
Wujot2
Members-
Liczba zawartości
647 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Zawartość dodana przez Wujot2
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26
-
Snowgliding???
Wujot2 odpowiedział zdzislawdyrmanzasadniczo → na temat → Freeride / Freeskiing / Heliskiing
-
Snowgliding???
Wujot2 odpowiedział zdzislawdyrmanzasadniczo → na temat → Freeride / Freeskiing / Heliskiing
Kliknij kwadracik na dole po prawej -
To taka 96% moc. Sam spirit miłości
-
To jest po prostu oczywiste. faceci chętnie oddadzą swoje geny każdej potencjalnie chętnej. A kobiety muszą się ostro nagłowić jak złapać tego co nie tylko da geny ale nie da nogi.
-
Po czym jest 33% rozwodów i ciągle rośnie. Pewnie niedługo w "nowych" małżeństwach dojdzie do 50%. To w kwestii tego walenia w łeb. Na początku jest chwila czasu na refleksję. Warto skorzystać z tej szansy.
-
Chodzi Ci o Hararego? Podtytuł to jest "Krótka historia informacji" i dokładnie o tym jest. Kapitalna synteza historii bez historii.
-
Aktualnie czytam Nexus - Harari. To jest super top liga - myślę, że powinno Ci bardzo spasować. Znałem to z recenzji i leżało razem z kilkunastoma innymi pozycjami do przeczytania. Dość długo się zabierałem (600 stron), przeczytałem jakąś 1/3 i rzeczywiście jest rewelacyjna. Jednocześnie zacząłem "w trybach chaosu" - Fisher. To o SM i zmianach w umysłach jakie zaszły pod ich wpływem. Też zapowiada się świetnie.
-
Co prawda pytanie nie do mnie. Ale może spasi. Epitafium? Narodziny nowych elit??? Czy granica podziału społecznego w przyszłości będzie przebiegała między tymi co umieją czytać książki a tymi którym wystarczy google (AI)? Czyli między zdolnością skupienia głębokiego, utrzymania koncentracji i linii rozumowania liniowego a szybkim znajdowaniem podsuniętych wniosków. Nie to nie jest pytanie z książki - to nasunęło mi się po tej lekturze. Bo chyba tracimy największe osiągnięcie ludzkości gdy miliony ludzi dzięki lekturze (i zmianom jakie one dokonały w umysłach) mogły budować podwaliny pod naszą demokratyczną i egalitarną cywilizację. Ad rem. Pozycja wspaniała, interdyscyplinarna, obowiązkowa dla miłośników książek, a szerzej patrząc tych wszystkich, którzy nie uważają świata za prosty. I może też rodziców, bo dziadków, to na pewno. Jedyną jej słabością jest nieadekwatny tytuł. Nieadekwatny bo nie oddający treści. I co gorsza wprowadzający jednoznaczną interpretację, której tam nie znajdziemy. Ale tytuł nie zaszkodził nominacji do nagrody Pulitzera. To mocny argument. Najkrócej rzecz biorąc książka mówi o tym jak "środek przekazu staje się przekazem" (McLuhan). Bardziej przystępnie i opisowo: o tym jak wynalazki techniczne z zakresu wymiany informacji, dzięki neuroplastyczności mózgu, zmieniają nasze pojmowanie świata. Moglibyśmy to zmieścić w tytule: Jak sposób przekazu informacji zmienia nasz mózg. Dowiemy się jak działał on w okresie kultur oralnych. Dowiemy się jak powstał współczesny alfabet i jak wielkim był wynalazkiem, jak ewoluował rozwój czytania i piśmiennictwa (co ciekawe na początku było to rozdzielone), poznamy kulisy rozwoju drukarstwa i nowych mediów, w tym Internetu. Wszystko to powiązane z ciągłą przebudową mózgów, która to zmieniała funkcjonowanie umysłów. Czyli pojmowanie świata. Na końcu jest o ostatnich dziesięcioleciach. Ostatnie zmiany są w tej chwili fundamentalne, i - co straszne - nieuświadamiane. To zabieg na żywym organizmie. W codziennym pędzie przypisujemy je SKS-owi, stresowi, konieczności zrobienia tego i owego. Sam, ukształtowany przez tysiące (dosłownie) książek, zacząłem mieć kłopoty z przeczytaniem i przyswojeniem kawałka dłuższego tekstu. Podczas lektury przerywałem ją nieraz, aby coś tam zajrzeć na komputer lub powiadomienia. U Carra przypomniałem sobie co to jest skupienie głębokie, o jego warunkach i skutkach neuronalnych. Mimo, że mam całkiem nie najgorsze pojęcie o neurobiologii i psychologii kognitywnej nie uświadamiałem sobie, że te kłopoty to wynik zmian w moim mózgu. Kto mi to zabrał? To było jak policzek! Solidne, sążniste klaśnięcie!! Na wybudzenie z utraty przytomności!!! Albo orzeźwiające, cudowne katarzis... Zacząłem celebrować czytanie książek: cisza, pełna koncentracja, żadnych przeszkadzajek. I te moje pół godziny, godzina, dwie. Święte. I nagle okazało się, że nie mam SKS-u. Że myślę klarownie jak nigdy, że łapię szybko dalekie związki i odpowiedni dystans. Nie odłączę się od komputera, smartfona i sieci, dalej będę trzymał tam swoje zasoby, poszukiwał wybranych informacji, korzystał z dziesiątków aplikacji. Prowadził tam kawałek życia - choćby jak ten. Ale teraz mądrzej, świadom skutków. Nie pozwolę sobie psuć głowy. I już myślę co zrobić z wnukami (synowie na szczęście niezgorzej) aby nabyli te zapominane właśnie umiejętności. W moim przypadku sprawczość tej książki okazała się najważniejsza. Ale też bardzo polecam intelektualny, klarownie skomponowany koktajl z historii techniki i rozwoju społecznego, z dodatkiem neurobiologii mózgu i szczyptą kognitywistyki. Doprawione, dosmaczone. I do własnej interpretacji. Cudeńko.
-
W różnych grupach owadzich jest pewnie różnie. Na przykład wśród zapylaczy mówi się o pestycydach i modelach rolnictwa wielkoskalowego. Ale praktycznie wszędzie wskazuje się też na bardzo duży wpływ temperatury. Tak czy tak uważam, ze nie warto o to zbytnio się spierać. Wchodzi to wszystko w jeden pakiet olbrzymich zmian środowiskowych wywołanych przez człowieka. Przebudowa siedlisk, zanieczyszczenia, degradacja gleb budowanych przez przyrodę przez tysiące lat, a dokonująca się na bezprecedensową skalę. Także odwrócenie piramidy troficznej, degradacja oceanów. Naukowcy tworzę właśnie definicję antropocenu - kolejnej epoki wymierania. Zupełnie innej od dotychczasowych. Bardzo ciekawy jest pomysł na punkt startowy. Zaproponowano wybuch pierwszej bomby atomowej - Mitek powinien zgadnąć dlaczego akurat to. Jak napisałem, dostęp do taniej energii jest fundamentalny i wszystko wskazuje, że to się uda. Więc myślę, że przetrwamy, zostawiając po sobie zniszczoną wersję Ziemi v6. Pewnie pojawi się Ziemia v7. Pytanie czy z nami? Czy bez?
-
I jest im już za ciepło. Wszędzie na świecie jest ten 80% spadek. Zresztą być może pamiętasz te łąki pełne motyli i zapylaczy. Albo szyby samochodów zaklejone grubą warstwą szczątków owadzich.
-
Oczywiście, że nic się na razie nie zmieni. Nawet jak przebuduje się energetykę to dalej będziemy na potęgę budować, latać, konsumować. Widać też, że najwyższa pora wziąć się za łby. Na wojnie nikt nie liczy zużycia paliwa, nie przejmuje się pożarami czy ilością materiałów wybuchowych. Ciekawy jest też rozwój AI - już się buduje elektrownie pod te potrzeby. Zużycie energii z tego powodu ma wynieść 4% całej produkcji energii na świecie. No chyba, ze odpalimy ładunki jądrowe wtedy dyskusja o ociepleniu będzie nieaktualna. Jest sporo opcji na stole.
-
Akurat jest związane. Owady mają bardzo wąskie zakresy funkcjonowania temperaturowego.
-
Jasne, że sobie poradzi. Mając nieskończone zasoby energii (zakładam, że atomowej lub termojądrowej) będzie wszystko. W podziemnych miastach w takiej Szwajcarii będzie można sobie fajnie żyć. Pomoże w tym wirtualna rzeczywistość. Czy w ogóle świat jest nam do czegoś potrzebny? Trzeba będzie tylko szybko pozbyć się biedaków co będą chcieli się ruszyć w miejsca zasobne w wodę i energię. Na szczęście roboty strażnicze pomogą pozbyć sie tego problemu. Będzie OK.
-
To warto jeszcze zderzyć z dynamiką wymierania organizmów - szczególnie owadów. Szacuje się, ze dynamika tych procesów jest nawet 10x szybsza jak podczas wcześniejszych. Są prognozy, że w ciągu najbliższych lat stracimy 40% gatunków (na masę ubyło już około 80% wagi wszystkich owadów).
-
No to wytłumacz mi co ma archeologia wspólnego z modelami klimatycznymi.
-
Poczytałem w necie i jak zawsze okazuje się to nieoczywiste. Bezpiecznie można chyba przyjąć, ze ojcem termometru we współczesnym rozumieniu jest Fahrenheit. A wcześniej był okres kształtowania. Znalazłem tam ciekawe nazwisko - Santorio (no i Galileusz)
-
A wynikiem tego pi x drzwi jest możliwość napisania tego zdania na komputerze lub telefonie, przy wykorzystaniu procesora i przesłaniu droga radiową do serwera. Itd. Zdrowy chłopski rozum nie jest zaskoczony tym fenomenem (bo to w końcu oczywiste jest). Ale możliwości dokonania rekonstrukcji w oparciu o dane terenowe już go dziwią. To jest takie selektywne korzystanie z nauki. To już wolę Mormonów. Nawiasem mówiąc w nauce nie ma ideologii tylko falsyfikowalność. I to ostatnie chroni na dłuższą metę przed ideologiami. Dlatego ciągle mamy nową dokładniejszą i skuteczniejszą wizję świata. To nie biblia gdzie masz wszystko raz skutecznie i dobrze wyjaśnione.
-
Zdrowy, chłopski rozum nie jest najlepszym przewodnikiem po rozmowie o nauce. Potrafimy sięgnąć 14 mld lat wstecz, zrobić mapy ciemnej energii, zrekonstruować wędrówki Homo Sapiens i wiele innych zdumiewających rzeczy. Także odtworzyć aktywność słoneczną, zasięgi lodowców i ogólny bilans energetyczny planety i to nie w horyzoncie 1000 lat ale milionów lat.
-
Czy nie lepiej jednak mieć możliwość dobrania warstwy pod spodniami? Na zimne dni dajesz grube merino, na mniej - coś innego. Poza łatwą termoregulacją wydaje mi się, że taki układ lepiej pracuje - warstwy mogą się łatwo przesuwać względem siebie. Co zdecydowanie wpływa na wygodę i opory ruchów.
-
Jeśli chodzi ci o wiatroodporność to Infinium jest wiatroodporne
-
No raczej nie. Chciałeś membranę a Infinium jej nie ma.
-
Parę dzisiejszych, jeszcze ciepłych (po prawdzie to jednak zimnych) fotek.
-
To jest jednak montowane - lepszy jest cały zjazd.
-
Pewnie na Greitspize. Popatrzyłem na mapę i statystyki ośrodka to jest ich... 13! Ale tak naprawdę to tylko ten powrotny na Alpridę ze zjazdów z Gretspitze (04) przydaje się częściej
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26