Skocz do zawartości

Nauka jazdy dzieci


zetes

Rekomendowane odpowiedzi

"ja-olas" >>>> To jednak dyskusja :cool: co rzadko zdarza się na rozmaitych forach, w końcu nie wyzywacie się od ......... 1. miałem na myśli jazdę na krawędziach ale w dziecięcym stylu - oczywiście nie ma mowy o gięciu nart w łuk, piłowaniu krawędzimi itd. .... chodzi mi o zdrowe podstawy dotyczące prowadzenia nart, inicjowaniu skrętu, pozycji i balansu ciała, prowadzenia nart względem linii spadku stoku itd. - reszta przychodzi gdy waga, siła i dynamika dojżeje. 2. dobór sprzętu - masz absolutną rację, sprzęt wystarcza na 1 - 1,5 sezonu i trzeba go na bieżąco dobierać do wzrostu i umiejętności, a najepszym źródłem mogą byc nartki spadkowe po starszych dzieciach jednak o dobrych parametrach. Czasem można zasilić ten obieg materii czymś nowym. Pomysły wyboru nart na lata dla takiego szybko roznącego malca są pomyłką -- najpierw są długo za długie, chwile w sam raz, by potem zmienić sie w łyżwy. Ja przyjąłem założenie, że co 2 narty kupuje nowe i wymieniam je poprzez szkółkę narciarską z innymi którzy przyjęli podobny system - więc dzieciaki mają nowe lub prawie nowe narty o odpowiedniej długości te starsze są sprzedawane i w sumie średnio masz narty za pół ceny. 3. indoktrynacja - no ok - powiedzmy, że nazywamy to wychowaniem :) To podstawa zabawy bo tym sumie jest całe narciarstwo. 4. kijki - nasze doświadczenie jest takie, że gdzieś do 5-6 roku rzeczywiście są (prawie) niepotrzebne ale potem gdy dzieciak staje się samodzielnym narciarzem jednak się przydają i warto tego też nauczyć - chociażby krótkie podejścia w fantastycznych polskich stacjach narciarskich gdzie np. dolna stacja górnego wyciągu jest z reguły wyżej niż górna dolego - jak to się dzieje ?? 5. instruktorzy, obsługa, infrastruktura - .... może to byłby dobry pomysł podzielić się obserwacjami dotyczącymi "przyjaźniośni" znanych wam miejsc. Wszystko zależy od ludzi ale jednak gdy właściciele zwracają uwagę na takie sprawy to jest szansa, że będzie dobra zabawa i dla dzieciaka. Np. Pilsko - zapłaciłeś fra.... no i dobrze. Teraz spadaj. Fajne miejsce ale dla osób niepewnie czujących się na archaicznych orczykach to chyba jest masakra ....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzieki xed za kolejne uwagi - Twoje doświadczenie jest bardzo cenne teraz rozumiem co miałes na myśli z tym krawedziowaniem - wyuczenie prawidłowego odruchu inicjowania skrętu karwingowego, a nie pługowanie. Rzeczywiście istruktor który prowadził agatke, jak już nauczyła się zjezdzac, zatrzymywac i sprawnie skrecac pługiem wprowadzał jej cwiczenia na inicjacje skretu bez pługa (dociskanie zewnetrznej nart z wychyleniem ciała do wewnatrz - "pajacyk na nartach"), ale jakoś słabo to wychodziło. Osrodki narciarskie to tak jak piszesz - kwestia ludzi. Na polczakówce nie ma jakis super warunków, ale obsługa jest na prawdę OK więc atmosfera jest sprzyjajaca. bardzo negatywna opinię mam o Wierchomli. Zreszta pisałem o tym w dziale o ośrodkach. Fajna łaczka do nauki jest w Rabce na maciejowej - długa i szeroka, ale obsługa tez tutaj nawala. Tak jak piszesz wrato jest dzielić sie takimi uwagami - jest dział gdzie na narty, tam można wpisac uwagi o przygotowaniu ośrodków pod kątem infrastruktury i obsługi małych narciarzy. Ja uzupełnię moje wpisy. Poniżej kolejny materiał: wideo z jazdy 2,5 letniej dziewczynki M's last day of first Skiing Season na kolejnych wideo na tej stronie widac jakie robi postepy w kolejnych sezonach: tu ma juz 4 lata M&H Skiing in formation H end of 3rd ski season at Loon M's third skiing season a na tym idac jak starszy dzieciak krawedziuje: Ski 2004/2005 a tutaj dyskusja na temat kiedy zacząc nauke dzieci z epicski: http://forums.epicsk...?t=38533&page=2 hiroto jest ojcem dziewczyniki z powyzszych linków
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jakonowa może nie powinnam się nad zbyt wypowiadać ale co do nauki to wydaje mi sie nie ma reguły. Pochodzę z gór urodziłam się i mieszkałam pod stokiem i w wieku 2 lat zaczełam "ponoć" pierwsze próby z nartami sama bez instruktorów-co prawda wtedy nie było to popularne ani modne, wiek przedszkolny pamiętam juz dobrze i pamiętam dnie zimowe kiedy to zapinałam plastiki potem regle i spokojnie sie na nich poruszałam jakbym robiła to od zawsze.Była to z pewnością technika własna ale niezawodna a co do szkolenia, stylów, technik etc to czasy podstawówki.Teraz jestem matka mam małego syna którego zamierzam postawić na nartach w wieku własnie 2 lat co bedzie to bedzie lecz nic na siłe.... Pozatym dzieci moich koleżanek- zwłaszcza instruktorek zaczynały w podobnym wieku a teraz patrzac na nie jezdzą lepiej niż niejeden dorosły na "wypasionym sprzęcie", szybciej łapią nowości i są bardziej elastyczne. NarTa!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakonowa może nie powinnam się nad zbyt wypowiadać

Ewa, a dlaczego nie? własnie ze powinnas sie wypowiadać - dzielisz sie własnym doświadczeniem, a to jest bezcenne. Podobnie jak Ty oraz Twój syn na nartach zaczynali dzisiejsi mistrzowie i jest to jeszcze jeden argument za nauką małych dzieci: Jagna Marczułajkis (2 lata): http://www.jagnamarc...is.pl/omnie.php Bode Miller (3 lata): http://www.usskiteam...=2&dId=2&aId=76 Janica Kostelić (3 lata): http://www.janica.hr...-sam-ja&lang=en Shane McConkey (2 lata): http://rekreacja.int...tykul?aid=21596
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:mad: ewa, olas - jak chcecie sobie pogadac o tym "co Marynia ma poniżej pleców" to przejdźcie na priv. Dla przypomnienia: temat tego watku to Nauka jazdy dzieci A teraz w temacie :cool: . Swego czasu na naszym forum pojawił się wątek o doborze długosci nart dla dziecka: http://www.skiforum....ighlight=dzieci tezy w nim zawarte są jak dla mnie kontrowersyjne. Nie będę przytaczał - jak ktos ciekawy to niech tam zaglądnie. Polceam jednak skonfrontowanie tych wypowiedzi, które zalecają dobór nart wg wzrosu (uwaga: jeden z forumowiczów zaleca długośc nart równą wzrostowi dla początkującego dziecka !!!) z wspomnianym materiałem z PSiA: http://www.psia.org/....drenshapes.asp oraz z manualem salomona - strona 42: http://www.skiforum....read.php?t=1194 z dużą rezerwą podchodziłbym tez do ponizszych zaleceń w zakresie doboru długosci nart: http://www.wierchy.p...aty_dzieci.html Z tego co widziałem po dzieciach jeżdzących z moja córką - im krótsze były narty tym lepiej początki nauki wychodziły.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolicie że dołączę się do tematu i podzielę się własnymi doświadczeniami. Jak już kiedyś na tym forum pisałem, popełniłem na samym początku błąd. Mała miała za długie nartki co w znaczny sposób utrudniało skręt. W momencie gdy zaczęła jeździć na krótszych (obecnie ma takie które sięgają jej lekko ponad bark) od razu było lepiej. Mała przestała męczyć się na stoku a zaczęła się bawić jazdą. Drugim błędem było (akurat w moim przypadku) to że zacząłem ją sam uczyć jazdy. Okazało się że nie mam zdolności pedagogicznych tj. nie za bardzo potrafiłem przekazać jej swoją wiedzę podzieloną na stosowne etapy i podparte odpowiednimi ćwiczeniami umożliwiającymi w łatwiejszy sposób nabywać umiejętności. Panaceum okazał się instruktor który w dość szybkim czasie a przy tym w sposób profesjonalny i metodyczny nauczył moją córeczkę tego czego nie mógł tata. Cała nauka jazdy dziecka na nartach to wg. mnie jedna wielka zabawa z udziałem mamy i taty a przy tym podparta wiedzą i umiejętnościami dobrego instruktora. Należy tu pamiętać iż w przypadku gdy decydujemy się na samodzielną naukę swojego dziecka będziemy „narażeni” na jego grymasy i chęć pójścia na łatwiznę. A do tego co tu dużo gadać sami będziemy starali się mu pomagać (choćby bezwiednie) a w takim przypadku dziecko bardzo szybko to wykorzysta i z nauki nici. Następnym problemem są buty. Nie będę tu rozpisywał się na temat jakie winny być – w materiałach zamieszczonych przez @zetes jest to opisane. Moja mała miała na początku tylnowłazy jednoklamrowe a obecnie centralne na 2 klamerki. Tu też musi być element zabawy. Mimo wszystko na początek proponuje tylnowłazowe – ze względu na łatwość zakładania. Należy pamiętać że w zapiętych butach przyjmujemy nienaturalną pozycję co dziecku bardzo utrudnia poruszanie. Do tego buty są ciężkie. Dlatego też dobrze jest gdy po założeniu butów maleństwo pochodzi trochę w nich. Najpierw w rozpiętych a później z zapiętymi klamerkami. Ważną rzeczą jest by w trakcie jazdy co pewien czas rozpinać butki i pozwolić dziecku odpocząć. Pobyt naszej rodzinki na stoku zaczyna się od rozgrzewki - bieganie po śniegu, rzucanie się śnieżkami itd. Taka forma rozgrzewki jest kontynuowana również po tym jak założymy wszyscy buty. Ile to radochy jest jak się wszyscy wywracają i mają problem z normalnych chodzeniem w narciarskich butach. Następnie po zapięciu nart zaczyna się w nich chodzenie (podchodzenie bokiem, jodełką itd.) Kolejnym etapem jest sama jazda. Na początku mała jeździ w razem z nami przypominając sobie nabyte umiejętności, pokazuje co umie itd. Oczywiście wszyscy przy tym się świetnie bawimy. Następnie po odpoczynku mała jeździ z instruktorem. Dobrze jest podglądać czego dziecko się uczy i jak by można było to potem samemu kontynuować. Oczywiście wielką radością jest zaprezentowanie rodzicom tego czego dziecko się nauczyło. Ważnym elementem jest nauka przewracania się na nartkach. Trzeba dziecko nauczyć sposobu przewracania się zbliżonego do siadania na pupie. Na pewno zauważyliście na stokach że w przypadku zbyt wielkiej prędkości dziecko po prostu się świadomie przewraca. Nabycie prawidłowych odruchów spowoduje że poza wywrotką nic mu się nie stanie a jednocześnie będzie mu łatwiej wstać. Kolejnym ważnym elementem nauki jest wybór miejsca. Osobiście polecam dla początkujących Biały Potok miejsce pomiędzy doliną Koscieliską a Chochołowską – dwa wyciągi – jeden ok. 150 m typowa łączka drugi ok. 250 m troszkę bardziej wymagający od poprzedniego - idealny do szlifowania nabytych umiejętności. Ale co najważniejsze bardzo dobrzy instruktorzy dla dzieci. Do tego to co moja mała bardzo lubi, chatka z kominkiem gdzie można odpocząć. Do tego wyciągi przystosowane dla maluchów (chodzi o wysokość). Bolące pupsko od zbyt wysoko zamontowanego talerzyka też jest problemem (otarcia). Ustawione specjalnie dla maluchów tyczki slalomowe i inne dziecięce atrakcje. Pisze o doborze miejsca dlatego że małe dzieci nie mają lęku i w przypadku gdy stok jest zbyt „stromy” rozpędzone dziecko na nartach może zrobić sobie dużą krzywdę. Przecież nie posiada tyle umiejętności by prawidłowo i w porę zareagować. Stok powinien być dopasowany do umiejętności a raczej umiejętności do stoku. Dziecku poza normalną jazdą trzeba też dać się wyszaleć w tym posmakować prędkości. Wtedy dopiero będzie wracało ze stoku zadowolone i chętnie będzie chciało na niego wrócić. Najważniejsze – początkujące dziecko na nartach może zniechęcić się do nich tak naprawdę wszystkim – zbyt ciasno zapięty but, zimne rączki, bolące pupsko od zbyt wysoko zamontowanego talerzyka, mokre nogi, niefortunny upadek, brak postępów w nauce i masę innych rzeczy na które my dorośli nie zwrócilibyśmy uwagi. Dlatego musi być to forma zabawy ale jednocześnie zawracania uwagi na wszelkie przejawy zniechęcenia i odpowiednie reagowanie. Pobyt na stoku musi być jedną wielką zabawą całej rodziny wtedy dopiero można liczyć na to że maleństwo zacznie lubić jeździć na nartach. Przepraszam za ten chaos mojej wypowiedzi. Może moje doświadczenia się komuś przydadzą. Moja mała ma teraz 7,5 roku i na nartach jeździ o 4 roku życia. pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haj jark, super tekst, dzieki za wyczerpujacy opis, jestem pod wrazeniem

skomentuje dwa zagadnienia:

Następnym problemem są buty. (...) Mimo wszystko na początek proponuje tylnowłazowe – ze względu na łatwość zakładania. Należy pamiętać że w zapiętych butach przyjmujemy nienaturalną pozycję co dziecku bardzo utrudnia poruszanie.


Nie tylko tylnowłazowe mają te zalety o których piszesz. Moja córa ma Salomony T2 :
http://www.snowandro...ducts/ESA78.htm
zapinane na dwie klamry z przodu. Tylna skorupa tego buta jest do zjazdu "zablokowana" w pozycji "do przodu" za dwa wypusy znajdujące sie na górze przedniej skorupy. Natomiast do zakładania i chodzenia mozna te tylna skorupe odblokowac i odchylić do tyłu nie mniej niz w butach tylnowłazowych z jednym zapięciem. Co ważne - w takim tylnym ustawieniu tylnej skorupy dziecko może swobodnie chodzic i buty nie spadają - stopa nadal przytrzymywana jest przez zapiętą dolną klamrę.


Najważniejsze – początkujące dziecko na nartach może zniechęcić się do nich tak naprawdę wszystkim – zbyt ciasno zapięty but, zimne rączki, bolące pupsko od zbyt wysoko zamontowanego talerzyka, mokre nogi, niefortunny upadek, brak postępów w nauce i masę innych rzeczy na które my dorośli nie zwrócilibyśmy uwagi. Dlatego musi być to forma zabawy ale jednocześnie zawracania uwagi na wszelkie przejawy zniechęcenia i odpowiednie reagowanie.


Świetne spostrzezenie, tak jest rzeczywiście. Podstawa to zapewenie dzieciakom komfortu i ciepła - zabawa najczesciej kończy się z powodu zmarzniętych stóp czy rak. My nauczeni doświadczeniem z poprzednich lat z marznacymi stópkami (dzieciaki wytrzymawały max 2 godziny) w ostatnim sezonie zainwestowalismy w jednorazowe wkładki rozgrzewające do butów. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania - nie było ani słowa marudzenia z powodu zimna i nawet był problem z zapędzeniem na obiad czy do powrotu do domu. Sprawa niestety nie jest tania - takie wkładki kosztuja 7pln sztuka. Przy dwójce dzieci to 14 pln na dzień. Ale wg mnie opłacało się. W tym sezonie nie bede na tym oszczędzał i polecam - spróbujcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zetes napisał :
My nauczeni doświadczeniem z poprzednich lat z marznacymi stópkami (dzieciaki wytrzymawały max 2 godziny) w ostatnim sezonie zainwestowalismy w jednorazowe wkładki rozgrzewające do butów. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania

Moja żona i ja rozwiązaliśmy ten problem w sposób bardziej staroświecki - skarpety z surowej owczej wełny ( ze straganu od Górala).Efekt równie piorunujacy:p .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzuce i ja swoje trzy grosze. Co prawda moje dzieci sa juz dorosle, ale wciaz pamietam, gdy byly male. Synowi sam pomagalem stawiac pierwsze kroki, a raczej zjazdy. Efekty byly takie sobie. Ale 3.2 letnia corke od razu oddalem do szkolki. Efekty niesamowite, po jednym dniu nauki samodzielnie zjezdzala (i wyjezdzala na krzeselku z opiekunka) z czerwonej trasy. Jedyny warunek jaki nam rodzicom postawiono - nie pokazywac sie dziecku. Nauka trwala przez kilka dni. Moja pierwsza rada zatem. Powierzyc maluchy profesjonalistom. Zrobia to znacznie lepiej od samych rodzicow, nawet instuktorow. Nauczanie narciarstwa takich maluchow przypomina przedszkole czy nauczanie poczatkowe w podstawowce. Nawet najlepszy nayczyciel z liceum nie bedzie w tym dobry.

Gdy tylko dzieci nieco podrosly, zapisalem je do klubu. Jak na klub, malo komercyjny, bez zawodniczych aspiracji, choc z mocnym akcentem sportowym. Znow moja rada, a pisze to z pozycji bylego instruktora narciarstwa. Taki pobyt w klubie, wsrod rowiesnikow, gdzie liczy sie wspozawodnictwo miedzy mlodymi, gdzie slucha sie uczacych i nie ma miejsca na kaprysy, jest o wiele bardziej skuteczny niz to, co sami mozemy ich nauczyc i to nie tylko w zakresie narciarstwa. Troche kosztuje, fakt, taniej byloby wyjechac razem, ale to inwestycja bezzwrotna, jak zwykle wobec dzieci, dajaca ogromna satysfakcje im i nam, rodzicom. Poczucie dobrze spelnionego obowiazku. :) Jazda na nartach jest zawsze duza frajda, tym wieksza, gdy sie to robi dobrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tak za bardzo z ta rada sie nie zgadzamz instruktorem) ponieważ miałam do czynienia z niecałym 3 latkiem -syn brata.Brat jako że jest zapalonym narciarzem i nerwowym z natury chciał jak najprędzej nauczyć dziecko....błąd
Mały jakoś nie miał zaufania do obcych więc postanowiłam sama to zrobić wziełam dziecko na bok zaczełam się z nim bawić lepiąc bałwanka etc i powiedziałam że będziemy na niego wjeżdzać i go psuć. Mały miał niesamowity fun z tego ze zatrzymujemy się na nim i bałwanek ulega destrukcji-do tego stopnia ze sama miałam dosc(oczywiście pod kontrolą) Następnie z coraz wyższa zczeliśmy zjezdzać razem by wydłużyć droge i już nie w bałwanka (zmiana zabawy ze go omijamy i nas nie złapie).Potem tyczki-kijki(smycz) i jakoś zaczał. Teraz ma 7 lat i śmiga niesamowicie. A co do instruktorów to owszem ale nie każdego na to stać, a jeżeli ktoś z rodziny ma dar pedagogiczny to cze,mu tego nie wykorzystać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fka Twój tekst to wyśmienity przykład na to, że dzieci można czymś zainteresować tylko po przez zabawę. Pomysł z bałwankiem jest pierwsza klasa. Tylko się uczyć od Ciebie podejścia do dzieci.

Dzieci należy uczyć narciarstwa po przez zabawę.
Inaczej: zabawę przekształcić w naukę a nie naukę w zabawę wtedy unikniemy tego, co najgorsze – efekt zniechęcenia.
:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tak za bardzo z ta rada sie nie zgadzamz instruktorem) ponieważ miałam do czynienia z niecałym 3 latkiem -syn brata.Brat jako że jest zapalonym narciarzem i nerwowym z natury chciał jak najprędzej nauczyć dziecko....błąd


Wyjatki sie zdarzaja. Jak uczy pedagogika i zycie, dzieci, poczawszy od 3 roku zycia, powinny chodzic do przedszkola. Niektore jednak wyraznie do przedszkola nie dorosly i powinny jeszcze troche zostac "przy cycku". Ale trudno sobie wyobrazic by, np. niepracujaca mama, zastapila przedszkole, zerowke a potem szkole podstawowa. Dla mnie takie narciarskie szkolki prowadzone przez dobrze znajacych sie na rzeczy, to rodzaj przedszkola, ale byc moze sa wsrod maluchow wyjatki, ktore sie do tego jeszcze nie nadaja. Szkolkowe insturuktorki (rodzaj "pani" z przedszkola) wiedza jak wprowadzac dziecko w narciarstwo. Wlasnie wiecej w tym zabawy niz nauki. Oczywiscie wiele zalezy od samych szkolek. Ta, do ktorej trafila moja cora w niewielkiej stacji francuskiej, byla znakomita.

Owszem, to kosztuje. Ale narciarstwo nie jest tanie i koszty kilkudniowego szkolenia (czasem wystraczy 2 dni) nie stanowia szczegolnej pozycji w ogolnych narciarskich wydatkach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podważam tym co napisałam umiejętności instruktorów(sama zamierzałam zostać ale..) w końcu się szkolą i są profesjonalistami. Chciałam tylko udowodnić - że jeżeli ma ktoś okazję, znajomego znajomą rodzinę z darem przekonywania cierpliwością i ogólnym podejsciem do dzieci etc to można zrobić to nie płacąc o ile ten ktoś pójdzie na takową propozycję.Pozatym zgadzam się z Tobą że nie każde "małe"dziecko dobrze czuje sie w grupie.
Ja nie mam papierów na naukę jazdy za to wiele pomysłów czasem mi najdzie łeb i co ważne sprawia mi to niesamowitą radość jak ktoś z rodziny czy znajomych powierza mi dziecko na naukę. Ale każdy robi jak uważa i twierdzi że jest to najlepsze dla jego dziecka -bo najlepiej je zna. I jestem za tym by jak najwcześniej stawiać dzieciaki na narty i nie tylko.., by zachęcać do rekreacji, by nie zrobiło się tak jak na własne oczy widziałam w usa-pełniąc rolę opiekunki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam papierów na naukę jazdy za to wiele pomysłów czasem mi najdzie łeb i co ważne sprawia mi to niesamowitą radość jak ktoś z rodziny czy znajomych powierza mi dziecko na naukę.


Nie kazdy to lubi i potrafi, uczyc innych, zwlaszcza male dzieci. To rodzaj powolania. Jesli go masz, nie zmarnuj. Innymi slowy, zostan instruktorem, a przynajmniej PI. :) Zdaje sie, ze teraz nie jest to takie proste, ale wciaz mozliwe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś dla tych którzy podejma nauke samodzielnie - podstawy metodyki nauki i mechaniki jazdy dzieci w bardziej przystępny sposób niz we wczesniejszych materiałach, niestety po angielsku, ale prosty angielski:

http://www.psia.org/.../ilc/start.asp# (patrz 3. Children - CAP i Children's skiing and snowboarding movements)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...