Rohace w niedzielę.
Na pierwszy rzut oka ludzi w cholerę (wjazd na parking o 8:50 i z 8-10 rzędów już zapchane, do tego kolejka do kasy na 20 minut i do pierwszego wjazdu na górę również z dwadzieścia minut).
Ale jak to na Rohaczach, wszystko rozeszło się po knajpach, Salatynach i nie wiadomo gdzie jeszcze, także od 11:30 wjazd z dołu do góry na bieżąco. Na trasie różnie, w zależności od cierpliwości (dla przykładu zdjęcie z 10:29).
Warunki - perfekcyjne, mocno wiosenne (góra +4 / dół +12 + słońce). Przy czym jakby się przyjrzeć pokrywie śnieżnej, to za gruba nie jest.