Skocz do zawartości

Wojcio

Members
  • Liczba zawartości

    154
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Wojcio

  1. Wojcio

    Gdzie planujecie pojechać

    Dopiero uczę się zatrzymywać w miejscu bez szurania. Jeszcze kilka lat i się nauczę.
  2. Wojcio

    Gdzie planujecie pojechać

    Najlepszy dzień w tym sezonie. Słońce, mróz, super śnieg, zaczęły mi pasować nowe buty i do tego jeździłem jak nie ja (znaczy dobrze). Na zdjęciu hamowanie, nie jazda, ale nie mam z dziś lepszego.
  3. Mam te nie merino w butach skiturowych - w tym sporcie ciągle mi gorąco. Wyprofilowana wkładka względem tego, co fabryka wkłada do buta ma sens. Porównać nie mogę, ale przede wszystkim radzę dobrać do kształtu stopy.
  4. Wojcio

    Narty dla 53-latka

    Nie zrobiłem zdjęć, ale jestem pewien, że miały te srebrne paski, zielone napisy i były szare. Jak patrzę na stronę Atomic, to wiązania identyczne, szerokość pod butem 75 - czyli wygląda, ze jednak były WB, a ja nie zwróciłem uwagi na małe literki.
  5. Wojcio

    Narty dla 53-latka

    Moje X9 nie były WB - nie mogę takich znaleźć w katalogu ?! - może to jakoś model do wypożyczalni. Natomiast w ubiegłym tygodniu jak nawaliło pół metra śniegu, córka, wzięła z wypożyczalni Deacon 80 (akurat najszersze w tej wypożyczalni). W miękkim śniegu miała lepiej na nich niż na slalomce FIS, ale jak śnieg się utwardził to szybko je oddała. Zwracała uwagę na dziwną nieprzewidywalność tej narty przy jeździe na krawędzi. Producent podaje kilka promieni i jakieś cuda-wianki a wrażenie jest takie, że na twardszym narta robi niespodzianki. @Star - pewnie masz rację - jakbym włożył więcej energii i trasa była twardsza to wrażenie mogło być inne. Jakieś 5 lat temu też testowałem RC4 SC, ale ja byłem młodszy, a śnieg był super i byłem znacznie bardziej zadowolony - teraz je wypożyczyłem z myślą o zakupie (nowe 360 euro) i się nie zdecydowałem. Niestety mam wrażenie, że jazda na nartach mi się "udaje" a nie, że "umiem" - to czy pojadę ładnie i dynamicznie zależy od śniegu, dopasowanie butów, wyspania, rozgrzania, tego jak zacznę itd. - nie jestem niezawodny.
  6. Wojcio

    Narty dla 53-latka

    Jak pisałem powyżej, dziś rano jeździłem na Fisherach RC4 SC, zaś po południu wziąłem Atomic X9 (obie w ramach jednego dnia wynajmu) - prawie ta sama długość (168 vs 165), podobny promień (12 i 13) i tylko różnica w szerokości istotna - 68 a 75. I o dziwo, dla mnie na szersza narta była żwawsza - szybsza z krawędzi na krawędź, bardziej dynamiczna. Jednocześnie dobrze szła na odcinkach z obsypami - stabilnie. Jest możliwe, że to wina jeźdźca - może nie byłem w stanie wycisnąć Fischera. Ale Atomica bym wziął, a RC4 SC nie. To drogie narty, nie do tego wątku - piszę to tylko aby podkreślić wagę własnego doświadczenia. RC One, Deacon - nawet jak podobne, to nie identyczne.
  7. Wojcio

    Narty dla 53-latka

    Właśnie - można o tym pomyśleć - ja w ubiegłym roku dokupiłem Blizzardy Bushwacker (88mm) i to bardzo miła narta jest, szczególnie na nędzny śnieg. Jest wersja o tej samej geometrii z podwójnym titanalem (Brahma), ale właśnie przy mniejszej sile/kondycji ta lżejsza narta jest lepsza. Wówczas trzeba już dłuższej - 170-175. Wyjadacze mogą skrytykować, ale szersza narta jest mniej nerwowa.
  8. Wojcio

    Gdzie planujecie pojechać

    Ba! Nawet bez włosów!
  9. Wojcio

    Narty dla 53-latka

    Pozdrawiam rówieśnika. Skoro wypożyczałeś narty, to może coś ci szczególnie pasowało? Na przykład dziś rano wypożyczyłem Fischery RC4 SC - dopóki stok był twardy było nawet fajnie, a po południu pojeżdżę na innych nartach. Jest na tym forum opinia, że bardziej doświadczeni narciarze powinni sami wybierać. Z drugiej strony ta propozycja Kubisa jest strasznie fajna - i cena i rodzaj.
  10. Wojcio

    Jedzenie na stokach

    A dziś taki program kulinarny - na wyciągu 8:30, jazda do 11, teraz przerwa na kwaterze - będzie coś pysznego - "makaron wujka" i znów na stok o 14. Dwa w jednym - tanio i smacznie oraz przeczekamy silny opad śniegu...
  11. Już przy żelazku trzeba trochę poćwiczyć z kimś doświadczonym - ślizg można przegrzać (wiem z praktyki). Mi, amatorowi wystarczy, by ślizg nie był suchy (bielejący). I tu te rozpuszczalnikowe smary pomagają. Kiedyś też smarowałem na zimno twardym smarem, ale technika poszła do przodu. Jak porządnie na gorąco, to szczotkowanie, nacieranie smarem bazowym, (albo nakapywanie), żelazko, cyklina, szczotka, smar HF i potem cera i polerowanie, ale wtedy sprzątanie smaru z podłogi, stołu w wszystkiego. Jak pensjonat nie ma narciarni, to się nie da. No chyba, że pogoda pozwala zrobić na dworze (np. w sierpniu, przed jazdą w Druskiennikach).
  12. Czyli na wypadek trudnego śniegu spray lub płyn. A narty na wyjazd powinny jechać zrobione.
  13. Ostrzenie jest dość czyste. Smarowanie na gorąco wymaga warunków. Czasem w narciarni jest stół. Ja się na to nie porywam. Kolega smaruje w kuchni ale ma żonę zawodniczkę, więc rozumie. Używam spray jak powyżej. W Warszawie korzystam z serwisu. Mam imadła, kątowniki, diamenty aby odświeżyć krawędź na wyjeździe. Na gorąco smarowałem córce sprzętem klubowym (albo pomagałem trenerowi), ale teraz robi sama i do jej nart się nie dotykam.
  14. Wojcio

    Jedzenie na stokach

    Pozdrawiam z Austrii - królestwa parówek. Parówki gotowane, smażone, z serem, zawinięte w boczek, w zupie itd. Do tego słodkie - Kaiserschmarn (coś jak pocięty omlet/naleśnik z musem jabłkowym). I Schiwasser - kranówką z sokiem w cenie 2,50 to 4,80 euro (cenę poniżej 3,80 uznaję z cud). Królestwo za polską kiełbasę z rusztu! Są przyzwoite kotlety (wiener sznycel) i zwykle dobre frytki. Ale wolę zjeść w miasteczku a najlepiej na kwaterze. Na zdjęciu coś co miało być zupą gulaszową z kiełbasą a było ciepłym keczupem z frytkami.
  15. Odkryłem (przypomniałem sobie) że mam wygodne buty, które łatwo się zakłada i zdejmuje. Wczoraj i dziś byłem na skiturach. Buty skiturowe (w moim przypadku Movement) są miękkie, lekkie i przyjemne. Do zapięcia jedna klamerka i rzep z napinaczem. Tylko zjazd w nich to mordęga. Coś jak gumofilce. Stare tylno włazy były lepsze. Ale jak się postaram, to jadę. Fotka z dziś. Te mniejsze to małżonka.
  16. Piękne zdjęcie! Poziom umiejętności wymaganych przy takim sprzęcie - trudny do wyobrażenia. I te wiązania Kandahar... Moje pierwsze też były skórzane (Botas) ale już z plastikową podeszwą, klamrami i dość wysokie. Potem Kasprowe z Fabosu (koszmar na 5 klamer) i dalej właśnie tylnowejściowe Salomony. Kolejne znów jakieś dziwaki z klapą z przodu (brałem co się dało kupić) i już w miarę normalne buty.
  17. Trzeba jeździć - nie liczyć. Jak zacznę liczyć coś na nartach to mi współczynnik S spada o 1/3Pi. Wzór jest to stosowania w domu.
  18. Kanapa. Zjazd leczy. Na razie za mną 3 dni, w tym jeden krótki. Dziś były ski tury - to dopiero szok (bo pierwszy raz w tym sezonie) - zjazd dość stromą czerwoną trasą jak w sandałach. Ale widziałem jako dziecko, jak mój ojciec jeździł na Chopoku w skórzanych butach ciut za kostkę. A matka (tego nie widziałem) jeździła z Kasprowego i chodziła na "fajfy" w Zakopanem w jednych butach.
  19. Marcos - masz oczywiście rację - nie twierdzę że jestem "dziesiątkowym" narciarzam (raczej 6/7) - z moich niezbyt twardych nart 180 też miewam odbicie, ale idealne warunki muszą się połączyć z idealnym stanem fizycznym. Można podać taki wzór: D=S²*C*E Gdzie: D - dynamika jazdy S - umiejętności (do kwadratu) C - warunki E - sprzęt
  20. Ja miałem w tym tygodniu awarię Salomonów X-Max 120. Okazało się, że o 8:40 w niedzielę można w Kaprun naprawić buty. Okazało się też, że można kupić nowe i wyszedłem ze sklepu z Lange RS130 (miałem takie przed Salomonami). Salomony wiele przeszły, były zdarte (po wymianie podeszw) i rozbite. Były w sklepie też te nowe tylnowłazy, ale o bardzo szerokie i miękkie - nawet nie przymierzałem. Ciut po 10 byłem już na stoku w nowych butach. W temacie tego wątku - niby twardsze buty, ale łatwiej założyć i zdjąć. Lepiej trzymają, szczególnie odczułem łatwiejsze (bardziej bezpośrednie) pochylanie narty na krawędź. Zapinanie znacznie mniejszą siłą daje mocniejsze ściśnięcie. Jest też zła wiadomość - nigdzie nie cisną (nie czuć bólu) a po przejechaniu długiego wyciągu (w górę) zaczynają drętwieć stopy... Muszę spróbować jeszcze lżej zapinać. Ciekawostka - sklep oferował narty La Croix za 45.000 Euro para (z prawdziwymi diamentami!).
  21. Krawędzie są 2 a nawet 4 🙂 Co innego przechylić narty i sprawić, by same poszły po naturalnym łuku, a co innego poczuć przyśpieszenie, móc się pochylić, docisnąć aktywnie kolano, poczuć jak narta oddaje energię. To właśnie zdarza mi się rzadko. I stąd planuję jutro/po jutrze pożyczyć rekreacyjne slalomki. I sobie sprawdzić, czy w wspomnienia z takich nart (a jeździłem i na amatorskich i na wyczynowych SL) to kwestia, że miałem inną nartę, czy że byłem młodszy... (P.S. wyczynowe SL na nie mój level - jadę, ale nie mogę sobie pozwolić na chwile luzu).
  22. Jest jeszcze wersja "Pomnik narciarza"- w zasadzie podobna technika, ale wolniej i jeszcze sztywniej. Warunkiem sukcesu jest płaskie prowadzenie nart 🙂 . Dłuższa narta o większym promieniu wymaga wyższej szybkości, co jest albo barierą psychiczną albo realnym niebezpieczeństwem. Prawidłowe wykonanie niektórych ewolucji przy małej prędkości wymaga wysokich, instruktorskich umiejętności i niektóre sztuki i tak nie wyjdą jak siły odśrodkowej nie będzie. Ja mam obecnie narty 180cm 17m i warunki na wejście na krawędź mam na kilka skrętów dziennie - albo mi nie równo, albo za dużo ludzi, albo za stromo, albo za płasko. Na poprzednich nartach (170cm, 13m) było łatwiej.
  23. Ja zaś na zbyciu mam heady Supershape iMagnum 170cm https://www.skionline.pl/sprzet/narty,15-16,head,i-supershape-magnum,8008.html. Nawet jak ich nie kupisz, to zapewniam, że mając taki sam wzrost i 10kg mniej nie czułem, by były choć centymetr za długie. Do dłuższych łuków dłuższe narty. Z tych, które wymieniłeś V-Shape do dość niska półka (i kilka modeli), a progressor to może 900(F9). Fisher określenie RC4 daje na bardzo wielu modelach - chyba wszystkich usportowionych. Ja nie cisnę tej sprzedaży - może jeszcze na nich pojeżdżę. Ale coś jak te iMagnum albo proponowane wyżej kastle. A najlepsza rada - powypożyczaj sobie różne narty. Czasem w cenie jednego wypożyczenia mogłem pojeździć na 2-3 modelach. Jak nie jesteś początkujący, to poczujesz różnice.
  24. Jesteśmy w Europie - na pewno można znaleźć krańcowe przykłady wysokich i niskich cen w obie strony. Źle zrobiłem pisząc o pieniądzach. Moja główna myśl - Polska ma piękne góry, ale mi źle się kojarzą - kolejki, korki i smog (ten ostatni jest najgorszy - powrót z Białki do Warszawy jest jak powrót do uzdrowiska). Jeżdżę na nartach koło 40 lat. Przez pierwsze kilkanaście praktycznie tylko w Polsce. W ostatnich latach też bywam na krajowych stokach w weekendy (czyli w najgorsze dni). Na dłuższy wyjazd wolę Alpy. Austrię bo najbliżej. Jak ktoś ma szczęście i wie gdzie pojechać to też będzie z nart u nas zadowolony. Ale jak są możliwości - warto zobaczyć Alpy.
  25. Polska jest piękna i ma piękne góry (choć nie wielkie). Dla mnie jedyny powód by jeździć w Alpy to kolejki do wyciągów - a właściwie ich brak - jazda na okrągło, czekanie minuta-dwie. Jak jest tłumek to przez chwilę - rano. Z Polską kojarzą mi się tłumy, czekanie 30-40 minut, korki i potworny smog. W Polsce wolę ski tury, na wspomniany Kasprowy wejść piechotą, a nie czekać godziny (teraz przynajmniej kolejkę da się zarezerwować przez Internet). Polacy nauczyli się obsługiwać armatki i ratraki - tu jest postęp. W Polsce wolę (w porównaniu z Austrią) jedzenie. Szybciej można dojechać, wrócić do Warszawy po dniu na nartach. Ale co do kasy - ponieważ jeżdżę sporo, kupuję roczne karnety i wychodzi taniej niż w Białce, ale przyznam, że dojazd, jedzenie to już trochę drożej. Kwatera - z ciekawości sprawdziłem opcje na booking w Białce (17-24.02) i mam ceny od 2000 za pokój dla trzech osób, a w okolicy Zell am See płacę teraz 2100 za tydzień za apartament (dwa pokoje, kuchnia, łazienka) - piękny nie jest, do wyciągu 10km, ale nic nie brakuje. Są jednak też ceny szokujące - w schronisku szklanka kranowej wody z sokiem - 3,6 do 4,6 EURO. Jak miałem małe dziecko, to jeździłem do Polski (instruktorzy, małe góry), jak się nauczyło jeździć, to Polska tylko wtedy jak córeczka startuje w zawodach, ale my z żoną ostatnio wtedy foczymy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...