-
Liczba zawartości
4 431 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
183
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Narty zjazdowe nadające się na slalom
Marcos73 odpowiedział Sprzedawca_Ziela → na temat → Dobór NART
Widzę, że każda Sroczka swój ogonek chwali, nieładnie. pozdrawiam -
Cze Dzisiaj miałem być na szkoleniu MTB dla leszczy w Bielsku-B/Szczyrk, ale syn się rozchorował i musiałem odwołać wyjazd. Przełożone na początek września. Rano mycie rowerów (nie wiem po co, bo lało), potem grill i na rowerek (cały tydzień nie byłem, strasznie mnie nosiło). Nowa ścieżka powstała, jeszcze jakąś śluzę budują przy zaporze na Dąbiu. A nowa ścieżka wygląda tak. po 1km zonk, na razie nie ma pomysłu na przejazd na drugą stronę. Druga strona ulicy, petarda, aż do Mostu Wandy Most Wandy, dalej trasa na Niepołomice, ja nawrotka na moście (widok na Wisłę) dzida bokami drugą stroną Wisły, a że padało….. to brudny jestem ja i rower jak nieboskie stworzenie. Ale chłopcy lubią się taplać w błocie😉 Przejazd obok browaru w Tyńcu i dojazd do Skawiny. Finał w barze, 50 km bez odpoczynku żywym tempem, ale jakoś się nie zmęczyłem bardzo, chyba forma rośnie😉. Zasłużyłem na 🍺🍺 pszenice. pozdrawiam ps. Założyłem dzisiaj pas na klatę do mierzenia tętna. Dziwne, podczas jazdy mam 160-170 czegoś tam, więc chyba dużo, ale ja nie jestem zmęczony i oddycham normalnie. Fajki dają znać? Nie wiem. Tego zdjęcia nie mogę usunąć, ale to nowa ścieżka wzdłuż Wisły, chyba kupię sobie szosę, bo jest gdzie jeździć.
-
Tak, ta krótsza. Ta dłuższa bardzo droga i na C kategorię. Samochód ciężki sam w sobie. 3050kg. Więc spore kombinacje aby zarejestrować do 3,5t. Myślę, że zawsze będzie przeładowany. 450 kg ładowności to mało. Realnie jak zostanie 200-250kg (bo pasażerów trzeba odliczyć) to max. Cóż zrobić. pozdrawiam ps. Ja nad zakupami, szczególnie nad takimi ryzykownymi długo myślę. Ale jak już przychodzi co do czego to metoda 5sek. najlepsza. Tutaj przykład, że mogło być inaczej, bo nie kupiliśmy od razu. Byłem w czwartek z Żoną popołudniu oglądać, nie było już handlowców, ale byliśmy zdecydowani. W piątek rano jak wstałem, to już byłem na nie, tak działa mózg, znalazł milion powodów, aby tego nie robić. Ale mój ogarnięty wspólnik mnie przekonał do zakupu rzeczowymi argumentami. Niemniej jednak zakup stał na włosku.
- 138 odpowiedzi
-
- 1
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To alarm ustawiony na czuwanie. pozdrawiam
- 138 odpowiedzi
-
- 2
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziękuję, ale to tylko rzecz. Pijemy w Zwardoniu, pierwszy wyjazd z rodziną, a później gdzie oczy poniosą, ale trzeba się w kolejce ustawić😀. Tyle testerów się zgłosiło. Ale dla Ciebie zrobimy wyjątek, po znajomości. pozdrawiam Do Ratrakowego to raczej nie wjedzie😉
- 138 odpowiedzi
-
- 1
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cze Szybko poszło, kupione, cena zajebista - rabat 25% do poniedziałku jest, tańszy niż T6 California i to sporo, odbiór koniec września. Się cieszę jak dziecko. Jak nie teraz to kiedy? Biały, olać to. Ważne że tani 😉. Chociaż to pojęcie względne. Było sporo za i przeciw, ale wspólna decyzja z Żoną i jest (się zmieściła na łóżku 🙂). Tak de facto to 2+1 ewentualnie 2+2. Ciasno trochę, raczej do zwiedzania niż stricte kamperowania w jednym miejscu przez dłuższy czas. Górne łóżko raczej dla dzieci do 160 cm. Dolne 190x150cm - dla niezbyt wysokich osób. Na plus - wszystko robione w VW - części do wszystkiego (włącznie z wyposażeniem) od ręki, 5 lat gwarancji + pakiet przeglądów na 5 lat, sama jazda jak busem, czyli można pruć i na kategorię B. Hak + bagażnik na 3 rowery. Oryginalny bagażnik na 2 rowery na drzwiach - porażka. Auto ciężkie i wysokie, ale motor daje radę. Kombinacje ze wszystkim bo DMC nie puszcza. Stoliczek + krzesełka i montaż kieszeni jako akcesorium, bo klima centralna jest i DMC nie puszcza. Hak także po - bo DMC nie puszcza. Ale wszystko będzie. pozdrawiam
- 138 odpowiedzi
-
- 4
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mitek. Co kto lubi. Na razie to udało mi się załatwić z kumplem z VW, że dostanę na próbę (jazda próbna - weekend) zarówno T6 California jak i Craftera California - do porównania. Sam stwierdził że T6 jest bez sensu, właśnie przez brak toalety. Natomiast minusem Craftera na bazie blaszanki, brak przedziału bagażowego, jak mają takie std. kampery. Ale hak sporo rozwiązuje (rowery, narty, dodatkowe bagaże). Jadę oglądać przy okazji przeglądu polówki, ale dzisiaj dostałem termin na 07.08.2023 😉. Kolegi nie ma bo na wczasach jest, ale mówił, że coś ogarnie jak wróci z plaży. pozdrawiam
- 138 odpowiedzi
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Beatko Analizuję, ale przyczepa ma też swoje minusy. Transport, samochód odpowiedni pasuje mieć. Jednak to nie takie kompaktowe rozwiązanie jak kamper. To fakt, że zostawiasz i osobówką zwiedzasz okolicę. Rozwiązanie raczej na lato, ja planuję użytkowanie cały rok. Dla mnie akurat jazda busem nie stanowi problemu. Też to ciałamajstwo trzeba gdzieś trzymać. Kamper dla mnie łatwiejszy jest, bo mam strefę płatnego parkowania wokół siebie. Na przyczepę nie dostanę wjazdówki, na kampera tak. Na razie to tylko dogłębna analiza. pozdrawiam
- 138 odpowiedzi
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cze W przyczepie? No też nad tym myślę zamiast Kampera. O ile mi się uda zamontować hak. Trudna sprawa. Wychodzi na to, że lepiej kupić nowy samochód z hakiem. pozdrawiam
- 138 odpowiedzi
-
- podróż moruńka
- bałkany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Krzysiu Ale ZUS jest także mocno archaiczny a ma się dobrze. Wielu mu wróżyło upadek, a jednak działa. Powiem więcej, z roku na rok ma coraz więcej użytkowników. Nie mówiąc już o tym (czego nie rozumiem), wypłaca 13, 14 emerytury. Jak żyję, to nie pamiętam żeby jakikolwiek rok miał 13 lub 14 miesięcy. Ale młody jestem jeszcze - to się nie znam. pozdrawiam wszystkich przy okazji
-
Nie, debil/idiota/cymbał/buc miętowy potrzebuje albo widowni lub punktu odniesienia. Przecież to wyścig, musi udowodnić że on i tylko on jest największym debilem/idiotą/cymbałem/ bucem miętowym. Mogą być solo ale w stanie upojenia alkoholowego. Ale zazwyczaj to myślą, że nie są sami, gadają do siebie, takie rozdwojenie jaźni. Więc tak czy siak występują w parze. W innych przypadkach nie ma to miejsca, bo niema komu czego udowadniać. To osobniki stadne, wystarczy przykład z Wiejskiej. pozdrawiam
-
A to jestem nieco zdziwiony. Nic, trudno. pozdrawiam
-
Mitek, ależ oczywiście, że zawsze trzeba zrobić rozpoznawcze zjazdy, bo to co nam się wydaje idealnym śniegiem w rzeczywistości może być zupełnie czymś innym ( pozornie twardy, lód czy też wręcz przeciwnie - hamujący śnieg, kalafiory). Tutaj raczej bronię pojęcia bezpieczeństwa dla innych użytkowników stoku. Grimson zachował najwyższą staranność podczas "bicia" personalnych rekordów, ale wszystkiego nie był w stanie przewidzieć (choćby skiturowców, zwierzyny, obsługi, etc.). Geometrię stoku zna, chociaż osobiście nie poszedłbym piecem przez przełamanie nie widząc co jest za. Na szczęście lubię skręcać, a mega szybka jazda mnie nie rajcuje, no i się boję 🙂. Jego bezpieczeństwo i zdrowie pomijam - jego świadomy wybór. pozdro
-
2019 - no to już w miarę świeże - dawaj. pozdrawiam
-
Myślę, że raczej debile występują w parach. pozdro
-
@grimson ponawiam prośbę, sam jestem ciekaw 😉. Ja się nie czepiam, bo nie będzie przyganiał kocioł garnkowi. Jak możesz - to skręty, bez kreseczki. pozdrawiam bez uszczypliwości ps. Większość z Nas to amatorzy - więc nie musza być czary, zwykła amatorska w miarę poprawna jazda wystarczy. Bez wstydu.
-
Mitek, to co piszesz to święta prawda, ale troszkę stanę w obronie Grimsona, bo "szybką" jazdę uprawiał na faktycznie pustym stoku (przed otwarciem z buta wychodził), więc ryzyko spotkania kogoś było minimalne (ale było), stok doskonale mu znany i przygotowany, a i prędkości nie aż tak wysokie (bo 100km/h to chyba jeszcze sferze marzeń). Chyba od tego 2008 sporo się zmieniło w jego umiejętnościach, mam nadzieję. A na wydzielony stok w PL do szybkiej jazdy to tylko sobie mogą pozwolić właściciele (jak sobie zamkną stok lub wydzielą trasę) i okazyjne zawody typu "zjazd na krechę". pozdrawiam ps. Nie mniej jednak nie popieram.
-
Ale to nie moje motto. Staram się ich unikać, ale nikt nie jest doskonały, a nie myli się tylko ten co nic nie robi. Człowiek całe życie się uczy. pozdrawiam
-
Cze Doświadczenie mam z zeszłego sezonu, niby niewinna wywrotka, ale nogę mocno przytrzymało na małej prędkości. Kolano bolało mnie z 2 miesiące. Mała energia aby się narta wypięła, wiązanie puściło ale kolano ucierpiało. pozdrawiam
-
Tak zaczynaliśmy, ale nam się nie podobało, rzeka lepsza, coś się dzieje. Pomijam fakt podziwiania przyrody z innej perspektywy. Pod koniec już lepiej szło. Ale w stosunku do znajomych to jak dzieci we mgle. Ale to tylko kwestia czasu i zgrania, doświadczenia i przyzwyczajenia się - jak pisałeś do pewnej bezwładności kajaka. Generalnie sterowanie nie jest jakieś trudne, ale trzeba wyprzedzać, bo jak pociągło kajak to już wiosłowanie z jednej strony nic nie dawało, nie dało sę nadrobić, trzeba było z drugiej przyhamować i ustabilizować tą piekielną maszynę. Ale były momenty że płynął prosto i się nas nawet słuchał. Na te 47 km to połowa była asfaltem, reszta ścieżki leśne i szutry. Sporo czasu zajęło nam objeżdżanie i wyznaczanie alternatyw, bo nas navi non stop ciągła na asfalty, a nie chcieliśmy. Chociaż ma to też +, bo pogadaliśmy, ruch samochodowy był zerowy i można było jechać obok siebie. pozdrawiam
-
Cze Kolega sporo na szosie jeździ, może dlatego, taka trasa (sporo asfaltu) i taka estymacja czasu. Ja tego nie umiem robić, nie wiem czy tam czasami się nie podaje rodzaju roweru. W sumie to jechaliśmy blisko 2,5h. Ale tak w połowie trasy to już po swojemu zaczęliśmy kluczyć bokami. No nie umiemy wiosłować, to fakt. Ale miałem wrażenie, że kajak płynie jak chce, laik jestem, więc nie wiem. Dzięki za propozycję, jak coś się będzie rodziło, będę pytał. Żona kolegi była na wielu spływach, widać było że to potrafi robić. Kumpel też. pozdrawiam
-
Raczej o tym nie trąbi, a kto jest bez wywrotki niech rzuci we mnie śnieżką. Tak to leciało? pozdrawiam
-
Wiesz, ale też nie każdy potrafi się do tego przyznać. pozdrawiam
-
Cze Takie podsumowanie wyjazdu do Spały. W sumie to udało się przejechać 110 km na rowerze i spłynąć bezpiecznie 10km kajakiem. Jazda bez planu, to też dobry plan 😉. Ścieżki różne od asfaltów po kopny piach. Planowanie na szybko ze Stravy. Co pokazała, tak jechaliśmy z modyfikacjami po drodze. Nie było czasu się zmóżdżać. Trasa tylko z kolegą w sporej części po asfaltach - taka wyszła. Kolega miał typowe enduro i tu zaskoczenie, o ile w terenie jechaliśmy równo (oczywiście jakichś spektakularnych podjazdów nie było, mało było pod górę - raczej delikatne wzniesienia), to na asfalcie widać było, że się męczy - mnie to tak bezwysiłkowo szło, bo tempo takie lajtowe (ale po wyznaczeniu wyszło blisko 50 km i strava podała czas 1,5h - stwierdził że spoko, ja że grubo będzie). Jak się zamyśliłem, to mu mega odjeżdżałem na wzniesieniach. Nieco mnie to zdziwiło, bo to niezły koń jest. Ale była zamiana i faktycznie, jego rower idzie jak mój elektryk bez prądu. Dużo ciężej niż mój. Troszkę problemów było z przesiadką, bo on duży facet, rama XL, spd (ale z małymi platformami), na szczęście myk-myk jest, więc do pedałków dostawałem. Napęd podobny 1x12 tylko shimano (ja mam sram). Zachwycił się siodłem z Deca, mówi że mega wygodne. Ogólnie stwierdził, że ten z deca to niezły rower, do enduro może nie bardzo, ale taki uniwersalny. Po drodze sporo rozmów o rowerach etc. Ma sporą wiedzę. Troszkę nas nawigacja wyprowadzała na manowce, oboje mamy Wahoo, ale on Bold-a a ja Roam-a. Czasami inaczej wyznaczały alternatywy. Ale identycznie reagowały na wgrane gpx-y. Tak troszkę się zastanawialiśmy - czemu czasami wariują (identycznie), ale chyba problem polega na tym, że z różnych map pochodzą ścieżki. Wahoo chyba ma słabsze mapy i AI producenta troszkę próbuje pomóc wyznaczając trasę alternatywną samemu (chyba jak nie ma jakiejś ścieżki w swojej bazie - to samoistnie wyznacza coś obok - takie mieliśmy wrażenie). Generalnie to było super. Świetne szutry trafiliśmy i ścieżki polne, ale też fragmenty tak piaszczyste, że praktycznie się nie dało jechać. Kajaki na pierwszy raz - Pilica to taka leniwa rzeka, nic się nie dzieje 😉. Trasa niby 2,5h a przeleciała w 1,5h. Ale wiosłowaliśmy. Znajomi już nie pierwszy raz - więc szli jak burza, my pierwsze 2-3km to synchronizacja ruchów, bo wężykowanie było. Oczywiście mamy mocniejsze prawe ręce, więc notorycznie płynęliśmy w lewo. Sporo bydła na kajakach, wypici, śpiewający (a raczej drący mordę). Ale udało się w lukę spasować między nimi. Inna perspektywa oglądania przyrody. troszkę się zaszczepiliśmy. Będzie więcej. Tylko delikatnie bardziej żywa i dziką rzekę trzeba poszukać. Pojechaliśmy 1 samochodem - znajomych. Passat kombi + hak + bagażnik rowerowy na haku oraz na dachu. Zakładam hak, mega wygodne rozwiązanie. Ale do Mercedesa założyć - nie taka prosta sprawa. Ale coś już znalazłem. Może się uda. pozdrawiam
-
Tak, ale to 2008 był, początki przygody, wygląda komicznie dorosły facet i to niemały w takiej pozycji. Ale każdy kiedyś zaczynał. pozdrawiam