-
Liczba zawartości
4 419 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
182
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Cze To gdyby nie marznące gogle, to najlepszy śnieg i warunki na stokach. Bardzo mało ludzi, a warunki perfect. Zero wylodzeń, bardzo dobrze trzymający śnieg, chociaż jak przypuszczałem trzeba było smarnąć po drodze bo hamowały narty. Pomogło. Dzisiaj pojeżdżone, w szczególności pucharowa część. BAJKA. Z resztą to wszędzie było super. Dojazd do Madonny bezproblemowy, wszystkie trasy trzymały się świetnie, nawet te przejazdówki zazwyczaj zryte do do lodu. Spinale perfect. Przejazd z Pradalago czarną do pucharowej części, to nie do opisania. Równo, chyba nikt tam nie jeździł. Ale nogi bolą. Powrót także super. Zazwyczaj o tej porze to już niebieskie były rozkopane (hotel mamy przy niebieskiej), dzisiaj całość na pełnym gazie - a one takie bardziej czerwone niż niebieskie. Perfect day. pozdrawiam ps. Widoczność bardzo dobra, tylko na Groste trochę mgły ale zawinęliśmy się szybciutko po piwku w dalsze rejony i nieco niżej. Generalnie to tak wyglądało cały dzień.
-
Życie jest piękne.
-
Jest świeży opad na wyratrakowanym. Nawet nie musi być nic widać. pozdro
-
Dzisiaj najlepszy śnieg, napadało świeżego. Perfect. pozdrawiam
-
Cze Prognozy na dzisiaj były takie se, ale było ładnie i bardzo ciepło. 12-14 stopni na plusie pokazywały termometry. Ale jutro ma być spory opad, przyda się, bo śniegu mało. Dzisiaj momentami śnieg jak na wiosnę. Pojeżdżone, nogi bolą. Z rana trasy bajka, ale z upływem czasu na stromszych odcinkach wychodzi lód, śnieg jak cukier, szczególnie w Folgaridzie na leśnych zacienionych odcinkach. pozdro
-
Dzisiaj tak. pozdro
-
Ni ch… ja nie jest fajnie, nie ma czego żałować, należy współczuć. Miało lać. pozdro IMG_3143.mov
-
Znowuż pogoda spłatała psikusa pozdro
-
Folgarida Twarz to SKS niestety😀 pozdro
-
Pewnie tak, wczoraj było grubo😉.
-
Taka chujnia dzisiaj. pozdro
-
Cze Nie gniewaj się, ale czytam to i czuję się jakby Hamilton opisywał swój nowy bolid. Ja tego nie kupuję. Jak na amatora jeździsz dobrze, czy wręcz bardzo dobrze, ale takie niuanse ze szczegółami, promieniami, proporcjami, kers itp? pozdro
-
Stosunek ceny do jakości jest więcej niż zajebisty, to na pewno. Tyle właśnie powinny kosztować dobre narty. pozdrawiam
-
Cze To chyba oczywiste, mając wyższe umiejętności, robi się coś lepiej, szybciej, dokładniej etc. Czy to kierowca, narciarz itp. nie ma to znaczenia. Dobry kierowca czy tez narciarz przemieszcza się szybciej, ale nie koniecznie dlatego, że jedzie bardzo szybko, ale np. manewry wykonuje zdecydowanie (np. wyprzedzanie), zrobi ich więcej, w trudnych warunkach jedzie "normalnie", a z reguły szybciej niż inni, podobnie jak dobry narciarz, który potrafi kontrolować prędkość na stromiznach, w trudnych warunkach porusza się sprawnie dzięki technice. Ja samochodem jeżdżę sprawnie, niektórzy powiedzą że szybko, ale zawsze odpuszczam z gazu jeśli jest jakikolwiek cień szansy na zagrożenie bezpiecznego poruszania się dla siebie a przede wszystkim dla innych. Bo prędkość jako taka nie jest zabójcza tylko ludzka głupota. Ja osobiście nie zwracam uwagi na prędkościomierz i czasami to nawet nie wiem z jaką prędkością się poruszam. Raczej staram się to dostosować do okoliczności w jakich się znajduję. Ale jeśli jest piękna pogoda to jadę przeciętnie, czy umiarkowanie szybko, natomiast w trudnych warunkach jadę relatywnie szybko w stosunku do innych, ale generalnie to jadę niemal tak samo jak w dobrych warunkach. Nie zdarza mi się jeździć na limicie (moim), zawsze jest spory bufor bezpieczeństwa, nawet jeśli komuś się wydaje że tak nie jest. Pewne wzorce zachowań wyrabia się latami i przychodzą z czasem i doświadczeniem. pozdrawiam
-
Cze To znany sklep i raczej bez obaw zakup. Przewijał się tutaj przez forum. Ja teraz kupiłem kurtkę zimową w ….. Hiszpanii i bezproblemowo przyszła. Nawet za duża była i bezproblemowy zwrot. Nowa mniejsza może dzisiaj przyjdzie, a miała być dopiero 21.12. Jest w drodze. Jeśli cena nie jest podejrzanie niska, można śmiało brać. Najlepiej kartą płacić, bo za transakcję odpowiada bank. Nawet jak Cię ktoś oszuka to bank zwróci kasę, taki ma obowiązek. Ale tylko w przypadku płatności kartą. pozdro
-
Cze Książka jest, a że chłopaki bardzo dobrze znają p. Zasadę i szczerze mówiąc to zawsze wypowiadali się o Nim w samych superlatywach oraz podziwem, że w jego wieku potrafi jeszcze tak jeździć, bo okazjonalnie bierze udział w jakichś wyścigach. Droga z Krk do Białki przebiegała normalnie bez ekscesów i faktycznie to co piszesz - nie wyróżnialiśmy się w tłumie (a raczej jego braku). Kajto jechał przepisowo, co nawet mnie nieco irytowało. Ale mieliśmy sporo czasu, więc nie było gdzie gnać. Jedynie ten fajny krótki fragment bocznej drogi przejechał na życzenie - nie moje, tylko Kolegi w bardziej "niesztampowy" sposób. pozdrawiam
-
Cze Ponadto przy parkowaniu tyłem potrzeba mniej miejsca do wykonania tego manewru. Bo to jak jazda widlakiem, który ma tylne koła skrętne. pozdrawiam
-
Cze Już nie, to typowy motorower, chociaż ma przerzutki. pozdrawiam
-
Cze Zacząłem to napiszę pierwszy. Pisze tylko jako obserwator, że jazda tyłem przed kursantem ma sens, o ile ma problem z wykonywaniem jakichś podstawowych ćwiczeń w nauce początkowej. To jak początkujący kierowca, który nic oprócz przodu maski i paru metrów przed nie widzi nic więcej. Nic innego do niego nie dociera, klapy ma jak koń ciągnący wóz. Trzeba stanąć w jego polu widzenia. Jak widziałeś Adasiu, Koleżanka o jakimkolwiek ruchu NW nie miała pojęcia. Być może pokaz, pokrzykiwania, czy tez uwagi nie zdały egzaminu. Być może naśladowanie klaskania nad głową, czy jakieś inne ćwiczenia wykonywane przed nią dałyby lepszy efekt. Po pierwsze instruktor jadąc tyłem cały czas widzi kursanta, może podpowiadać w czasie rzeczywistym, bo jednak jadąc przodem przed nim to cały skręt może mu umknąć, albo kursant przestanie nadążać. Nie wiem o co kaman u Krzysia z tym lustrzanym odbiciem, no przecież jadąc tyłem robi się to samo co jadąc przodem. Patrząc w lustro i podnosząc prawą rękę, to chyba naturalnie kierujemy wzrok w prawa stronę. Czyż nie tak? Tak samo to działa na stoku. Mimo że instruktor jedzie tyłem, to nie ma to najmniejszego znaczenia, czy to jego lewa ręka - a nasza prawa, jest po tej stronie co ma być. To jest tylko wynik moich obserwacji, a widziałem kilku naprawdę dobrze tyłem jeżdżących instruktorów, którzy tak potrafili prowadzić grupę dzieci/ludzi, cały czas kierując uwagi praktycznie do wszystkich, z przerwami na kontrolowanie co wie dzieje za nimi. Super to wyglada z kanapy. Moim zdaniem ma to sens i dość wysoka skuteczność, ale to tylko teoria. pozdrawiam
-
Pieter nie widzisz na ostatnim zdjęciu, ze zmieniają miejscówkę 🙂, Victor już odlatuje. pozdro
-
Cze Ja teraz od razu wyłączam ESP i oczywiście eko, bo tak zaczęło panikować ESP, a ja z nim 🙂. pozdrawiam
-
Szkoda, bo ja tam jestem do 16-go, nie zdążę zobaczyć, bo pewnie rano będziemy wyjeżdżać, ale może dzień wcześniej inne zawodniczki będą miały rozruch, to pogadam, zabiorę na apreski, chociaż tak pomogę 🙂 pozdrawiam
-
Mareczku, mnie też. Ale na przykładzie koleżanki i filmu z Białki chyba można domniemywać, że te 30h niewiele dało, ponieważ w Białce trafienie dzień po dniu na tego samego instruktora graniczy z cudem. Bo jest ich tam masa. Dla części to jest tylko dodatkowa forma zarobku, dochodzi zmęczenie i efektów nie ma. Wszędzie można trafić na bardzo dobrego i ambitnego z wiedzą i zacięciem instruktora, nawet w Białce. Kiedyś w wigilie pojechałem tam z synem, bo dostaliśmy NOMZ, coby nie zawadzać w domu. Ludzi w sroc, czasu mało więc do szkółki i instruktora na 4 godziny wziąłem, aby jeździć bez kolejki. Trafiła się starsza Pani i wyjazd na górę. Taka była skonfundowana, bo na początkujących nie wyglądaliśmy ale wyjechaliśmy na górę i pytała co chcemy robić. Pojeździć bez kolejki, nic więcej. Zjechaliśmy, jak to kobita zobaczyła to po męża zadzwoniła - tez był instruktorem. Zabrał Maksa na 4 godziny i jeździł z nim non stop, nawet nie schodził na przerwę (nota bene odwołał swoje lekcje - miał tam jakąś godzinę po drodze). Chyba to była taka odskocznia dla niego, a świetnie jeździł, że w końcu ma kogoś komu może coś więcej pokazać niż te pierwsze kroki, a i czasu było sporo. Zrobił to za darmo, nie biorąc ode mnie ani złotówki, a chciałem mu zapłacić. Ja jeździłem z jego Żoną. Mijaliśmy się gdzieś po drodze, ale finalnie to spotkaliśmy się po 4-ech godzinach na dole. Maks był tylko niepocieszony, bo miała to być lajtowa jazda .... pozdrawiam ps. W Madonnie jest event w telemarku na Pinzolo (16-17.12) - wybieracie się? Czy już tylko starty w PŚ są zaplanowane i na tym się skupiacie przede wszystkim.
-
Tadek, jasne że zawsze coś się może wydarzyć: zwierze, cymbał bez świateł, pijany gość leżący na drodze, awaria pojazdu etc., ale tu chodzi o nasze postrzeganie zagrożenia z naszej perspektywy przez pryzmat naszych doświadczeń i umiejętności. Bo wówczas wszyscy powinni się zamknąć w domach i nie wychodzić, bo każdy popełnia błędy. Bo przecież nie powinieneś jeździć samochodem bo: masz stare auto, jesteś przeciętnym kierowcą, popełniasz duuuuużo więcej błędów niż profi nawet jak jeździsz wolniej. A o wyjeździe w warunkach zimowych, mgły czy deszczu to zapomnij. Jednak jeździsz. pozdrawiam
-
Bo patrzymy przez pryzmat swoich umiejętności i wyobrażenia. Pamiętasz dyskusję o instruktorze co dość szybko jechał po stoku? Miałem jeszcze lepszy, ale nie mogę go namierzyć, jakiś były olimpijczyk/zawodnik PŚ austriacki jadący na krechę na stoku względnie pustym (starszy facet), super nakręcone z jego komentarzem (bo stok znał jak własną kieszeń), widać było że zwalniał tylko się nieco prostując i że tor jazdy obiera idealny. Profesjonalnie nakręcony materiał przez inne osoby, jednak byli inni narciarze/deskarze. Była ich śladowa ilość. Ale jak gość poszedł z takiej przejazdówki w lewo przez przełamanie na pełnej bombie (a na tym przełamaniu dumali inni - ze 4 osoby czy jechać czy wracać 😉 ), to wszystkim postronnym buty spadły. Facet skok zdusił, nieco się wyprostował i pięknym łukiem poszedł piecem na dół bez zająknięcia. Chyba to było zaraz po otwarciu stacji, bo trasa jak dzwon. pozdrawiam