Peter
Members-
Liczba zawartości
209 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Zawartość dodana przez Peter
-
Dla tych, którzy nie zrozumieli przekazu zawartego w tekście( przypomnę, że chodziło o etymologię nazwy) i tego, że ilustracja była tylko poglądowa. Poświęciłem trochę czasu i znalazłem ujęcie, w którym obserwator, narciarz i wyznacznik pionu(lampa) są w jednej linii, może teraz będzie to jasne dla wszystkich.🙂
-
Nie mam najmniejszej ochoty przekonywać wszystkich do swoich racji ważne, że Ty czyli adresat posta rozumie przekaz🙂 Niech jeszcze dorysują sobie z pięć linii a wszyscy nauczą się jeździć w trymiga , nie do uwierzenia🤭, wystarczy na rysunku umieścić linie pionową i poziomą a gównoburza i wydumane analizy gotowe😄
-
Zwróć uwagę bo to nie oczywiste, że łuki płużne uczą właśnie takiego ustawienia nogi zewnętrznej i dlatego są tak bardzo ważne i często ćwiczone przez zawodników właśnie🤪
-
Marcos73 Widzę, że frapuje Cię to "wysokie stanie"🤔 więc jeszcze małe wyjaśnienie skąd ta pozornie myląca nazwa. Popatrz na zdjęcia poniżej, zawodnik jest realnie niemal w pionie a biodrem przy śniegu, o ile na płaskim można jeszcze pojechać w obunożnym przykucu 😄 to na stromym jak widać w domyśle nie da rady.
-
Nie było w tym ironii, masz coś takiego w jeździe co Niemcy nazywają schwungiem a u Jeremiego widzę tylko sprawność fizyczną i codzienne objeżdżenie. Taki majsterszyk dramatyczny, nie bierz tego do siebie, ale ostatnio oglądałem całość i nie mogę się powstrzymać, żeby nie zapodać dla ogólnej wesołości, może są tutaj młodsi, którzy nie znają tej perełki:
-
Myślę jednak, że dla uczących się jeździć zdecydowanie ważniejsze będą tak prozaiczne czynności jak kupno dobrego, dopasowanego buta, zazwyczaj mija ładnych parę lat zanim znajdą takiego. Teoretyczne rozważania na temat mechaniki skrętu, są dobre dla bardzo zaawansowanych narciarzy, zasadniczo głównie do prowadzenia akademickich dyskusji na forum.😉😄
-
Może w Polsce wyginie, z pewnością nie wyginie w Austrii, bo ja tam widzę całe tabuny dzieciaków z klubów narciarskich jeżdżących śmigiem za trenerem.
-
Nastające mody na nowości mogą zmylić nawet stare narciarskie wygi, taki Senior doskonały z tego co widziałem narciarz nagle odkrywa, że "mówi prozą"🙂, że się posłużę taka alegorią, robi to na podstawie filmików niejakiego Jeremiego czy jak mu tam, który wg. mojej oceny jest gorszym narciarzem od niego. Ty też dałeś się zwieść, bo twierdzisz, że w sporcie nogi się nie podnosi, otóż podnosi się tak jak kilkadziesiąt lat temu tylko mniej, wybierz dowolny przejazd sl Shiffrin, o Vlhowej wspominając, czy kogo tam chcesz a sam zobaczysz.🙂. Nie twierdzę, że to jest pożądane ale jest konieczne do jazdy skrętem wymuszonym. Podstawowy mechanizm tego skrętu jest niezmienny od kilkudziesięciu lat, nie licząc pewnych niuansów związanych z zastosowanie, krótszych taliowanych nart, które dla amatora nie powinny mieć najmniejszego znaczenia. Oczywiście można wybrać drugą drogę, czyli płaskie równe stoki, wystarczy postawić narty na krawędzi i jechać a raczej zapierda..., bo o kontroli prędkości można zapomnieć , czyli łatwo, szybko i przyjemnie. Co ludzie wybierają to widać na stokach i nie wytłumaczysz takiemu, że to nie jest jazda na nartach w rozumieniu umiejętności narciarskich, bo on chce tak jak inni a prawidłowych wzorców nigdy nie widział.
-
Zapomniałem dodać, że to nie do Ciebie pytanie, oczywiście masz racje.😏 Ciekaw byłem ile ta nasza dyskusja o inicjacji i odciążeniach, była warta dla uczących się?😄
-
Może jeszcze ktoś, jakieś inne propozycje, potem uzasadnię mój typ.
-
Jak myślicie, które z powyższych ćwiczeń najbardziej przypomina "normalną jazdę"? Swoją drogą widać tutaj , że skręt można zainicjować na "milion" sposobów.
-
Żeby różnica w czasie była znacząca istotna, musiałoby to być wręcz odbicie z dolnej narty i wtedy czas do lądowania na drugiej narcie byłby istotny, to bardzo dziwaczny skręt, w naturze nie występujący ale w odpowiednich okolicznościach do wykonania. W normalnych warunkach można z powodzeniem przyjąć, że odciążanie dolnej następuje równocześnie z dociążaniem górnej. I naprawdę niuansowanie tego nie ma najmniejszego sensu, przecież ta chwila, o której piszesz, wynika wyłącznie z tego, że człowiek nie jest bryłą sztywną a poślizg w czasie to są być może tysięczne części sekundy. Można też na bazie teorii względności udowodnić, że jest różnica w czasie bo nastąpił hiperboliczny obrót nart w czasoprzestrzeni a ponieważ czas i przestrzeń jak wynika z tej teorii to jest to samo, wiec nastąpił upływ czasu.😉
-
Piszesz jak sądzę bardziej o dynamice w przemieszczaniu ciężaru, owszem to ma znaczenie ale w żadnym przypadku nie zmienia faktu, że odciążając jedną nartę równocześnie dociążasz drugą, tego nie można jakoś przesunąć w czasie jak sugerowałeś wcześniej.
-
Ale te dwa procesy, o których piszesz zachodzą chyba równocześnie, tzn. nie bardzo wyobrażam sobie dociążenie zewnętrznej bez równoczesnego odciążania wewnętrznej?
-
Apage satanas😃😏
-
Ruchy są zautomatyzowane nikt podczas jazdy o tym w ten sposób nie myśli, to są być może setne sekundy, dużo się człowiek nie namyśli, co innego forumowe dywagacje😄
-
Więc ja świadomie dociążam zewnętrzną nieświadomie odciążając wewnętrzną, w każdym razie bodźce, które do mnie docierają mam z zewnętrznej a wewnętrzna dynda sobie wyluzowana, że tak przesadnie i obrazowo powiem. Nigdzie z wyjątkiem skiforum nie spotkałem się z określeniem "inicjacji z wewnętrznej" a z nartami mam do czynienia od kilkudziesięciu lat, rozumiem że to trafiło tutaj z przepastnych i niczym nieograniczonych zasobów internetowych.
-
Problem jest natury werbalnej, dla mnie jeśli już koniecznie bym musiał nazwać to napisałbym odwrotnie czyli "inicjacja z zewnętrznej" bo zewnętrzna jest w tym wypadku bardziej czynna, dociążona. Możemy również zainicjować skręt dociążając bardziej wewnętrzną i taki skręt jako coś w pewnym sensie atypowego nazwałbym właśnie "skrętem z inicjacją z wewnętrznej", w każdym razie ja tak to subiektywnie odczuwam ale może dziwny jestem?🤔
-
W obu przypadkach następuje odciążenie dolnej narty, ja bym tego jednak "inicjacją z wewnętrznej" nigdy nie nazwał, chociaż gdzieś tutaj na forum spotkałem się z czymś takim. Tak naprawdę różnica między czarnym a białym sprowadza się do momentu znalezienia balansu (przejścia na przód) narty zewnętrznej, inaczej mówiąc "czarny" też prostuje nogę zewnętrzną tylko robi to później. Tak zwykle jeżdżą zawodnicy bo tak jest szybciej, niemniej jeśli tylko chcą jechać wolniej wyprostują nogę zewnętrzną wcześniej co my widzimy jako wyjście w górę (zwykle w GS). Dlatego wspomniana nowoczesność skrętu nie ma tutaj nic do rzeczy. Napisałeś o "doganianiu nart" wg. mnie nie ma czegoś takiego, no może u dzieci , które zamiast prostować nogę zewnętrzną łamią się w pasie, przenosząc balans na przód, widać to na zapodanym filmiku ale u dzieci uczących się jeździć to rzecz normalna. Pojęcia "doganianie nart" oraz "inicjacja z wewnętrznej" są wg. mnie mało czytelne i mogą być mylące, więc raczej bym ich nie stosował.
-
Ale kombinujecie jedno i drugie przejście jest efektywne, trzeba tylko wiedzieć kiedy, które wykonać. Ogólnie chce przyspieszyć- nisko, chce bardziej kontrolować szybkość - wyjście w górę. To widać na każdym gigancie a obecny mistrz jest mistrzem bo jest w tym mistrzem🤪, znaczy Odermatt.
-
o! kolega chociaż żółtodziób😉 załapał, gratuluje🙂
-
Wszyscy wymienieni wcześniej (czarny też)na końcu skrętu są w odchyleniu obie nogi w stawie kolanowym wyraźnie zgięte, więc nie bardzo rozumiem z czym masz problem.
-
Sposób odciążenia nie ma nic do rzeczy, nie wprowadzajmy dodatkowych informacji. Masz prosty model, wewnętrzną nogę traktuj jakby jej nie było, teraz zwróć uwagę jak zmienia się balans w momencie zginania nogi zewnętrznej. Im bardziej ją prostujesz tym bardziej ją cofasz im bardziej zginasz tym bardziej jesteś na tyłach, im bardziej pochylona jest cholewka buta tym efekt większy, to jest prosta fizyka a jednocześnie wg. mnie sedno narciarstwa, czyli "balansowanie na zewnętrznej" Cały problem w tym, że amatorzy widzą u najlepszych tylko niskie biodro nad śniegiem a nie widzą wysokiego stania.
-
Ktoś pytał co oznacza termin "wysokie stanie", powyżej zaznaczyłem na żółto, zwróćcie uwagę, że dokładnie to samo jest u Hirchera, kolegi Tyrposa i tego czarnego
-
Nie ma czegoś takiego jak skręt idealny, jeśli miałbym wskazać coś naprawdę istotnego, napisałbym "wysokie stanie" jest najważniejsze. Poniżej masz przykład na ekstremalnie wysokie stanie, można robić inne mniej lub bardziej ważne błędy ale to jest sprawa podstawowa i to widać w każdym skręcie u Hirschera.