Cześć 😉
Mam 30 lat, 183cm i 85 kg. Na nartach jeżdżę od podstawówki ale w zasadzie od 2011r do 2020 miałem przestój. Zawsze miałem jakieś używane sprzęty, a jak podrosłem to podbierałem tacie buty i narty. Aż w 2021r. robiłem świnkę skarbonkę i kupiłem sobie buty, które świetnie leża na moich stopach z wysokim pobiciem - K2 BFC 100. Pojechałem do Włoch i dopiero wtedy odczułem, że narty można lepiej kontrolować, właśnie dzięki butom. Ciężko mi ocenić swoje umiejętności po tym co przeczytałem na tym forum ale celowałbym w takie 6/10 - dlaczego? Prędkości się nie boję, zawsze za młodu najbardziej interesowały mnie czarne trasy, choć teraz zmieniłem target i wole szerokie i łagodniejsze stoki aby właśnie nauczyć się jazdy na krawędziach.
Po zakupie butów zacząłem próbować jazdy na krawędziach i w zasadzie mi się to udaje ale raczej na niewymagających stokach. Jest jedno "ALE". Na nartach, które posiadam (14 letnie Salomony Crossmax V6 160) muszę jechać dość szybko, żeby móc stabilnie wchodzić na krawędź, a przy mojej rzadkiej jeździe i średniej kondycji po prostu jest to męczące.
Dlatego też myślałem o zmianie nart, na coś co będzie mniej wymagające, bardziej skrętne i pomoże mi czerpać przyjemność z częstego kręcenia na krawędziach na niebieskich i łatwiejszych czerwonych trasach. Zadzwoniłem do jednego z większych sklepów z nartami i po dłuższej rozmowie zaproponowano mi takie modele:
1. Salomon S/MAX 8 XT dł. 163cm
2. Salomon ADDIKT dł. 163cm
3. Kastle PX66 dł. 163 cm
Budżet 2-3k.
Narty mogą być na kolejne 3-4 sezony, jak się nauczę jeździć lepiej to kupie nowe, sztywniejsze buty i narty. Teraz chcę coś co nie będzie zbyt słabe do nauki jazdy na krawędziach ale też zbyt wymagające i męczące.