-
Liczba zawartości
75 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez bubol.T
-
To chyba ta sama ścieżka ,która jest pokazana jako objazd Golgoty w projekcie Solisko Arena?Co ciekawe są tam też trasy ze stoków Kotarza http://www.soliskoar...y1.html#image-2
-
Z tego co kiedyś czytałem w planie jest wytyczenie nowej trasy ,równoległej do golgoty,ale dłuższej i łagodniejszej,w tym artykule też coś o tym wspominają. Chodzi o przepis,mówiący o co najmniej dwóch trasach do jednej kolei ,stąd długość tras ma zwiększyć się o około 1,5-2 km ,no i z pewnością trochę lasu też pójdzie pod topór,a z tym areałem ,to czasem wystarczy wyciąć małą przecinkę ,a powierzchnia tras zwiększy się znacznie ,bo odkryty zostanie duży kawał terenu. Pożyjemy zobaczymy.
-
Wydaje mi się,że jeśli zniknie klimat szczyrkowskich tras ,to nie ze względu na poszerzenie,a przez dzikie tłumy atakujące nowoczesne wyciągi. Wycinki wymagają przewężenia na 4, 2 i może ścianka na 1 ,nie zmieni to znacznie tych tras ,dalej będą bardzo ciekawe, w tych miejscach już dzisiaj przy dużym obłożeniu bywa bardzo tłoczno.Zwiększając kilkukrotnie przepustowość może być nieciekawie,z pewnością zaszkodzi to też kondycji tych tras w ciągu dnia ,teraz raczej nie można narzekać na przygotowanie.
-
Mówisz i masz nie jest to tłumaczenie całego tekstu ,ale ogólne plany są opisane http://www.narty.pl/...w-szczyrku.html
-
Nie sugeruj się moim zdaniem ,bo niewiele ośrodków objeździłem,ale mogę napisać jakie mam odczucia.Dwa lata temu mieszkałem w Predazzo i postaram się dokładnie opisać co działo się tam po nartach : NIC ! Wymarłe miasteczko,natomiast sam ośrodek Latemar wspominam bardzo dobrze. Ale jak pojechaliśmy np do Canazei ,to miasto wyglądało ma zdecydowanie bardziej żywe ,ładnie oświetlone, trochę knajpek ,byliśmy na termach,trasy w samym Canazei mnie nie zachwyciły,ale są połączone z całym rejonem Sella Rondy,więc wybór ogromny.
-
Żeby było jasne jeździłem w piankach ostatnio jakieś 7 lat temu,póżniej miałem gacie z membraną ,więc porównanie mam w zasadzie wszystko zostało już napisane w temacie , założyłem go z ciekawości waszych opinii nt spodni i w czym jeździcie,nie miałem nigdy spodni soft shell i też szukam opinii na ich temat. Potrafię sobie dobrać ciuchy ,nie potrzebuje do tego forum,ale rzeczowych opinii zawsze warto wysłuchać. A do patrzenia na kogokolwiek z pogardą z takich głupich powodów to mi bardzo daleko.
-
Jeździłem wiele lat w takich gaciach z pianki VESPO ,czy VESPER, coś takiego i były bardzo wygodne, nigdy nie zmarzł mi w nich tyłek i w końcu wylądowały na śmietniku,nie przypominam sobie też ,żeby kiedyś przemokły,faktycznie z ochroną kolan jest teraz kiepsko.
-
Dyskusja na temat kurtek była gorąca,na temat gaci cisza,jako ,że jestem w tym roku zmuszony zmienić spodnie, to może wypowiecie się w czym teraz jeździcie, na rynku najwięcej jest gaci ocieplanych, są też softshell i te wydają się być wygodne ,ale mam wątpliwości co do ich wodoodporności ,a o ile w przypadku kurtki ma ona trochę mniejsze znaczenie ,tak nikt mi nie wmówi ,że gacie nie muszą być wodoodporne,bo jak pada mokry śnieg wystarczy usiąść na krzesełku i dalej jazda z dyskomfortem. Są też spodnie bez ocieplenia ,wystarczy ubrać dobrą bieliznę i po sprawie,problem w tym,że takich spodni narciarskich bez ocieplenia jest niewiele,raczej są to ciuchy typu outdoor.
-
W Sudetach nigdy nie jeździłem,więc się nie wypowiem, o Szczyrku masz niekończącą się opowieść w dziale ośrodki,sęk w tym czego oczekujecie,jak jeździcie i co jest dla was najważniejsze? czy chcecie się przemieszczać,czy nie? Ja kilka razy robiłem takie połączenie nocleg w Bukowinie Tatrzańskiej, jazda w Jurgowie,Bachledovej Dolinie i Tatrzańskiej Łomnicy,możesz do tego dorzucić Białkę ,wszystkie ośrodki jak najbardziej rodzinne a i lepsi narciarze prócz Białki znajdą coś dla siebie. Połączenie Krynicy i Dwóch dolin też jest bardzo ciekawe,masz czas, masz w czym wybierać zastanów się na spokojnie ,bo tydzień w jednym kiepskim narciarsko ośrodku może być męczący.
-
Chodziło mi właśnie o Lungo rozszerzone o Obertauern. W zeszłym roku spędziłem 5 dni w samym 4 Berge i niczego więcej do szczęścia nie potrzebuje, przede wszystkim świetne trasy ,długie ,szerokie,jak dla mnie pod każdym względem optymalne i mam wielką ochotę tam wrócić ,ale też zobaczyć coś nowego. Chyba faktycznie połączenie 4 Berge z Flachau i Flachauwinkl(ew Wagrain) będzie optymalnym rozwiązaniem.
-
Zastanawiałem się w tym roku nad wyjazdem do Flachau,lub powrotem do Schladming i zaliczeniem jednego dnia w Obertauern,ale z ekonomicznego punktu widzenia jest to bez sensu, kupować karnet Skiamade i dodatkowo dzienny na Obertauern, zastanawiam się więc nad spędzeniem całego wyjazdu w Lungau ,gdzie karnet obejmuje też Obertauern. Pytanie do bywalców Lungau i Flachau o ogólne porównanie tych ośrodków , jak wygląda sytuacja w tych rejonach w połowie stycznia ,przypuszczam,że w Lungau powinno być mniej ludzi , region ogólnie wygląda na dosyć tani w porównaniu ze Skiamade ,jak te ceny przekładają się na jakość ? Odległość od granicy jest też dużym plusem.
-
Słowo się rzekło, Ty też się czepiasz
-
Czepiacie się wszyscy tych miejsc kultu ,że szpecą przestrzeń publiczną ,że za wasze pieniądze wybudowano to ,czy tamto,a nikt nie pomyślał jaki ruch turystyczny skupiają te miejsca? turyści zostawiają pieniądze napędzając w jakiś sposób gospodarkę,tworząc miejsca pracy, a jeśli komuś się nie podoba ,mi się na przykład nie podoba i wybieram inne miejsca do odwiedzenia ,ale są ludzie ,którzy potrzebują wizyty właśnie w Licheniu ,Świebodzinie etc. Jeśli chodzi o pieniądze publiczne, to jest mnóstwo przypadków gorszej inwestycji środków, które są może mniej widoczne jak Chrystus Świebodziński i nie rzucają się tak w oczy ,ale służą nikomu ,a jeszcze trzeba je utrzymywać
-
Potrafi być na prawdę gorąco, tyle wskazywał termometr nad Morzem Martwym,w czasie mojego pobytu tam 5 lat temu w czerwcu. Upał praktycznie uniemożliwiał czerpanie przyjemności z pobytu w tak wspaniałym miejscu ,tyle samo stopni było wtedy w Jerozolimie a spacer golgotą stał się prawdziwą drogą krzyżową Nad samym morzem w Egipcie da się spokojnie wytrzymać,raz tylko przeżyliśmy nadejście wiatru znad pustyni ,w przeciągu kilku minut opustoszały plaże i ludzie siedzieli w hotelach ,uczucie było porównywalne do wejścia do nagrzanego piekarnika. Dla mnie też rafy koralowe są rewelacyjne, wystarczy ABC i można cały dzień nie wychodzić z wody i gdybym miał kiedyś wrócić do Egiptu,to właśnie ze względu na rafy. Załączone miniatury
-
Jechałem kiedyś z Katowic w Kierunku Oświęcimia przez Lędziny ,Bieruń ,albo w drugą stronę Tychy -Paprocany ,Kobiór, Pszczyna ,ale jeszcze lepsze są moim zdaniem lasy lublinieckie, rozległe,głównie sosnowe ,mnóstwo grzybów ,ścieżek rowerowych ,jeziorka ,spędziłem tam swego czasu wiele weekendów i bardzo lubię tam wracać.
-
Taa... wiedziałem ,że ktoś kiedyś ten temat podejmie, niektórym się wydaje ,że Śląsk a w szczególności duże miasta ,to jedynie beton ,kopalnie, hałdy i familoki,pomijając Katowice jako miasto ,mimo znaczących zmian jakie zaszły w ostatnich latach, to rowerowo raczej nieciekawy temat, za to Katowickie Lasy Panewnickie wręcz przeciwnie. Wystarczy wyguglować https://pl.wikipedia...sy_Panewnickie ,żeby dowiedzieć się ,że to całkiem pokaźny kawał lasu ,oczywiście jak na warunki tak dużej aglomeracji miejskiej. Lasy te były częścią dawnej Puszczy Pszczyńskiej, to kawał historii Śląska , również tej tragicznej i mrocznej ,o której przypominają bunkry z czasów II wojny światowej,szlak wieży spadochronowej,który wiedzie przez miejsca przypominające o harcerzach rozstrzeliwanych przez hitlerowców i chowaniu ich w masowych grobach. Jest kilka jeziorek ,knajpek w lesie ,mnóstwo ścieżek rowerowych ,konnych ,jeżdżę tam rowerem ponad 20 lat i ciągle poznaję nowe miejsca. Spokojnie można dojechać lasem z Katowic do Pszczyny,Mikołowa,Chorzowa ,Łazisk i wielu innych miejscowości, jesienią nazbierać prawdziwków i zwyczajnie odpocząć w ciszy,co może wydawać się niemożliwe. Mam szczęście mieszkać w linii prostej może kilometr od granicy lasu i ciągle się dziwie tłumom ludzi jeżdżących na rowerach i biegających po parkach ,po dolinie 3 stawów i parku chorzowskim gdzie wiecznie są dzikie tłumy ,zamiast wyskoczyć do lasu na łono natury i odetchnąć choć trochę lepszym powietrzem,ale może to jest bardziej trendy...?
-
Kręciłem ostatnio trochę po lasach katowickich, szlaki wyglądały jak jakiś przełaj ,niesamowite z jaką siłą wiało ,drzewa połamane jak zapałki,a potężne sztuki powyrywane z korzeniami. Załączone miniatury
-
Mam jeszcze w barku 0,7 takiej samej,własnoręcznie robionej ,muszę spróbować zrobić agrestówkę ,bo agrestów i porzeczek w ogródku mam sporo
-
Nie mam nic do powiedzenia w temacie wspinaczki ,ale Mitek umieścił w temacie też góry. Tak jak MajorSki napisał góry to wolność i bez znaczenia czy wejdziemy na Trzy Korony ,Babią ,Rysy,czy jeszcze wyżej,jest jeden wspólny mianownik ,ci ludzie których spotkamy nie znaleźli się tam przypadkiem,mają wspólny cel i na tyle samozaparcia by go zrealizować. Nie tylko góry,ale każda pasja daje wolność,ci którzy jej nie mają są biedni ,na szczęście my wszyscy jesteśmy bardzo bogaci ,inaczej nie siedzielibyśmy na tym forum i nie opowiadali o nartach górach ,podróżach itd. Pozdrawiam
-
Do tego miasta przymierzaliśmy się już od dawna, w końcu pojawiła się okazja, Święta Wielkanocne i 10 rocznica śmierci Jana Pawła II . Chyba nie ma na świecie drugiego takiego miejsca ,gdzie na tak małym obszarze znajdziemy tyle zabytków i arcydzieł sztuki, przekrój wszystkich epok, a to wszystko jest tłem dla normalnego codziennego życia, jednym słowem Wieczne Miasto. Aspekt duchowy Wielkanoc na zwiedzanie Rzymu nie jest najlepszym wyborem,wszędzie tłumy i kolejki,a jak nie tłumy, to dzikie tłumy. Natomiast przeżycie Mszy Wielkanocnej i błogosławieństwa Urbi et Orbi na placu Św. Piotra, Drogi Krzyżowej pod Koloseum, zobaczenie Papieża z bliska i możliwość modlitwy nad grobem Jana Pawła II w 10 rocznicę jego śmierci daje niezapomniane przeżycia. Dojazd i transport Miasto jest dobrze skomunikowane siecią metra, autobusową i tramwajową dojazd z lotniska Ciampino najlepiej wykupić już w kraju w sieci Terravision lub Shuttle Bus,z lotniska Fumincino można dojechać pociągiem,lub tymi samymi busami. Poruszać się po centrum najlepiej na nogach, bo odległości między kolejnymi zabytkami i placami nie są duże,ale układ urbanistyczny tego miasta jak dla mnie był bardzo nieczytelny wchodząc w jakąś uliczkę nigdy nie wiesz gdzie wyjdziesz ,ulice nie przecinają się pod kątem prostym tylko wiją i kręcą między kamienicami, kolejnymi wzgórzami i placami,można się pogubić, trzeba uważać na ruch uliczny ,bo Rzym to istna miejska dżungla, kierowcy łamią wszystkie przepisy ,a jazda na czerwonym, pod prąd ,a nawet tyłem pod prąd nikogo nie dziwi,do tego oczywiście jazda po chodniku i po torach tramwajowych. Złodzieje i oszuści To istna plaga trzeba mieć oczy dookoła głowy ,a w tramwaju, czy busie trzymać rękę na pulsie ,by nie wyjść z niego bez portfela, spotkaliśmy rodzinę Polaków mieszkających w Norwegii, którzy stracili dokumenty i pieniądze w tramwaju, w sumie każdy z moich znajomych którzy tam byli został w jakiś sposób okradziony lub oszukany, uczulali nas także właściciele pensjonatu, w którym mieszkaliśmy. Pod każdym muzeum, tam gdzie kolejka są tacy ,którzy chcą nam wcisnąć za wszelką cenę wejściówki z jakąś grupą, oczywiście kilkukrotnie droższe niż bilet kupiony w kasie, nawet po kupnie takiej wejściówki nie mamy pewności, czy ten kto podaje się za przewodnika nie zaginie w tłumie z naszymi pieniędzmi. Jakaś kobieta mówiąca po angielsku próbowała nam wmówić ,że bilety do Muzeów Watykańskich jakie mamy kupione online nie zwalniają nas z stania w kolejce do kasy, a ona za 26 Euro /os. wprowadzi nas z przewodnikiem bez kolejki do muzeum i do Bazyliki, oczywiście jest to nieprawda, bo do muzeów weszliśmy bez stania w dwukilometrowej kolejce, gdyż mieliśmy wykupione bilety online na konkretną godzinę. Inny mężczyzna podający się za informację turystyczną chciał nam sprzedać wejściówki do Bazyliki Św Piotra, gdzie wstęp jest bezpłatny. Do pobytu w Rzymie trzeba się dobrze przygotować, żeby zaoszczędzić sobie nerwów i pieniędzy , wszędzie są tacy ,którzy mogą nas łatwo oszukać. Sam zaliczyłem jedną wpadkę, podczas stania w 2 godzinnej kolejce do Bazyliki poszedłem na kawę do jednej z tych kawiarni w centralnym miejscu ,do których normalnie nie wchodzę z zasady. Mała kawa w cenniku na ścianie kosztowała 2,5 E, gałka loda 3 E , to już i tak dużo więcej niż w innych miejscach, ale w momencie zajęcia miejsca przy stoliku ,żeby tą kawę wypić ,jej cena wzrastała do 8 E a cena lodów do UWAGA 12,50 Euro ! Do tego opłata za serwis 6 Euro, jak to inaczej nazwać jak nie oszustwo? Dodam ,że to były najgorsze lody jakie jadłem. W takim razie gdzie i co zjeść? Gdzie się napić i zjeść dobrze ? Najlepiej zapytać miejscowych, generalnie zawsze szukamy według klucza tam gdzie więcej miejscowych jest pewniej, taniej i jest sympatyczny klimat. My omijaliśmy dalekim łukiem Ristorante czyli włoskie restauracje, położone w najbardziej obleganych miejscach. Szukaliśmy typowych Trattori ,czyli mniejszych knajpek z pyszną domową kuchnią ,często prowadzonych przez rodziny ,otwieranych tylko na kilka godzin w ciągu dnia serwujących tradycyjne dania, tam ma być prosto i smacznie, a można trafić na prawdziwe perełki. Miejscowi mówią ,że najlepsze Trattorie są w Trastevere, właśnie w tej w tej dzielnicy mieszkaliśmy. Jakie było nasze zdziwienie gdy w Wielką Sobotę o północy weszliśmy do Ivo Trastevere ,gdzie zaprowadził nas gwar dochodzący z tej przesympatycznej pizzerii, całe tłumy Włochów z rodzinami i znajomymi, razem z dziećmi i starszymi siedzieli pili wino i jedli. Podczas kolejnej wizyty w tej pizzerii jesteśmy już rozpoznawani jako stali klienci i wywołani przez obsługę do stolika o który ciężko w godzinach wieczornych, a kolejka stoi na ulicy.Tym właśnie różnią się miejsca w których warto zjeść od tych ,które omijać,do tych pierwszych ustawiają się kolejki do drugich naganiacze stoją na ulicy i próbują nas zaciągnąć, w pierwszych za obiad z winem ,przystawką i deserem zapłacimy 20 Euro/os w drugich 50 lub wiele więcej. Absolutnym hitem okazało się chyba najbardziej niepozorne miejsce na mapie kulinarnej Rzymu Trattoria Da Enzo, przeczytałem o tym miejscu przypadkiem, trafienie tam nie jest łatwe, ale warte zachodu, właściciele chwalą się ,że są w czołówce najlepszych Trattori w całych Włoszech, jak jest naprawdę nie wiem ,ale daję im maksymalną ocenę. Kręcimy się po wąskich uliczkach Zatybrza,wśród obdrapanych murów, kilku barów i restauracji, zostawiliśmy gdzieś z tyłu najbardziej popularną część tej dzielnicy i nagle widzę mnóstwo ludzi, słychać gwar, jesteśmy, wszyscy stoją w rzędzie, wychodzi szef, zapisuje imiona oczekujących, zwolniły się stoliki, szef znów wychodzi, wszyscy na bacznośćJ nikt nie myśli o zajęciu stolika bez przydziału, szef czyta Maria inside, Justyna outside, no cóż , było może 10 stopni ,ale siadamy na zewnątrz. W menu w sumie kilkanaście, może 20 pozycji, wszystko świeże i pyszne, Chleb oliwa karafka wina,świetne przystawki, warto spróbować smażone karczochy, można zamawiać w ciemno wszystko jest pyszne, pasty Gricia ,Matriciana, jagnięcina, wołowina, co kto lubi. Da Enzo otwierają o 19.30 a zamykają przed północą stolik najlepiej zarezerwować. Dzień po Włosku wygląda tak, śniadanie w formie kawy i rogalika w jednym z tysięcy barów które stoją na każdym rogu, my mieliśmy wykupiony taki zestaw przez nasz pensjonat w Dolce Bar,do tego tost i sok, sympatycznie było posiedzieć przy kawie wśród miejscowych ,posłuchać ich bez zrozumienia,i być dziennie miło witanym przez obsługę, obiad w biegu, jest mnóstwo miejsc z ciepłymi kanapkami (panini),kawałkami pizzy, kawą i lodami. Kolacja póżnym wieczorem i to już jest prawdziwa uczta, to taka południowoeuropejska tradycja. Na chwilę przy piwie ,czy winie też najlepiej usiąść w którymś z barów, skręcając nie w tą ulicę, co trzeba znaleźliśmy choćby takie miejsce Bar Peru, dookoła pusto, nagle kilka stolików i mnóstwo Włochów stojących na zewnątrz ,w środku, gdzie się da, siadamy zamawiamy piwo, pani przynosi nam miskę przekąsek, i proponuje się częstować wystawionymi na barze antipasti, bruschetty,suszone pomidory, pieczone bakłażany i inne smakołyki. Atmosfera sympatyczna i bardzo luźna nie obowiązują żadne zasady, poza dobrego zachowania,za piwo płacimy 2-3 Euro,za lampkę wina to samo. Święta po włosku Włosi mają takie powiedzenie, że Boże Narodzenie z rodziną, a Wielkanoc z kim chcesz i widać ,że się do niego stosują, wychodzą z domu do restauracji ze znajomymi, spotykają się ,ale nie w obleganych turystycznie miejscach, tylko w parkach, na trawie siedzą piją wino,piwo, rozmawiają i biwakują, opalają się, niektórzy grillują, inni wsiadają na rower, pełna dowolność. Trastevere Kiedyś dzielnica biedy, najstarsza dzielnica Rzymu znienawidzona i zniszczona przez Nerona, dziś kochana przez turystów,coraz bardziej modne miejsce ,warto przejść na drugą stronę Tybru i odwiedzić tą magiczną dzielnicę, zwłaszcza wieczorem, kiedy wąskie uliczki zapełniają się turystami, a miejscowe Trattorie gośćmi, tu można pospacerować,najlepiej zjeść i spokojnie posiedzieć . To miejsce ma klimat i polecam każdemu, kto chociaż na kilka dni zatrzyma się w Rzymie. Nie opisywałem zabytków i muzeów bo to nie ma sensu, o tym przeczytacie w każdym przewodniku, opisałem kilka swoich spostrzeżeń i doświadczeń ,może będą mogły komuś pomóc w planowaniu wycieczki do Wiecznego Miasta, bo nie o wszystkim przeczytacie w przewodnikach. Nie będę zarzucał tematu fotkami z zabytków Rzymu, wrzucę parę zdjęć z Mszy Wielkanocnej, z tłumów jakie nawiedzały popularne miejsca, Świąt po włosku i z wieczornych spacerów po Trastevere. Załączone miniatury
-
Patrząc za okno ,to spokojnie 2 weekendy razem z tym świątecznym można będzie pośmigać w dobrych warunkach,święta 3 dni, następny weekend 2 dni i już się opłaca ,jeśli ktoś ma blisko i jest chętny ,to oferta super,na zasadzie przedsprzedaży ,większość nie myśli o przyszłym sezonie i kupi karnety w normalnych cenach jedynie na czas wyjazdu. Ten skipass nie obowiązuje w Aquaparkach.
-
ronin - samuraj bez pana, czyli wideo samouka do oceny
bubol.T odpowiedział ronin → na temat → Nauka jazdy
Czy każdy musi jeździć tak samo ? Wielu wielkich sportowców w różnych dziedzinach posiada charakterystyczny dla siebie styl,nie zawsze zgodny z nauczanymi przez trenerów technikami. Lekkoatleta Michael Johnson był ganiony za swój styl biegania ,uważany za nieefektywny i zły,okazał się tak zły ,że dał mu rekordy świata oraz 12 złotych medali Mistrzostw Świata i Olimpijskich. -
Skiturowe Fotorelacje ;)
bubol.T odpowiedział MajorSki → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
W Polsce też jest tylko w Pieninach ,piękne miejsce ,polecam -
Niektórym bardzo łatwo przychodzi ocena innych,oczywiście bezbłędna. Powiedzcie mi jak usunąć umiejętności z profilu? Bo już któryś raz ,przy kolejnym temacie spotykam się z docinkami nt. tzw. 11 ,można nie wiedzieć co wpisać,lub po prostu nie chcieć nic wpisywać ,coś z tym nie tak?wiem każdy powód jest dobry ,żeby dosunąć innemu użytkownikowi,najlepiej,żeby w pięty poszło,jakby nie było poważniejszych problemów. Odnośnie tematu,i dywagacji na temat rodzajów śniegu i technik jazdy po miękkim, jak dla mnie ,żeby pojechać po ciapie musi być gaz ,dynamika też ,a że się kłóci i męczy ,trudno jak komuś nie pasuje ,nie jedzie.Technika zmienna w zależności od potrzeb. Odkopałem stare zdjęcie robione aparatem na klisze ,to było w kwietniu jakieś 17-18 lat temu w Szczyrku,na zdjęciu z prawej ja , z lewej mój tata, pod butem stare ołówki 198 cm i jakoś się dało i wyglądało. Teraz proszę ekspertów o odpowiedź jaki to rodzaj śniegu,po którym jechaliśmy? jaka technika i co jest oczywiście nie tak ?No bo coś musi być. Chyba niektórzy nie radzą sobie ze zbliżającym się końcem zimy. Pozdrawiam Załączone miniatury
-
Odpada, nawet jeśli technicznie będzie to możliwe,drastycznie obniży sprzedaż nowego sprzętu ,bo po co kupować nowe ,skoro stare krawędzie są jak nowe ,a na to nie mogą pozwolić sobie producenci,biznes musi się kręcić,z tego samego powodu nowe sprzęty RTV i AGD wytrzymują 5 lat ,są nie do naprawienia w większości przypadków i konsument jest zmuszony do kupna nowych i tak w nieskończoność.