Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    523
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. Wujot2

    Pierwszy rok na rowerze

    Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda ale... to beznadziejny zestaw. Ja bym sprzedał póki jest nowy. Do tego dołożyłbym ze 3-4 tysie i kupił coś fajnego (oczywiście bez silnika bo kasy nie starczy). Ten rower nie wytrzyma długo jazdy w terenie. Najsłabsze hamulce jakie są, przy Twojej wadze, to nawet niebezpieczne jest, amor też beznadziejny (sprężynowy najtańszy z tanich), napęd dolna półka - 3 x 8 co to jest??? Masakra. Stawiam, że ten silnik też nie wytrzyma eksploatacji w terenie i się rozsypie. Mam złe zdanie o Krossie ale teraz to ono legło całkiem na dnie.
  2. Wujot2

    Krajoznawczo po okolicy....

    Bo nie grożą im punkty karne???
  3. Z moich doświadczeń wynika, że zestawy naprawcze do opon/dętek to podstawa. Jak jeździsz na mleku to nabój, uszczelniacz, mleko albo dętka, łatki, pompka. No i łyżki. Reszta to sprawa mocno dyskusyjna. Przede wszystkim narzędzia w multitoolach to są pseudonarzędzia. Jak będziesz coś większego musiał odkręcić to i tak tego nie zrobisz. Narzędzie musi mieć swój wymiar i wagę. Natomiast skuwacz i spinka przydałaby mi się raz (akurat nie zabrałem) i zaoszczędziłaby mi 2 godz. dymania. Raz złamałem hak ale wtedy spojrzałem na mapę, podwiązałem flaki, dopchnąłem rower na przełęcz i dojechałem grawitacyjnie pół kilometra od dworca. Nie wysnułem z tego wniosku, że hak też trzeba wozić. Raz złamała mi się sztyca, byłaby to bardzo wredna okoliczność tyle tylko, że wujek G. pokazał, że w pobliskim miasteczku jest serwis rowerowy, podjechałem i cała strata to był kwadrans czasu plus drugie tyle niewygodnej jazdy. Ogólnie jestem zwolennikiem starannego serwisu i przygotowania w domu i sam oprócz dętek (na dłuższych wyjazdach mam dwie) mam ten skuwacz (bo jest mały i skuteczny) i spinki. Bardziej, moim zdaniem, przydałby się awaryjny drugi telefon. Nie mniej jednak gdybym jechał na daleką wyprawę w miejsce gdzie serwisu nie będzie to jednak coś bym zabrał.
  4. W terenie być może kombinerki wystarczą jak się nie ma czegoś innego. Ale tak w ogóle to beznadziejne narzędzie - relikt przeszłości, względem np szczypiec-klucza nastawnego Knipexa (powiedzmy, że inna "wersja" Alligatora przytoczonego przez Witka). Jeśli już to to należałoby wozić w wersji mini. Natomiast w domu jest wysoki sens posiadania narzędzi dopasowanych do zagadnienia. Zrobi się szybciej, lepiej, bez ryzyka jakiś uszkodzeń i z czystymi rękami. Bo co z tego, że ściągniesz coś w sekundę jak później łapy będziesz mył przez dwie minuty a jeszcze coś po drodze uświnisz. Dobre, przemyślane narzędzia to kapitalna sprawa.
  5. Po co w terenie chcesz rozpinać łańcuch?
  6. No tak Polak potrafi, przecież wystarczy sznurówka. Weź do ręki a zobaczysz różnicę. https://allegro.pl/oferta/klucz-do-spinania-i-rozpinania-lancucha-13756156632
  7. Te szczypce są właśnie dla Ciebie! Bo nawet niepełnosprawny nieogar tym da radę lewą ręką. Łańcuch z spinką dogadasz w serwisie.
  8. Tak ma, więc jakiś totalnych rewolucji się nie zrobi. Nawiasem mówiąc łańcuch też bez żadnych problemów można zmieniać, wystarczy założyć rozpinane ogniwo a do niego nabyć szczypce dwupozycyjne (zarówno do rozpinania i zapinania). Łańcuch nie jest dodatkowym kosztem bo to część zużywalna.
  9. Twarde przełożenia bardzo przydają się także na zjeździe (niezbyt stromym) aby dokręcić. Ostatnie najczęściej tak wykorzystuję, jeszcze jak jest wiatr w plecy, czy jak się spieszę. Fajne jest to, że przy jednym blacie z przodu można go przed jazdą wymienić pod temat. To dosłownie 4 śruby do odkręcenia/przykręcenia. Myślę aby jeszcze kupić 32 zęby.
  10. Jak chcesz sobie zobaczyć jak wygląda ta trasa to zajrzyj na https://trasy.depcore.pl/ tam odszukaj Andrzejówkę kliknij na zieloną linię pętli. Otworzy Ci się skrócona metryczka, na jej dole możesz pobrać gpx albo kliknąć opis. Te 40 fot i komentarze to jest bardzo, bardzo skrócony ogląd... ale jako całość mimo wszystko daje pojęcie co można spotkać. Objazd pętli był pewnie ze 4 lata temu, ZUL od tego czasu zniszczyły parę fragmentów drogi (to wiem). Nowa ekipa strefy miała dokonać inwentaryzacji i być może niezbędnych korekt trasy. Albo wymusić naprawę. Jeśli coś się zmieniło to wrzucę aktualniejszy gpx.
  11. Zjazdów - żadna. Co do podjazdów to Srebrna jest dość obciążająca ale mimo wszystko cywilizowana. A ta ze strefy jest w paru miejscach rozj...na przez ZUL-e (ich naprawdę nienawidzę) a też trafisz na jakieś wredne kamole.
  12. 1. Trudności są raczej na podjazdach więc porównywanie jest bez sensu. Ale odnosząc do podjazdowej czarnej E w Srebrnej to chyba są tu fragmenty wredniejsze. Ale to normalna trasa XC.
  13. Dlatego, że ten rower zaplanowałem jako uniwersalny do jazdy w terenie. Często po płaskim lub po wzgórzach. Ale okazało się, że daje radę też w tematach bardziej mtb. Zrobiłem na nim na przykład pętlę wokół Broumovskich Sten, też Adrszpacko-Teplickich, trasę k-4. Jest lekki i prosty i tańszy w serwisie to go preferuję. Na Strefę MTB Sudety chyba trochę brakowałoby miękkich przełożeń. Ale mam jeszcze dwa rowery mtb (2 x 10 i 3 x 9)
  14. A co do rzeczy ma środek ciężkości roweru? Plecak jest najbliżej środka ciężkości rowerzysty a to on jest decydujący. Obwieszając rower zwiększasz radykalnie jego moment bezwładności przez co musisz takiego klocka przerzucać pod sobą. Ludzie jeżdżą z plecakami bo to pozwala lepiej panować nad rowerem i torem jazdy. I na pewno nie zahaczysz plecakiem o gałęzie. No chyba. że jakimś wyprawowym. Natomiast sakwy na kole to dramatyczne utrudnienie (haczenie i odległość od środka ciężkości).
  15. To mi tak wygląda na rzędną 2200 - 2500 m n.p.m. Gdzie jeździłeś? Jakieś Saalbach?
  16. Zawsze mówię: - wpychanie nie hańbi!
  17. 300 m podjazdu na 5 km to jest dość dużo. To takie "normalne" mtb. Oczywiście jak Mitek wcześniej napisał bardzo dużo zależy od nawierzchni, sypka góra albo korzenie i luźne kamienie, gęsta trawa z dziurami a już nie mówię, że po Harvesterze, mogą sprawić, że taki podjazd będzie dosłownie ekstremalny. No i też ważne jest czy są ścianki. Przy równomiernym spadzie powinno się to spoko jechać.
  18. Znalazłem taki ideał To ta peruwiańska (najwyższa) - ca 3 km ze 100 km. Teraz musisz tam tylko położyć dywanik asfaltowy albo... zmienić kółka w swoim rowerze. Przełożenia pewnie też. 😉
  19. Identyczne, teraz mam 1x1, z przodu właśnie zmieniłem tarczę na 34 zęby (z 36). SKS. Przeważnie nawet nie próbuję podjeżdżać terenowych 15%, tzn tyle ile się da bez świrowania, a resztę wpycham bo dla mnie jest to ekonomiczniejsze. A też zawsze zmiana pozycji, uspokojenie oddechu. Nie jestem ortodoksem.
  20. Byłoby to prawdą... tyle tylko, że takich podjazdów nie ma. 🙂 Ani u nas, ani w Alpach. Powinieneś napisać Gdyby istniały długie 4% nachylone podjazdy to jazda po nich nie sprawiałaby by problemu. Z tym mógłbym się zgodzić, choć tak naprawdę nie wiem jakby to było po 30 km takiego "nic". Nigdy nie jechałem nawet 3 km takiego podjazdu. Musiałaby to być zaadaptowana na potrzeby rowerzystów dawna linia kolejowa. Ale nawet tam o długotrwałej jeździe z takim spadem nie można mówić. W praktyce pewnie do maks 5 km. Ale podjazdy wyglądają przeważnie inaczej: jest płasko a po dojściu w teren podgórski, górski szybko jest więcej. A to dlatego, że drogi buduje się pod auta i tak aby nie były zbyt długie. Jak można to do 10% a jak się nie da to więcej. Stopniowanie na profilu to fajna sprawa i warto sobie pooglądać.
  21. Ja się nie kłócę tylko wykazuję, że nie wiesz o czym piszesz. Większość tras rowerowych to pętle i tego nie przeskoczysz. Gdybyś miał mieć trasę 80 km i 40m na kilometr to oznaczałoby, że zaczynasz na poziomie morza a wjeżdżasz na lodowiec i tam kończysz. Ale pewnie byś jednak z tego lodowca zjechał i średnio z 40 m na kilometr zrobiłoby Ci się 20 m. Odniosłem się do tego, co na początku napisałeś. Wykazując, że to jest trasa dużo trudniejsza od najbardziej wymagającej (według większości) trasy Dolnego Śląska - Głuszycy - Walim Zielonej. Tego, że dla Ciebie będzie to mały pikuś i zrobisz to bez zadyszki nie kwestionuję, ale zdecydowana większość nawet bardzo doświadczonych rowerzystów twierdzi, że to jest całodzienna trudna pętla.
  22. 40 m na kilometr to poziom enduro - już Ci to napisałem! Pokazałem Ci konkretne najtrudniejsze trasy XC i Enduro, których na Suwalszczyźnie nie masz. I tyle 400m/10 km tam jest. Przy kilometrowym odcinku jest w praktyce 1/3 pozioma, 1/3 podjazd i 1/3 zjazdu. I wtedy podjazd ma 12%, a zjazd też 12%. Co oznacza już bardzo wymagający poziom, szczególnie gdy jest to na technicznej, gruntowej ścieżce. Przemyśl to, sprawdź dokładnie swoje urządzenia. I pokaż mi miejsce w Polsce (poza Beskidami i Sudetami) gdzie jesteś w stanie taką trasę wyznaczyć.
  23. Jako, że zawodowo zajmuję się recenzowaniem (a też i wyznaczaniem) tras to mam dość dobry przegląd tego po czym się jeździ. Aby sobie uprościć życie wymyśliłem wskaźniki dla pętli terenowych: - lekkie mtb: 200 m up na 10 km pętli - normalne mtb 300 m up na 10 km - ciężkie mtb do 400 m up na 10 km pętli Wśród pętli na przykład: Strefy Mtb Sudety albo Rowerowej Krainy (dwa najbardziej znane dolnośląskie systemy mtb) tych trzecich jest już niewiele. Oczywiście jest ważne czy podjazd jest o jednostajnym nachyleniu (czyli łatwy), czy są to ścianki. Prawdę powiedziawszy są bardziej skomplikowane "sportowe" indexy tras, które to uwzględniają, wyliczając trudność. Ale te moje "wojskowe" wskaźniki dają błyskawicznie pierwszą ocenę. I dla turysty są wystarczające Taka kultowa trasa jak Walim - Głuszyca zielona (ze Strefy Mtb Sudety najbardziej wymagająca) ma taką metryczkę: suma przewyższeń: 2300 m spady średnie: 6,0% spady maksymalne: 24% kamienie, korzenie: a jakże walory widokowe: znakomite walory przyrodnicze: tak rower: mtb oznakowanie: bardzo dobre Długość trasy: 71.48km chyba najtrudniejsza, według mnie, Czarna Głuszyca ma 633 m up na 21 km (czyli ledwo 300 m na 10 km), właśnie ze względu na ścianki Co widać na zielonym wykresie. W drugą stronę ta trasa byłaby jeszcze trudniejsza. Mniej przerąbana jest A tutaj jest 1065 m up na prawie 40 km i jest też bardzo wymagająca. A tylko 270 m na 10 km. Być może Twoje przekonanie, że są jakieś inne bardziej strome trasy mtb (a takich po prostu nie ma) wynika z faktu, że nie weryfikujesz wskazań nawigacji po przejechaniu trasy. W wielu programach jest taka możliwość, która usuwa błędy zapisu śladu gpx poprzez "przyklejenie" ich do warstwic. Przy płaskich trasach różnice są kolosalne, przy stromych mniejsze, ale nadal duże. Natomiast z zakresu enduro, najstromsza kombinacja w Srebrnej Górze to podjazdowa trasa E (oznaczona kolorem czarnym) robi 450 m na 6,1 km. Do tego zjazdy ,i uwaga linie wyceniane na trudność 8/10, mają z 450 m tak 5 km. Czyli poziom enduro to jest właśnie 400 m na 10 km. Dalej to już jest DH ale tam nie ma podjazdów. Wspomniane przez Ciebie 3 km na odcinku 20 km to byłaby downhillowa trasa zjazdowa oznaczona już diamentami. Taka KAMBODŻA ma 2140 długości i robi to z 380 m i to jest ekstremum. A podjazdu do tego przecież nie liczymy. Czyli jakieś (skiturowe) abstrakcje napisałeś 🙂
  24. Wujot2

    Krajoznawczo po okolicy....

    No tak ale jak kiedyś uznałem, że Ruscy są zjebani to twierdziłeś, że są też niektórzy porządni. To jak z tymi generalizacjami jest - używamy czy nie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...