bartolomeus Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Jaki jest rekord zaczynania jazdy na nartach? Moja corka zaczela w wieku 6 lat. Mieszcze sie w 1-szej setce? Myślę że nie Do precyzowałbym jeszcze czy jak kobieta była w ciąży i jeździła to maluch też jeździł czy nie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Odpowiedzi 790 Dodano 18 l Ostatniej odpowiedzi 2 l Top użytkownicy w tym temacie 27 153 24 23 Popularne dni 16 Wrz 26 19 Sty 21 8 Lut 19 30 Sty 19 Top użytkownicy w tym temacie zetes 27 odpowiedzi Mitek 153 odpowiedzi niko130 24 odpowiedzi BigMonster 23 odpowiedzi Popularne dni 16 Wrz 2011 26 odpowiedzi 19 Sty 2018 21 odpowiedzi 8 Lut 2021 19 odpowiedzi 30 Sty 2018 19 odpowiedzi Popularne posty mig 2 Marca 2022 3.5 roku.... indoktrynację czas zacząć? Plus80 5 Lutego 2022 Rodzinne narty z wnukiem. Kubuś 4,5 r. Filmy z Koninek https://youtu.be/UZrlNtvmFMhttps://youtu.be/OKu_wRvJ2Pkhttps://youtu.be/sb1u5AAePx0https://youtu.be/55NAHyQKlpchttps://youtu.be/hutSJv Plus80 2 Marca 2022 Tam było pusto w tygodniu. Najpierw Kuba jeździł na malutkim wyciągu z liną, której dzieci się trzymały. Obok były ustawione tyczki w postaci "krasnali'. Zachęcony do skręcania je objeżdżał. A wcześ Dodane grafiki Estka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Jaki jest rekord zaczynania jazdy na nartach? Moja corka zaczela w wieku 6 lat. Mieszcze sie w 1-szej setce? Proszę Cię... W pierwszej setce są dzieci, które szlifowały krawędzie zanim nauczyły się chodzić . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 bartolomeus ma rację, często bywa tak, że plany mijają się z rzeczywistością, a mimo, że mieszkam w górach to śniegu co roku coraz mniej, teraz mogłabym go ciągać za rowerem chyba po trawie zeberkaa co Ty gadasz, bo to nie o mnie? Chciałabym, żeby tak było, życie pokaże, będzie czas na podsumowania w kwietniu. Adam P10, ja też kiedyś miałam etap, by dzieci nazywać bachorami (gdy sama miałam 17lat). Tylko ja już z tego wyrosłam... Już choćby "dzieciak" brzmi lepiej. Ty jesteś instruktorem, czy mylę Cię z kimś? I jako instruktor tak się wyrażasz o dzieciach? allegro.pl/show_item.php?item=7115783130&msg=Tw%C3%B3j+e-mail+zosta%C5%82+wys%C5%82any.&msgtoken=048a25b10f8bf5405c1e387864ffa85323220a1444b540a86acf77d00be2ff62 Za 220zl zakup, a wypożyczenie na tydzień i wiezienie na ferie to 210zl. Przy czym codziennie w ferie nie będziemy na nartach, bo będziemy też chodzić po górach. Narty kupione przydadzą się też mam nadzieję po feriach. W weekend jedziemy na Dzikowiec, mają tam w wypożyczalni nartki i butki takie małe, plus taśma, dywan, wykładzina, czy jak to tam zwał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... KubaR Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 I tak oto DK (dziadku z pewnością kochany) zaoszczędziłeś kilka dobrych stówek. Frajda nie do opisania. Wspaniałe doznania, szkoda tylko że tzw rodzicie nie mają takiego podejścia jak Ty. No cóż nie ma takiego złego co by na dobre nie wyszło - dzięki "podrzutkom" ja zarabiam ale wierz mi serce boli....Tak się zastanawiam kto uczy "podrzutków" wiązać sznurowadła - pewnie sąsiad z piętra wyżej - mama tata są b. zajęci..................no nie wiem może się troszkę zapędziłem............................ Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... se7 Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte nusia-co-rok.jpg Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" nusia-i-el-hombre.jpg Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Masz całkowitą rację. Ja nie chciałem uczyć córki pływania, narciarstwa bo dobrze wiedziałem, że ojca słucha się inaczej. Wyszło tak, że na AWF ma dobre stypendium za wyniki. Pozdrawiam Piotr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Czytaj ze zrozumieniem także wcześniejsze posty zwłaszcza naszej forumowej koleżanki Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Dziś wypozyczone narty dł 65cm, buty rozm 15. W wypożyczalni nie dał ubrać sobie kasku, w buty pięknie sam się wślizgnął, narty upatrzył sobie inne kolorystycznie chyba tylko. Ale za to później w domu... jak już ubrał to nie dał nart zdjąć, łaził w nich po domu pół godziny, wkoło stołu (pięknie się wycofywał i radził sobie, gdy jedną nartę przydepnął). Uśmiechnięty, zadowolony. Później sam buty ubierał i w nich łaził (uwielbia mieć nowe buty, zawsze w nich musi chodzić po domu, nawet latem w zimowych zasuwa ) Poszedł spać, po kilku minutach wychodzi z pokoju mówiąc: " już się wyspałem" oczywiście w butach narciarskich Narty schowane, inaczej by albo je porysował, albo podłogę. Jutro jedziemy na stok. Będzie dobrze Ale jestem dumna!! Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Luśka - sorki że tak per ty - uwielbiam szyderstwo i ironię w dobrym tonie nie cierpię lansu i pozerstwa - a wg. mnie te stwierdzenie zostało użyte właśnie w takim celu. Strasznie się cieszę że wyrasta nowy narciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
Estka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Jaki jest rekord zaczynania jazdy na nartach? Moja corka zaczela w wieku 6 lat. Mieszcze sie w 1-szej setce? Proszę Cię... W pierwszej setce są dzieci, które szlifowały krawędzie zanim nauczyły się chodzić . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 bartolomeus ma rację, często bywa tak, że plany mijają się z rzeczywistością, a mimo, że mieszkam w górach to śniegu co roku coraz mniej, teraz mogłabym go ciągać za rowerem chyba po trawie zeberkaa co Ty gadasz, bo to nie o mnie? Chciałabym, żeby tak było, życie pokaże, będzie czas na podsumowania w kwietniu. Adam P10, ja też kiedyś miałam etap, by dzieci nazywać bachorami (gdy sama miałam 17lat). Tylko ja już z tego wyrosłam... Już choćby "dzieciak" brzmi lepiej. Ty jesteś instruktorem, czy mylę Cię z kimś? I jako instruktor tak się wyrażasz o dzieciach? allegro.pl/show_item.php?item=7115783130&msg=Tw%C3%B3j+e-mail+zosta%C5%82+wys%C5%82any.&msgtoken=048a25b10f8bf5405c1e387864ffa85323220a1444b540a86acf77d00be2ff62 Za 220zl zakup, a wypożyczenie na tydzień i wiezienie na ferie to 210zl. Przy czym codziennie w ferie nie będziemy na nartach, bo będziemy też chodzić po górach. Narty kupione przydadzą się też mam nadzieję po feriach. W weekend jedziemy na Dzikowiec, mają tam w wypożyczalni nartki i butki takie małe, plus taśma, dywan, wykładzina, czy jak to tam zwał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... KubaR Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 I tak oto DK (dziadku z pewnością kochany) zaoszczędziłeś kilka dobrych stówek. Frajda nie do opisania. Wspaniałe doznania, szkoda tylko że tzw rodzicie nie mają takiego podejścia jak Ty. No cóż nie ma takiego złego co by na dobre nie wyszło - dzięki "podrzutkom" ja zarabiam ale wierz mi serce boli....Tak się zastanawiam kto uczy "podrzutków" wiązać sznurowadła - pewnie sąsiad z piętra wyżej - mama tata są b. zajęci..................no nie wiem może się troszkę zapędziłem............................ Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... se7 Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte nusia-co-rok.jpg Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" nusia-i-el-hombre.jpg Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Masz całkowitą rację. Ja nie chciałem uczyć córki pływania, narciarstwa bo dobrze wiedziałem, że ojca słucha się inaczej. Wyszło tak, że na AWF ma dobre stypendium za wyniki. Pozdrawiam Piotr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Czytaj ze zrozumieniem także wcześniejsze posty zwłaszcza naszej forumowej koleżanki Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Dziś wypozyczone narty dł 65cm, buty rozm 15. W wypożyczalni nie dał ubrać sobie kasku, w buty pięknie sam się wślizgnął, narty upatrzył sobie inne kolorystycznie chyba tylko. Ale za to później w domu... jak już ubrał to nie dał nart zdjąć, łaził w nich po domu pół godziny, wkoło stołu (pięknie się wycofywał i radził sobie, gdy jedną nartę przydepnął). Uśmiechnięty, zadowolony. Później sam buty ubierał i w nich łaził (uwielbia mieć nowe buty, zawsze w nich musi chodzić po domu, nawet latem w zimowych zasuwa ) Poszedł spać, po kilku minutach wychodzi z pokoju mówiąc: " już się wyspałem" oczywiście w butach narciarskich Narty schowane, inaczej by albo je porysował, albo podłogę. Jutro jedziemy na stok. Będzie dobrze Ale jestem dumna!! Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Luśka - sorki że tak per ty - uwielbiam szyderstwo i ironię w dobrym tonie nie cierpię lansu i pozerstwa - a wg. mnie te stwierdzenie zostało użyte właśnie w takim celu. Strasznie się cieszę że wyrasta nowy narciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 bartolomeus ma rację, często bywa tak, że plany mijają się z rzeczywistością, a mimo, że mieszkam w górach to śniegu co roku coraz mniej, teraz mogłabym go ciągać za rowerem chyba po trawie zeberkaa co Ty gadasz, bo to nie o mnie? Chciałabym, żeby tak było, życie pokaże, będzie czas na podsumowania w kwietniu. Adam P10, ja też kiedyś miałam etap, by dzieci nazywać bachorami (gdy sama miałam 17lat). Tylko ja już z tego wyrosłam... Już choćby "dzieciak" brzmi lepiej. Ty jesteś instruktorem, czy mylę Cię z kimś? I jako instruktor tak się wyrażasz o dzieciach? allegro.pl/show_item.php?item=7115783130&msg=Tw%C3%B3j+e-mail+zosta%C5%82+wys%C5%82any.&msgtoken=048a25b10f8bf5405c1e387864ffa85323220a1444b540a86acf77d00be2ff62 Za 220zl zakup, a wypożyczenie na tydzień i wiezienie na ferie to 210zl. Przy czym codziennie w ferie nie będziemy na nartach, bo będziemy też chodzić po górach. Narty kupione przydadzą się też mam nadzieję po feriach. W weekend jedziemy na Dzikowiec, mają tam w wypożyczalni nartki i butki takie małe, plus taśma, dywan, wykładzina, czy jak to tam zwał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KubaR Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 I tak oto DK (dziadku z pewnością kochany) zaoszczędziłeś kilka dobrych stówek. Frajda nie do opisania. Wspaniałe doznania, szkoda tylko że tzw rodzicie nie mają takiego podejścia jak Ty. No cóż nie ma takiego złego co by na dobre nie wyszło - dzięki "podrzutkom" ja zarabiam ale wierz mi serce boli....Tak się zastanawiam kto uczy "podrzutków" wiązać sznurowadła - pewnie sąsiad z piętra wyżej - mama tata są b. zajęci..................no nie wiem może się troszkę zapędziłem............................ Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... se7 Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte nusia-co-rok.jpg Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" nusia-i-el-hombre.jpg Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Masz całkowitą rację. Ja nie chciałem uczyć córki pływania, narciarstwa bo dobrze wiedziałem, że ojca słucha się inaczej. Wyszło tak, że na AWF ma dobre stypendium za wyniki. Pozdrawiam Piotr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Czytaj ze zrozumieniem także wcześniejsze posty zwłaszcza naszej forumowej koleżanki Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Dziś wypozyczone narty dł 65cm, buty rozm 15. W wypożyczalni nie dał ubrać sobie kasku, w buty pięknie sam się wślizgnął, narty upatrzył sobie inne kolorystycznie chyba tylko. Ale za to później w domu... jak już ubrał to nie dał nart zdjąć, łaził w nich po domu pół godziny, wkoło stołu (pięknie się wycofywał i radził sobie, gdy jedną nartę przydepnął). Uśmiechnięty, zadowolony. Później sam buty ubierał i w nich łaził (uwielbia mieć nowe buty, zawsze w nich musi chodzić po domu, nawet latem w zimowych zasuwa ) Poszedł spać, po kilku minutach wychodzi z pokoju mówiąc: " już się wyspałem" oczywiście w butach narciarskich Narty schowane, inaczej by albo je porysował, albo podłogę. Jutro jedziemy na stok. Będzie dobrze Ale jestem dumna!! Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Luśka - sorki że tak per ty - uwielbiam szyderstwo i ironię w dobrym tonie nie cierpię lansu i pozerstwa - a wg. mnie te stwierdzenie zostało użyte właśnie w takim celu. Strasznie się cieszę że wyrasta nowy narciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
se7 Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Z pewnym poślizgiem ale się włączę. Mam wrażenie, że o nartach mam jakieś drobne pojęcie. Ba nawet mam jakieś uprawnienia instruktorskie związane z górami i jazdą na nartach (choć nie stricte narciarskie). Z dziećmi spędzamy z Martą kupę czasu. Indoktrynacja była wieloletnia i wielotorowa - dzieciaki bywały z nami w górach na nartach wiele razy (Nuśka 1 raz w przerobionych pulkach transportowych - domontowałem fotelik samochodowy - pod Łabskim Szczytem jak miała 7 miesięcy). Potem bywała (a potem bywały) wielokrotnie gdzieś w górach z wykorzystaniem nosidełek - aczkolwiek miało to interesujący evfekt uboczny: nie bardzo mogła szczaić o co biega z tym wyciągiem - przecież narty są poto by można było iść w góry, odwiedzić Ciocię w schronisku a nie jak chomik jeździć w te i wewte nusia-co-rok.jpg Zresztą jak miała circa 2.5 roku to jak coś robiłem z nartami to się jej nie dało z nich zgonić. Zdjęcie załączone jest z bananem na ustach i hasłem "Nusia jeździ narty!" nusia-i-el-hombre.jpg Ale pomimo tego wszystkiego dzieci do nauki oddałem instruktorom. Naprzód na nauczanie indywidualne, potem w takiej szkólce klubiku. Oczywiście jak jedna i druga złapała o co biega to oprócz jeżdżenia z instruktorem (a teraz klubem) jeżdżą co najmniej drugie tyle ze mną tyle, że tutaj nauczanie sprowadza się przypomnienia "zasad na stoku" a jeździ sobie totalnie dla przyjemności. Dlaczego tak - ano uważam, że nie znam się na pracy z dziećmi, nie do końca jestem przekonany, że moje nawyki i układ ciała jest dobrym wzorcem, a dzieci kopiują rodziców/trenerów. Więc padło na instruktorów czy trenerów. Być może mi było łatwiej bo ich wszystkich znam a połowa z nich była kiedyś moimi kursantami..... Moim zdaniem kupa czasu z dziećmi na nartach TAK ale jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do swoich kompetencji (nawet cierpliwości) to lepiej oddać fachowcowi. Kuba Masz całkowitą rację. Ja nie chciałem uczyć córki pływania, narciarstwa bo dobrze wiedziałem, że ojca słucha się inaczej. Wyszło tak, że na AWF ma dobre stypendium za wyniki. Pozdrawiam Piotr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Czytaj ze zrozumieniem także wcześniejsze posty zwłaszcza naszej forumowej koleżanki Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Dziś wypozyczone narty dł 65cm, buty rozm 15. W wypożyczalni nie dał ubrać sobie kasku, w buty pięknie sam się wślizgnął, narty upatrzył sobie inne kolorystycznie chyba tylko. Ale za to później w domu... jak już ubrał to nie dał nart zdjąć, łaził w nich po domu pół godziny, wkoło stołu (pięknie się wycofywał i radził sobie, gdy jedną nartę przydepnął). Uśmiechnięty, zadowolony. Później sam buty ubierał i w nich łaził (uwielbia mieć nowe buty, zawsze w nich musi chodzić po domu, nawet latem w zimowych zasuwa ) Poszedł spać, po kilku minutach wychodzi z pokoju mówiąc: " już się wyspałem" oczywiście w butach narciarskich Narty schowane, inaczej by albo je porysował, albo podłogę. Jutro jedziemy na stok. Będzie dobrze Ale jestem dumna!! Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Luśka - sorki że tak per ty - uwielbiam szyderstwo i ironię w dobrym tonie nie cierpię lansu i pozerstwa - a wg. mnie te stwierdzenie zostało użyte właśnie w takim celu. Strasznie się cieszę że wyrasta nowy narciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
luśka Napisano 8 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2018 Czytaj ze zrozumieniem także wcześniejsze posty zwłaszcza naszej forumowej koleżanki Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Dziś wypozyczone narty dł 65cm, buty rozm 15. W wypożyczalni nie dał ubrać sobie kasku, w buty pięknie sam się wślizgnął, narty upatrzył sobie inne kolorystycznie chyba tylko. Ale za to później w domu... jak już ubrał to nie dał nart zdjąć, łaził w nich po domu pół godziny, wkoło stołu (pięknie się wycofywał i radził sobie, gdy jedną nartę przydepnął). Uśmiechnięty, zadowolony. Później sam buty ubierał i w nich łaził (uwielbia mieć nowe buty, zawsze w nich musi chodzić po domu, nawet latem w zimowych zasuwa ) Poszedł spać, po kilku minutach wychodzi z pokoju mówiąc: " już się wyspałem" oczywiście w butach narciarskich Narty schowane, inaczej by albo je porysował, albo podłogę. Jutro jedziemy na stok. Będzie dobrze Ale jestem dumna!! Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Luśka - sorki że tak per ty - uwielbiam szyderstwo i ironię w dobrym tonie nie cierpię lansu i pozerstwa - a wg. mnie te stwierdzenie zostało użyte właśnie w takim celu. Strasznie się cieszę że wyrasta nowy narciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
luśka Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Dziś wypozyczone narty dł 65cm, buty rozm 15. W wypożyczalni nie dał ubrać sobie kasku, w buty pięknie sam się wślizgnął, narty upatrzył sobie inne kolorystycznie chyba tylko. Ale za to później w domu... jak już ubrał to nie dał nart zdjąć, łaził w nich po domu pół godziny, wkoło stołu (pięknie się wycofywał i radził sobie, gdy jedną nartę przydepnął). Uśmiechnięty, zadowolony. Później sam buty ubierał i w nich łaził (uwielbia mieć nowe buty, zawsze w nich musi chodzić po domu, nawet latem w zimowych zasuwa ) Poszedł spać, po kilku minutach wychodzi z pokoju mówiąc: " już się wyspałem" oczywiście w butach narciarskich Narty schowane, inaczej by albo je porysował, albo podłogę. Jutro jedziemy na stok. Będzie dobrze Ale jestem dumna!! Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam ..DUCH Napisano 12 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2018 Pisz rozważnie, by czytający wybiórczo nie mogli posądzić Cię o chamstwo. Dobra, bez obrazy, nie zaczynajmy. Luśka - sorki że tak per ty - uwielbiam szyderstwo i ironię w dobrym tonie nie cierpię lansu i pozerstwa - a wg. mnie te stwierdzenie zostało użyte właśnie w takim celu. Strasznie się cieszę że wyrasta nowy narciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
luśka Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Cześć Staraj się w żaden sposób nie podtrzymywać go nie dotykać i nie łapać. Wszystko rób za narty - uczy się sam wyważać. Jak czegoś nie rozumie to mu pokaż - rozstaw mu narty do pługu i powiedz że o to chodzi. Staraj się zachować z nim kontakt wzrokowy - jeźdździj przed nim tyłem pługiem i delikatnie uderzając w dzioby lub je prowadząc koryguj jego jazdę. Jak się tylko da nie pomagaj nie podnoś itd. niech nauczy się radzić sobie sam. Rączki na kolanka??? A sama jeździsz w ten sposób? To bez sensu - nie każ mu robić rzeczy nienaturalnych. Ręce przed siebie lub lekko na bok będą mu ułatwiać wyważenie. Pozdrowienia Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
BigMonster Napisano 13 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2018 U mnie działało pług=pizza, jazda równoległa to frytki Nie używałem żadnych złączek do nart ani tym bardziej szelek. Działało od samego początku a nie żywimy się w fast... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Iven Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 Obecny sezon( wcześniej patrz . http://www.skiforum....4#entry574579) -ponownie Wisła , Agatka 4 latka -2 dni z instruktorem dla przypomnienia i utrwalenia pługu . W tym czasie Pani Małgosia ze SkiStars "wałkuje" zjazdy i kontrolę nad nartami pługiem , zatrzymania oraz skręty płużne , wjazd orczykiem . Drugiego dnia zjazdy z "poważnej " górki Klepki -Wisła Malinka. Tata w tym czasie ćwiczy zjazd tyłem , skręty i zatrzymania tyłem . Po dwóch dniach ćwiczeń (taty i córki ) wspólne zjazdy z Klepek -tata tyłem . Polecam ten system , najpierw praca z instruktorem potem utrwalanie z rodzicem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
luśka Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 "Pizzę i frytki" ma wpojone starszy syn, ale on zaczynając znał już to jadło. Jak powiem małemu 'frytki" to sobie wyobrazi talerz rozrzuconych byle jak frytek, a nie dwie ułożone koło siebie. No to mam tydzień, by smażyć frytki codziennie na obiad i mu układać na talerzu po 2 frytki Długo będzie jadł obiad... Właśnie uczyłam się jeździć tyłem Tylko na płaskiej łące ciężko ruszyć, gdy się całkowicie zatrzyma, parodia ;p aż wstyd wstawiać film z moimi wygibasami. Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Veteran Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 WitamWydaje mi się, że kluczową sprawą dla rozpoczęcia nauki jazdy dla dziecka jest wybór miejsca. Powinien to być mały stok, koniecznie z wybiegiem. Takim, by dziecko samo się zatrzymało. Gdyby przy nim była taśma lub malutki talerzyk, czy lina plastykowa, to byłoby idealnie. Ale trudno o takie stoki. Często nie mają wybiegu. Są za strome. Przykładem była taśma Na Żarze, u dołu stacji. Tak stroma i bez wybiegu, że się zastanawiałem dla kogo? Kuba był z nami wtedy na Żarze i bałbym go się tu puścić. Mimo, że zjechał z nami z góry.Nie ma co tłumaczyć dziecku. I łapać dziecka na stoku, czy stosować jakieś lejce. Błyskawicznie zrozumie, że ostatnią deską ratunku jest mamusia. Jak się uczy chodzić i rozbije sobie nos, to błyskawicznie pojmuje o co tu chodzi. Jedyną chyba zrozumiałą rzeczą jest "instrukcja" "skręcaj". Skręca inne dziecko, jeżdżące w pobliżu. Skręcać może mamusia lub tatuś. Ale mamusia(tatuś, może brat itp.) powinien jechać wolno, wolniutko z przodu. Dziecko za nim, by mogło, nadążyć. A za dzieckiem ktoś z rodziny. Pokrzykujący -skręcaj. To daje świetny efekt. "Wzór" powinien niezdarnie(serio) skręcać na w miarę równoległych nartach. Na to wcale nie trzeba być dobrym narciarzem. To ma być taki prosty bardzo skręt, z z pewnym ześlizgiem. Szybkość nieco większa niż marsz. Wystarczy kilka takich skrętów na początku.Te próby powinny być poprzedzone "zjazdami" do zatrzymania się dziecka na płaskim(wybiegu). Te zjazdy trzeba demonstrować, nie jadąc pługiem, tylko narty równolegle. "Jedź za mamusią". Mamusia jedzie 10 m i narty się jej zatrzymują. Potem 15, 20 m. Potem w skos stoku. Potem mamusia skręca pod stok i zatrzymuje się. Potem jedzie prosto w dół i skręca. Zatrzymując się. Aż dojdziemy do fazy, że mamusia skręca i zaraz skręca w przeciwną stronę. Jak to przeskoczymy(wystarczy dwa skręty) dziecko zaczyna jeździć, na "równoległych nartach". I teraz trzeba mu "zorganizować" wyciąg najlepiej z innymi dziećmi, gdzie by mogło jechać do góry i z innymi dziećmi zjeżdżać w dół. Wtedy postęy są błyskawiczne. Każdy skręt coś uczy.Cała ta zabawa, nauka może trwać cały sezon. "Demonstratorzy" powinni jeździć z kijkami. Ręce w przodzie dość szeroko. Dobrze byłoby by dziecko miało jakieś bezpieczne kijki. Ułatwią mu trzymane utrzymanie równowagi. Czasami okazjonalnie się nimi podeprze. Bez kijków, ręce będą mu opadać. Trzymanie rąk przed sobą bez kijków jest nienaturalne.Nauką można rozpoczynać nawet w miejscu, gdzie nie ma żadnego "dziecięcego" wyciągu. Tylko jest kwestia jak dziecko wyciągać nieco wyżej. Samo nie będzie podchodzić, to zbyt męczące. Ważne jest towarzystwo innych dzieci. Jazda z rodzicami jest strasznie "nudna". I nie wiadomo po co to się robi. Jak to inne dzieci to robią, tzn. że to taka zabawa.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 14 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu: odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 To ja poproszę o porady, jak większemu dziecku wprowadzać elementy jazdy typu:odciążenie NW, efektywne wbicie kija, balans przód-tył, złamanie w biodrze.Oddać do szkółki narciarskiej.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Oddać do szkółki narciarskiej. Pozdrawiam Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
Veteran Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły.Chce sobie pojeździć z tatą :-) MarioWitamPodobno tata Hirscher uczył syna. I czyni to nadal. Może jeszcze inne przykłady by się znalazły. Niestety nie mam chodów w tym towarzystwie. By się dowiedzieć jak to robić.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
berry Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 I pierwsze ślizgi za nami, jestem bardzo zadowolona. Antoś nie wisiał, jak kociak na rękach (dzięki... lobo? o tym pisał kiedyś?), a stał sam, jechał sam po kilkadziesiąt cm, na taśmie sam. Pomoc miał przy wchodzeniu i schodzeniu z taśmy. Nie chciał na kijku jechać (może ktoś mi podpowie, jak to robić?). Nic nie rozumie, co znaczy palce do siebie, a pięty na boki. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć. Polecenia: rączki na kolanka też nie chciał wykonać, a w domu tak stał przecież. No nic. Było super. Jestem szczęśliwa. Kilka razy mały zjechał, krótkimi odcinkami, całkowicie samodzielnie, łapany co kawałek, żeby się nie rozpędzał, lub narty mu trzymałam. Jak zaczęło się marudzenie to się przesiedliśmy na sanki, żeby go nie zniechęcać. Nie było upadania, leżenia na śniegu, zawieszania się na NIE. Jak ze starszym Poszłam z nim na talerzyk, zamiast wsadzić pod pupę to się złapał rękoma, po chwili spadł i to był koniec. Wrócił na taśmę, jak przedszkolak i ślizgał się niemrawo, bo tam strasznie płasko. A przecież potrafi łądnie pługiem jechać i się stara już nogi równolegle ustawiać, troszkę już pojeździł. Całkiem inna dwójka dzieci. Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
Adam ..DUCH Napisano 15 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Mario Ja bym był szczęśliwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Estka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Problem jest taki, że córce szkółki się na razie znudziły. Chce sobie pojeździć z tatą :-) Weźcie razem lekcję z instruktorem. Powiedz mu od razu, czego oczekujesz - niech zaproponuje córce zestaw ćwiczeń, które ona będzie potem pod Twoim okiem wykonywać. Jak przerobicie cały "materiał", to weźmiecie kolejną lekcję . To chyba najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci × Posiadasz konto? Zaloguj się Zarejestruj się Przeglądaj Wróć Forum Galeria Administracja Użytkownicy online Ranking Cała aktywność Wróć Cała aktywność Szukaj × Dodaj nową pozycję...
luśka Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 .. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci
Mitek Napisano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów Cała aktywność Strona główna Ski Forum Nauka jazdy Nauka jazdy dzieci
Adam ..DUCH Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Nie rozumiem,, wytłumacz proszę. Za dzioby to pług przecież. Trochę go trzymałam za dzioby, trochę go puszczałam i jechał sam trzymając narty równolegle po 50cm-2m. Zatrzymywałam go łapaniem za dłonie, bo wtedy stał sam. Gdy łapałam go w objęcia to się uwieszał- wpadał mi między nogi. Wciąż jechałam przed nim, tyłem do spadku. Nie mogłam mu pokazywać jadąc przed nim, bo wtedy zostałby bez opieki. Moja filozofia nauczania maluchów jest troszkę inna i tu absolutnie nie neguję wywodów Mietka który niewątpliwie jest dla mnie autorytetem w tej sprawie jednakże moja metodyka jest troszkę inna. Trochę surowy w tej dziedzinie jestem i wychodzę z założenia "kopać gałę każdy może ale na nartach tylko nieliczni są w stanie jechać" - przepraszam z góry, tak już mam. Albo bąbel jest gotowy na przygodę z nartami albo nie i tyle. Intuicja i wrodzone u dzieci poczucie równowagi się liczy. Może warto odpuścić sezon a w następnym "chwyci" od strzału. Generalnie trzymanie za dzioby ograniczam do niezbędnego minimum (dosłownie). Absolutnie wykluczam trzymanie się instruktora, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0 Przejdź do listy tematów
Veteran Napisano 17 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2018 Cześć 3.30 i w tej pozycji korygując rekami ustawienie kątowe nart oraz pokazując którą nartę obciążamy jedziemy skrętem łączonym łukami płużnymi. Łuki symetryczne i w rytmie. Im młodzież się pewniej czuje tym mniej trzymania za dzioby a tylko korekty poprzez lekkie uderzanie np. Pozdrowienia Witam Obejrzałem sobie przy okazji filmu Mitka dalszy film (skimaniak) we Włoszech. Co za metoda nauki. Dzieci mają kijki fajnie. Tylko po co te idiotyczne ćwiczenia z kijka pod pachą i okolicy bioder. To jest kopiowanie ćwiczeń zawodników do stabilizacji korpusu. To nie ma żadnego sensu. dzieci w pierwszej kolejności należy nauczyć równoległego prowadzenia nart. Dłuższe, krótsze skręty, urozmaicony teren. I jeździć, a nie kopiować niezdarnie ćwiczeń nie na ten poziom. Ale takie mamy czasy. Jak najszybciej "karwing", bo jest zapotrzebowanie. I robi się karykaturę z nauki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options... Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Dalej Strona 26 z 32 Dołącz do dyskusji Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą. Dodaj odpowiedź do tematu... × Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie Dozwolonych jest tylko 75 emoji. × Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik × Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor × Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL. Wstaw grafikę z URL × Komputer Tablet Smartfon Dodaj odpowiedź Udostępnij More sharing options... Obserwujący 0
Rekomendowane odpowiedzi