-
Liczba zawartości
4 431 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
183
Zawartość dodana przez Marcos73
-
No właśnie, nie spróbował Waść, a gani. pozdrawiam
-
To przez te okulary 🙂. Pyfko, nie znam się - głowa mnie po nim nie boli - to najważniejsze, no ładny kolor ma. Tam wyboru nie ma - Marcowe jest - ale to stare już - bo z marca 😉. Żeby z Tobą jeździć to muszę więcej jeździć i przestać palić. To pierwsze do opanowania, drugie słabo - bo bardzo lubię palić, chyba bardziej niż jeździć. pozdrawiam
-
Piotruś, bardzo dziękuję za spotkanie. Bardzo się ucieszyłem jak Cię zobaczyłem, chociaż Cię nie poznałem - musisz jeździć w narciarskim odzieniu dla poznaki. Oczywiście, gwoli uzupełnienia, no na elektryku byłem, bo mocno styrany jestem (dzisiaj to nóg nie czuję - trochę za dużo jak dla mnie w takim ciągu, a jeszcze dzisiaj mam z synem jechać - muszę go poprosić, aby nieco dopuścił, bo w Spale w weekend będę miał następnego kosmitę do towarzystwa, muszę to jakoś przeżyć 😉 ). Piotrek mocny jest, jeszcze chyba mentalnie na analogową jazdę z Nim nie jestem przygotowany. Ale pracuję. Piotrek telefonu zapomniał w firmie więc musieliśmy się wrócić. Niedaleko. Ale to co Piotrek ma ścieżkę do pracy, tylko pozazdrościć. Niby niedaleko, ale teren mocno urozmaicony. Sporo ścieżek leśnych z podjazdami. Ja tylko fragment widziałem ale jest LUX. Raz się tylko zasapał na podjeździe - ale stromy i taka piaszczysta ścieżka. Ale ja się za to wywaliłem na piachu podczas zjazdu, ale jak zwykle nic się nie stało, tylko duma ucierpiała 🙂, lekarz na pokładzie, można bić zwłokami. Na powrocie piwko nr. 2 i pierogi. Wyszło 57km. Powrót bajka, bo chłodno, chociaż w lesie super temperatura. pozdrawiam ps. W tle mini browar, nawet kadzie widać przez szybę.
-
Cze Wszystko fajnie, ale póki co to samochody elektryczne takie jak ten „Twój” Michale wożą same siebie. Mały miejski elektryk ma sens. Takie 2,5 T kloce żadnego. Bardzo drogie, ślad węglowy wyprodukowania jak stąd do Kamczatki, nie mówiąc już o kosztach utylizacji. Koszty zakupu zwrócą się po milionie kilometrów. Ale fajny gadget. pozdrawiam
-
To Łódź? pozdrawiam
-
Cześć Oczywiście masz rację, lecz w tym przypadku - bo o nim mowa, zakładając, że ofiary wypadku poruszałyby się przepisowo, to nic by się nie wydarzyło, mimo, iż pieszy przekraczał jezdnię w niedozwolonym miejscu (co jest oczywiście karygodne). Kierowca jadąc przepisowo zdążyłby wyhamować spokojnie, bez awaryjnego hamowania, nawet jeśli to skosiłby słupki na prawym pasie i tyle. Nawet do skrzyżowania by nie dojechał. Pieszy pominąwszy fakt gdzie przechodził, zachował się prawidłowo, się rozglądnął, nic nie jechało (bo nie jechało, jak wspomniał Michał zapewne usłyszał), nota bene nawet nie wszedł nawet na pas do jazdy na wprost (o czym kierowca pewnie nie wiedział, ze względu na łuk drogi). Jadąc na rower mam 1 przejście dla pieszych. Notorycznie przechodzę na czerwonym. Ale wbrew pozorom jest tak bezpieczniej. Jakiś debil tak skonfigurował światła, że nie da się przejść za 1 zamachem całości. Problemem są tramwaje i i odległość do jezdni. Rower trzeba ustawić w poprzek (a to tylko przejście dla pieszych), jest tak mało miejsca między przejeżdżającym tramwajem a jezdnią. Którąś jezdnię zawsze przekraczam na czerwonym, jest to bezpieczniejsze niż stanie w strachu, czy ci samochód lub tramwaj nie zaczepi roweru. pozdrawiam ps. Oczywiście, można snuć domysły, co by było, gdyby pieszego nie było. Ale prawda jest taka, że zginęli przez prędkość, nie przez pieszego. Dochodzi do tego brak wyobraźni, doświadczenia i umiejętności.
-
Tak, to z Żony elektryka jest, bo syn zgubił swój, a niby porządny koszyk ma - od góry wkładany, więc zabrał dla siebie właśnie ten, bo był w rowerze a juz dorobiłem sie wody w rowerowni (ale prądu jeszcze nie ma). Prawdopodobnie przez baterię tak to wysoko umieścili, total bezsens, bo trochę nam w sklepie zeszło zanim cokolwiek dobraliśmy. Wyszło to dopiero przy odbiorze roweru (a kupiony był inny zestaw), jak się okazało że nic do koszyka (a miał być standardowy) nie da się włożyć. Nawet do tego ładowanego z boku tylko ten bidon się mieścił, ma płaską zakrętkę i mały dziubek. Takie nieco nie przemyślane. pozdrawiam A surowe ziemniaki - to czad.
-
Cze Ziemniaki??? To grubo. Ja nie wiem co oni teraz do tego piwa dodają. Każde przemysłowe powoduje u mnie niesamowity ból głowy, nawet po jednym. Te z lokalnego browaru chyba bez polepszaczy i turbo przyśpieszaczy jest. Wspaniały smak. Pszeniczne robili 2 miesiące. Mam daleko, więc na miejscu konsumuję. Mnie nie przeszkadza w trakcie jazdy. Wiadomo jedno, góra dwa ale w odstępach czasowych. A to nie wiedziałem, że takie to cudo jest - z Deca. Niestety w rowerze tak kijowo zaplanowali otwory montażowe pod koszyk, że tylko ten się mieści bidon (mały jest) i koszyk z bocznym wkładaniem musi być, do innego nic się nie da włożyć. Przeszkadza rama. Ale koszyk dobrze trzyma, mimo iż ten bidon jest bardzo elastyczny, bardziej gumowy niż plastikowy. Ale działa. pozdrawiam
-
Witam Cię serdecznie. pozdrawiam
-
Taram! Trening czyni miszczem. Dzisiaj z synem. Kółko standard. Nieco dłuższe, bo do Skawiny. pozdro
-
Megane RS to rasowy hot hatch. Bez modyfikacji jest bardzo szybki. 265 PS jest w zupełności wystarczające dla ośki, rzekłbym aż nadto. pozdrawiam
-
Krzysiu, nie współczuję, mam to samo. Tylko że mój by wodę wypił i zjadł cały basen, śladu by nie zostawił, a my byśmy basenu szukali po wsi i podejrzliwie spoglądali na sąsiadów, jak na potencjalnych złodziei. pozdrawiam
-
Star, nie ma sprawy. Może mam więcej niż inni empatii. Przy takim dramacie wszelkie komentarze są zbędne. Można tylko współczuć, a najlepiej zachować ciszę. pozdrawiam
-
No widzisz, że trenuję i to i to 😉 Gorzej jak się okaże, że długodystansowym to jestem pijakiem, nie cyklistą. pozdrawiam
-
Nawet Twój wierszyk nie jest stosowny wobec tragedii rodzin ofiar. Powinniśmy to uszanować na zasadzie "bez komentarza". Dywagacje na temat przyczyn z naszego punktu widzenia (bez wyraźnych osądów), uwzględniając "niszowość" tego forum są chyba dopuszczalne. W zasadzie to parę osób dyskutujemy w zamkniętym gronie. Niech tak pozostanie. Jesteśmy ludźmi, nie bydłem. pozdrawiam
-
Grimson, słabe, nawet bardzo. Ja sobie nie wyobrażam śmierci swojego dziecka. A Ty? Takie memy to skrajny wyraz prostactwa, niezależnie kogo się tyczą. pozdrawiam
-
Wiem, już poprawiłem, ale to automat zmienia czasami wpisy. Kruca bomba. Nie przeczytałem jeszcze raz przed publikacją, tylko po...... pozdrawiam ps. znowu psikus z automatu zrobił się aromat 🙂
-
Cze Star podał przykład/y że taki przypadek może się zdarzyć, ale są one bardzo rzadkie. Piszemy tu o winie pieszego/rowerzysty, a śmierć ponosi kierowca i/lub pasażerowie. Zazwyczaj to poszkodowanymi są piesi/rowerzyści, kierowcy raczej wychodzą bez szwanku. Rozważamy prędkości dopuszczalne na terenie zabudowanym. Oczywiście w takich przypadkach piesi/rowerzyści powinni ponieść adekwatną karę w stosunku do konsekwencji ich zachowania. Jak Star przytoczył przykład, gdzie zginął staruszek, a mimo to część winy ponosił kierowca, jednak wyrok był sprawiedliwy, bo głównym winowajcą był starszy Pan, który nota bene zginął i poniósł najwyższy wymiar kary. Współwina kierowcy, miała chyba na celu pozbawienie go praw do jakichkolwiek roszczeń wobec sprawcy/rodziny. Sąd w mojej ocenie zachował się poprawnie. Samochód to tylko rzecz, a życia niestety nie da się przywrócić. pozdrawiam
-
Cze Tak, to chyba niezwykle rzadka sytuacja. Zazwyczaj w starciu z samochodem piesi/rowerzyści nie mają szans. Jadąc przepisowo szanse na spowodowanie wypadku śmiertelnego są minimalne. Piszę o jeździe miejskiej. Ja święty nie jestem, więc chyba więcej nie ma sensu krytykować/oceniać innych z mojej strony. pozdrawiam
-
Cześć Tu pogoda była kluczową przeszkodą i przewyższenia (wyszło mi prawie 1000m), bo odległość to po płaskim po dobrej drodze na dzień dzisiejszy dla mnie już nie taka straszna i do przejechania nawet na raz z jakąś krótką przerwą na piwko 🙂. Na razie to plan 150km/tydzień. Niby nie dużo, ale dla mnie to 4 standardowe kółka - więc 4 dni. Jak się trafi coś dłuższego to tylko w weekend. Pomalutku jakieś górki włączam do jazdy, żeby chociaż Lasek Wolski przejechać. Zawsze coś. Ale muszę jeszcze sporo kartofelków zjeść, aby przejechać tyle co Mitek. pozdrawiam
-
Jasne Mitek, nie ma to znaczenia, ale taki był plan. Najważniejsze że jakoś przeżyłem, a dzisiaj jest spoko. Najgorsza jazda w słońcu po asfalcie, a jak się trafił podjazd, to mi oczy zalewało. Jazda z przerwami oczywiście. Pierwsza w Wieliczce u chrześnicy, a z godzinę. Później z 5 w sumie, jedna dłuższa w Tyńcu i ze 4 krótsze, nawet nie ze względu na zmęczenie ale oczy mnie zaczynały piec od potu i musiałem je przemyć. W Skawinie to bidony tak się nagrzały, że chyba lepiej było się obsikać 🙂, bo byłyby chłodniejsze. Ale se poradziłem, na przeciwko przystanku obok domu jakieś dzieciaki się kąpały w basenie, poprosiłem i nalali mi kranówki lodowatej. W Lesie spoko, tylko komarów dużo, szczególnie w krzaczorach. pozdrawiam
-
Cze A skąd pewność, że był pijany? Jak na pijanego to zachował się dość trzeźwo odskakując w tył tuż przed pędzącym pojazdem, nie mówiąc o tym, że się zreflektował, że ktoś jedzie. Trudna sprawa będzie. Ja bym przyjął założenie o domniemaniu niewinności. Bezsprzecznie głównym winowajcą jest kierowca. A czy pieszy się do tego przyczynił? Może. Ale może w tym przypadku to za słaby argument, bo to zbyt poważna sprawa i konsekwencje. Sprostowanie: Wyłączony jest pas do ruchu na wprost, prawy, do prawoskrętu jest czynny. pozdrawiam
-
Jadąc do pracy mam 2 takie przejazdy - trzeba strasznie uważać - szczególnie w lecie. 2 drogi 3 pasmowe z bardzo szerokim pasem zieleni (ma tam iść szybki tramwaj) - zrobili łąki dla owadów - trawa z 2 metry - nic nie widać, wykoszone 2 metry przed i za przejściem - prosta z ograniczeniem do 70km/h. Stosunkowo mało świateł. Trzeba się mocno pilnować. Nie mówię już o bezmyślnie wyjeżdżających rowerzystach, bo mają przecież ścieżkę, wyjeżdżają znikąd - trawa zasłania wszystko. W zimie jest zdecydowanie lepiej. Ale ja o tym wiem, bo codziennie tamtędy przejeżdżam, inni - niekoniecznie. pozdrawiam
-
Cze Sprostowanie, niestety 100km nie padło - tylko 90 wyszło. Niestety problemy z liczeniem. Ale zważywszy na pogodę, pagórki przejechane - i tak jestem z siebie zadowolony, że nie pękłem, a było blisko. pozdrawiam
-
Panowie Ale prawdy nie dojdziemy, to są tylko domniemania. Co było przyczyną wie tylko kierowca. Czy to pieszy (ale znam to skrzyżowanie, chociaż rzadko tamtędy jeżdżę ale przychylam się do tezy Grimsona, że mógł mieć mały wpływ, ponieważ tam droga idzie po łuku i lewoskrętu z daleka nie widać, ale też jadąc tak szybko i nie znając dobrze topografii miasta, jeśli go zauważył, to mógł się zasugerować tym, że jest na pasie do jazdy na wprost, kolokwialnie mówiąc wchodzi mu pod koła, bo z daleka tak to może wyglądać), chociaż ja podzielam zdanie Grimsona, że poślizg wydarzył się wcześniej i tu raczej zwężenie (prawoskręt jest w remoncie także) było przyczyną nagłego hamowania - bo to widać, może było słabo oznakowane - nie wiem. Przyczyną tej tragedii była niewątpliwie nadmierna prędkość, nawet jakby nie było pieszego przy takiej prędkości ciężko byłoby wjechać na most, uwzględniając wyłączone z ruchu 2 pasy biegnące zgodnie z kierunkiem jazdy ofiar wypadku. pozdrawiam Was obu