bystry Napisano 21 Października 2006 Udostępnij Napisano 21 Października 2006 to prawda ksiazka "ucze dzieci jazdy na nartach" jest ksiazka ktora najbardziej mi sie przydaje -tam poprostu jest wszystko odnosnie nauczania smykow jazdy na nartach a co do tych smykow 3 -letnich to prawda ze duzo zalezy od nich samych ale jakie jest pozniej satysfakcja jak takiego malucha nauczy sie podstaw i widzisz ze sprawia mu to przyjemnosc ale ja osobiscie juz pewnie stracilem troche wlosow przez takich malcow:))) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kajmanka Napisano 25 Października 2006 Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Świetny wątek!! Można się duuużo dowiedzieć. Mój synek ma teraz nie całe dwa latka, na narty mam zamiar Go zabrać za dwa lata. Wcześniej wydaję mi się, że może szybko sie znudzić, a tego bym nie chciała. Kiedy zacząć z dziećmi nauke jazdy, to bardzo indywidualna sprawa.. Każde dziecko inaczej sie rozwija, no ale o tym już była mowa W każdym razie, ja na pewno nie podjmę sie nauki synka, nie mam do tego absolutnie żadnego przygotowania, bo sama jestem samoukiem.. Muszę przyznać, że jak widze, takie małe smyki na stoku, to aż sie cieplutko robi na sercu hehh i już sie nie moge doczekać kiedy mój będzie tak śmigał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kajro Napisano 26 Października 2006 Udostępnij Napisano 26 Października 2006 W nauce dzieci najfajniejsze (i zarazem najbardziej frustrujące ) są ich postępy. Jak zacząłem uczyć swojego 4- ro latka to z zazdrościa patrzyłem na postępy bardziej dojrzałych uczniów:( . I tak cierpiałem przez długie trzy dni ( krótkie lekcje aby nie znudzić). Za to potem ! Ten wyraz zazdrości w oczach innych , którzy zaczynali w tym samym dniu. Tak, dzieciaki mają dryg do intuicyjnego uprawiania sportu. bo takiemu nie wytłumaczysz " Teraz wyjście w górę, rotacja , krawędź, ześlizg, dociązenie". One same kombinuję i tylko trzeba dbac o ich bezpiczeństwoi utrwalać dobre odruchy. Teraz namawiam Żonę " Ty popatrz co robi twoje dziecko i śmigaj za nim" i chyba troszkę to ich oboje mobilizuje do zgłębiania tajników narciarstwa. Tyle tylko, że mój synek jest "dziedzicznie " obciążony - tatuś jest samoukiem w wielu dziedzinach sportowych:D . A technika? Cóż, to cięzka praca i ciągle jej dużo przed nami. A tak a propos zaczynania od pługu to ta technika daje dziecku poczucie panowania nad prądkością, potem samo szybko przejdzie na jazdę równoległą ( jadę tak jak ty tatusiu - to odpowiedź syna na pytanie dlaczego nie płuży:rolleyes: ) a nawet zachaczy o krawędzie( tak było u nas po tygodni na nartachi maly miał nartki krwingowe i czasm załąpywał skręt cięty, z początku kończyło się to wywrotką, ale potem coś tam wychodziło). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jark Napisano 26 Października 2006 Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Tyle tylko, że mój synek jest "dziedzicznie " obciążony - tatuś jest samoukiem w wielu dziedzinach sportowych:DDzieci zawsze mają urodę po mamusi a charakter i całą reszta dziedziczą po tatusiu. Sory za ta małą dygresję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lutek Napisano 8 Listopada 2006 Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Napisz do Xed`a. On ma wielka wiedzę na te tematy;) Niedługo coś doda w wątku o snowboardzie ( narciarstwo ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
xed Napisano 8 Listopada 2006 Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Melduje się Prawie jak zwykle opinie operam na własnych doświadczeniach gdyż zbyt leniwy jestem aby czytać literaturę akurat o tej problematyce. Gdy mój prawie 3 letni syn zaczynał przygodę z nartami ja jeździłem już na snowboardzie , żona na nartach, a on oczywiście na nartach. Teraz prawie po 7 latach ja wróciłem na narty, żona i syn dalej na nartach. Dlaczego to piszę ?? Otóż obserwowałem i uczestniczyłem w procesie nauki jeżdżac na snowboardzie (mysle ze jak na skale forum to uczciwe 9), będąc narciarzem z ponad 20 letnim doświadczeniem i: - maluch 3-5 letni najprawdopodobniej traktuje jazde na nartach jak naturalne rozwinięcie procesu chodzenia i mimo całego sprzętu porusza się względnie swobodnie oraz nie trzeba np. ciągle odpinać/przypinać wiązań. Wywrotki, wstawanie, podchodzenie i nawet zakarecanie są z nartami na nogach czyms względnie naturalnym, podczas gdy przypięta do nóg deska nawet dorosłym wydaje się na początkowym etapie czymś ograniczającycm swobodę ruchu. Nigdgy nie widziałem szkółek snowboardowych dla dzieci w tym wieku ... to chyba nie jest przypadek. - maluch powyzej 6 lat - rozpoczyna w zasadzie 'normalny' trening narciarski i niektóre dzieci już w tym wieku zaczynają jeździć technikami prawie dorosłymi. Jeśli chodzi o snowboard to mam obawy czy np 7 latek ważacy około 25 kg nie jest zbyt 'słaby' i lekki na deskę. Mój syn mniej wiecej w wieku 7 lat zadal mi pierwsze pytanie kiedy w koncu zacznie jeździc na snowboardzie prawdopodobnie podpuszczony reklamówkami płatków śniadaniowych - na szczęści nie było wystarczająco małego sprzętu w wypożyczalni i dał sobie spokój. Zacząłem wtedy obserwować uważniej dzieci na deskach i ..... znalazlem kilka dzieciaków mniej wiecej w jego wieku, które tak naprawdę zsuwały się ze stoku, kilka stosowało coś na kształt techniki rotacyjnej ale nie było czego (masa) rotować i nie widziałem żadnego chociaż zbliżonego do jazdy na krawędzi czyli istoty jazdy na desce (halfpipe nie jest moją domeną) podczas gdy na nartach nie jest to już nic dziwnego. - w zeszłym sezonie (syn miał już 9 lat) uprosił mnie i dostał czego chciał. Snowboard o odpowiedniej dlugosci + dobrze dopasowane buty + instruktor na 3 godziny (jeździ zawsze w kasku) - miejsce akcji Velka Racza, Dedowka niebieska 1 pod krzesłem. Zjechał tę trasę chyba 4 razy i dotarł do etapu sterowania metodą "opadającego liścia" i sporadycznych prób zakręcania (chyba obserwował mnie przez lata bo próbował skrętu ciętego ) zakończonych zazwyczaj upadkiem. Obserwując go (z daleka) dotałem do wniosku, że jego patykowate nogi są jeszcze zbyt słabe aby nawet na siłe dokręcić tylną nogą, a o gięciu deski i wykorzystaniu jej profilu wogóle nie ma mowy. Jak sam mówił zabawa była fajna ale narty lepsze. Przyznał się, że tak naprawdę chodzi mu o skakanie i halfpipe .... więc poszedł w kierunku ..... dziecięcego skiercrossu. Wiosenny wyjazd w Alpy mogłby ograniczyć się dla nieg do jazdy w snowparku na Belvedere w Canazei lub innym halfpipe. Może będzie z niego freestylowiec ? Ale ... kontynuuję moje obserwacje dzieci na snowboardzie i tak na oko uznaję, że koordynacja ruchów, masa ciała, siła pozwala na poprawną technicznie jazdę dla dzieciaków gimnazjalno/licealnych. Najmniejsze przyzwoite deski mają długość 130-140 cm wiec dla dziecka o wzroście 140-150 cm. Sądzę, że gdyby można było nauczyć malucha dobrej techniki na desce to można by takie dzieci zauważyc na stoku i wyróżniającego się techniką jazdy pośród innych dzieci -jednak tak nie jest. Maluch dobrze jeżdżący na nartach nie jest rzadkim widokiem. I jeszcze - cały ten przydługi wywód może być całkowicie błędny choćby dlatego, że statystycznie: - odstetek przyzwoitych i dobrych technicznie narciarzy jest wyższy wśród narciarzy niż snowboardzistów - nie ma rynku na szkolenie dzieci na desce ?? - nie do końca słusznie uznaje się, że wypracowanie dobrej techniki na desce jest łatwiejsze i szybsze więc mamy samouków, którzy szkolą następnych ...samouków Jesłi ktoś ma opinie na ten temat - napiszcie !! Jak widzicie sam mam więcej pytań niż odpowiedzi. ~Xed Olas - jeszcze troche cierpliwosci o snowboardzie też będzie ale ostatnio tematy zimowe przegrały z nie mniej ciekawymi zajęciami mężczyzn - wino, samochody, kobiety ... ehh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jark Napisano 8 Listopada 2006 Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Xed jak zwykle ekstra tekst – dzięki.Jeśli pozwolisz to dodam coś od siebie.Wg mnie snowboard w przypadku dzieci można uznać, że jest to półka wyżej w umiejętnościach niż narty. Sam nie jeździłem nigdy na desce, ale obserwując snowboardzistów wydaje mi się, że jest tu potrzebna bardzo duża koordynacja ruchów. (Xed potwierdź lub zaprzecz) Tak naprawdę rzecz nieosiągalna dla przeciętnego 4-6 latka. Dlatego prawdopodobnie jest tak mało dzieci jeżdżących na snowboardzie.Po prostu wydaje mi się, że dla dziecka opanowanie sztuki jazdy na nartach jest łatwiejsze. Dwie nieskrępowane nogi łatwiej opanować niż dwie przypięte do jednej deski (to o czym pisał Xed) Chodzi też o pokonanie psychicznej bariery przed upadkiem. Na snowboardzie ląduje się zawsze na buzi lub pupie (plecach) – skrót myślowy. Dwie swobodne nogi zawsze mogą coś zrobić by nie doszło do upadku.Co do desek dla dzieci to tu ktoś napisał że takowe istnieją.http://www.narty.z-n...enu=sprzet_menupozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
xed Napisano 8 Listopada 2006 Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Jark,dzięki za link. Przyznam, że włączyła mi się czerwona lampka w głowie gdy już w samym opisie sprzetu dla dzieci pojawiło się słowo o którym zapomniałem 'asymetria' - i słowo to stoi w całkowitej sprzeczności z poglądami np. nauczycielek prac recznych, przedszkolanek itd. które w czasie wykładów o rozwoju dziecka (mamy taką fajną szkołe, w której uczy się też rodziców ) i to nie ograniczonego tylko do rozwoju fizycznego zwracają uwagę na zrównoważenie, symetrie i pozostawienie w pewnym 'spokoju' naturalnych cech rozwojowych takich jak prawo/lewo reczność. Jak dla mnie snowboard jest wybitnie kierunkowy (jestem ekstremalnie goofy z silną tendencją do jazdy w stylu alpejskim), aczkolwiek przy ustawieniu typowo freestylowym jest trochę inaczej, zatem biorąc pod uwagę powyższe teorie jakoś mi to nie pasuje do małych dzieci. Koordynacja ruchów - oczywiście, że tak jak w większości sportów. Można o desce poczytać (np. http://www.snowboard.wyd.pl), że daje więcej swobody i nie jest tak 'rygorystyczna' jak techniki narciarski -- jak dla mnie totalna bzdura wynikająca z niezrozumienia jazdy na nartach a wiem co piszę bo swobodnie jeżdzę na jednym i na drugim (na nartach również poza trasami i klasycznie). Utrzymanie równowagi na desce wbrew pozorom nie jest takie trudne -- ale wymaga przynajmniej podstawowych technik skrętu ciętego - a potem im szybciej, bardziej głęboko ciętych zakrętów i wykorzystanie siły bezwładności (zwanej też do/odśrodkową) tym lepiej i zaczyna się orka jak na dzikich slalomówkach. Przytoczony link jak dla mnie aż śmierdzi marketingiem. Wychodzi więc na to, że dla deskarzy nie dość że jeżdże na boazerii to jeszcz w dodatku jestem zdrajcą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zetes Napisano 27 Listopada 2007 Autor Udostępnij Napisano 27 Listopada 2007 Wstawiam dwa ciekawe filmy o nauczaniu dzieci znalezione na sieci - co ciekawe robią to w Polsce i to od 1970 roku. Polecam - mozna podpatrzeć pare ciekawych zabaw: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jark Napisano 27 Listopada 2007 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2007 Przeczytaj ten temat od początku a potem zajrzyj jeszcze tu http://www.skiforum....read.php?t=7389 w obydwu pisaliśmy: kiedy, jak, gdzie, na czym, z kim ......i czy w ogóle. Powodzonka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiertar Napisano 16 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2007 Tak że 3 latek samodzielnie jeżdżący na nartach to raczej statystyczny standard a nie odosobniony przypadek. Rodzaj stoku jeżeli dziecko już jeżdzi samodzielnie nie ma tu aż takiego znaczenia - z racji wagi dzieci nie rozpędzają się tak jak dorośli nawet na stromych stokach ważne zeby było w miarę miękko bo na lodzie czy nazlodoeaciałym dziecko sobie nie poradzi.tak racja... ale rownoczesnie takie dziecko jeszcze neiu ma tyle siły zeby zatrzymac sie na stromym stoku jezeli sie rozpedzi a to w przypadku małych dzici dosc czesta sprawa:) pamietam ze kilka razy musislem naprawde sporo sie rozpedzic gdy taki maly kamikadze zapomnie ze trzeba chamowac:) a co do lodu i trudnych warunkwo to zgadzam sie z toba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 19 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2007 Witam Dlatego dziecko powinno się uczyć tylko i wyłącznie jazdy skrętami łączonymi od początku. Mówimy oczywiście o dzieciach które same stoją na nartach. Wtedy nie ma problemu z hamowaniem. Pamiętajmy, że coś takiego jak hamowanie na nartach wystepuje rzadko. Prędkośc mamy wytracać poprzez odpowiednio pogłębiony skręt. Do nauki dzieci które mają z tym problemy i wogóel do nauki dzieci powinniśmy wykorzystywać stoki z przeciwstokiem ( zawsze) Wtedy nawet jeżeli stok jest stromszy nie ma strachu - naszego bo dziecko się nie boi. Temat troche przygasł a wart kontynuacji a może i podsumowania. Spróbuję w święta. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mariusz.b Napisano 31 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2007 Przyda się? Załączone miniatury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 31 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2007 Witam Najgorsze co można robić. Zwłaszcza na stromszym stoku. Taka smycz nie służy nauce a spokojowi rodziców. Proszę samemu założyć coś takiego po czym dać lejce osobie pięć razy cięższej i dzieisęć razy silniejszej. Chętnie jeszce więcej na temat smyczy ale to już w Nowym Roku. Wszystkim Wszystkiego Najlepszego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mariusz.b Napisano 1 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2008 Witam Najgorsze co można robić. Zwłaszcza na stromszym stoku. Taka smycz nie służy nauce a spokojowi rodziców. Proszę samemu założyć coś takiego po czym dać lejce osobie pięć razy cięższej i dzieisęć razy silniejszej. Chętnie jeszce więcej na temat smyczy ale to już w Nowym Roku. Wszystkim Wszystkiego NajlepszegoFotki te zrobiłem w zeszłym roku w Szklarskiej Porębie.Na szczęście nie dotyczą one mojej osoby, gdyż w moim przypadku jest odwrotnie-to moja córka(14 lat) uczy mnie jazdy na nartach. Jak widzisz nie mam doświadczenia w tej materii i nie wiem, czy taka forma nauki dzieci jest właściwa.Z jazdą na nartach to tak jak z nauką chodzenia.Nim dziecko zrobi pierwsze kroki,przeważnie jest wkładane przez rodzica do chodzika i być może te szelki(lepiej brzmi) są tym ,,chodzikiem" na stoku. Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku 2008 życzę!!!xD:P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Ja koniec końców od początku nie użyłem smyczy ale nie do końca bym ją potępiał. Istotne jest jak zwykle mądre używanie. Chciałem ją kupić tylko do celów asekuracji: Julka potrafi się "zerwać" i gnać na krechę prosto w dół. Nie dalej jak w niedzielę musiałem po dogonieniu jej po prostu ją przewrócić bo nie potrafiła już zwolnić pługiem (za duża prędkość) i spanikowała. Gdybym miał odpowiednio długie szelki mógłbym się trzymać na dystans, nie przeszkadzać, a jednocześnie asekurować. pozdrawiam Witam Moim zdaniem smycz jak napisałem powyżej może służyc tylko do asekuracji czyli uspokojenia nerwów rodzica (opiekuna) a nie do jakiejkolwiek nauki - tak jak napisałeś. Podtrzymuje moje zdanie, że użycie tego typu wynalazku jest zawsze szkoldliwe z punktu widzenia dydaktycznego. Przecież chodzi nam o to aby dziecko jak najszybciej "SAMO I ŚWIADOMIE" zaczęło poruszać się na nartach i zapewniam, że przy pewnym wysiłku jest to osiągalne. Podstawą wydaje mi się ta ŚWIADOMOŚĆ. To do naszych obowiązków należy wpojenie uczonemu nie tylko podstaw techniki ale i elementów zachowania się na stoku, świadomości ciągłej kontroli prędkości i świadomości skutków utraty tej kontroli. To dotyczy nie tylko dzieci ale wszystkich uczonych i wydaje mi się, że ma równe lub nawet większe znaczenie niż elementy techniczne. Co więcej przy dobrym prowadzeniu łatwiej jest osiągnąc świadomą jazdę u dzieci niż u dorosłych - zwłaszcza facetów. Smycz powoduje wprost przeciwny skutek psychiczny - zdejmuje z dziecka odpowiedzalnośc za to jak i gdzie jedzie - to chyba najważniejsza jej wada. Co do Julki to proponuję: - ucz jej jazdy tylko skrętem łączonym sam też tak jeździj - wykorzystuj każdą okazję aby pokazać jej szkodliwość niekontrolowanej jazdy na wprost - jednocześnie wykorzystuj teren aby przyzwyczajać ją do trochę wiekszej predkości ale tylko w jeździe skretami - jak ją poniesie i się przewróci pogadaj z nią o tym - dzieci bardzo szybko dochodza do prawidłowych wniosków i w przeciwieństwie do dorosłych umieją sie przyznać do błędu. - okaż jej jak najdalej idące zufanie do jej umiejetności Pozdrawiam serdecznie i zyczę wspaniałej jazdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piotrekwawa Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 - okaż jej jak najdalej idące zufanie do jej umiejetności Ja mam akurat z tym duuuży problem. Uczę się jazdy na nartach mniej więcej tyle samo co moje dziecko ale z zaufaniem do jej umiejętności mam problem. Dochodzi do tego to, że dziecko jeździ z instruktorka właściwie cały czas. Panienka mnie nie słucha bo instruktorka kazała tak, siak i inaczej. Przecież nie będę podważał autorytetu instruktorki. Ostatnia nasza wspólna jazda zakończyła się niezłą awanturą, według mnie mała za bardzo się rozpędzała (jeździ cały czas skrętem). Mała mówiła, że ta szybkość jest OK! Myślę, że jakbym jeździł lepiej lęki miałbym mniejsze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 A ile ona ma lat i ile lat się uczycie? I czy ona rzeczywiscie panikuje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kajro Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Mitek, nie demonizuj smyczy. Rozsądne jej wykorzystanie nie przyniesie szkody dziecku. Już w tym wętku piałem na ten temat. Masz rację , służy ona berdziej uspokojeniu nerwów uczącego ( w moim wypadku rodzica), ale grunt to nie wyrobić w dziecku bezgranicznego zaufania do smyczy. Ja pozwoliłem na parę "wypadków w warunkach kontrolowanych "- wpadnięcia w zaspę, delikatne zderzenie z mamą itp. W umie po trzech zjazdach syn stwierdził, że smycz nic mu nie daje a i ja doszedłem do wniosku, że już na tyle panuje nad nartami ,że może jeździć samodzielnie. piotrekwawa, nie krzycz na dziecko, że za szybko jeździ, bo nie mozesz go dogonić tylko goń za dzieckiem i nie marudź ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Witam Jednak będę demonizował. Dla uczonego smycz nie przynosi żadnych korzyści i to już wystarczy zeby jej nie używać. Wiem że to jest znakomity sposób na spokój ale moimzdaniem zły. Dobrze dobrany stok do umiejętności, nacisk na nauczanie odpowiednich technik to są sposoby rcjonalne i daję głowę w dłuższej perspektywie przynoszące o wiel wiekszy zysk. Podam przykład: W domu mamy drabinoschody - można nuczyc dzieci bezpiecznego poruszania sie po nich co trochę trwa i wylaga ciągłej czujności ale gdy to zrobimy to juz dziecko niespełna półtoraroczne dokładnie wie jak z nich korzystać. - mozna po prostu zabronic chodzenie po nich bezwarunkowo i wtedy nawet trzy czy czterolatek albo jest bezradny albo nie mozna mu zaufać. Abstrachując od aspektów psychologicznych nie wierzę zeby podczas uzywania smyczy nie dochodziło co i raz do szarpania, przytrzymywania itd. Szczerze gratulując ci wprowadzenia kolejnego narciarza na stoki pozostaję walczącym o wyeliminowanie smyczy:) Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Szukając w zeszłym roku, na portalach amerykańskich, materiałów o nauce dzieci w jeździe na nartach, trafiłem na taką smycz, ale przyczepioną do boków. Wyraźnie pokreślali, że nie należy nią hamować dziecka, tylko pociągając dawać mu znak do skręcania. Obserwując nieraz malutkie dzieci jeżdżące po stokach, widziałem że świetnie sobie radzą nawet na sporych stromiznach. Nie rozpędzają się. To "rozpędzanie" wynika, jak sądzę, głównie z ambicji tatusia, który chce być dumny ze swojej pociechy i zabiera ją na zbyt trudny stok. A wystarczy być tylko cierpliwym i stopniowo w miarę nauki zwiększać stromiznę stoku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 A tak jeszcze przy okazji. Dzieci się uczą bardzo szybko skręcać swoim dziecięcym pługiem. Wystarczy następnie cierpliwie w miarę jeżdżenia stopniować trudności stoków. I nie będzie żadnego niebezpieczeńtwa dla malucha, z wyjątkiem kretyńsko jeżdżących dorosłych. Tatuś kretyn potrafi, takiego ledwo stojącego na nartach, wziąść między swoje nogi i nauczać na "czerwonej" trasie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piotrekwawa Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 A ile ona ma lat i ile lat się uczycie? I czy ona rzeczywiscie panikuje? Mała ma prawie 7 lat uczymy sie czwarty sezon. (ten będzie piąty) Bardziej ja panikuje, że mała za bardzo się rozpędza i sobie nie poradzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Dziadek Kuby napisał:[ wziąść między swoje nogi i nauczać na "czerwonej" trasie.[/QUOTE] Witam Co racja to racja niestety. Sam byłem swiadkiem takiej sytuacji dokładnie w piatek lub sobotę w Bałtowie. Wyglądało to dokładnie tak jak napisałeś (patrz cytat) Dziecko miało problemy z samodzielnym ustaniem na nartach i tata zaproponował mu tak wspaniałą zabawę i to jeszcze na dodatek na naprawdę sporej szybkości. Po prostu tragedia. Pomijając fakt, że to w sensie nauczania absolutnie nic nie daje to na dodatek jest strasznie niebezpieczne dla dziecka. Bardzo rzedko zdarza się żeby dziecko nabawiło się kontuzji jadąc/wywracając się samo. Musi w cos albo kogoś uderzyć. A tu na dodatek możę jeszcze zostać przygniecione, dostać ręką lub nartą. Pozdrawiam i oby jak najmniej takich widoków. Piotrekwawa: 7 lat po czterech latach nauki z instr. to sporo już powinna umieć. Chyba, że to jakaś incydntalna nauka. Pojedź z instruktorem i z nia 2 3 wolne zjazdy na stoku i niech inst. się wypowie. Z całym szacunkiem dla ciebie ona napewno szybciej się uczy. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piotrekwawa Napisano 2 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 7 lat po czterech latach nauki z instr. to sporo już powinna umieć. Chyba, że to jakaś incydntalna nauka. Pojedź z instruktorem i z nia 2 3 wolne zjazdy na stoku i niech inst. się wypowie. Z całym szacunkiem dla ciebie ona napewno szybciej się uczy. Pozdrawiam Myślę, że ona naprawdę sporo umie widziałem nieraz jak sama zjeżdża z instruktorką. Tylko mi brak wiary w jej umiejętności. Co do szybkości nauki to masz na pewno racje. Dziecko szybciej się uczy, nie wie co to strach nie ma żadnych barier psychicznych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.