Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    5 032
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    199

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Cze To znany sklep i raczej bez obaw zakup. Przewijał się tutaj przez forum. Ja teraz kupiłem kurtkę zimową w ….. Hiszpanii i bezproblemowo przyszła. Nawet za duża była i bezproblemowy zwrot. Nowa mniejsza może dzisiaj przyjdzie, a miała być dopiero 21.12. Jest w drodze. Jeśli cena nie jest podejrzanie niska, można śmiało brać. Najlepiej kartą płacić, bo za transakcję odpowiada bank. Nawet jak Cię ktoś oszuka to bank zwróci kasę, taki ma obowiązek. Ale tylko w przypadku płatności kartą. pozdro
  2. Cze Książka jest, a że chłopaki bardzo dobrze znają p. Zasadę i szczerze mówiąc to zawsze wypowiadali się o Nim w samych superlatywach oraz podziwem, że w jego wieku potrafi jeszcze tak jeździć, bo okazjonalnie bierze udział w jakichś wyścigach. Droga z Krk do Białki przebiegała normalnie bez ekscesów i faktycznie to co piszesz - nie wyróżnialiśmy się w tłumie (a raczej jego braku). Kajto jechał przepisowo, co nawet mnie nieco irytowało. Ale mieliśmy sporo czasu, więc nie było gdzie gnać. Jedynie ten fajny krótki fragment bocznej drogi przejechał na życzenie - nie moje, tylko Kolegi w bardziej "niesztampowy" sposób. pozdrawiam
  3. Cze Ponadto przy parkowaniu tyłem potrzeba mniej miejsca do wykonania tego manewru. Bo to jak jazda widlakiem, który ma tylne koła skrętne. pozdrawiam
  4. Marcos73

    MTB - wątek sprzętowy

    Cze Już nie, to typowy motorower, chociaż ma przerzutki. pozdrawiam
  5. Cze Zacząłem to napiszę pierwszy. Pisze tylko jako obserwator, że jazda tyłem przed kursantem ma sens, o ile ma problem z wykonywaniem jakichś podstawowych ćwiczeń w nauce początkowej. To jak początkujący kierowca, który nic oprócz przodu maski i paru metrów przed nie widzi nic więcej. Nic innego do niego nie dociera, klapy ma jak koń ciągnący wóz. Trzeba stanąć w jego polu widzenia. Jak widziałeś Adasiu, Koleżanka o jakimkolwiek ruchu NW nie miała pojęcia. Być może pokaz, pokrzykiwania, czy tez uwagi nie zdały egzaminu. Być może naśladowanie klaskania nad głową, czy jakieś inne ćwiczenia wykonywane przed nią dałyby lepszy efekt. Po pierwsze instruktor jadąc tyłem cały czas widzi kursanta, może podpowiadać w czasie rzeczywistym, bo jednak jadąc przodem przed nim to cały skręt może mu umknąć, albo kursant przestanie nadążać. Nie wiem o co kaman u Krzysia z tym lustrzanym odbiciem, no przecież jadąc tyłem robi się to samo co jadąc przodem. Patrząc w lustro i podnosząc prawą rękę, to chyba naturalnie kierujemy wzrok w prawa stronę. Czyż nie tak? Tak samo to działa na stoku. Mimo że instruktor jedzie tyłem, to nie ma to najmniejszego znaczenia, czy to jego lewa ręka - a nasza prawa, jest po tej stronie co ma być. To jest tylko wynik moich obserwacji, a widziałem kilku naprawdę dobrze tyłem jeżdżących instruktorów, którzy tak potrafili prowadzić grupę dzieci/ludzi, cały czas kierując uwagi praktycznie do wszystkich, z przerwami na kontrolowanie co wie dzieje za nimi. Super to wyglada z kanapy. Moim zdaniem ma to sens i dość wysoka skuteczność, ale to tylko teoria. pozdrawiam
  6. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    Pieter nie widzisz na ostatnim zdjęciu, ze zmieniają miejscówkę 🙂, Victor już odlatuje. pozdro
  7. Cze Ja teraz od razu wyłączam ESP i oczywiście eko, bo tak zaczęło panikować ESP, a ja z nim 🙂. pozdrawiam
  8. Szkoda, bo ja tam jestem do 16-go, nie zdążę zobaczyć, bo pewnie rano będziemy wyjeżdżać, ale może dzień wcześniej inne zawodniczki będą miały rozruch, to pogadam, zabiorę na apreski, chociaż tak pomogę 🙂 pozdrawiam
  9. Mareczku, mnie też. Ale na przykładzie koleżanki i filmu z Białki chyba można domniemywać, że te 30h niewiele dało, ponieważ w Białce trafienie dzień po dniu na tego samego instruktora graniczy z cudem. Bo jest ich tam masa. Dla części to jest tylko dodatkowa forma zarobku, dochodzi zmęczenie i efektów nie ma. Wszędzie można trafić na bardzo dobrego i ambitnego z wiedzą i zacięciem instruktora, nawet w Białce. Kiedyś w wigilie pojechałem tam z synem, bo dostaliśmy NOMZ, coby nie zawadzać w domu. Ludzi w sroc, czasu mało więc do szkółki i instruktora na 4 godziny wziąłem, aby jeździć bez kolejki. Trafiła się starsza Pani i wyjazd na górę. Taka była skonfundowana, bo na początkujących nie wyglądaliśmy ale wyjechaliśmy na górę i pytała co chcemy robić. Pojeździć bez kolejki, nic więcej. Zjechaliśmy, jak to kobita zobaczyła to po męża zadzwoniła - tez był instruktorem. Zabrał Maksa na 4 godziny i jeździł z nim non stop, nawet nie schodził na przerwę (nota bene odwołał swoje lekcje - miał tam jakąś godzinę po drodze). Chyba to była taka odskocznia dla niego, a świetnie jeździł, że w końcu ma kogoś komu może coś więcej pokazać niż te pierwsze kroki, a i czasu było sporo. Zrobił to za darmo, nie biorąc ode mnie ani złotówki, a chciałem mu zapłacić. Ja jeździłem z jego Żoną. Mijaliśmy się gdzieś po drodze, ale finalnie to spotkaliśmy się po 4-ech godzinach na dole. Maks był tylko niepocieszony, bo miała to być lajtowa jazda .... pozdrawiam ps. W Madonnie jest event w telemarku na Pinzolo (16-17.12) - wybieracie się? Czy już tylko starty w PŚ są zaplanowane i na tym się skupiacie przede wszystkim.
  10. Tadek, jasne że zawsze coś się może wydarzyć: zwierze, cymbał bez świateł, pijany gość leżący na drodze, awaria pojazdu etc., ale tu chodzi o nasze postrzeganie zagrożenia z naszej perspektywy przez pryzmat naszych doświadczeń i umiejętności. Bo wówczas wszyscy powinni się zamknąć w domach i nie wychodzić, bo każdy popełnia błędy. Bo przecież nie powinieneś jeździć samochodem bo: masz stare auto, jesteś przeciętnym kierowcą, popełniasz duuuuużo więcej błędów niż profi nawet jak jeździsz wolniej. A o wyjeździe w warunkach zimowych, mgły czy deszczu to zapomnij. Jednak jeździsz. pozdrawiam
  11. Bo patrzymy przez pryzmat swoich umiejętności i wyobrażenia. Pamiętasz dyskusję o instruktorze co dość szybko jechał po stoku? Miałem jeszcze lepszy, ale nie mogę go namierzyć, jakiś były olimpijczyk/zawodnik PŚ austriacki jadący na krechę na stoku względnie pustym (starszy facet), super nakręcone z jego komentarzem (bo stok znał jak własną kieszeń), widać było że zwalniał tylko się nieco prostując i że tor jazdy obiera idealny. Profesjonalnie nakręcony materiał przez inne osoby, jednak byli inni narciarze/deskarze. Była ich śladowa ilość. Ale jak gość poszedł z takiej przejazdówki w lewo przez przełamanie na pełnej bombie (a na tym przełamaniu dumali inni - ze 4 osoby czy jechać czy wracać 😉 ), to wszystkim postronnym buty spadły. Facet skok zdusił, nieco się wyprostował i pięknym łukiem poszedł piecem na dół bez zająknięcia. Chyba to było zaraz po otwarciu stacji, bo trasa jak dzwon. pozdrawiam
  12. Ja jeżdzę dość sprawnie samochodem, ale jestem tylko przeciętnym kierowcą, nie raz, nie dwa auto mi wpadło w poślizg i potrafię z tego wybrnąć bez zbędnej paniki. Ale jazda w kontrolowanym poślizgu, to trochę co innego. Pewnie jechał na pół gwizdka, bo i nie jego auto to było, a i droga boczna mało uczęszczana ale jednak publiczna (z Trybsza do Kozińca, a tak praktycznie to próba auta była już - taki przedsmak od zjazdu z drogi na Białkę w stronę chyba Nidzicy), niedziela i zero ruchu lokalsów, kolega nie prowadził, bo coś chlapnął wieczorem. Na mnie zrobiło to niesamowite wrażenie, ponieważ ja za każdym razem widziałem auto w rowie/bandzie/płocie itp. Drogę chyba dość dobrze znał, ale tego nie wiem. Jadąc jako normalny kierowca to wiesz kiedy odpuścić, bo auto zaczyna np. płużyć, czy też traci przyczepność i się jedzie na słowo honoru, bez gwałtownych ruchów to po wszystkim można grzać nawet szybko. A tu permanentna jazda w poślizgu z pełną kontrolą, ale było chyba zbyt krótko, bo nie zdążyłem się przyzwyczaić. To tak jakbyś dał nartę r25 i 130 pod butem narciarzowi rodem z PŚ i by na niej pojechał 99,9% lepiej niż reszta narciarzy na stoku, a finalnie by stwierdził że takie se, ale da się jeździć. Kajto stwierdził podobnie, że to taka cegła na kółkach, ale da się jeździć. pozdrawiam
  13. Mitek, to pewnie kwestia przyzwyczajenie, kolega z przodu pracował w jego teamie - to był przyzwyczajony, ja pierwszy raz tak jechałem i to z tyłu. Droga cała zaśnieżona, drift na pełen gaz, było to wcześnie rano i szaro, ja z tyłu i za każdym razem wydawało mi się że juz po zawodach, a jednak nie. To było niespodziewane, na zasadzie - "Kajto tu masz fajna drogę, postaraj się niech Łysy doświadczy jazdy". pozdrawiam
  14. No pewnie - tylko się osrałem ze strachu, dobrze że sam siedziałem z tyłu, a i samochód nie mój 🙂, rzucało mną jak workiem ziemnioków, a to był tylko Ford Mustang 5.0 z napędem na tył. Co ja przeżyłem to moje. Dobrze że było zimno i wszystko stwardło i nie śmierdziało 😉 pozdrawiam
  15. Cześć Miałem okazje z tym Panem jechać prywatnie na narty. No jest to przeżycie 😉, 3 km wystarczyło aby odechciało mi się jeździć i na nartach i samochodem. A tak pięknie się zapowiadał dzień i już prawie byliśmy u celu 🙂 pozdrawiam
  16. W końcu się przyznałeś, że czego nie umiesz dobrze 😉 Po co mam jeździć tyłem z dobrze jeżdżącymi dziećmi? Przecież piszemy o początkujących. Kolega o którym pisałem, głównie uczy dzieci i głównie początkujące. Chyba dobrze uczy, bo narzeka, że cały czas mu się zmienia ekipa. Bo rodzice dochodzą do wniosku po paru lekcjach, że dzieci na tyle już potrafią jeździć, że dalszych lekcji nie potrzebują. A i tak pierwsze lekcje to jest przede wszystkim samodzielne ubieranie się + nauka samodzielnego wstawania ze śniegu. Jego dewiza jest taka: sam się wywrócił, to sam musi wstać. Przyjechał na narty - to się musi sam ubrać i rozebrać. pozdrawiam
  17. Założył chyba, że kamerzysta umi jeździć. pozdrawiam
  18. No widzisz, nasz pogląd na to jest inny. Mam kolegę, Adaś go zna co jeździ tyłem lepiej niż przodem. Widziałem jak uczy i ma to duży sens. Wykonuje wszystkie ćwiczenia w odbiciu lustrzanym, widzi kursanta, czy też całą grupę. Myślę, że w porównaniu z nim - to tyłem nie umiesz jeździć, ja to na pewno. Paru innych też widziałem i w mojej ocenie jest to dobre dla kursanta, bo reaguje na polecenia instruktora. Ponadto widzi co ma robić. Wszelkiego rodzaju podstawowe ćwiczenia jest łatwiej wdrożyć. Ale trzeba do tyłu jeździć dobrze lub bardzo dobrze, nie tylko pługiem. A to nawet dla dobrego narciarza jest sztuką, bo zazwyczaj jeździ się w przód. Ale jak ktoś tak umi, to można 😉 pozdro
  19. Cała przyjemność po mojej stronie. Tylko po co tyłem jeździłeś, tego nie rozumiem, przecież to bzdura. Jeździ się do przodu. Rozumiem 1 zjazd, ale 4 dni? pozdrawiam
  20. Cze Umiejętność jazdy tyłem u instruktora ma wiele zalet przede wszystkim w początkowym okresie nauczania. Kursant z reguły jest tak skupiony na walce z nartami, że jedynie co może zrobić to tylko nieco podnieść wzrok. Żadne inne bodźce do niego nie docierają. Instruktor jadący tyłem cały czas widzi kursanta i w czasie rzeczywistym może reagować na jego jazdę, a jako że jest przed kursantem on go widzi, widzi co robi. Sporo instruktorów to praktykuje, ale tyłem trzeba umieć jeździć. To dotyczy początkowego okresu nauczania. O Koleżance mogę napisać, że jest spionizowana po 30h lekcyjnych. Żadnego ruch, statyczna jazda, skręty rotacją ciała, postawa do poprawy, wszystko na sztywno. Widocznie żaden z instruktorów albo tego nie widział, albo odbębnił swoje ciągnąć wóz za sobą, bo przecież się nie wywraca. Bajki lubię, chyba nie jestem jeszcze taki stary 😉. pozdrawiam
  21. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    Cze Jak PX-y, bo chyba nie byłeś do nich przekonany. pozdro
  22. Dlatego dobry instruktor jeździ więcej tyłem niż przodem. pozdro
  23. No i mamy odpowiedź, po tylu sezonach to Koleżanka będzie równie dobrze jeździć jak Ty, a niewykluczone że lepiej. Czy umiesz jeździć, to nie wiem, wiem że na pewno jesteś objeżdżony jak mało kto. pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...