Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    614
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. Wujot2

    Powódź 2024

    Jak pomyślisz to zrozumiesz dlaczego.
  2. Wujot2

    Powódź 2024

    Proste intuicje nie mają tu zastosowania. Na przykład jak się doczytałeś na jednym ze zbiorników w kaskadzie Nysy należy zmniejszyć przepływ podczas przyboru a nie zwiększyć. Dlaczego - bo zwiększa to jego dyspozycyjną pojemność. Jak się nad tym chwilę zastanowić, to jest to logiczne. W ogóle polecam bardzo uważną lekturę dokumentu, bo pokazuje drugie, trzecie a może i czwarte dno. Jednak ktoś to dogłębnie przemyślał. A nawet porównał możliwe strategie kierowania zbiornikiem (to na początku na str 77). Zagadnienie jest złożone i wieloaspektowe. Przeczytaj bardzo uważnie dokument a nie wyrywkowo leć aby potwierdzić swoje tezy.
  3. Wujot2

    Powódź 2024

    Przeczytaj uważnie tekst o sterowaniu kaskadą na Nysie. Takie intuicyjne myślenie okazuje się nie ma tutaj zastosowania.
  4. Wujot2

    Powódź 2024

    Bardzo fajne jest też wprowadzenie na stronie 77
  5. Wujot2

    Powódź 2024

    Bardzo możliwe, że masz rację, ale uważam, że należałoby to po prostu prześledzić w jakimś dochodzeniu. Dopuszczam myśl, że były w użyciu jakieś zasady czy tam wytyczne, które narzucały taką a nie inną obsługę. Ale na pewno trudno się nie zgodzić z tezą (@Spiochu), że zbiornik Nyski od początku powinien zrzucać najwięcej jak się da. Choć moim zdaniem wiele by to nie zmieniło.
  6. To jest 100% prawdy. OT to świecka tradycja skiforum i trzeba to szanować!
  7. Wujot2

    Powódź 2024

    To na pewno temat dla prokuratury. To niezbyt wymagający obiekt i bez jakiś wielkich sił. Z foty wychodziłoby, że pewnie zawiodło uszczelnienie między zaporą gruntową a betonową. Coś co nie ma prawa się zdarzyć ale jak widać zaszło. teraz trzeba ustalić - dlaczego?
  8. Wujot2

    Powódź 2024

    Mariusz, zbiornik w Lubachowie jest niewielki ma, według Wiki 8 mln m3. A ile naprawdę, to nikt nie wie bo jest stary i zamulony. Przy przepływach typu 300 m3/s wystarczy go na parę godzin. Żadnych cudów się tu nie osiągnie. Nawet gdyby spuścić tyle mułu (toksycznego i takiego, którego lepiej nie ruszać) ile się da. Narracja, którą wcześniej zacytowałeś napisana jest przez idiotów. Te budowle spełniły założoną rolę, zatrzymały pełną pojemność, a nawet ponad projektowane 100% (ze względu na tzw rezerwę forsowną). Jak zbiornik się wypełni to nic nie da się zrobić (poza otwarciem głównych zrzutów, ale to oczywiście nie ma sensu bo pracują awaryjne). Znaczna część komentarzy to jest dno i szukanie tanich emocji. Przy takiej ilości opadów niewiele dało się więcej zrobić. Poza ratowaniem życia ludzi i majątku ruchomego. Zabezpieczenia (czyli zbiorniki suche, poldery) trzeba było budować 10 lat temu i w skalach niepomiernie większych jak ta stara zapora w Lubachowie.
  9. Wujot2

    Powódź 2024

    Mówienie w skali kraju jest równie bezsensowne jak dzielenie zlewni
  10. Wujot2

    Powódź 2024

    Na logikę może być tysiąc powodzi tysiąclecia podczas milenium. Każda w trochę innym miejscu. Być może dzieląc na odpowiednio małe kawałki zlewnie można mieć nawet 10 tys powodzi tysiącletnich w tysiąc lat.
  11. Wujot2

    Powódź 2024

    Gdyby tama była poza kontrolą to byłaby katastrofa. Po prostu zbiornik zapełnił się i woda płynie (przez zrzuty awaryjne) jakby go nie było.
  12. Wujot2

    Powódź 2024

    No na pewno nie. Tylko część jest dyspozycyjna. Pomijając, że pewnie więcej jak 1,5 mln m3/godz nie zrzucisz.
  13. Wujot2

    Powódź 2024

    Nie wiem jaka jest w tej chwili rezerwa na Jeziorze Nyskim. Całkowita pojemność to 122 mln m3 (z Wiki) podejrzewam, że po tej suszy wypełnienie mogło być małe. Być może zbiornik ma możliwość przyjęcia nawet 20 godz takiego przepływu. Poza tym to jeden z elementów systemu. Wcześniej jest Otmuchów, Kozielno, Topola, też te wyrobiska w pobliżu Kamieńca (wyleciało mi z głowy) i przed ujściem w Lewinie Brzeskim. Być może jest odpowiedni zapas mocy aby spacyfikować Nysę Kłodzką. Okaże się czy te zrzuty o których napisałeś, że powinny być zaczęte wcześniej rzeczywiście były konieczne. Może jednak nie.
  14. Wujot2

    Powódź 2024

    Całe to zagadnienie nie jest jakieś trudne. W dobie wsparcia komputerowego wyniki powinny być dosłownie online. no chyba, ze nikt nie skomputeryzował modeli hydrologicznych. To co napisałeś wygląda logicznie też bym opróżniał zbiornik na spokojnie. Chyba, że jakieś kumulacje fal groziły. Ale pewnie ta woda już by mijała Wrocław bo prędkości w korycie pewnie już są wysokie. Ale mam nadzieję, że po tej powodzi będzie jakieś trzęsienie ziemi w Wodach Polskich. To nie może być tak, że w takiej ważnej branży nie ma ostrej odpowiedzialności za błędy. Należy postawić zarzuty (jeśli są zasadne) i karać. To nie są żarty. Kierowca autobusu za drobny błąd idzie siedzieć, a winni takich strat sobie robią grilla na pozamykanych dla normalnych ludzi terenach. Wody Polskie to jest dno dna.
  15. Wujot2

    Powódź 2024

    Trudno podchodzić z zaufaniem... Patrzę na te dodatkowe obwałowania z workami z piaskiem i trudno w to uwierzyć ale to robią idioci. A to nie jest bardzo trudne. Worki układasz tak aby woda nie mogła ich wypłukać (!) i możliwie laminarnie płynęła obok. Czyli dołem worka w stronę górnej wody a wiązania dokładnie nakryte schodkowo następnym. W dodatku, ja wiem, że nikt teraz nie chce dźwigać, ale waga też ma istotne znaczenie. To co pokazują to jakieś placebo. I mam pytanie jak tego nie wiedzą to co wiedzą?
  16. Bardzo celnie to zauważyłeś. Moim zdaniem "marketing" jest przeciwieństwem autentyzmu. A tylko to ostatnie rozumiane jako pasja, zaangażowanie, może poczucie misji (?) w moim odczuciu może dać szansę na sukces. Czyli treści są takie jakie miały być, jest parę wymagających tekstów i sporo ciekawych wyrazów. Ale z drugiej strony to samo można przekazać na różne sposoby w tym te trudno zrozumiałe. Doskonale to widziałem porównując sposoby pisania autorów, których czytałem - porządkując w międzyczasie swoją wiedzę. Jedni byli klarowni i błyskawicznie przekazywali trudne treści (np Marcus du Sautoy), inni wymagali mocnej koncentracji i, często powtórnego czytania. Moim celem było być jak najbliżej czytelnika i ograniczyć ten NIEPOTRZEBNY wysiłek. Dlatego pierwszy szkic to było lecenie do przodu aby złapać wszystkie niezbędne w danym tekście składowe. W drugim zajmowałem się analizą zrozumiałości (czy kolejność rozumowania jest dobra, czy na pewno będzie to prawidłowo odczytywane). Czyli była to część logiczna pracy. Trzecia to była korekta literacka - usuwanie zbędnych wyrazów. upłynnianie, niejako od strony językowej. Czwarta to cyzelowanie. Praca nad rytmem, użycie środków stylistycznych, też interpunkcyjnych. Oddzielne kwestią były też "budziki", które wmontowałem w paru miejscach. To taki punkt gdzie w jednym zdaniu zasadniczo zmieniałem styl publikacji z poważnego na autoironiczny lub dowcipny, by dwa zdania dalej powrócić do meritum. Uważam, że uwaga też powinna falować. Te sprawy były dla mnie mocno nowe (mimo, że to nie była pierwszyzna), bo podszedłem do tego bardzo dokładnie. W między czasie przeczytałem zresztą dwie czy trzy książki o pisaniu, co też uporządkowały mi myślenie. Być może za rok, dwa, dojdę do wniosku, że część językowa mogłaby być lepsza. Na tę chwilę to był maks na który było mnie stać. Ale opinie o warstwie językowej publikacji mam bardzo ciepłe i chyba nie jest najgorzej. Na szczęście mocno stoję na warstwie wizualnej co w dzisiejszych czasach jest fundamentalne. Nawiasem mówiąc klasyczne podręczniki fotograficzne o ironio bardzo często są tu relatywnie słabe. Tutaj jest fajny budzik A tutaj dowód, że polonistom moja książka też może się przydać
  17. Mimo wszystko nie straciłem z oczu idei, że bardziej mi zależy aby przeczytało to więcej ludzi jak mniej. Napisałem o trudnych zależnościach najlżej jak tylko umiałem. I tak aby każdy czytający książki to przyswoił. Co według mnie się udało. Nie mniej jednak, jak wiem, słowniczek pojęć (na początku) jest często używany.
  18. Kiedyś (w czasach analogowych) przyjmowałem, że zadawalająca jakość obrazu to jest 10x powiększenie liniowe. Czyli z klatki małoobrazkowej do formatu 30 x 40, z średniego formatu 60 cm. jak zależało na jakości w dużym powiększeniu to trzeba było zastosować błonę płaską (powiedzmy 9 x 12 cm) i wtedy odbitki 1 m wyglądały świetnie. Teraz wymiar sensora można wykorzystać w 30x powiększeniu. Czyli z 24 mm "wychodzi" spokojnie b2. Mój smartfon ma 1,5 cm bok matrycy i po lekkich zabiegach też wychodzi format A2+. Jest jeszcze jeden aspekt - są od pewnego czasu kapitalne programy AI (np Topaz AI) do resamplowania (powiększania rozdzielczości). Wyniki wbijają w podłogę. Jeśli materiał wyjściowy jest dobry (ostry) to pozwalają powiększyć go 6x (liniowo). I wtedy z dobrej jakościowo klatki 24 mm możemy mieć obrazki na fototapetę. Mnie pozwoliło to podnieść jakość starych zaszumionych klatek z pierwszych cyfrówek do współczesnych topowych aparatów.
  19. Tak książkowo rzecz biorąc to zdefiniowałem to następująco Jak widzisz ma mocne akademickie (i fotograficzne) wskazanie. Zależy mi aby to trafiło do kanonu lekturowego. I jest szansa, że się uda bo mam jakieś odzewy. Natomiast ta książka jest równie dobra dla "polonistów" bo bardzo mocno skupia się na relacji: od nieświadomych procesów wzrokowych do uświadomionej komunikacji. Tego jest tam dużo. Ale też innych wątków. To około 150 bardzo syntetycznych tekstów tworzących mozaikową strukturę. W ogóle konstrukcja publikacji jest wyjątkowa. Niedługo pojawi się recenzja naukowca, który to omówi. Szerzej rzecz biorąc to jest dla tych, których interesuje komputacyjna analiza pracy mózgu. Wpisuje się to w takich autorów jak Pinker, Arnheim, Kahneman, Lakoff i Johnson. Czyli psychologia kognitywnia. Ale bardzo zadbałem o wizualną stronę książki - tak aby była "do oglądania". Jest też dużo o tworzeniu idei, czy szerzej fabuł. Oraz całkiem sporo o budowie struktur narracyjnych. Wszystko w bardzo lekkiej formie językowej. Całość jest bardzo mozaikowa.
  20. Wujot2

    Powódź 2024

    Być może, że na etapie budowy można się zabezpieczyć stawiając dom na sztucznym wzniesieniu. Metr wyżej może robić dużą różnicę.
  21. Wujot2

    Powódź 2024

    No to jest podstawowa sprawa. U nas politykę przestrzenną tworzą metodą faktów dokonanych deweloperzy. To jest absolutna patologia.
  22. Wujot2

    Powódź 2024

    Absolutnie tak, to muszą być dziesiątki milionów metrów sześciennych. Natomiast w tej chwili problem jest raczej w innym punkcie - zabetonowane miasta i nawalne opady których nie wchłonie system burzowy. To tworzy lokalne powodzie i taki Wrocław tego się chyba bardziej obawia. Choć nie wiem jak tam będzie na przykład z Ślęzą - jak byłem tam niedawno to koryto jest nieprawdopodobnie zarośnięte.
  23. Wujot2

    Powódź 2024

    Myślę, że +30% (900 m3/s) wystarczyłoby do potężnych zniszczeń. Jeśli chodzi o domy to wystarczy wybrać trochę wyższa rzędną terenu. Zresztą te zalane łatwo można wyremontować. Mieszkaniówka to pikuś. Problem jest w innym miejscu - fala co zdemoluje wszystko w korycie - zerwie po kolei mosty, zniszczy drogi, zanieczyści ujęcia wody pitnej, rozwali infrastrukturę energetyczną, wodną i ściekową. Wyobraź sobie taki "zaorany" pas przez Wrocław. Wystarczy najprawdopodobniej to co napisałem + 30%.
  24. Wujot2

    Powódź 2024

    Temat jest dość beznadziejny bo wpierw ludzie budują się blisko dolin i koryt rzecznych. Później gdy wartość ziemi tam wzrasta to obetonowują koryta i doprowadzają do dużych prędkości w korycie a na końcu wielkie zdziwko jak jakiś element "pęka" i są straty. Dodatkowym problemem jest to, że modele służące do projektowania (i poszukiwania optimum koszty - straty) nagle przestały się sprawdzać bo woda co niby miała wystąpić raz na tysiąc lat najprawdopodobniej wystąpi raz na sto lat. A za chwilę może 50. I to przestaje być śmieszne bo koszty prac hydrotechnicznych są gigantyczne. I chyba nie wiadomo w którą stronę iść. Bo najlepiej byłoby zburzyć piętrzenia, rozebrać wały, pozwolić meandrować rzece, potworzyć małą retencję i odsunąć się od koryt. Szczególnie przy stepowieniu Polski podniesienie poziomu wód gruntowych i przedłużenie spływu byłoby bardzo wskazane. Ale same koszty ziemi pod takie ruchy byłyby abstrakcyjne. Poza tym miast nie uda się przecież poprzenosić. Więc pewnie dalej będziemy podwyższali wały, budowali urządzenia regulacyjne i próbowali okiełznąć wody. A jak pojawi się się woda jedna na dziesięć tysięcy lat (według nas oczywiście) i zrobi z tym porządek to będzie oooo. Problem jest w tym, ze Gauss w modelowaniu gołym okiem przestał się sprawdzać i widać, że mamy rozkłady Mandelbrota. Czyli mogą się zdarzać, rzeczy "o których fizjologom się nie śniło". Jedna wielka porażka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...