-
Liczba zawartości
4 407 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
181
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Ja w Zwardoniu też byłem od 9.00 - ale 3 zjazdy i było po zawodach, stok ma małą przepustowość, tam jest fajnie jak jest mało ludzi i naturalny śnieg, za łebka tam bywałem jak jeszcze Duży Rachowiec był otwarty, kilofy i były pustki, jeszcze stosunkowo niedawno jeździliśmy tam w ferię małopolskie i było pusto - taka offowa stacja - teraz tak de facto trudno o nieoblegane ON, wszędzie są tłumy. Może w Krynicy po sezonie nie będzie tragedii i pojeździmy troszkę dłużej i piwko powiedzmy na obiad będzie, a chrzanienia chętnie posłuchamy, każdy z nas będzie miał z tego pożytek. pozdrawiam
-
No zapraszamy Cię serdecznie, narty w dzień (coś dla ciała), wieczorem pogwarzymy (coś dla duszy), żeby była równowaga. Karnety z chłopakami Ci zorganizujemy, wiedzę za to przekażesz za darmo i gitara będzie. pozdrawiam
-
Oczywiście że nie zapominamy o Tobie, takich dwóch jak nas trzech to nie będzie ani jednego 🙂 No i jeszcze @Mitek się anonsuje, no przecież nie odmówimy takiemu wydze, paka się robi, ale chyba w sobotę się trzeba od razu na stoku umówić, bo jak w piątek wieczorem się spotkamy to zobaczymy narty jak świnia niebo 🙂 Mitkowi trzeba tylko karnety obstawić - na 3 jak podzielimy to będą jakieś frytki, a chyba nas wówczas nie skasuje na stoku 😉 Proponuję po sezonie (przynajmniej po feriach), ja mam 6 dni w krynicy na karnetach (Master/Tabaszewski/Tylicz-ski), Mitkowi się kupi ulgowy - będzie taniej 🙂 pozdrawiam
-
Cześć Szkoda, ja nie dam rady, mam sentyment do tej stacji, ale ostatnio się rozczarowałem tłumem, stanem stoku (o 9.30 była rzeźnia) i ...pogodą - no wszędzie było słońce tylko nie w Zwardoniu 😞 śmigiem pewnie pośmigasz bo na pewno umiesz, ale jak tam byłeś to pewnie wiesz - stok wąski i trzeba uważać. pozdrawiam
-
Oj tam szału nie ma, widziałem dużo lepszych i młodszych, jak się spotkamy weekendowo to w dzień Ty mnie będziesz naśladował, a ja Ciebie wieczorami - oboje się podciągniemy w skrajnie różnych dyscyplinach 🙂 Ty narty, ja .....karate 😉 jeśli wiesz co mam na myśli. pozdrawiam ps. Nie jest to takie trudne, ino cierpliwości i praktyki trzeba.
-
@Gabrik ale czemu szczęście? Poprostu tłok i stan stoku był tragiczny do jazdy, (do nauki może tak - Ty miałeś spotkanie z Guru więc dzień pewnie dobrze zagospodarowałeś), a w dobie internetu sprawdziłem alternatywę i okazała się trafna - dnia nie zmarnowałem tylko trzasnąłem ze 150 km więcej samochodem - a że sprawnie się poruszam po drodze - dnia nie straciłem 🙂 Ale moja propozycja "męskiego grania" w Krynicy/Bukowinie lub nawet w Zwardoniu nadal aktualna, jak coś 😉 Prędzej czy później i tak się spotkamy i poznamy osobiście. pozdrawiam
-
Cześć Popieram kolegów, buty, narty - sportowe (lub semi sportowe) - twoje preferencje skręt dłuższy - narty dłuższe, Semi GS lub hybrydy (ja je w szczególności polecam - ale za darmo, nie mam z tego profitów 🙂 ), dla Ciebie uważam 175 cm będzie ok - w kwocie powinieneś się zmieścić - buty nowe - narty używki - albo popróbować, dozbierać i po sezonie na promocji kupić. Odpuść sobie bzdety reklamowe i nie bój się słowa expert. Nie taki diabeł straszny jak go malują 😉 Wzrostowo jestem podobny do Ciebie, ale nieco starszy i cięższy, ale dla mnie semi GS 178 i hybryda 175 są idealne - obie mega stabilne a że to sklepowe to i bardzo skrętne (hybrydy bardziej - a tylko 3 m różnicy w promieniu - natomiast GS to przecinak do wszystkiego, ciężka i bardzo pewna narta - co nie przeszkadza, a wręcz pomaga podczas jazdy). Mastery też jak pisał @Mitek są świetne, chociaż dla mnie master to min 180cm i tak te narty postrzegam i zawsze odbierałem. Jak te narty opanujesz - a tak naprawdę są to uniwersalne narty tak de facto na wszelkie warunki - to na makaronach pojedziesz bez problemu, założysz 110 pod butem i też będzie - ale nart szukaj o porządnej konstrukcji - nie za krótkie bo to nic nie daje - chyba takie placebo dla psychiki. No chyba że SL - ma być krótki do 165cm. pozdrawiam
-
Cześć Mnie się wydaje, że w śmigu jest ok, takich jak Ty niuansów nie zauważyłem, co do wydłużenia skrętu to masz rację, więcej czasu a gość ogarnięty jest więc jak się skupi to szybciutko to poprawi. Może tez bez plecaka, na pełnej swobodzie. pozdrawiam
-
Cześć Dzięki Mitku - z Twoich ust to komplement - tu żebym się się pogubił - zewnętrzna to na której jedzie, a wewnętrzna to ta na której się podpiera? - Ona jest wysoka - ponad 180 cm więc wszystkie defekty widać - ale już jest lepiej o niebo niż było - w końcu na moich starych GS 178 cm jeździ 🙂, nareszcie przestała bać się prędkości i puściła nieco narty, pozycję ma stabilną i zjeżdża praktycznie wszędzie - ale w ten sposób póki co tylko te bardziej płaskie odcinki tras. Skręt lepszy w jedna stronę, ale w końcu narty sprawiają jej radość, wcześniej robiła dobrą mnie do złej gry 😉 Będziemy próbować, ale ja jej tego nie potrafię wytłumaczyć - Ona nie rozumie 😉 a ja pewnie słabo tłumaczę, syn jest lepszy, ale mało z nami jeździ. Syn przez naśladownictwo się nauczył troszkę ode mnie, reszta klub. Będziemy próbować - w weekend - o ile da radę - Covid niestety złapała - ale bez powikłań i żadnych hec - zrobimy test w piątek i się zobaczy. pozdrawiam
-
Cześć Bardzo fajny temat, wiele osób z mojego otoczenia (głownie dziewczyny - nawet te dobrze jeżdżące) mają z tym problem, który nie wiedzą jak wyeliminować. Niestety nie bardzo jestem im w stanie pomóc, bo niewiem jak. Kolega z posta moim zdaniem ma leciutki A-frame, ale być może efekt potęguje budowa ciała (albo krój spodni 🙂), na moje oko to ma delikatne x-owate nogi które nie pomagają (ale sam zainteresowany już powinien o tym wiedzieć), tutaj wszelkie sprawy z cantingiem chyba mają nikły wpływ na nogę i jej ułożenie, tak samo jak ręce. Moim zdaniem to za mało jedzie na tej narcie - która niejako wisi w powietrzu, generalnie to jeździmy na dwóch nartach - inicjacja skrętu - to co innego, zawsze z wewnętrznej (która później jest zewnętrzną - chyba tak to ma być), musi się starać przechylać obie nogi - co łatwo zrobić nawet na płaskim stoku na nartach SL. Na zdjęciach widać różnicę w pochyleniu (nie wszystkich - ale jest to zauważalne). Delikatnie w skrętach wysuwa nogę do przodu, aby minąć to nieszczęsne kolano, które blokuje drugie. To tylko moja luźna opinia nie poparta żadną wiedzą szkoleniową - spostrzeżenia. Ponadto filmik bardzo dynamiczny - kręcony z różnych perspektyw i troszkę zniekształca to co chcemy zobaczyć. Dla przykładu - i u mnie wydaje się że nogi są równolegle - płasko ale to był tylko test kamery, niestety moi operatorzy nie nadążają za mną 🙂 oraz filmik z jazdy żony, gdzie ma A-frame, wkurza ją to ale nie wie jak to poprawić (no ja zresztą też), w tle syn i chyba on też nie ma tego problemu. pozdrawiam
-
Cześć Lepiej napisz że Ci się nie chciało, bo jadąc na narty to chyba normalny widok facet z butami, ja to pewnie teraz w slipach bym się nie czaił. "Teraz bez większych problemów jestem wcisnąć stopę do bardzo zimnego buta." - pytanie - tylko po co? pozdrawiam Cię serdecznie.
-
Plusik (mogę tak do Ciebie?) Problem to taki, że z tych 95% zsuwających się - 95% nie będzie wiedziało co to znaczy i czy to radyjko ich przypadkiem nie obraża 🙂. Narciarz z doświadczeniem i umiejętnościami, chcąc poprawić swoją technikę (bo zawsze jest co poprawić - a u amatorów to w szczególności, nawet tych dobrych) jest w stanie reagować na takie polecenia bo wie jak i co robi na stoku, ale przeciętny Kowalski po 3 h z instruktorem i 15 dniach na śniegu to już niekoniecznie, raczej walczy o przetrwanie niż zastanawia się co i jak poprawić. Jeden z kolegów zadał pytanie o A-frame u Niego, wrzucił film i odezwały się głosy że bufon jest i ściemnia, ale tak naprawdę to mówiąc kolokwialnie, nie ma się do czego przyczepić, ale zawsze znajdzie się coś do poprawy. Ale u Niego przyjdzie to łatwo - parę wskazówek i będzie wiedział co robić i jak robić, bo samo zjechanie nie stanowi dla Niego problemu. pozdrawiam
-
Cześć No Panowie nie gadajcie że wożąc buty w bagażniku są zimne - bo chyba macie wersje samochodów Floryda - bez ogrzewania. My mamy plecaki na buty, zawsze przebieram je w knajpie, jest to wygodniejsze i bezpieczniejsze, nie trzeba n...lać w butach ze sprzętem po schodach, lodzie etc., no i zawsze wszystko mam - bo jest zawsze w plecaku. Ponadto jakaś tam termiczna osłona jest, a jakbym włożył termofor (nie wpadłbym na ten pomysł sam - wiedza forum bezcenna... 🙂) to już cieplutkie jak spod pierzynki. A propos butów zawodniczych @Wojcio, to te sznurowane zazwyczaj nieco inaczej się zakłada - widziałem, botek się wyciąga, sznuruje, potem dopiero noga z botkiem w skorupę no iechnikę trzeba mieć i wiedzę jak to zrobić - w ciepłe najlepiej i tu trzeba pilnować. pozdrawiam
-
Cześć Długość nie będzie przeszkadzać przy tym promieniu oraz tego typu narcie (no chyba że w kolejkach do krzesła - ale dzięki nim zachowasz dystans 😉 - sprawdzałem osobiście na sobie a mam 175 cm wzrostu, model z drutem - to plus - ma co rdzewieć 🙂, ale podobno tem model jest bardziej elastyczny od tego następnego - ale to podobno - jeździłem na tych nowszych bez revo. Daj znać jak się sprawują. Ale będzie Pan zadowolony - tak myślę. pozdrawiam
-
No chyba że tak - podparte filmikami jak to niby "zwykli" narciarze na nich jeżdżą i sprzedane - później jest zonk na stoku, bo po tygodniu to tak nie idzie - ale jest przecież tyle nart - i pacjent jedzie do sklepu po nową parę bo ta akurat sprawdza się lepiej w gorszych warunkach, a ta następna jest super na beton, a na tej to nie trzeba skręcać bo na krechę można 150km/h walić itd itd, i tak ludzie inwestują w sprzęt zamiast w naukę 🙂 Mam takiego kolegę - ma ksywę Pan Rossignoll - to sprzęt miał droższy niż niż wszyscy do kupy wzięci na stoku na sobie mieli, ale wiecznie coś - za stromo albo za płasko, za dużo ludzi albo za mało, za dużo śniegu albo nie taki jak trzeba etc., ale na leżaczku z piwkiem to zajebiście wyglądał, no i na nartach był przecież 😉 pozdrawiam
-
Cześć Zgadzam się z Toba w pełni oprócz nart samo-jeżdzących - wystarczy spojrzeć na stoki - 95% się zsuwa - nie jeździ - bo to niestety jest różnica, ułatwiają naukę ale niestety same nie pojadą. Jak mój trener mówił - buty same nie grają 🙂 pozdrawiam
-
Cześć Mitku, ale czasami rzeczy oczywiste są niestety nieoczywiste, nawet takie proste jak zakładanie butów. Prosty przykład z dekalogiem FIS, gdyby nie tragiczny wypadek w Białce to pewnie 90% narciarzy nie miało by pojęcia o jego istnieniu. Jest prosty i każdy powinien go znać. Nie mówię tu już o interpretacjach tych zapisów, gdzie każdy starał się je przedstawić po swojemu - jak politycy którzy zawsze potrafią obrócić kota ogonem. pozdrawiam
-
Cześć No dzięki, pierwszy raz takie cuda Panie widzę, konstrukcja chyba lepsza niż tylnowłazów, ale patrząc z perspektywy - to buty zakładam 1 dziennie i kombinacje z alternatywnymi metodami chyba są bez sensu, może dla jakiś grup osób - które często ściągają i zakładają buty może być jakimś rozwiązaniem (np. goprowcy w Białce 🙂 ), ale dla "normalnych narciarzy" chyba nie. Czasami nie ma sensu zmieniać czegoś co jest dobre i sprawdzone. pozdrawiam
-
Twój zestaw to chyba na ekstremalne warunki, rękawiczki jeszcze nówki - więc zobaczymy jak się sprawdzą przy - 27 🙂. Generalnie to chyba na cebulkę - chociaż mnie generalnie jest zawsze ciepło. Mój optymalny zestaw: odzież termiczna + kurtka + spodnie (mam zestaw z Peak Performance - praktycznie bez ociepliny 30/30 k) + pod kurtkę bluza + ewentualnie cienka puchówka, no i komin na szyję obowiązkowo. Chociaż w tym roku kupiłem okazyjnie kombinezon Tenson Race - 20/20K - ale też jest super - wówczas nie muszę puchówki pod kurtkę zakładać. No i jeździmy przy mrozie z życiem - wówczas jest ciepło 😉 pozdrawiam
-
Cześć Zakładanie zimnych butów (twardych nie mówiąc już o zawodniczych) to dla mnie abstrakcja, może niedoświadczeni (początkujący) miłośnicy tego sportu mogą takie błędy popełniać, ale doświadczeni narciarze? No chyba że, ktoś to traktuje jako formę rozgrzewki - to wtedy ok 🙂. Nie wspominam tu o odkształconych skorupach - spinanych tylko podczas jazdy, to też uważam za błąd, zawsze spinam buty po jeździe i buty zachowują swój pierwotny kształt. Co do tylnowłazów z tematu przewodniego - nigdy ich nie używałem, chyba oprócz "komfortu" zakładania to nie mają żadnych innych zalet, obecna konstrukcja butów umożliwia pracę skorupy praktycznie w całym bucie - a co za tym idzie dopasowanie skorupy do naszych nóg, botek jest tylko łącznikiem między nogą a skorupą więc de facto to nie on trzyma nogi i przekazuje polecenia dalej (a także poprzez niego otrzymujemy informację zwrotną) tylko skorupa buta (dlatego im bardziej sportowy but tym cieńsze są botki). Ponadto ten patent nie zagościł na stale w narciarstwie, więc chyba pomysł odgrzewany ale bez perspektywy dalszego rozwoju (przynajmniej nie w narciarstwie alpejskim). pozdrawiam
-
Cześć A poprzednie to jakie były?
-
Cze A dużo śniegu to dla Ciebie ile? Bo tak naprawdę to raz jeździłem w śniegu w austri - ale padało całą noc i dowaliło chyba z metr - pożyczyłem wtedy z kumplem te łopaty - to był świetny wybór - na stoku nie wiadomo było gdzie trasa - a gdzie nie, ale superancko było, mało ludzi, puściutko. pozdrawiam
-
Cześć Ja jeździłem na SL po VRT i chyba oczekiwałem efektu WOW od SL - którego nie było w stosunku do VRT - miałem obie pary do dyspozycji blisko 2 h i jeździłem raz na jednej raz na drugiej parze. Dobra narta, może nawet świetna, ale w stosunku VRT ale nie lepsza! Wówczas użytkowałem i byłem na nich SL Voelkla kom. damska 157cm - więc w stosunku do nich to może nie blado było - ale bez szału. ps. Jak ktoś lubi mieć wiele różnorakich par nart - to nie ch ma i się nimi cieszy, dla mnie wybór byłby trudny - którą dziś - ta czy tamtą, teraz proste wybory - krótkie stoki - krótkie narty, dłuższe stoki - dłuższe narty. pozdrawiam
-
Cześć Ja też "niebogaty" chłop jestem, co do Sztekli to jeździłem równocześnie na VRT 172 i SL 170 (taki był) i wybór byłby (w tej parze i tych długościach) oczywisty - VRT - w ciasnym skręcie żadnej różnicy (choć niektórzy powiedz że 2cm robi różnicę 🙂)- VRT to narty mocno sportowe o charakterze SL - takie przedłużone, można średnim ale zdecydowanie wolą krótki skręt. Natomiast zakładając SL liczyłem na narty SL i tak się nastawiłem, ale chyba długość zrobiła swoje (normalnie 157 użytkuję - bo jak pisałem wcześniej "niebogaty" chłop ze mnie) i ostudziła naturę tych nart, kupując stricte SL przynajmniej ja oczekuję doznań SL - bo jak to ma być SL ale dłuższy bo uniwersalny - to po co SL - przecież jest tyle innych nart (jak choćby hybrydy) które świadomie kupujemy dłuższe - bo takie mają być. Kolega chciał spróbować moje heady, więc się z nim zamieniłem - skorupy te same - progressory jakieś tam, może fajne ale jaki cymbał mu wcisnął 160 cm? Przecież to podobna narta do mojej - chyba prekursor tej grupy. Beznadziejne - za krótkie, z 20 cm. Kolega pocmokał tylko i wertuje internet - też je chce kupić. Po 3 zjazdach powiedział: "ja p....lę ale można na nich cisnąć, te moje to jakiś szmelc jest (pewnie nie - ale za krótkie!), te stabilne i nie myszkują przy wyższych prędkościach" - jeździ przyzwoicie. Uważam że 1 dobra para nart wystarczy praktycznie do wszystkiego. Osobiście mam 2 - SL bo bardzo lubię (i na nasze 600-800m górki są idealne) i Head bo na wszystko pozostałe. Jasne skiturowcy maja jeszcze takie narty - bo to inna para kaloszy, stricte off piste - narty specjalistyczne, ale przy normalnej jeździe tak naprawdę to 1 porządne narty wystarczą. pozdrawiam