Skocz do zawartości

Nauka jazdy dzieci


zetes

Rekomendowane odpowiedzi

Ja sama jeździłam za Tatą, który był świetnym biegaczem narciarskim .... wtedy bardzo dobrze nauczyłam się jeździć tylko i wyłącznie pługiem.
Moje dzieci poszły do szkółki na 6-7 dni
Jeździły raz w roku. Ale ciut starsze 9 i 10 lat.
Po drugim wyjeździe córa zjeżdżała rownolegle z czarnych, też w drzewach. ( syn na desce)
....teraz ja robię w majty jak mnie córka ciągnie między drzewa na „ekstremalne” trasy.
Niestety dalej ręce trzyma nijak, pewnie po mamie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za porady :) piszę zawsze z telefonu, więc nie ogarniam cytatów, podziękowań, i tych dziwnych funkcji forum.
Wiele z rad znam juz stąd przecież. Endorfin dostałam całą masę, gdy zobaczyłam, że z młodego będzie narciarz. Starszego cisnęłam i pewnie za bardzo, on nienawidzi narciarstwa, jezdzi na krechę lekkim plugiem, dwa razy w roku i to na siłę. Poddałam się. Dlatego tak wiąże nadzieje z młodszym, bo to całkiem inaczej wygląda, niż z bratem. (A może to jego się napatrzyl za pierwszym razem Antos i myśli, że tak trzeba jeździć...?)

Antos jeździł w poprzek stoku, raz do mnie, raz do męża. Pierwsze zjazdy były oczywiście na kijku (rodzica). Rączki na kolana, pochylony, itp. A po drugim dniu, gdy to jeździł z instruktorem zaczął tak szeroko nogi ustawiać. I rączki na kolana na minutę, po czym znów się prostował. Nie wiem, czy to nie instruktor schrzanil. Bralam go z przypadku, jedyny wolny w tej godzinie.

A więc: radcom, gdzie się podziewasz??? Juz wyszukałam, że na Dzikowcu do szkółki nowych nie przyjmują :(

Mały chce jeździć i się nie boi. To chyba najważniejsze, aby w ogóle zacząć.

P.s. kultury na stoku uczę bardzo, sama nienawidzę wciskających się cwaniakow i zajeżdżających zbyt blisko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kto wycierał pupę dzieciakom?
Ja nie zgadzam się z Tobą, kolega wziął swojego 6- latka na Alberta Face taki czarny zjazd.... mały dalej pługiem i dalej na krechę ... o przepraszam trochę w poprzek stoku.
Minęło kilka lat sprawdzę, czy jest postęp.

 

Bo to trzeba stopniowo: jak sie juz dobrze czuja na niebieskim - to w leb i na czerwone. a jak czerwone OK = to czarne. jezeli sie takiego 6 latka targnie na czarna, bo duma rodzica rzecz swieta -  wtedy  moze byc bardzo zle

 

nawet wtakiej Szklarskiej, jak juz sciana byla objezdzona to zawsze zostawal las miedzy orczykiem a Lola.

Tak ,ze  mozna

 

Dziękuję Wam za porady :) piszę zawsze z telefonu, więc nie ogarniam cytatów, podziękowań, i tych dziwnych funkcji forum.
Wiele z rad znam juz stąd przecież. Endorfin dostałam całą masę, gdy zobaczyłam, że z młodego będzie narciarz. Starszego cisnęłam i pewnie za bardzo, on nienawidzi narciarstwa, jezdzi na krechę lekkim plugiem, dwa razy w roku i to na siłę. Poddałam się. Dlatego tak wiąże nadzieje z młodszym, bo to całkiem inaczej wygląda, niż z bratem. (A może to jego się napatrzyl za pierwszym razem Antos i myśli, że tak trzeba jeździć...?)

Antos jeździł w poprzek stoku, raz do mnie, raz do męża. Pierwsze zjazdy były oczywiście na kijku (rodzica). Rączki na kolana, pochylony, itp. A po drugim dniu, gdy to jeździł z instruktorem zaczął tak szeroko nogi ustawiać. I rączki na kolana na minutę, po czym znów się prostował. Nie wiem, czy to nie instruktor schrzanil. Bralam go z przypadku, jedyny wolny w tej godzinie.

A więc: radcom, gdzie się podziewasz??? Juz wyszukałam, że na Dzikowcu do szkółki nowych nie przyjmują :(

Mały chce jeździć i się nie boi. To chyba najważniejsze, aby w ogóle zacząć.

P.s. kultury na stoku uczę bardzo, sama nienawidzę wciskających się cwaniakow i zajeżdżających zbyt blisko.

 

Powtarzam - teraz jest ostatni czas, zeby sie tych ZLYCH nawykow pozbyc

 

Jezeli masz dostateeczne umiejetnosci, sprobuj mojej metody

 

a jak nie - to szkolenie w grupie - nic bardziej nie dziala niz Peer pressure. No ale wtedy musisz sie liczyc z tym, ze beda hopki, terrain parks etc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za porady :) piszę zawsze z telefonu, więc nie ogarniam cytatów, podziękowań, i tych dziwnych funkcji forum.
Wiele z rad znam juz stąd przecież. Endorfin dostałam całą masę, gdy zobaczyłam, że z młodego będzie narciarz. Starszego cisnęłam i pewnie za bardzo, on nienawidzi narciarstwa, jezdzi na krechę lekkim plugiem, dwa razy w roku i to na siłę. Poddałam się. Dlatego tak wiąże nadzieje z młodszym, bo to całkiem inaczej wygląda, niż z bratem. (A może to jego się napatrzyl za pierwszym razem Antos i myśli, że tak trzeba jeździć...?)
Antos jeździł w poprzek stoku, raz do mnie, raz do męża. Pierwsze zjazdy były oczywiście na kijku (rodzica). Rączki na kolana, pochylony, itp. A po drugim dniu, gdy to jeździł z instruktorem zaczął tak szeroko nogi ustawiać. I rączki na kolana na minutę, po czym znów się prostował. Nie wiem, czy to nie instruktor schrzanil. Bralam go z przypadku, jedyny wolny w tej godzinie.
A więc: radcom, gdzie się podziewasz??? Juz wyszukałam, że na Dzikowcu do szkółki nowych nie przyjmują :(
Mały chce jeździć i się nie boi. To chyba najważniejsze, aby w ogóle zacząć.
P.s. kultury na stoku uczę bardzo, sama nienawidzę wciskających się cwaniakow i zajeżdżających zbyt blisko.

Na dużych i maluchów najbardziej działają przekupstwa i nagrody. Wypchaj kieszenie cukierkami czy znaczkami .... wiesz co mam na myśli.
Niestety moi rodzice nie uznawali tej zasady i zawsze wytykali wszystkie błędy.
A to dopiero dobre dla świadomych narciarzy.
Więc bardzo się dziwiłam jak „znakomici” instruktorzy chwalą podopiecznych za „bylegie” czyli nic.
I jak Kuba pisze, jak masz cierpliwość i umiejętności, to małego ciągnij ze sobą, przed sobą itp.
Ja bym musiała się ugryźć w język.
Bardzo trudno jest ogarnąć metodykę postępu narciarskiej zabawy.
Tutaj masz pomoc od fachowców i korzystaj.
Bo nic nie dzieje się „na wyczucie”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to trzeba stopniowo: jak sie juz dobrze czuja na niebieskim - to w leb i na czerwone. a jak czerwone OK = to czarne. jezeli sie takiego 6 latka targnie na czarna, bo duma rodzica rzecz swieta - wtedy moze byc bardzo zle

nawet wtakiej Szklarskiej, jak juz sciana byla objezdzona to zawsze zostawal las miedzy orczykiem a Lola.
Tak ,ze mozna


Powtarzam - teraz jest ostatni czas, zeby sie tych ZLYCH nawykow pozbyc

Jezeli masz dostateeczne umiejetnosci, sprobuj mojej metody

a jak nie - to szkolenie w grupie - nic bardziej nie dziala niz Peer pressure. No ale wtedy musisz sie liczyc z tym, ze beda hopki, terrain parks etc


Las dobry. Na wszystko. Podzielę się własnym doświadczeniem. Dziewczę nieco starsze. Niebieska, czerwona, czarna... light. Potem upadek na czerwonej innej i płacz. Nie z upadku, a porażki. Tak więc czasem psychologa trzeba nie narciarza, jako instruktora, a tu z empatią różnie bywa u sportowców, niestety.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Las dobry. Na wszystko. Podzielę się własnym doświadczeniem. Dziewczę nieco starsze. Niebieska, czerwona, czarna... light. Potem upadek na czerwonej innej i płacz. Nie z upadku, a porażki. Tak więc czasem psychologa trzeba nie narciarza, jako instruktora, a tu z empatią różnie bywa u sportowców, niestety.

Amen

na szczescie moje corki sa twarde jak cholera….

i nie przyjmuja porazek - nie ma takiego pojecia…..nie ma tego slowa w naszym slowniku rodzinnym….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amen

na szczescie moje corki sa twarde jak cholera….

i nie przyjmuja porazek - nie ma takiego pojecia…..nie ma tego slowa w naszym slowniku rodzinnym….

u niej niby tez nie ale do czasu aż takowa się przytrafi bo na nartach praktycznie się nie przewraca presja sukcesu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za porady :) piszę zawsze z telefonu, więc nie ogarniam cytatów, podziękowań, i tych dziwnych funkcji forum.
Wiele z rad znam juz stąd przecież. Endorfin dostałam całą masę, gdy zobaczyłam, że z młodego będzie narciarz. Starszego cisnęłam i pewnie za bardzo, on nienawidzi narciarstwa, jezdzi na krechę lekkim plugiem, dwa razy w roku i to na siłę. Poddałam się. Dlatego tak wiąże nadzieje z młodszym, bo to całkiem inaczej wygląda, niż z bratem. (A może to jego się napatrzyl za pierwszym razem Antos i myśli, że tak trzeba jeździć...?)

Antos jeździł w poprzek stoku, raz do mnie, raz do męża. Pierwsze zjazdy były oczywiście na kijku (rodzica). Rączki na kolana, pochylony, itp. A po drugim dniu, gdy to jeździł z instruktorem zaczął tak szeroko nogi ustawiać. I rączki na kolana na minutę, po czym znów się prostował. Nie wiem, czy to nie instruktor schrzanil. Bralam go z przypadku, jedyny wolny w tej godzinie.

A więc: radcom, gdzie się podziewasz??? Juz wyszukałam, że na Dzikowcu do szkółki nowych nie przyjmują :(

Mały chce jeździć i się nie boi. To chyba najważniejsze, aby w ogóle zacząć.

P.s. kultury na stoku uczę bardzo, sama nienawidzę wciskających się cwaniakow i zajeżdżających zbyt blisko.

Cześć

Przeczytaj jeszcze raz spokojnie to co napisałem - bez emocji - i postaraj przełożyć na swoją sytuację.

Radcom to znakomity wybór i wielkie możliwości. Jeżeli młody jest takim harpaganem jak piszesz chwila jazdy sportowej uspokoi go natychmiast i nauczy pokory.

Sugeruję - jeżeli to możliwe - żeby sobie pooglądał zawody narciarskie i filmiki z jazdy wolnej zawodników. Pokaż mu (tak jakby przy okazji), że żaden z nich w normalnym ruchu (poza zawodami) nie jeździ na kreskę i pilnuje techniki.

Ważne, żeby wpoić mu fakt, że jazda na nartach polega na skręcaniu. Tutaj dobrze sprawdza się jazda śladem, żadne tam rączki na kolanach i tym podobne głupoty. Widziałaś normalnie jadącego narciarza z rękami na kolanach? Ma jechać za kimś dobrze jeżdżącym kto założy mu odpowiedni ślad. Chodzi o tor jazdy (wybór linii przejechania danego stoku fragmentu) nadanie rytmu skrętu odpowiedniego do terenu itd. Co przejazd dwa dobrze jest aby to młody człowiek prowadził ale w ten sam dorosły sposób.

KIJKI!

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tego co napisał JanKoval to wszystko zależy od charakteru dziecka, u jednych przejście na bardziej stromy stok spowoduje "zdjęcie nogi z gazu" u innych to bez znaczenia.

Ja miałem w zeszłym roku taki przypadek w Zillertal...Ojciec kumpla, który prowadził (jeżdżą tam od lat) pomylił trasy zamiast na niebieską trasę  zjechał niżej na czarną . Mój młody niespełna 6 lat, (którego stale muszę temperować bo liczy się tylko prędkość) pojechał za tym Panem i swoim 3 lata starszym kuzynem. Niestety na ściance zabrakło umiejętności i zaliczył takiego orła, że z jednej narty wyrwał wiązanie. Moja córka niecałe 8 lat jak zobaczyła jak młodego wybiło dostała ataku paniki (wcześniej spokojnie ze skrętu w skręt zjeżdżała za mną).

Pominę już kwestię całej sytuacji bo na szczęście skończyła się dobrze, młodemu nic się nie stało ale też go to niczego nie nauczyło dalej kręci go prędkość i nachylenie stoku nie ma znaczenia (myślę że szybciej by się połamał niż zrobił kupę ). Natomiast dla córki przejście na bardziej stromy stok zawsze powoduje spokojniejszą bardziej zachowawczą jazdę (przynajmniej pierwsze zjazdy).

 

Odnośnie Luśki i syna...to ja rozumiem, że szkolenie ma znaczenie i czym lepsze to od początku bardziej zaprocentuje....ale żeby po dwóch razach robić z niego prawie zawodnika...syn na razie łapie równowagę na nartach...ale po mimo całej dumy...nie oszukujmy się jego jazda jest mocno niebezpieczna dla niego samego i innych.

Ja osobiście zaczynałem od tego, że dziecko było 1h z instruktorem (w miarę możliwości starałem się żeby było u tego samego) potem rozmawiałem co ewentualnie mogę z nim ćwiczyć i jak . I potem wspólnie jeździliśmy. Jako że młody miał od początku tendencję do jazdy na krechę, to czasami jeździłem przodem do niego (czyli ja tyłem) tak żeby widzieć co robi, czy jedzie za mną, skręca itd. Teraz gdy dzieci  są starsze i jeżdżą lepiej technicznie co zjazd zmieniamy prowadzącego czyli raz ja, raz syn, raz córka...jeśli młody zbyt szarżuje i jedzie na krechę to dostaje bana i musi się zwozić za tatą ;-) ...poza tym po każdym takim zjeździe zawsze jest chwila na temat wyboru toru jazdy, omijania innych, dostosowanie prędkości itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ok. Dzięki :)
Jak wymusić pozycję pochyloną, aby dziecko nie odchylało się do tyłu, jak nie rączki na kolana? Wszystkie dzieci z instruktorem tak jeżdżą... więc źle uczą?

Cześć

Tu nie chodzi o "pozycje pochyloną" ale o prawidłowe wyważenie. Dzieci wyważają się naturalnie w odchyleniu i jak mają poprawnie dobrany sprzęt i nie jest to wiszenie na tyłach na zablokowanych nogach to nie ma co z tym walczyć. Powiem więcej - jest to bezsensowne marnowanie czasu na coś co jest bardzo trudno w tym wieku zmienić bo po prostu jest naturalne. Samo przejdzie. Ważniejsza jest jazda. Chcąc więc odpowiedzieć prosto na pytanie - tak źle uczą.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luśka wszystko zależy od podejścia i celu jaki zamierzacie osiągnąć. Nie będę ci niczego zarzucał, wciskał na siłę moich rozwiązań po prostu opowiem ci jak to u mnie wyglądało. Karolina za wyjątkiem niewielkich epizodów z plastikowymi nartkami i dreptania w Parku Kościuszki w Katowicach nie realizowała żadnych ćwiczeń programowych. Cała jej nauka w wieku dziecięcym polegała na max ilości godzin jazdy w różnych warunkach i w różnym terenie na zasadzie naśladownictwa oraz wyrobieniu u niej jak najszybciej "samodzielności" narciarskiej. Wraz z żoną ustaliliśmy że na kilka lat odpuszczamy samodzielną jazdę i w pełni koncentrujemy się na córce - im szybciej osiągniemy cel tym szybciej odzyskamy wolność. Żona nazwała to "stado" bo faktycznie jeździliśmy jak stado - ja pierwszy za mną śladem Karolina a na końcu żona zbierająca "zwłoki". Pomoc Karolinie udzielana była jedynie w przypadku kiedy faktycznie nie była w stanie sama się zebrać po upadku - Iwona spokojnie czekała w pewnym oddaleniu i obserwowała co się dzieje żadnych ponagleń, żadnego poniżania typu "ciamajda" na spokojnie ma się zebrać i jechać. Oczywiście płaczki były - to nieuniknione. Nagrodą była możliwość przewodzenia stadu i wytyczania śladu. Karolina nie miała lekko sprzętowo raz że zawsze narty dłuższe od niej dwa pomoc w obsłudze bardzo szybko ograniczona do minimum. Zaczęła mając 4 a bez obsługowa stała się w wieku 9lat - technicznie prawidłowa ok. 14-15.

Ty masz troszkę inaczej bo zdaje się że nie ma "wzorca" i powiedzmy naśladownictwo odpada, tak więc skazana jesteś na instruktora. Być może dobrym pomysłem będzie wspólna lekcja z młodym. Będziesz bardzo grzeczną dziewczynką słuchającą Pana i szybko łapiącą "instrukcję obsługi". Tu ważny jest instruktor który w 1-2 h musi szybciutko tobie przekazać pewne zasady i co z czego wynika. Warto rozważyć oczywiście jakiś obóz narciarski lub też korzystanie przez kilka sezonów z jednego instruktora - na nowe destynacje przyjdzie czas.

Co jeszcze: sam nosi sprzęt, sam ubiera buty, sam wieczorem ma przygotować ciuchy na rano, ma uczestniczyć w porannym przygotowaniu kanapek i herbaty. PŚ w TV ma być wydarzeniem niemalże świątecznym, to chłopak więc może jakaś ulubiona zawodniczka??? - ot przypadkiem Petra bez kasku ;)  :D . Filmujcie go i wspólnie analizujcie błędy słowem chcesz ulepić dobrego narciarza amatora wytwórz pewną otoczkę. W okresie letnim łyżwy, rolki i dużo ogólnorozwojówki.

Co na teraz: zakaz jazdy na krechę ale nie dlatego że to niebezpieczne ale dlatego że utrwala odchylenie, jazda śladem za "przewodnikiem" w dłuższych trawersach - to jedyna okazja na stabilizację sylwetki, kijki obowiązkowo, ręce do przodu.

Poszukaj w necie na stronach SITN PZN publikację SITN-usiowy poradnik (chyba tak to się nazywa) - książka wraz z płytą DVD z poradnikiem jak nauczać dzieciaki i kilka prostych ćwiczeń.

No to co - woda naprzód.....

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że są wśród nas instruktorzy i bardzo dobrzy narciarze, którzy sami uczyli swoje dzieci. Niemniej, rodzic uczący własne dziecko, to raczej odosobniony przypadek, niż standard. Bo przeciętne dziecko słucha rad rodzica tak gdzieś w okolicach... trzydziestki, a jego poleceń najchętniej nie wykonuje wcale ;). Owszem, można nauczyć dziecko rzeczy podstawowych - czytanie, rysowanie, czy gotowanie jajek, ale szkolenie z techniki? Przecież nawet pięciolatek zna się na wszystkim lepiej niż mama, czy tata. A już na pewno ma lepsze pomysły na ćwiczenia! Znacie to dobrze - mówicie dziecku, jak wykonać jakieś zadanie, a ono mówi, jak "będzie lepiej" i wtedy tak ciężko oddychacie przez zaciśnięte usta i nos...  :)

 

Więc Luśka, jeśli nie pokażesz Młodemu swojego medalu olimpijskiego, raczej na stoku nie będziesz autorytetem. Musisz znaleźć instruktora i to takiego, który wyznacza granice. A Młodemu przykaż, że instruktora trzeba słuchać. Nawet jak zobaczysz, że kiepsko uczy, to go przy synu nie krytykuj, tylko szukaj innego. Przynajmniej ja tak zawsze robiłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BARTOLOMEUS: z calym szacunkiem, ale jak wejdziesz na 35 stopniowy spadek, to gwarantuje - kazdy "dziki " 6 latek bedzie wrecz zadal Twoich rad  (zakladajac,ze tam sam dobrze I bez klopotu zjedziesz)

 

ADAM: to co piszesz , to wlsnie prawidlowe wychowanie czyz nie? uczenie odpowiedzialnosci, wpoludzial w aktywnosciach a nie podtykanie pod nos - I tak trzyac!!

 

ESTKA: a po czym rozpoznajesz dobrego /zlego instruktora???

 

 

OGOLNIE: osobiscie nie spotkalem sie z zaleceniem  jazdy z rekami (nie "raczkami") na kolanach jako zaleceinie na "caly dzien" - jako cwiczenie jedno z wielu- tak. Poza tym, w wieku 6 lat cwiczenia mudza, chyba ,ze jest "tor przeszkod" : las, male hopki etc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESTKA: a po czym rozpoznajesz dobrego /zlego instruktora???

 

To jest trudne pytanie.

Bo kiedy mój syn uczył się jeździć na nartach, ja nie byłam w stanie ocenić umiejętności narciarskich instruktora, ponieważ sama jeszcze nie jeździłam. Umiałam za to ocenić jego zaangażowanie, kontakt z dzieckiem (widziałam, że dużo rozmawiają), zapewnianie bezpieczeństwa (ale też dawanie luzu), a przede wszystkim radość z nauki i szybkie postępy, jakie robi dziecko. Mieliśmy szczęście, bo Młody od razu trafił na swojego "idola", który jeździł z nim przez kilka lat.

Teraz mój syn jest prawie pełnoletni. Uprawia wiele dyscyplin i spotkał w swoim życiu wielu trenerów i instruktorów. I sam jest w stanie ocenić ich umiejętności sportowe i trenerskie. Widzi, czy trener na siłowni pokazując mu ćwiczenie wykonuje je poprawnie. Widzi, który trener przygotowania fizycznego naprawdę pasjonuje się swoją pracą, a który tylko odbębnia swoje. Młody jest bardzo merytoryczny, ceni trenerów z dużą wiedzą, którzy potrafią się nią dzielić. Ale to nie jest reguła, niektórzy wolą takich, co pokażą ćwiczenie i koniec rozmowy. Każdy musi trafić na "swojego" nauczyciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz pytanie sprzętowe, przy 113cm wzrostu i wadze 20kg, (kolo 100cm do nosa), jak długie narty kupić? Jezdzil teraz na 90 i było ok. W ubiegłych sezonach miał 60tki.

Wzorem chętnie mogę być i mam na to umiejętności, lecz nie mam wiedzy instruktorskiej, a autorytetu to, jak Estka w sedno strzeliła, już zaczyna mi brakować;) o ile do wycierania pupy jeszcze się nadaje, o tyle do słuchania poleceń już nie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic  personalnego, ale jezeli jest tak jak piszesz, to bym sie martwil o podstawowe zasady wychowania….Podcierac pupe 6-cio latkowi???? Big RED FLAG
 
Wiem ,ze od razu mnie znielubisz, ale coz, przezyje - kazdy rodzic ma prawo dzialac tak, jak mysli ,ze bedzie najlepiej


Z zainteresowaniem czytam twoje posty....
A tu ....... nawet rozmiaru pieluch nie podasz???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...