach. Zero ześlizgu w dowolnym momencie. Postęp jest, nawet spory. Szczególnie na Racetigerach się dobrze jeździ. Te narty trzymają! To są zabawy emeryta. A bawić się trzeba dla lepszego samopoczucia. To głupie uczucie, gdy nie ma czego poprawiać we własnej jeździe-to jak brak przyszłości. To uczucie dobrego narciarza na prostym pólku, co on tu może jeszcze zrobić. Może na jednej narcie, lub bez..Ściana! Nawet Kuba zastrajkował. Buty włoży, ale narty nie! To błąd jednego przymusu. A zresztą nie ma zimy. Uff! Ale się rozpisałem. Pisać mógłbym jeszcze o wielu niuansach. Wiem, że pewnych spostrzeżeń się nigdzie nie znajdzie. Trzeba to poczuć. Tak mi powiedziała niedawno moja żona. No wiesz poczułam na dole stoku(jeździliśmy w Koninkach) to wychylenie do przodu. Miałam takie trzy skręty...No właśnie, tak ma być zawsze. Ale bez pracy nie będzie. Pozdrowienia dla wszystkich dyskutujących. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tadeusz T Napisano 1 Marca 2008 Udostępnij Napisano 1 Marca 2008 Cześć! To ja dołożę parę słów do tematu głównego, czyli - slalomka czy gigantka dla przeciętnego, rekreacyjnego narciarza. Trochę mnie rozbawiliście, bo dyskusja bardzo fajna, ale wypowiadają się narciarze, których do przeciętnych w żaden sposób nie można zaliczyć. Posłuchajcie więc kogoś, o przeciętnych umiejętnościach (7), choć pod pewnym względem nietypowego. Chodzi o to, że nie zjeżdżam tylko dla zjazdu. Właściwie przy każdej jeździe staram się coś przećwiczyć, pozbyć się jakichś błędów, lub czegoś nauczyć. No i z dawnych czasów (godzinne kolejki) został mi odruch, że jak zrobię za mało zakrętów, to zmarnowałem tak cenny zjazd. . Czyli raczej nie jeżdżę typowo rekreacyjnie. Jeszcze jedna dygresja - dzięki Mitek za film z pokazem techniki "użytkowej". Ten film pokazał mi, że jazda śmigie to żaden obciach , i że we współczesnym doskonałym śmigu, można jechać, częściowo ześlizgiem i co dla mnie najważniejsze, że właśnie w śmigu, trochę na krawędzi już umiem. To do rzeczy! 1. Mam narty Elan integra 10. 176 cm. r. 20. Twarde jak nieszczęście. Wzrost 175, waga 75 - 80. Testowałem trochę Atomiki Sl 9 i podobną slalomkę Kneissla, a także nieraz pożyczam na chwilę Heady 170 cm r. 15, 70% trasa 30% poza, bardzo elastyczne. 2. Najbardziej lubię jeździć po stromym, twardym i wąskim. 3. Na slalomkach i "allmoutainach" potrafię instyktownie pojechać częściowo na krawędziach krótkim skrętem, a na "gigantowych" Elanach nie. Żeby na nich "poczuć" krawędź muszę rozpędzić się do prędkości, zdecydowanie za dużej, jak na zatłoczone, wąskie trasy i moje umiejętności. Głównie jeżdżę w Polsce. 4. Kiedyś na ścianie Grzebienia (FIS w Szczyrku), spotkałem lity lód, troszkę lepsze warunki tylko po bokach trasy. Pojechałem samym środkiem lodowiska, na Headach, a potem na Elanach (jedne i drugie były ostre). Jechałem śmigiem hamującym - na Headach czułem się w miarę pewnie, krawędzie trzymały, a na Elanach koszmar. Nie byłem w stanie złapać krawędzi. Zapewne gdybym pojechał długim gigantowym skrętem na pełnym gazie, to by trzymały. Tylko musiałbym być samobójcą. 5. W ty sezonie zacząłem dość intensywną naukę jazdy na krawędzi, również "klasycznego" zakrętu karwingowego. Nie mam wątpliwości, że moje kochane Elany, trochę mi utrudniają robienie postępów. :mad: Po prostu wymagają zbyt dużej prędkości. 6. Rozpisałem się o sobie, żeby nie teoretyzować, a opierać się na konkretnym przykładzie. 7. Podsumowujac. Według mnie ten spór nie ma rozwiązania. Dla jednego, np. dla mnie, lepszym wyborem będą slalomki (ulubiony sposób jazdy, preferowane trasy, umiejętności, wiek, itp). Dla innego gigantki. Bo delikwent lubi duży gaz. Lubi długi skręt, albo nie lubi się męczyć często zakręcając. Już umie jechać na krawędzi długim skrętem, albo jedzie długim skretem z duuużymi ześlizgami, ale zupełnie mu to nie przeszkadza. Bo nawet na bardzo stromej trasie doskonale sobie radzi na gigantkach, albo omija takie trasy szerokim "karwingowym" łukiem. Pozdrawiam wszystkich, jeszcze raz przepraszając za pisanie o sobie. Tadek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 2 Marca 2008 Witam Jeszcze jedna dygresja - dzięki Mitek za film z pokazem techniki "użytkowej". Ten film pokazał mi, że jazda śmigie to żaden obciach , i że we współczesnym doskonałym śmigu, można jechać, częściowo ześlizgiem i co dla mnie najważniejsze, że właśnie w śmigu, trochę na krawędzi już umiem. Śmig czy ktoś tego chce czy nie zawsze bedzie najwyższą formą narciarskiej techniki. Szczerze mówiąc postanowiłem, że juz nie będę reagował na posty deprecjonujące śmigi ponieważ świadczą one o takim ingoranctwie piszącego, z którym chyba nie powalczymy. W dalszej części piszesz o mimowolnym porównaniu Elana z jakimiś innymi nartami i to nietstey prawda. Choć Elan to świetna narta to jednak jego bardzo korzystna cena jest kompensowana przez małą trwałość. Żeby mieć zaufanie do Elana trzeba je ostrzyć codzinnie i nic się na to nie poradzi. Ale jak juz są ostre i nie wyklepane to malinka. Tak jeździć, na dobrym śniegu, jak na tym drugim filmie, to i moja niemłoda żona potrafi. Może nieco przesadzam, ale jeździ bardzo ładnie na krawędziach(156 cm wzrostu, narty Atomic SL 9-150 cm). Faktem ma silne nogi, bo jeździmy po 30 dni w sezonie, a lecie góry. No to gratuluję twojej żonie. W tym sezonie na jakieś 6 może 7 tygodni na stoku widziałem 2 może 3 gości na tym poziomie i z taką szybkością. Wybacz ale mam wrażenia, że nie do końca odróżniasz ludzi którzy poruszają się nakrawędziach od tych którzy naprawdę na nich jeżdżą. Gratulacje dla małżonki, bez cienia sarkazmu. Swoją drogą nie wiem dlaczego żeście się tak z Gienkiem uparli na tę jazdę po twardym. Ani to przyjemne ani widowiskowe ale szczerze podziwiam wasz zapał i osiągnięcia. Ja jednak jestem za gigantką a slalomka czasami jak się chce zmeczyć. Są takie kawałeczki sniegu czasami po 100-200 metrów na których człowiek płacze, żę nie ma np slalomki bo czuje sie, żę to by było włąśnie to. No cóż przed firmami zadanie wymyślenia narty, która na pilota będzie zmieniała geometrię, wąściwości, długość itd. To by był bajer. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 2 Marca 2008 Udostępnij Napisano 2 Marca 2008 Ten pierwszy to na pewno 9+, ale ten drugi? No 9 może być, ale raczej nie więcejwiem ze obaj zasluguja na 9+ ale na podst tych filmow takiej oceny wystawic nie mozna troche sie zgadzam z dziadkiem kuby: warunki na filmie 2 to wlasnie takie jakich unikam:gladko latwo latwy snieg. a na takim czyms latwo jest demosntrowac swoja wyzszosc: natomiast na filmie 2 pare razy zauwazylem niejakie , trwajacec ulamki secundy, zachwiania rownowagi..... wybacz, lecz tak to odebrałem.... Pozdrawiam wirtualny narciarz gawędziarz.nie bierz tego personalnie: to taka uwaga: w sumie do czasu pokazania swojej jazdy na filmie, wszyscy sa w pewnym stopniu wirtualni? absolutnie nie chcialem cie urazic co do pozornej sprzecznosci co do tego co mam na nogach i doboru roznych nart: doszedlem do etapu, w ktorym potrafie jechac praktycznie wszystko na dowolnej narcie. ale tez nie jestem katorznikiem i skoro mam mozliwosc doboru roznych nart do roznych warunkow to to robie: jest wiekszy fun! natomiast polecam metode, ktora stosuje od czasu gdy proste olowki si eskonczyly: co najmnije raz w sezonie pol dnia spedzam na moich 205cm p-30: doskonale to przypomina skad jestesmy...... polecam wszystkim taka odmiane: niewiele, raz w roku..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tadeusz T Napisano 2 Marca 2008 Udostępnij Napisano 2 Marca 2008 ... natomiast polecam metode, ktora stosuje od czasu gdy proste olowki si eskonczyly: co najmnije raz w sezonie pol dnia spedzam na moich 205cm p-30: doskonale to przypomina skad jestesmy...... polecam wszystkim taka odmiane: niewiele, raz w roku..... Co za szatański pomysł!!! Mówiąc prawdę, parę razy myślałem o tym, ale zawsze wymigałem się brakiem miejsca w bagażniku. Ale tym razem, tak mnie zmobilizowałeś, że na pewno zabiorę dodatkowo swoje stare fischerki 195 cm. Strasznie jestem ciekawy wrażeń. Pozdrawiam. Tadek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 2 Marca 2008 Udostępnij Napisano 2 Marca 2008 Ja rzadko widuję narciarzy, którzy mi imponują techniką jazdy. Najczęściej to zdarzało się mi się na FIS na Skrzycznym. Ale tam można czasami spotkać niezłych narciarzy. Nie jeżdżę na Kasprowy, ale dawniej jak ktoś imponował jazdą, to z reguły był to jeden z zakopiańskich zawodników. Czasem jedziemy na Łomnickie Ramie(trudny stok), czasami się kogoś widzi ładnie jadącego. A w Alpach, gdzie byłem parę razy też nie widziałem nadmiaru orłów. Raczej ich brak. Do oceny musi być trudny stok, tak jak dla oceny zawodnika musi być odpowiednia ranga zawodów(czytaj odpowiednia trasa). Na łatwej to będą przypadki. Dlaczego twardy, a raczej zlodzony stok, to proste, bo dla kierowcy gołoledź to jest wyzwanie. Dla narciarza taki stok to też wyzwanie, pod warunkiem, że chce zjechać przyzwoicie szybko i z kontrolą nart. Zresztą widać wyraźnie, prawie na każdym stoku, jak tylko warunki ulegną zmianie na gorsze, to nagle zmniejsza się liczba narciarzy "dobrze" jeżdżących. Zniknęli? Nie! Tylko już tak łatwo się nie jedzie. Nie wnikam tu w jazdę pozatrasową. Bo aby tu być naprawdę dobrym to trzeba tam ciągle jeździć i tacy dobrzy "Offpistowcy" wcale nie muszą się wyróżniać na stoku Z żony jestem dumny. Dawniej nie przypuszczałem, że można człowieka w późnym raczej wieku(48 lat) nauczyć tak poprawnie technicznie i ładnie jeździć. Od tego czasu minęło trzynaście lat. Na stoku można spotkać starszych mężczyzn, bardzo dobrze jeżdżących, ale kobieta to rzadkość. Teraz pojawiła sie nowa fala młodych instruktorek. Chciałbym jeszcze się odnieść też do kryteriów klasyfikacyjnych zaawansowania narciarskiego stosowanych na tym forum(1-10). Zakładam, że to jest forum dla narciarzy amatorów. A nie forum dla wszystkich narciarzy, np. Bode Millera, czy Kornicar`a(zjechał z Everestu). Do amatorów zaliczam także wszystkich instruktorów( z wyjątkiem tych co mają przeszłość zawodniczą). Ich wyszkolenie w zakresie jazdy po tyczkach jest amatorskie. Tak samo wyszkolenie amatorskie, w zakresie jazdy pozatrasowej w odniesieniu do tych, których to jest główne zajęcie, np. uprawiają zawansowany skituring w Tatrach, czy w Alpach, nie mówiąc o skialpinizmie. Czytając te kryteria odnosi się wrażenie, że dziesiątka się należy człowiekowi, który jest jednocześnie Millerem, Kornicar`em i instruktorem wykładowcą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 2 Marca 2008 Witam Yoorek dzięki. Do pierwszej części Twojej opowieści dodam, że z ostatniego wyjazdu trzy osoby wróciły z lekkimi (jedno krzyżowe do roboty, reszta chyba się obejdzie) kontuzjami kolan. Wszyscy narciarze dobrzy lub bardzo dobrzy (9 w skali forum) i wszyscy na slalomkach z czego jeden na w miare normalnej 165 cm. Do drugiej natomiast, że po jeździe na: - baletkach - czasy zamierzchłe (Blizzard Acrobatic), - poprzez okres nauki jazdy na nartach (rózne długie gigantki, zawsze pierwsza sportowa w katalogu długości do 210 cm), - poprzez okres slalomki (rózne minimalna dłgość fischer WC 163 cm, choć ostatnio czasami jeżdżę na narcie żony Omeglass 155 cm) - doszedłem do wymiennego stosowania ( offroada jakiegos niezbyt radykalnego - do jazdy wszędzie, z Volklem P30 długości 188 cm ale juz czeka Dynastar Course 182 cm bo w Volkl sie kończy - do jazdy po trasie) Co do naszej forumowej skali ocen to przy punkcie 10 jest napisane " cos o szkoleniu instruktorów" a jeżeli juz wykładowca to raczej czynny i dobry. Znam co najmniej kilkunastu i z jazdą róznie od (8 do 9+). Dla mnie 10 może dostać tylko Hermann - zakładam aięc przepaść pomiędzy 9+ a 10 praktycznie nieprzekraczalną. Tu wyznaje zasady Clarksona - dobry samochód to np. Audi R8 a nie Opel Corsa (w swojej klasie) Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jan koval Napisano 3 Marca 2008 Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 Witam Yoorek dzięki. Do pierwszej części Twojej opowieści dodam, że z ostatniego wyjazdu trzy osoby wróciły z lekkimi (jedno krzyżowe do roboty, reszta chyba się obejdzie) kontuzjami kolan. Wszyscy narciarze dobrzy lub bardzo dobrzy (9 w skali forum) i wszyscy na slalomkach z czego jeden na w miare normalnej 165 cm. Do drugiej natomiast, że po jeździe na: - baletkach - czasy zamierzchłe (Blizzard Acrobatic), - poprzez okres nauki jazdy na nartach (rózne długie gigantki, zawsze pierwsza sportowa w katalogu długości do 210 cm), - poprzez okres slalomki (rózne minimalna dłgość fischer WC 163 cm, choć ostatnio czasami jeżdżę na narcie żony Omeglass 155 cm) - doszedłem do wymiennego stosowania ( offroada jakiegos niezbyt radykalnego - do jazdy wszędzie, z Volklem P30 długości 188 cm ale juz czeka Dynastar Course 182 cm bo w Volkl sie kończy - do jazdy po trasie) Co do naszej forumowej skali ocen to przy punkcie 10 jest napisane " cos o szkoleniu instruktorów" a jeżeli juz wykładowca to raczej czynny i dobry. Znam co najmniej kilkunastu i z jazdą róznie od (8 do 9+). Dla mnie 10 może dostać tylko Hermann - zakładam aięc przepaść pomiędzy 9+ a 10 praktycznie nieprzekraczalną. Tu wyznaje zasady Clarksona - dobry samochód to np. Audi R8 a nie Opel Corsa (w swojej klasie) Pozdrawiam zeby byc dobrym instruktorem nie trzeba byc 9 czy 10... ale trzeba wiedziec jak nauczac i na co zwracac uwage. doswiadczylem tego na wlasnym przykladzie: gdy widze kogos wiem natychmiast ze cos nie gra: wiem co nalezy poprawic natomiat pojecia nie mam jak:mimo ze wpisalem sobie 9 w profilu i w kazdej chwili moge te 9 potwierdzic. co do klasyfikacji: jest przepasc miedzy 9 i 10 i ja sie tego nie podejmuje przekroczyc bo wiem ze tego nie zrobie: natomiast moge sie podwindowac w obrebie 9-tki...... co do nart wszechstronnych: to takie co niczego dobrze nie robia....... robienie natomiast ze slalomki narzedzia universalnego jest zyczeniowym mysleniem:jest to narta doskonala tylko i wylacznie do tego do czego zostala skonstruowana..... moze wlasnie dlatego ze tlumom ludzi wmowiono ze nalezy wsiasc na SL-ki ludzie robia szybko poczatkowe postepy a pozniej staja w miejscu??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 3 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 zeby byc dobrym instruktorem nie trzeba byc 9 czy 10... ale trzeba wiedziec jak nauczac i na co zwracac uwage.doswiadczylem tego na wlasnym przykladzie: gdy widze kogos wiem natychmiast ze cos nie gra: wiem co nalezy poprawic natomiat pojecia nie mam jak:mimo ze wpisalem sobie 9 w profilu i w kazdej chwili moge te 9 potwierdzic.- Jasne że powinien jeździć jak najlepiej ale chociażby norma na wykładowcę -średnia 8,5 z ewolucji mówi, że poziokm jazdy nie jest czynnikiem jedynym. Nie każdy znakomity trener był kiedyś znakomitym sportowcem.co do klasyfikacji: jest przepasc miedzy 9 i 10 i ja sie tego nie podejmuje przekroczyc bo wiem ze tego nie zrobie: natomiast moge sie podwindowac w obrebie 9-tki.- Ja też staram sie uczyc cały czas czegoś nowego tak jak Ty, Dziadek Kuby, Tadeusz czy pewnie jeszcz wielu kolegów na forum. Inaczej to lepiej zająć sie czymś innym.co do nart wszechstronnych: to takie co niczego dobrze nie robią .......- To tak jak z wielosezonowymi oponami do samochodurobienie natomiast ze slalomki narzedzia universalnego jest zyczeniowym mysleniem:jest to narta doskonala tylko i wylacznie do tego do czego zostala skonstruowana.....moze wlasnie dlatego ze tlumom ludzi wmowiono ze nalezy wsiasc na SL-ki ludzie robia szybko poczatkowe postepy a pozniej staja w miejscu???- I właśnie dlatego ten post. Sporo osób ma inne zdanie ale może zaczną przynajmniej rozważać alternatywę.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
TT Napisano 3 Marca 2008 Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 Ja nauczyłem się carvingu na nartach o promieniu 17m. Przesiadłem się po nich na RX8 r13,5m i bardzo awansowałem. Do tego mogłem się nauczyć dobrze jechać slalomem. Teraz jeśli będę zmieniał narty to kupie fischery wc rc 170cm r15m. Pomimo, że mam 183cm i 72kg. Wybór taki, bo najbardziej lubię "ciasny gigantowy" skręt. Taka narta jest szybka i można się na niej świetnie wykładać. Podsumowując. Zaczynałem na gigantowej narcie, teraz slalomowa, a skończę na gigantowej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 3 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 Ja nauczyłem się carvingu na nartach o promieniu 17m. Przesiadłem się po nich na RX8 r13,5m i bardzo awansowałem. Do tego mogłem się nauczyć dobrze jechać slalomem. Teraz jeśli będę zmieniał narty to kupie fischery wc rc 170cm r15m. Pomimo, że mam 183cm i 72kg. Wybór taki, bo najbardziej lubię "ciasny gigantowy" skręt. Taka narta jest szybka i można się na niej świetnie wykładać.Podsumowując. Zaczynałem na gigantowej narcie, teraz slalomowa, a skończę na gigantowej.WitamCzyli można się nauczyc jeździc skretem cietym nie zaniżając długości narty. A slalomka pozwoliła ci na jazdę sportową na tyczkach jak rozumiem - bo to jej podstawowe przeznaczenie. 15 metrów to strasznie mały promień jak na gigantkę?!Pozdarwiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tadeusz T Napisano 3 Marca 2008 Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 ...1. To tak jak z wielosezonowymi oponami do samochodu2. I właśnie dlatego ten post. Sporo osób ma inne zdanie ale może zaczną przynajmniej rozważać alternatywę.PozdrawiamAd1. Całkowicie się zgadzam. Ale myślę, że można dobrać dla każdego narciarza nartę w miarę optymalną (zakładamy że nie wchodzi w grę kilka par nart).I tu będę się upierał, że dla każdego optymalnym wyborem jest inna narta. Czyli dla jednego optymalna będzie gigantka, dla innego slalomka, a dla jeszcze innego lekko szersza itp. itd. Ad. 2 Zaczynam rozważać. Żeby dyskusja stała się mniej teoretyczna proponuję małą zabawę w dobór optymalnej narty, dla dwóch zupełnie innych narciarzy. Wiem, że jest taki wątek, ale tutaj chodzi mi nie o konkretny model, a rozważania co dla kogo. Czyli rodzaj narty, promień, długość, szerokość itd. I dlaczego???Profil pierwszy - nazwijmy go "stary" Wiek 54 lata, wzrost 175, waga ok 78.Ulubiony sposób jazdy - krótki skręt, śmig. ale jak zobaczy w zasięgu wzroku muldy, to na pewno im nie przepuści. Co nie znaczy, że będzie się na nich katował długo. Podobnie z puchem. Ulubione trasy: strome, twarde i wąskie.Czasami nie pogardzi łatwym szusem, czy skrętem o dużym promieniu.Umiejętności: 7. Zaczyna uczyć się jazdy na krawędziach. Troszkę mu już wychodzi, ale tylko na nartach o promieniu 15 m i łatwych slalomkach. Na nartach tych typów czuje się zdecydowanie lepiej niż na twardej narcie o promieniu 20 m.Umiejętności jazdy na muldach i puchu bardzo umiarkowane.Profil drugi - "młody"Wiek 18 lat, wzrost 180 cm, waga 60 kg.Ulubiony sposób jazdy - długi skręt. Ale śmig, muldy, puch także.Umiejętności: 7.Bardzo ładna jazda na krawędzi długim skrętem. Trochę drobnych błędów przy śmigu.Ważne: W przyszłym sezonie prawdopodobny kurs kwalifikacyjny na PI.Przepraszam za tę prywatę , ale dyskusja chyba stanie się bardziej konkretna, a przez to ciekawsza. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do zabawy.Tadek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 3 Marca 2008 Autor Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 Witam W obu przypadkach narta typu offroad/trasa 50/50 długośc 175 cm. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marecki Napisano 3 Marca 2008 Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 Trochę poczytałem lekturę tego tematu i nie będę polemizował z jej treścią gdyż jest tu chyba tyle samo za jak i przeciw różnym wariantom wyboru narty do jazdy rekreacyjnej i w każdej jest ileś % racji! W związku z tym ( tak uważam ) chyba najlepszym rozwiązaniem dla rekreacyjnej jazdy, bo o takiej mowa, będzie narta pomiędzy slalomką a gigantką. Oczywiście w którą stronę się przychylimy to już sprawa indywidualna: - dla preferujących krótszy skręt krótsza i bardziej taliowana narta, jednak nie typowa slalomka - dla preferujących dłuższy skręt dłuższa i mniej taliowana, jednak nie typowa gigantka Typowa slalomka czy gigantka nigdy nie będzie dobrą nartą dla jazdy rekreacyjnej gdyż nie do tego została stworzona. W całej lekturze tematu jest na ten temat sporo. Większość z wypowiadających się tutaj to dobrzy lub bardzo dobrzy narciarze (patrzę w profile - umiejętności) i dla Nas wybór jest dość prosty. Choć przyznam się, że pomimo moich preferencji do długiej a co za tym idzie gigantowej narty, zaczynam się poważnie zastanawiać nad zmianą mojej ulubionej typowej gigantki na coś, może nie tyle krótszego, co o mniejszym promieniu skrętu chociaż o parę metrów, co pozwoli na równie dobrą zabawę ale na troszkę mniejszych prędkościach. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marecki Napisano 3 Marca 2008 Udostępnij Napisano 3 Marca 2008 Loviisa-chan - gratuluję oby była dobra;)Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.