Skocz do zawartości

lubeckim

Members
  • Liczba zawartości

    308
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez lubeckim

  1. Spoko, nie piszę o tych sportach w teorii tylko praktyce. 😉 Spotkałem/spotykam w nich ludzi bardzo dobrych, w tym olimpijczyków (nie tyczy się to oczywiście latania, bo paralotnie nie są sportem olimpijskim) ale anyway. W pewnym momencie to już jest kwestia ile kto może na aktywność poświęcać czasu i pieniędzy. Kręcić się kilka godzin nad Skrzycznem na wiosnę, nie jest wielkim problemem. Wystarczy wiedzieć gdzie są miejsca stałych noszeń termicznych - potem tylko temat jak taki komin termiczny złapać, nie dać się wyskładać i wykręcić go pod podstawę. Wbrew pozorom jest to dość proste. Tak można latać do znudzenia przez kilka godzin w promieniu kilku, powiedzmy do kilkunastu km od szczytu. Polecieć gdzieś dalej, a już w ogóle polecieć gdzieś dalej i wrócić to już inna dyskusja Pamiętam nie jedną rozmowę pt. kim jest dobry pilot - w znaczeniu co trzeba potrafić, żeby powiedzieć że jest się dobrym. Morał z tego był zawsze taki, że ważne żeby czerpać z czegoś przyjemność i się nie zabić. A jak kogoś interesuje jakie mam umiejętności to niech się odezwie na PW do Adama. Jak powiedziałem, nie chciałbym tutaj pisać w tym temacie. Może się nauczyłem przez te trzy lata mało, może dużo. Nie mi to oceniać.
  2. A to się zgadza. Jeszcze dwa, trzy sezony temu (lat z kowidem nie wliczam z oczywistych powodów, chodzi mi o ok 2019 rok) miałem problem z jazdą dlużej niż 2 do 3 godzin. Po prostu potem nie dawałem już fizycznie rady. Fakt, że byłem gruby ale w tamtym momencie technika była, trzeba sobie powiedzieć opłakana. W zasadzie porównywanie nart do innych sportów to jak gruszki do jabłek. Z tą zmiennością warunków pasuje tu chyba najbardziej latanie, ale tam nie ma żadnej techniki w nartowym tego rozumieniu. Sporty ślizgowe (ale to też zależy który dokładnie) też nie są przesadnie trudne, głównym problelem jest absurdalna prędkość i b duże siły odśrodkowe - no ale o to w tym chodzi. Za wyjątkiem sanek reszta jest o dziwo bardzo trywialna, zwłaszcza jak ma się odpowiednio dobrany sprzęt.
  3. IMHO narty są bardzo trudnym sportem. Dużo trudniejszym niż się większości wydaje. Różnymi dziwnymi rzeczami (dyscyplinami) się zajmuje i narty są chyba najtrudniejszym z nich. Wymagają też po prostu przygotowania kondycyjnego. Opłakane skutki niesie przekonanie, że można sobie tak po prostu wstać od biurka po roku siedzącej pracy i pojechać na tydzień ferii w Beskidy. Efekty tego słychać potem >>na radiu<< Powtórnie stwierdze jednak, że nie chciałbym obiektywnie oceniać swoich umiejętności, subiektywnie zresztą tym bardziej nie. Jeżdzę na tyle dobrze, jak mi się wydaje że jeżdzę. Mam problemy z kilkoma rzeczmi i te 3 / 6 albo 50% wydaje się dobrze zbalansowaną oceną. W dalszym ciagu brak tu jednak metryki co oznaczają te procenty, czy stopnie i co to znaczy, że coś jest wykonywane dobrze czy złe.
  4. Tak na koniec dodam, że co się chyba często zgadza, mam czasami pokusę jeżdzenia, jak to się mówi >>szybciej niż potrafię<<. No cóż, taka moja naturą że lubie prędkość a technicznie nie wygląda to jakoś super ekstra. Grunt, że jak do tej pory, to prędzej mnie z nienacka taranowano (na szczęście bez strat w ludziach i sprzęcie). Osobiście, z własnej winy tylko raz przytuliłem się do siatek w Szczyrku nie zbliżająć się jednak do nikogo ( i jadącego obok ratraka !!) , ale to można by przerzucić na fatalny stan trasy i wąski przejazd 😉 Na pewno nie mam jednak problemów kondycyjnych, sprawność, siła itp. Przy 196cm ważę 82...83kg. Od kilku lat staram się 2 ~ 3 razy w tygodniu realizować ogólnorozwojowe treningi z nastaweieniem na lekką i w zasadzie sprint. W lecie głównie bierznia: skipy A / B / C, przyspieszenia, jakieś ćwiczenia z płotkami. Teraz w zimie głównie siłownia. Nie jestem jednak wyczynowcem. Czas na 100m mam raczej marny, a w martwym czy przysiadzie biorę z literalnym bulem dupy tylko jakieś 55 do 60kg. Byłem kiedyś na tygodniowym obozie w COS Cetniewo i była tam też duża grupa dzieciaków ze Szczyrku (narty oczywiście). Trochę mnie zawstydzili. Tak samo jak mój kolega, młodszy ode mnie o 9 lat, który brał w przysiadzie 85 ~ 90kg. No ale on jest już w pełni wyczynowcem (bo zawodowców w sportach ziwmoych to w PL oprócz skoczków chyba nie ma) i w sezonie przygotowawczym robi 5 treningów tygodniowo. Ja na tyle nawet nie mam czasu.
  5. Cześć. Ucieszony byłem bardzo 🙂 Tak jak napisałem Adam Duch jest bdb instruktorem 🙂 Co do umiejętności, to subiektywnie można powiedzieć, że faktycznie jeżdzę tak jak mi się wydaje, że jeżdze. Staram się jednak o takich rzeczach nie myśleć. Przypominam mi się bowiem wtedy taki cytat z takiego rosyjskiego filmu Andrjeja Tarkowskiego na podstawie noweli braci Strugackich. Stary i reżysera prawie z CCCP za niego eksmitowali ale mi się bardzo doboba 😉 А потом, откуда мне знать, как назвать то… чего я хочу? И откуда мне знать, что на самом-то деле я не хочу того, чего я хочу? Или, скажем, что я действительно не хочу того, чего я не хочу? // https://ru.wikiquote.org/wiki/Сталкер_(фильм) Czyli trochę taka rozmowa nie za bardzo wiadomo o czym i do niczego konkretno, a na pewno niczego obiektywnego nie prowadząca 😉
  6. Nie wiem. Nie chcę się na ten temat wypowiadać a na pewno nie publicznie, bo obiektywne określenie własnych umiejętności jest zawsze bardzo trudne. Metodą jest CARV, bo od razu oblicza kilka metryk. Raz się nawet tym bawiłem, tylko strasznie to drogie w zakupie i utrzymaniyu. Co się zaś tyczy samego słowa baseline, to niestety wychodzi spędzanie większości życia w branży IT. Tak teraz myślę jak ładnie i krótko powiedzieć po polsku czym w ogólności jest baseline ale nie mam pomysłu. Oczywiście linia bazowa to złe tłumaczenie.
  7. No to dzisiaj byłem u @Adam ..DUCH w Zwardoniu. Pogoda petarda (potem wrzucę kilka zdjęć). Brak zachmurzenia, wiatr do 2m/s z południa, temperatura ok -2 stopnie. Potwierdzam zdecydowanie Wasze rekomendację 😉 i naturalnie sam polecam Adama innym 🙂 Nie mialem jak do tej pory wielu różnych instruktorów nart ale Adam ma dość ciekawe podejście, widać też w nim dużego zajawkowicza 🙂 Ze spraw formalnych to jest już określony tzw. baseline czyli moje realne umiejętności a nie to, co mi się tylko wydaje. @Adam ..DUCHna Jego prośbę przypominam, żeby się odezwał do mnie jak będzie już wiedział jak stoi z czasem w okresie piątek - poniedziałek. Powinien mieć możliwość (bo chęci są) wyskoczyć do Zwardonia na najmniej kilka godzin - Tobie nie zajmę więcej niż dwie. Mój nr komórki kończy się na 446. Aha a propos naszej rozmowy o rożnych, dziwnie wyglądających sportach to na forumowej PW podesłałem nieco >>literatury awanturniczo-przygodowej<< do poczytania do poduszki 😉
  8. Cześć, Kiedyś, tj. na pewno przed pożarem w OVH wrzucałem tutaj linki do moich, bądź zainstalowanych przeze mnie stacji pogdowych w rejonie Beskidu Żywieckiego i Śląskiego. Mam (moi klienci mają) stację w takich miejscach związanych z narciarstwem, jak ▶️ Skrzyczne (zarówno szczyt, jak i Jaworzynka Skrzyczneńska) ▶️ Magurka Wilkowicka (bardziej narty biegowe ale zawsze narty) ▶️ Pilsko - tu chyba nie muszę nic nikomu tłumaczyć 😉 Stacji jest oczywiście więcej, ale nie są już w miejscówkach typowo związanych z narciarstwem. Od czasu poprzedniego posta, który wyparował razem z moim starym kontem zmienił się też sposób prezentacji danych. Można to przeglądać zarówno na stronach typu: http://skrzyczne.pogoda.cc/ , które są generowane per stacja. Można też wejść po prostu tutaj: http://pogoda.cc/ i mamy ładną mapę, klikalne ikonki, interaktywne wykresy, przeglądanie historii i w ogóle. Zwracam też, że nie ma tam żadnych reklam i głupich wyskakujących komunikatów o RODO 😉
  9. Hm... Ciężko powiedzieć czego dokładnie. Ww musieli by mnie pewnie zobaczyć na żywo i wtedy stało by się jasne z czym mam największe problemy. A co masz na myśli, że mają inne podejście do narciarstwa? Bo szczerze mówiąć nie wiem, jak mam to rozumieć 😅
  10. Cześć, U nas z roku na rok coraz gorzej z zimą a moje umiejętności są, że tak powiem słabo zadowolające i chyba dotarłem do momentu, że trzeba zacząć jeździć tam, gdzie śnieg jest bardziej biały a zimy bardziej zimowe. Rozglądam się więc (niekonicznie na ten sezon) za jakąś firmą organizującą wyjazdy szkoleniowe w alpy. Specjalnie podkreślam słowo szkoleniowe, bo nie interesują mnie wyjazdy alkoholowo - rozrywkowe. Moje umiejętnośći ocenił bym jako 3 na 6. Największe problemy mam z balansem przód - tył i ruchomościa w biodrach - tak mi się przynajmniej wydaje. Nie jest to więc poziom na wyjazd na typowy trening na tyczkach (np z Szafrańskimi z Bielska - Białej). Nie potrzebuję neiwiadomo jakich hoteli i ekskluzywnych resortów. Mogę spać w schronisku górskim byle by na wyjeździe byli ogarnięci instruktorzy. Mozecie kogoś polecić? Ponieważ temat możę być nieco kontrowersyjny, to również na PW albo mailowo 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...