-
Liczba zawartości
4 410 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
182
Zawartość dodana przez Marcos73
-
A to tak profilaktycznie, bo ciągle o coś pytasz😀. Haker to moje drugie imię. pozdro
-
Mitek, ty chyba nie wiesz, bo ciągle o to pytasz😉. Więc Ci odpowiadam, NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA. pozdro
-
Cze Bo klient ma być zadowolony, nie koniecznie ma się nauczyć jeździć, ma mieć możliwość zmienić kierunek poruszania się po stoku wszelkim znanym oraz jeszcze nie odkrytym sposobem, jego autorskim. Celowo unikam pojęć jazda i skręt. Klient nie ma prawa wrócić niezadowolony. Nie wiem co to za iso, ale generalnie buty bez GW (alpine) pasują praktycznie do wszystkich wiązań stosowanych w narciarstwie tarasowym. Buty z GW do wiązań z GW tylko i wyłącznie do tego typu wiązań. pozdro
-
Marek, wiem - ja też kupuję w normalnych sklepach. Dla syna teraz kupiłem nówki GS head po sezonie za 1300 juniorskie, bo nowy model z niebieskim znaczkiem kosztował w pre order blisko 1900 pln. Narty te same tylko sporo tańsze. Swego czasu w Decu były komórki GS juniorskie za 599 pln - leżały ze 3 sezony. Jednak nikt ich nie chciał kupić, najlepsze i najtańsze narty w sklepie. Ale kto kupi dziecku narty 160 cm z promieniem > 17 m. Jeszcze w Decu. Nota bene - Nordiki. Ale to sprzęt dla określonej grupy odbiorców, nie popularny. Takie perełki można wyszukać, super sprzęt za super pieniądze. pozdro
-
No potężniejszy jest ode mnie, jak większość. Z 90 dych na oko to Ty ważysz bo ja ca 80kg. pozdro
-
Maras, carbon nie jest dla nas, przynajmniej na trasę i jako narty uniwersalne. Ale ja jestem od Koleżnki cięższy o dobre 20kg, a Ty przynajmniej o kolejne 10. A to zmienia postać rzeczy. Dla mnie te Carbony to nie są narty jako tako złe, ale dobre tylko w określonych warunkach śniegowych. Raczej miękkich niż twardych. pozdro.
-
Maras, carbon zamiast blachy dla drobnej kobiety to jeszcze ujdzie, ale rdzeń z pianki - już nie bardzo 😉 Cloud 12 to chyba normalne narty - w miarę. pozdro
-
Cze Ja troszkę nie pojmuję doboru nart do wzrostu u osób dorosłych. Oczywiście narty mają mieć wymiar szkoleniowy w tym przypadku, to się zgadzam że długość powiedzmy ma być odpowiednio dobrana. Ale poruszamy się w obrębie nart dla dorosłych raczej krótkich. Koleżanka szuka nart "na zawsze" 😉 i do końca życia. Ta dokładnie narta będzie identycznie skręcać, zakładając że nasze umiejętności są podobne pod Koleżanką, pode mną jak i pod Kolegą Tomkly-m. Problem raczej jest chyba w psychice, dla koleżanki są w jej mniemaniu za długie, dla mnie dobre, a dla Tomkle-go za krótkie. Ale dla Tomkly-ego to wszystkie sklepowe są za krótkie - tak czy siak 😉. Nawet te uznawane za długie. A jednak jeździ w standardowym SL, czyli 165cm, dokładnie w tym samym rozmiarze co ma większość z nas niezależnie od wzrostu. Reszta parametrów jest bardzo podobnych z wyjątkiem sztywności. Dolores, nie kombinuj. Wybór może nie duży - ale wystarczający. Joy - w idealnej długości dla Ciebie, ale wąska. Flair - fajna decha szkoleniowa, Salomon - też fajna i ładna deska. Jedyna chyba z blachą o charakterystyce semi GS. Wybór należy do Ciebie - Flair oraz Joy mają rocker - czyli de facto są nieco krótsze. pozdro
-
Mnie także się podobają. Ładny model. pozdrawiam
-
Cze Janek już mnie uprzedził, ja mam tylko mgliste wyobrażenie o Twojej jeździe po danych które podałaś. Z opisu wynika, a ostatni post potwierdza, że jesteś dość dobrze spionizowana, szkolenie będzie okresowe, a dalsza jazda będzie na zasadzie samodoskonalenia. Niestety to nie balet, gdzie ćwiczący widzi siebie w lustrze i w czasie rzeczywistym poprawia na bieżąco wszelkie niedoskonałości techniczne. Na plus znasz pojęcie jak śmig, dni na stoku niewiele, a pytania rzeczowe. Śmigiem na takich nartach da się jeździć oczywiście, ale to technika stworzona z myślą o jeździe na nartach prostych i dość długich - bo takie były wówczas. Jazda po łuku na krawędzi była domeną bardzo dobrych narciarzy, przy narcie prostej przeciętny amator nie był w stanie tego wykonać. Przy nartach taliowanych jazda po łuku na krawędziach jest banalnie prosta, gorzej z kontrolą prędkości. Osoby u których dominująca techniką jest śmig wskazują jako wadę zbyt dużą nadskrętność, czego nie było przy nartach prostych. Zdecydowanie wolą narty dłuższe o większym promieniu skrętu, czyli narty najbardziej zbliżone do nart prostych. pozdro
-
A czego miałbym się wstydzić, sporo osób zna mnie w realu, a do ukrycia nic nie mam. pozdro
-
Cze Sporo racji mają tutaj przedmówcy, czas taki średni na zakup, Mitek pisał - ruch się zacznie wrzesień/październik. Narty będą droższe - to pewnik. Co roku kupuję narty pre order i co roku są droższe. Ten rok nie będzie wyjątkowy - podwyżka na poziomie 15% w stosunku do poprzedniego sezonu. Można kupić, ale trzeba się spieszyć, bo covid sporo zmienił. Pamiętamy jak zamknięto stoki, a sprzedawcom pozwolono narty sprzedawać, tylko nie było komu. Teraz ostrożniej się towarują na sezon. Te okazje są, ale nie jest ich teraz aż tak dużo. A jak się je prześpi, to po ptokach, stare modele się wyprzedadzą a nowe będą w zaporowych cenach. Początek sezonu ma to do siebie. Więc... Marxx chyba zbyt długo w tym siedzi, aby realnie spojrzeć przez pryzmat przeciętnego Kowalskiego a raczej Kowalskiej. Jak w. każdym biznesie są rekiny i płotki. Płotki też chcą żyć. Okazje się rozchodzą po mniejszych sklepach, handlarzach etc. Marxx oczywiście ma rację co do marż, są abstrakcyjnie wysokie. A przykład Jego możliwości. zakupów w promce, cóż...... świadczy tylko w jakim. świecie się obraca. Na co komu buty zawodnicze flex 150 i jaka jest grupa odbiorcza tego sprzętu. Prawdziwe GS można kupić za grosze, tylko ilu przeciętnych amatorów je kupi? Wracając do Twoich poszukiwań wśród nart nowych, Head Joy vs Voelkl Flair 76 - bo to modele w mojej ocenie sensowne dla Ciebie. Wybór zależy od Twojego planu rozwoju. Wspominałaś o szkoleniu z kolegą instruktorem, jeśli kontynuacja jest możliwa wybrałbym Head Joy, bo to już narta o sportowym nieco zacięciu. Jeśli ma to być typowe samouctwo to chyba lepszy Voelkl Flair. Joy to narty wąskie i mocno taliowane, będą usilnie szukać skrętu ciętego, co bez nadzoru będzie tylko utrwalać błędy, bo narty o takiej konstrukcji i parametrach będą do tego dążyć. Narta charakterystyczna przez dziurkę na dziobach, sporo ich na stokach widać, użytkowniczki to osoby zarówno początkujące jak i bardzo dobrze jeżdżące. Ale modeli jest wiele, a ten Power Joy to topowa narta z tej serii skierowanej do kobiet. Flair to średnia półka Voelkla, przeznaczona do dalszego rozwoju początkujących narciarek. Szerokość pod butem troszkę uspokoi nartę, nie będzie tak agresywna, tzn. mniej nerwowo będzie reagować na niedoskonałości jazdy jak i podłoża. Sam czasami na podobnej narcie jeżdżę, mimo iż to narta stricte damska to ja ją traktuję jako nartę slalomową, taką na każde warunki, przede wszystkim na. te gorsze śniegowo, gdzie szkoda mi swoich - takie tzw. szutrówki. Co nie zmienia faktu, że bardzo lubię na nich jeździć i uważam, że to bardzo dobre narty mimo upływu lat. To taki Joy (bo to ówczesny topowy Atomic damski) ale o szerokości Flair (wersja poszerzona). Janek wspomniał o córce i jej wyborze. Naturalna rzecz, że wybrała GS, mimo przerwy to jazda na nartach to jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina. A że nauczyła się na klasykach więc jej oczywistym wyborem były narty najbardziej zbliżone do "ołówków". Mitek też tak wybiera, jako klasyk. Obecne narty i ich parametry ułatwiają jazdę, problemem nie jest sprzęt, ale narciarze którzy nie chcą korzystać z ich możliwości tylko idą na ..... łatwiznę. I jeszcze słowo o używkach. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować, że zakup używanych narto to jak pudełko czekoladek, bo nigdy się nie wie na co się trafi, to śmiało można brać i kupować. Głównie mam na myśli walory estetyczne narty. Bo to Twoje pierwsze własne narty i możesz być .... zawiedziona. Zatem, jeśli chcesz kupić, narty mieszczą się w Twoim budżecie, to je kup. Jeśli to na siłę zakup, to się wstrzymaj, może coś podobnego się pojawi, coś z używek w uczciwym stanie. Ja raczej bym nie liczył, że Joy Power, czy Flair kupisz znacznie taniej. Wejdą nowe kolekcje w kosmicznych cenach i wówczas wszelkie przeceny będą atrakcyjne. Decyzja zależy tylko od Ciebie. Moją i innych opinie już znasz. pozdro
-
A któż to napisał? Toż to przecież objeżdżony na maksa gość, a to raptem 500 m przewyższenia. Ja może te 130km przejadę na raz, ale po płaskim, przy 1500m przewyższenia dla mnie to będzie na dzień dzisiejszy 260km albo i więcej. A tego nie przejadę. Na MTB w miarę komfortowo przejadę ok 100km powyżej to z każdego km robią się 2, brak objeżdżenia. Niestety nie mam możliwości codziennej jazdy, A to praca, a to pogoda i inne wymówki. Nie mam takiego parcia. Ty masz inne cele. Rower traktuję jak frajdę i miło spędzony czas. Nasze odczuwanie przyjemności z jazdy na rowerze jest inne. pozdro
-
Michał, to temat do przetrawienia. Szkoda, że tylko w trójkę pojechaliśmy. Bo może więcej byłoby przekonanych, że da się bez napinki fajną i malowniczą trasę zrobić. Ja oczywiście jestem chętny. pozdro
-
Cze Niby nie daleko, ale .... Wiesz jest kilka czynników, trzeba utwardzić dupsko na tyle, aby te 130km przejechać. Nie mam przyjemności żadnej z jazdy rowerem po ulicach. Te 132km byłyby znośne o ile byłoby w miarę płasko. Niestety tak nie jest. Wybór trasy z automatu na Komoot jako mtb to 125 km ale 2150m w górę 🙂. Jak turystyka rowerowa to dystans podobny ale tylko 1400 w górę. Ale i tak dużo. Pewnie można zmodyfikować trasę i trochę zejść z podjazdów, ale nie wszystko. Jednak Kraków leży w niecce i trzeba się z niej wydostać. Zwardoń też w depresji nie leży. Taka trasa dla przeciętnego amatora jest nie do przejechania, a jeśli nawet to powrót o własnych siłach niemożliwy. Ponadto z Krakowem jest słabe połączenie kolejowe - a plan B trzeba mieć. 5 czy 6 godzin tułaczki pociągiem trochę odbiera chęć na takie eskapady. Może kiedyś .... ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Chociaż Żona co raz to dalsze dystanse jest w stanie w siodle wytrzymać. Nawet kupiła mi książkę. Ale to włóczykij rowerowy, a moja Żona ma nieco inne wyobrażenie o tej książce i autorze 🙂 . Ale to dobry prognostyk. pozdro
-
Cze Żona w środę zabrała V-kę, zapakowała komplet dziewczyn i pojechały na Mazury na babski wypad. Więc zostałem z synem. Córka w czwartek dojechała i jakąś wycieczkę rowerową trzeba sklecić. Padło na powtórkę ze zlotu. Zwardoń - Jezioro Żywieckie (Oczków). Trasa Kraków - Zwardoń samochodem to jakiś koszmar. Prawie 3h jechałem 120km. Do Zwardonia dotarliśmy tuż przed południem. Pogoda petarda. Taka w sam raz na rower. Objechałem starą drogę żywiecką przez Wieprz. Super. Bo ostatnio z Michałem i Damiano tamtędy jechaliśmy, ruchliwa ulica, a objazd bocznymi drogami prowadzący do początku ścieżki rowerowej obok browaru. Wróciliśmy o 23 z minutami do domu. Zajefajny dzień. Trasa dla każdego, można się pokusić o powrót na rowerku do Zwardonia. Na + trasy, to że biegnie w niedalekiej odległości od linii kolejowej. Zawsze można wsiąść na pierwszej lepszej stacji i wrócić pociągiem. Powrót z nad jeziora do Rajczy nie powinien stanowić problemu. Dla ambitnych Rajcza - Zwardoń na rowerach, dla zmęczonych - koleją. Obowiązkowo wszyscy na następnym zlocie biorą rowery i jazda. parę foci z trasy. Soła temat przewodni. meta, czyli Jezioro Żywieckie A to zdjęcie mówi samo za siebie, jak się nam udała sobota. pozdro
-
Też kolekcja niczego sobie😀. pozdro
-
Długość 170 - innych nie ma przecież - znaczy się dłuższych. Wiązania zamontują, bez problemu - jak włożysz do koszyka trzeba podać długość skorupy w mm - jest nadrukowana na bucie w okolicach pięty (trzeba poszukać - od zewnętrznej lub wewnętrznej strony) i wpisać - nawet jak wpiszesz np 300mm to nic się nie stanie - ustawienie pod wymiar jest banalne - bo to są rentalowe wiązania. Ponadto na początek przed jazdą warto podejść do serwisu na stoku, obojętnie i poprosić o ustawienie siły wypięcia. Robią to wszystkim klientom i będzie dobrze. Można maszynowo, ale ja nie wiem czy to aż tak konieczne. pozdro
-
Mitek, ale to jest wybór nart "na dłużej". Więc są przyszłościowe. Etap krawędzi przyjdzie, bo jest to nieuniknione. Chłopak jest młody, parametry fizyczne ma poprawne, co w dzisiejszych czasach nie jest takie oczywiste, ma chęci do nauki i chce jeździć. Progres przy odpowiedniej intensywności i jakiejś pomocy kogoś ogarniętego może przyjść szybko, co jest oczywiście pojęciem względnym. Ma siłę, bo potrafi jeździć cały dzień, a jak wiemy początkowo to jazda jest mocno siłowa. Póki co to tak jak piszesz, nie ma znaczenia, ale to jeden z etapów. Potem pewne parametry narty będą nam pomagać a inne przeszkadzać, lecz w następnym etapie okaże się, że to co nam początkowo nam pomagało, zaczyna nam przeszkadzać, a to co początkowo sprawiało nam problem - jest takie jak powinno być. A finalnie okaże się, że narty 180-185cm to długość w sam raz, a promień 18-20m to taki uniwersalny bo można i bardzo krótko pojechać, jak i dość szeroko, a pierwsze kroki stawiane na narcie 150 i r8 było jakąś absurdalną pomyłką. Tak z perspektywy czasowej, naturalnie. Narty są taliowane i trzeba z tego korzystać, ale wszystko w odpowiednim czasie musi nastąpić. pozdro
-
Tak jak napisał Mitek, cokolwiek wybierzesz będzie to dobry wybór. S/max 10 to dobra decha, być może początkowo będzie nieco trudniej, bo jednak ma nieco większy promień, w niedługim czasie będzie to dla Ciebie wartość pomijalna, ale na początku możesz to odczuwać, ale w miarę upływu czasu będzie to procentowało bananem na ustach. Head to narta w początkowej fazie może wydawać się łatwiejsza, brać dłuższe żeby tą ich nadskrętność poskromić, ponadto maja 5G LTE i chodzą w Erze 3.0. Sky is the limit. pozdro
-
Ustaw limit +/- 10 euro, bo tą drogą to dojdziesz do absurdalnej kwoty, jak ja kiedyś pojechałem po ekspres do kawy, to zatrzymałem się na kwocie 9000 i doszedłem do wniosku że mnie pogięło już totalnie, bo za tą kwotę to będę pił najlepszą kawę przez najbliższe 5 lat i jeszcze mi ją podadzą do stołu. A miał być za tysiąc pincet max. pozdro
-
Maras, aż tak to nie, syn na nich jeździ od paru sezonów, mówi że są fajne bo można. z nich dzwonić - sim-kartę, czy też chipa jakiegoś mają 😉, ale moje atomy chwalił, że lepsze, ale wiadomo czerwone to najszybsze. pozdro
-
Ta S10 Salomona to już solidna narta i pewnie można ją śmiało polecić jako dechy na dłużej. Idealny rozmiar tej narty to pewnie 175cm - mają delikatny rocker z przodu, więc nieco "skracają" nartę. Ale za 499 jurków to są owe Head Magnum na tej stronie. W okolicach 500 eur jest już dość duży wybór o bardzo przyzwoite narty. A Euro w dość przyzwoitej cenie jest. te 50 EUR to raptem 2 stówki. Chociaż ten Salomon to dobra, czy też bardzo decha, tylko jedna poprawkę trzeba przyjąć, testujący to nie leszcze. Raczej dobrze czy bardzo dobrze jeżdżący narciarze - a Ty kupujesz nartę przede wszystkim do nauki i podnoszenia umiejętności. Salomon ma opinię producenta nart o sportowym zacięciu, też pewnie będą odpowiednie. Lepszy pewnie byłby 175cm, ale i 170cm się nada bo ona jest nieco inna niż Magnum. Head to obowiązkowo 177cm bo to nieomal slalomowa narta, więc niech chociaż będzie długa. Jesteś młody i masz chęci, powinno pójść dość szybko - ale trzeba na to trochę czasu poświęcić i oczywiście kasy. To co pisał Mitek, wybór SL - to słaby wybór bo o ile narty same skręcają, a to cieszy utrwalają błędy z pagórków ,które wychodzą w górach. Sa wyjątki, gdzie można i robi się duży progres, ale to zazwyczaj cykliczne szkolenia, gdzie ktoś na bieżąco to koryguje. Później bardzo trudno to poprawić. Jeśli to okresowe szkolenie tzw. od czasu do czasu, to taka narta zdecydowanie lepsza, początkowo może jest trudniej, ale poniekąd pilnuje techniki i nawet samouctwo jest skuteczne. Ta szerokość narty, długość i promień to takie optimum. Z czasem zaczniesz rozumieć o co w tym chodzi, jak w dość prosty sposób zmusić narty do skrętu, będziesz nad nimi panował, a nie one będą wozić Ciebie. Czego życzę. Udanych zakupów. pozdro
-
Cze Z własnych doświadczeń, jako amatora. S9 miałem 2 sezony, chyba wcześniejszy model o sezon. W moim odczuciu narta sztywna wzdłużnie, do amatorskiej jazdy wystarczająco sztywna poprzecznie aby we wszystkich najbardziej betonowo-lodowych warunkach trzymać bez zarzutu. Jak na sklepówkę to dość dynamiczna narta. W porównaniu z innymi na których miałem okazję jeździć. Co do różnic między SL sklep a SL komórka, ale to też tylko moja opinia i doświadczenie. Przesiadka z Fischer SC WC RC4 i co tam jeszcze można naskrobać to było 😉, ale jednak sklep, na Komórkę Rossignolla i co się później okazało o twardości H (były wówczas S i M - ala ta była w mega promce 😉 ), to był kosmos jeśli chodzi o dynamikę wyjścia ze skrętu. Trochę czasu mi zajęło zanim opanowałem że na niej trzeba cały czas do przodu cisnąć. Parę razy strzeliły spod dupy i oglądałem niebo. Różnice są być może u niektórych producentów konstrukcyjne - ale sztywność wzdłużna w wielu przypadkach jest podobna, nawet niektóre sklepówki mogą być sztywniejsze, ale w zawodniczych ważna jest również poprzeczna, ta zazwyczaj jest wyższa. Takie przeznaczenie tych nart. Co do Fis parametrów, to akurat SL są najmniej obwarowane - min. długość, szerokość pod butem oraz wysokość stania, bo już promień na dzień dzisiejszy może być dowolny. Ponadto zawodnicze obowiązkowo maja płytę - sklepówki niekoniecznie, choć wiele modeli je ma - identyczne jak w komórkach. Jednakże, sposób taliowanie jest nieco inny. Sklepowe, są to jednak modele skierowane do amatorów i nawet na tym przykładzie możesz zauważyć jak jest zrobiona geometria. Zawodnicza ma być szybka w skręcie i na wyjściu, stąd szersza piętka w stosunku do sklepówki (proporcjonalnie do dziobów). Zobacz na taliowanie tych przytoczonych. pod butem -2,5 mm Sklep vs FIS, piętka identycznie ale dzioby to już 6,5 mm różnicy a promienie nieomal identyczne. Zawodnicza - skierowana do ludzi którzy potrafią jeździć, mają być dynamiczne, a nie fajnie i łatwo skręcać. Sklepówki już nie są takie bezkompromisowe, ma być dość łatwo i mają być dość przyjazne, bo jednak nabywcy to ludzie o różnym poziomie zaawansowania, zdecydowana większość to amatorzy. Serwisówka - to pewniak konstrukcyjny, skierowany do osób świadomych i tutaj nie da rady pójść na skróty, bo pójdzie fama i nikt tego więcej nie kupi. Parametry Fis też nieco ograniczają producentów więc te narty z sezonu na sezon są do siebie podobne, nowinki techniczne można wprowadzać bez ograniczeń, ale parametry się tylko delikatnie poprawia. Co do używek, w przypadku sklepówek, to raczej sprzedaje to amator, który nie spędza tyle czasu na śniegu co zawodnik. Jak wszystko, narty także mają określony czas użytkowania (ileś dni na śniegu zachowują swoje parametry bazowe). Wiec zakup po kimś nieznanym używanych komórek, może okazać się porażką. Z amatorską nartą tutaj może być lepiej, mimo iż wizualnie może wyglądać gorzej, szczególnie szata graficzna. Komórki można kupić tanio nowe, nie rzadko są sporo tańsze od nowych sklepówek, trzeba szukać i nie bać się modeli sprzed dwóch, czy trzech sezonów. Bo na pewno to będą bardzo dobre narty. Co do zużycia krawędzi, sprawa prosta, zawodnik dba o to aby były ostre i nasmarowane, mimo iz nie jest to tak agresywne ostrzenie jak maszynowe, bo zwykle ręczne, jednak czas użytkowania w sezonie, a co zatem idzie ilość ostrzeń robi swoje. Jaka jest krawędź to zależy od producenta, W Rosołach to były tak grube - że ślizgu nie było widać 😉, natomiast w Voelklach - takie standardowe, przy Rosołach to bardzo liche. pozdro Tu masz akurat damska przedłużoną ( w Race programie kosztuje tyle samo co męska - takich trzeba szukać). https://ski24.pl/narty-damskie/28497-27275-narty-komorkowe-slalomowe-homologacja-fis-salomon-srace-fis-sl-wiazanie-salomon-x12-lab-race.html#/34-dlugosc_cm-157 pozdro ps. A ja takie miałem.
-
Te co podałem, to chyba bardzo podobne narty do Twojej propozycji, jak nie identyczne. Może białe deko ładniejsze, ale to kwestia gustu. pozdro