Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    631
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. Robert Róg wprowadził pojęcie "zdobywanie niskości". Ma to miejsce gdy po ciężkiej walce udało się być niżej i w jednym kawałku. I to nie jest żart - parę razy w życiu byłem szczęśliwy na dole, że to już koniec. Ześlizg może być alternatywą do zejścia w rakach. I choć wcale nie jest czasem szybszy, to unika się upierdliwego przezbrajania w terenie, który niekiedy (czyli najczęściej) temu nie sprzyja. Ale rzeczywiście co do zasady najwygodniej poruszać się na nartach jadąc lub idąc. Każdy element techniczny skituringu jest bardzo ważny. Jazda jest podstawowa, ale też jednocześnie łatwa, bo można ją szybko opanować w ON. Wystarczy jeździć bezkompromisowo freeride z założeniem, że robi się to w każdych, nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Sezon, dwa na offpiste i to wystarczy. Jedyny problem jest później taki, że sprzęt zestawiony pod chodzenie jest bardzo kompromisowy, a jazda w nim jest sporo trudniejsza jak na klasycznym zestawie freeride. Nie mniej doświadczenie i technika bardzo podobna. Podchodzenie, a szczególnie zakładanie śladu w terenie lodowcowym (i po opadzie), to już zdecydowanie trudniejsza sprawa i tutaj nie uda się już pójście na skróty jak podczas nauki jazdy. Trzeba zrobić ileś godzin.
  2. "Zacząłem ześlizg boczny i natychmiast przewróciłem się. Jerzy pomógł mi wstać i wpiąć się ponownie do nart." - być moze zbyt silnie to wyłapałem..
  3. @lubeckin Dla mnie dość zaskakujące są Twoje kłopoty z ześlizgiem. Bo to potrafią wszyscy i to zarówno przodem jak i tyłem na zmianę (wtedy nie trzeba skręcać). Nie sądziłem, że to jest jakiś kłopotliwy element. Być może problem tkwi w głowie, a nie propriocepcji - odchylasz się zbyt mocno do stoku bo instynktownie boisz się ekspozycji. Generalna zasada. Przy jeździe na stromych stokach im jest bardziej stromo tym bardziej idziesz z głową do przodu. To jest przeciw instynktowi ale jak widzę, że mam kłopoty, to pierwsze co robię to pochylam się w przód (no i nogi ugięte). Oczywiście kije na stromym to podstawa - jak jest wąsko to używa się jednocześnie dwóch (dla mnie lepsze od obskoku). Skręt jest wtedy praktycznie w miejscu. To też trzeba umieć, bo czasami w rynnie należy zmienić kierunek jazdy (jak jest kamień, a kontynuacja jest po drugiej stronie. W każdym razie proponuję znaleźć sobie stromą i twardą ściankę (minimum 45 stopni) z wypłaszczeniem na dole i poćwiczyć te elementy starając się manewrując nie przekraczać szerokości nart. Na pocieszenie - Tatry są dość specyficzne, bardziej wymagające często od innych gór. Jest właśnie wąsko, dość stromo, mamy dużą zmienność pokrywy śnieżnej na krótkich odcinkach. Trzeba się często przepinać. Mało jest łatwych/średnich wycieczek. Akurat dobre miejsce na przećwiczenie psychiki czy techniki jazdy i poruszania się. Ale być może warto pójść na tury w innych łatwiejszych górach (na przykład Alpach) gdzie oprócz trudnych przejść jest wiele bardziej "turystycznych" szlaków. A może po czeskiej stronie w Tatrach Zachodnich? Tam w takiej Żarskiej Dolinie stajesz i patrzysz i mówisz: - o tu bym zjechał, i tu, a może jednak tam? Widzisz od razu multum fajnych linii. A w Tatrach Wysokich stoisz, patrzysz i patrzysz i: - k...wa gdzie tu się zjeżdża???
  4. Wujot2

    Sezon 2024/2025

    300 m vertical, 2,5 km - średnie nachylenie 12%. Dla mnie bardzo niebieska. Na górze pod wyciągiem było dość przyjemnie. Blisko Wrocławia. Popatrzyłem, że ostatni raz jechałem nią w 2021. Kurczę nawet niezły warun był! Wielka Sowa - magiczna. Ciekawe czy kiedyś jeszcze zaliczę taki dzionek w Górach Sowich...
  5. Wujot2

    zestaw 4f

    Jak pierzesz to faktycznie DWR szybko zejdzie więc stąd te spreje. Raczej nie pomogą na zbyt długo. Najlepiej nie prać. O ile spodnie faktycznie mogą/powinny być membranowe, to kurtka niekoniecznie. Ale zasadniczo klasyczny zestaw narciarski to nieporozumienie, bo dobrany jest dla określonych warunków, które przeważnie nie występują. Najlepiej mieć parę sensownie dobranych elementów łączonych w zależności od warunków.
  6. Arnold Koenig - https://koenigserwis.pl/serwis/dopasowanie Robiłem tam trzy pary butów i jestem zadowolony
  7. Wujot2

    zestaw 4f

    Moje doświadczenia (z licznej rodziny) z marką 4F są jak najgorsze. Omijać tę firmę szerokim łukiem.
  8. Wujot2

    Wyjazdy a wypadki.

    No właśnie o tym napisałem sąd będzie rozstrzygał w swojej mądrości i będzie się kierował tym co "uzna za słuszne" i oczywiście jak napisałeś na podstawie papierów (i opinii) dostarczonych przez innych. Z regulaminem (czyli kodeksem FIS) nie będzie miało to zbyt wiele wspólnego. Aktualnie jestem w trakcie trzech spraw sądowych, byłem też dwa razy oskarżonym. Raz dostałem grzywnę. To na gruncie prywatnym, bo moja firma założyła co najmniej kilkanaście spraw. I wszystkie wygrała. Jakieś pojęcie mam. Wiem jak to działa od środka. Ale najogólniej to nie jestem przeciwny kodeksowi FIS jako całości tylko przeciw interpretacji zwalającej odpowiedzialność na tego co jest niby wyżej. A będąc niżej można mieć dużą energię kinetyczną (którą przecież bez problemu możemy uznać za ekwiwalent wysokości). Dlatego patrzenie na wysokość bezwzględną jest moim zdaniem błędne.
  9. Wujot2

    Wyjazdy a wypadki.

    Adamie taka sytuacja: jadę za Tobą, przyspieszam, wyprzedzam i skręcam Ci zaraz pod narty. Ponieważ jestem niżej to Ty jesteś winny. Czego tu nie rozumiesz? Na szczęście kodeks FIS to nie jest wykładnia prawa i ogarnięty sędzia w takim przypadku prawidłowo wskaże winnego.
  10. Wujot2

    Nasza klasa

    To taka 96% moc. Sam spirit miłości
  11. Wujot2

    Nasza klasa

    To jest po prostu oczywiste. faceci chętnie oddadzą swoje geny każdej potencjalnie chętnej. A kobiety muszą się ostro nagłowić jak złapać tego co nie tylko da geny ale nie da nogi.
  12. Wujot2

    Nasza klasa

    Po czym jest 33% rozwodów i ciągle rośnie. Pewnie niedługo w "nowych" małżeństwach dojdzie do 50%. To w kwestii tego walenia w łeb. Na początku jest chwila czasu na refleksję. Warto skorzystać z tej szansy.
  13. Wujot2

    Co warto przeczytać?

    Chodzi Ci o Hararego? Podtytuł to jest "Krótka historia informacji" i dokładnie o tym jest. Kapitalna synteza historii bez historii.
  14. Wujot2

    Co warto przeczytać?

    Aktualnie czytam Nexus - Harari. To jest super top liga - myślę, że powinno Ci bardzo spasować. Znałem to z recenzji i leżało razem z kilkunastoma innymi pozycjami do przeczytania. Dość długo się zabierałem (600 stron), przeczytałem jakąś 1/3 i rzeczywiście jest rewelacyjna. Jednocześnie zacząłem "w trybach chaosu" - Fisher. To o SM i zmianach w umysłach jakie zaszły pod ich wpływem. Też zapowiada się świetnie.
  15. Wujot2

    Co warto przeczytać?

    Co prawda pytanie nie do mnie. Ale może spasi. Epitafium? Narodziny nowych elit??? Czy granica podziału społecznego w przyszłości będzie przebiegała między tymi co umieją czytać książki a tymi którym wystarczy google (AI)? Czyli między zdolnością skupienia głębokiego, utrzymania koncentracji i linii rozumowania liniowego a szybkim znajdowaniem podsuniętych wniosków. Nie to nie jest pytanie z książki - to nasunęło mi się po tej lekturze. Bo chyba tracimy największe osiągnięcie ludzkości gdy miliony ludzi dzięki lekturze (i zmianom jakie one dokonały w umysłach) mogły budować podwaliny pod naszą demokratyczną i egalitarną cywilizację. Ad rem. Pozycja wspaniała, interdyscyplinarna, obowiązkowa dla miłośników książek, a szerzej patrząc tych wszystkich, którzy nie uważają świata za prosty. I może też rodziców, bo dziadków, to na pewno. Jedyną jej słabością jest nieadekwatny tytuł. Nieadekwatny bo nie oddający treści. I co gorsza wprowadzający jednoznaczną interpretację, której tam nie znajdziemy. Ale tytuł nie zaszkodził nominacji do nagrody Pulitzera. To mocny argument. Najkrócej rzecz biorąc książka mówi o tym jak "środek przekazu staje się przekazem" (McLuhan). Bardziej przystępnie i opisowo: o tym jak wynalazki techniczne z zakresu wymiany informacji, dzięki neuroplastyczności mózgu, zmieniają nasze pojmowanie świata. Moglibyśmy to zmieścić w tytule: Jak sposób przekazu informacji zmienia nasz mózg. Dowiemy się jak działał on w okresie kultur oralnych. Dowiemy się jak powstał współczesny alfabet i jak wielkim był wynalazkiem, jak ewoluował rozwój czytania i piśmiennictwa (co ciekawe na początku było to rozdzielone), poznamy kulisy rozwoju drukarstwa i nowych mediów, w tym Internetu. Wszystko to powiązane z ciągłą przebudową mózgów, która to zmieniała funkcjonowanie umysłów. Czyli pojmowanie świata. Na końcu jest o ostatnich dziesięcioleciach. Ostatnie zmiany są w tej chwili fundamentalne, i - co straszne - nieuświadamiane. To zabieg na żywym organizmie. W codziennym pędzie przypisujemy je SKS-owi, stresowi, konieczności zrobienia tego i owego. Sam, ukształtowany przez tysiące (dosłownie) książek, zacząłem mieć kłopoty z przeczytaniem i przyswojeniem kawałka dłuższego tekstu. Podczas lektury przerywałem ją nieraz, aby coś tam zajrzeć na komputer lub powiadomienia. U Carra przypomniałem sobie co to jest skupienie głębokie, o jego warunkach i skutkach neuronalnych. Mimo, że mam całkiem nie najgorsze pojęcie o neurobiologii i psychologii kognitywnej nie uświadamiałem sobie, że te kłopoty to wynik zmian w moim mózgu. Kto mi to zabrał? To było jak policzek! Solidne, sążniste klaśnięcie!! Na wybudzenie z utraty przytomności!!! Albo orzeźwiające, cudowne katarzis... Zacząłem celebrować czytanie książek: cisza, pełna koncentracja, żadnych przeszkadzajek. I te moje pół godziny, godzina, dwie. Święte. I nagle okazało się, że nie mam SKS-u. Że myślę klarownie jak nigdy, że łapię szybko dalekie związki i odpowiedni dystans. Nie odłączę się od komputera, smartfona i sieci, dalej będę trzymał tam swoje zasoby, poszukiwał wybranych informacji, korzystał z dziesiątków aplikacji. Prowadził tam kawałek życia - choćby jak ten. Ale teraz mądrzej, świadom skutków. Nie pozwolę sobie psuć głowy. I już myślę co zrobić z wnukami (synowie na szczęście niezgorzej) aby nabyli te zapominane właśnie umiejętności. W moim przypadku sprawczość tej książki okazała się najważniejsza. Ale też bardzo polecam intelektualny, klarownie skomponowany koktajl z historii techniki i rozwoju społecznego, z dodatkiem neurobiologii mózgu i szczyptą kognitywistyki. Doprawione, dosmaczone. I do własnej interpretacji. Cudeńko.
  16. Wujot2

    Koniec nart,

    W różnych grupach owadzich jest pewnie różnie. Na przykład wśród zapylaczy mówi się o pestycydach i modelach rolnictwa wielkoskalowego. Ale praktycznie wszędzie wskazuje się też na bardzo duży wpływ temperatury. Tak czy tak uważam, ze nie warto o to zbytnio się spierać. Wchodzi to wszystko w jeden pakiet olbrzymich zmian środowiskowych wywołanych przez człowieka. Przebudowa siedlisk, zanieczyszczenia, degradacja gleb budowanych przez przyrodę przez tysiące lat, a dokonująca się na bezprecedensową skalę. Także odwrócenie piramidy troficznej, degradacja oceanów. Naukowcy tworzę właśnie definicję antropocenu - kolejnej epoki wymierania. Zupełnie innej od dotychczasowych. Bardzo ciekawy jest pomysł na punkt startowy. Zaproponowano wybuch pierwszej bomby atomowej - Mitek powinien zgadnąć dlaczego akurat to. Jak napisałem, dostęp do taniej energii jest fundamentalny i wszystko wskazuje, że to się uda. Więc myślę, że przetrwamy, zostawiając po sobie zniszczoną wersję Ziemi v6. Pewnie pojawi się Ziemia v7. Pytanie czy z nami? Czy bez?
  17. Wujot2

    Koniec nart,

    I jest im już za ciepło. Wszędzie na świecie jest ten 80% spadek. Zresztą być może pamiętasz te łąki pełne motyli i zapylaczy. Albo szyby samochodów zaklejone grubą warstwą szczątków owadzich.
  18. Wujot2

    Koniec nart,

    Oczywiście, że nic się na razie nie zmieni. Nawet jak przebuduje się energetykę to dalej będziemy na potęgę budować, latać, konsumować. Widać też, że najwyższa pora wziąć się za łby. Na wojnie nikt nie liczy zużycia paliwa, nie przejmuje się pożarami czy ilością materiałów wybuchowych. Ciekawy jest też rozwój AI - już się buduje elektrownie pod te potrzeby. Zużycie energii z tego powodu ma wynieść 4% całej produkcji energii na świecie. No chyba, ze odpalimy ładunki jądrowe wtedy dyskusja o ociepleniu będzie nieaktualna. Jest sporo opcji na stole.
  19. Wujot2

    Koniec nart,

    Akurat jest związane. Owady mają bardzo wąskie zakresy funkcjonowania temperaturowego.
  20. Wujot2

    Koniec nart,

    Jasne, że sobie poradzi. Mając nieskończone zasoby energii (zakładam, że atomowej lub termojądrowej) będzie wszystko. W podziemnych miastach w takiej Szwajcarii będzie można sobie fajnie żyć. Pomoże w tym wirtualna rzeczywistość. Czy w ogóle świat jest nam do czegoś potrzebny? Trzeba będzie tylko szybko pozbyć się biedaków co będą chcieli się ruszyć w miejsca zasobne w wodę i energię. Na szczęście roboty strażnicze pomogą pozbyć sie tego problemu. Będzie OK.
  21. Wujot2

    Koniec nart,

    To warto jeszcze zderzyć z dynamiką wymierania organizmów - szczególnie owadów. Szacuje się, ze dynamika tych procesów jest nawet 10x szybsza jak podczas wcześniejszych. Są prognozy, że w ciągu najbliższych lat stracimy 40% gatunków (na masę ubyło już około 80% wagi wszystkich owadów).
  22. Wujot2

    Koniec nart,

    No to wytłumacz mi co ma archeologia wspólnego z modelami klimatycznymi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...