-
Liczba zawartości
4 417 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
182
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Oczywiście, w kontakcie. Ja raczej niedziela, a czy to Tylicz MS czy też Ski - dla mnie obojętne. do zobaczyska, mam nadzieję. pozdrawiam
-
Stare Słotwiny. Na Arenę (pingwin) się nie wybieram, chociaż zobaczymy co Black Week pokaże 😉 Będzie dobra cena - to się skuszę. Ale nie wiem bo mam już karnety 6-cio dniowe na Tylicze i muszę coś zużyć, bo znowu mi przepadną jak w zeszłym sezonie. Ma być Arena i Jaworzyna w tej przerwie, a dni będę 6. Więc znowu mi zostanie, znowu zaproponuję gratis karnety dla kolegów i znowu gówno z tego wyjdzie. A później to słabo z wyjazdami do Krynicy, byłeś, widziałeś, na start sezonu ok, nawet na taki dłuższy wypad też, ale dla mnie za daleko i już się obkupiłem w TatrySS i też to muszę wyjeździć. Tak naprawdę to do marca ni huhu weekendu wolnego nie ma od nart. pozdrawiam
-
Cóż, Jaworzyna to już na rangę góry zasługuje, reszta to pagórki. Lepszej w okolicy nie znajdziesz. Nie wiem co będzie otwarte, jakie trasy. No tam już czuć klimaty górskie. Na pewno obowiązkowo, jeśli jeszcze nie miałeś okazji. Ja między nowym rokiem - a 3-ma królami. Muszę sprawdzić jak w Nowy rok pracują, mają sylwestra na stoku - więc z rana jest szansa na pustki. Jeszcze jak trafi się pogoda to już będzie bosko. Reszta okolicznych (tych najbliższych) to przy tym popierdółki. pozdrawiam
-
Cześć Nie wiem czy sobota czy niedziela. Znajomi nas zaprosili w sobotę, a nie widzieliśmy się 3 lata. Ja raczej Tylicz, Tabaszewski nie wiem czy nie za wcześnie dla niego. Troszkę się musi jeszcze nauczyć. pozdrawiam ps. A ty będziesz?
-
Bliskość ośrodków (szczególnie Tylicz, po modernizacji to już rzut beretem) i wspólny karnet powoduje rozkład masy narciarskiej - równomierny na 3 ośrodki. Mniejszy tłok - więcej jazdy. A już Białka i grupa ośrodków (chyba 10 jest, włącznie z 1 słowackim) - to bije wszystkich na głowę, dlatego jak niema gdzie to tam jadę. Górki i trasy niespecjalne (są wyjątki), ale kupując karnet to rano możesz obrać już plan i na pewno pojeździsz nawet w ferie. Nie jesteś przykuty do 1 stacji, rano pośmigasz 2h na jednej, najedzie się ludzi, kamerka w telefonie, 15/20 min i jesteś w innym ośrodku. Karnet jest droższy, ale całodzienny (taki prawdziwy całodzienny). Stoki dobrze przygotowane, oświetlone. Każdy coś znajdzie dla siebie, no i są w stanie przyjąć całą masę narciarzy. pozdrawiam
-
Tak, ale to 2 różne grupy. Słotwiny (Tabaszewski) i oba Tylicze na 1 karnecie. Możesz zmieniać ile chcesz. pozdrawiam
-
Ofcourse my friend, naturlich. pozdrawiam
-
Cze Krzysiu - trzeba było do knajpy zajrzeć, bo dobry narciarz już nie jeździ, bo nie musi 😉 pozdrawiam
-
Cze No tanio nie jest, wyjazd Maksa do Austrii za 3700 (w sumie z kursem Demonstratora to 4000 pln) to taka na dzień dzisiejszy normalna cena - patrząc 1900 + 600 EUR - Włochy - 4700 PLN - czyli mega drogo. Mają też wyjazd ze szkoły do Krynicy na Pingwina (ale nie jedzie), z tego co pamiętam to coś koło 2000 koszt - czyli dość przyzwoicie. Ale jesteś z Warszawy i musisz niestety za to dopłacić 😉 pozdrawiam
-
Cze A bo Krzysiu się zakręcił i z zeszłego sezonu fotę wstawił 😉 pozdrawiam
-
Cze Od razu to zrobiłem po spotkaniu, jest znacznie lepiej, wcześniej jak już nogi bolały i miękłem to się mocno przesuwałem do przodu i było lepiej. Teraz już bez dobrze, nawet bardzo dobrze. Sporadycznie ię przesuwam do przodu, ale jak już mocno cisnę i siły zaczyna brakować. pozdrawiam
-
Nawet odśnieżył przed kasą, żeby nie stracić równowagi i zdjęcie się nie rozmazało. pozdrawiam
-
Cześć A mnie wprost przeciwnie, pozycja do jazdy jest super wygodna, nawet jadąc długo nie mam uczucia jakiegokolwiek dyskomfortu, jedynie co przeszkadza, to daszek w kasku, muszę go nieco podnieść, bo mi widok przesłania na płaskim (aby nie zadzierać głowy do góry), teraz głównie wieczorem jeżdzę, to nawet na to nie zwracam uwagi, jest pusto i głowa jak u Justyny Kowalczyk - tylko jadę. Piotrek (Chertan) jak z nim jeździłem to poradził mi abym nieco siodło przesunął do przodu bo lepszy rozkład sił jest przy pedałowaniu, pomogło, jest dużo lepiej. Choć siodełka z Deca jest nad wyraz wygodne (w porównaniu ze starym), ma bardzo długi nos i niezależnie jak się siedzi jest dobrze. Rower pójdzie do serwisu teraz, bo już narty się zaczynają, a biegi wyszły - tak de facto to poprawnie działa może połowa (najwyższe i najniższe), środek to rzeźba, albo po 2 przeskakują, albo idzie łańcuch jakby w połowie i nie może się zdecydować który bieg, ale na płaskim to nie potrzebne. Przed jazdą sprawdzam ciśnienie organoleptycznie, jak jest za mało to nabijam ok 30 psi (nie wiem ile to barów). A le na Słotwinach na singlach jak było za mało to mleczko chlapało wzdłuż obręczy, szczególnie na zakrętach. Na asfalty takie ciśnienie jest ok jak dla mnie. Może w serwisie zważą rower, nie mam wagi, będzie cięższy niż producent podaje przez pedały i myk-myka (oryginalna sztyca jest karbonowa). Można na tym sporo podjechać, natomiast jaki % nachylenia to nie mam pojęcia jaka to wartość, nawet w przybliżeniu. Ale że jest moc na kołach (tutaj też pewnie pozycja/geometria ma znaczenie, inny rozkład masy), na luźnych nawierzchniach nie mogę wstawać bo od razu traci przyczepność, najlepiej jest siedzieć. Wstaję i pedałuję tylko w ostateczności i to na niezbyt stromych podjazdach i o dobrej nawierzchni. pozdrawiam
-
Piotrek Na tenisie to był kosmos, 1-szy trening i ogień, nawierzchnia, że trzeba cały czas biegać, a jednak przerwa w graniu spora. Ale każdy następny już był dużo lepszy, tylko Achillesy mi padły. Czujniki mam wszystkie ale ..... w pudełku, nie mam czasu ich zamontować, a na klatę to sobie przypominam jak już jadę, ale licznik już sparowany z czujnikami. Te 180 (o ile jest prawdziwe), to szczerze nie odczuwam tego jakimś potwornym zmęczeniem, raczej przyjemnym. Może taka moja uroda. pozdrawiam
-
Piotrek, ten prostokąt to zapis z jakiejś soboty, na ile jest rzeczywisty, to nie wiem. To jest z zegarka (a raczej z gps-a komórki), i jakiś starszy, ponieważ po zamontowaniu nowego licznika z nawigacją po synchronizacji wypiernicza mi dane z zegarka - bo się dublowały, ale z wahoo zostaje tylko trasa i prędkość średnia (a ta mierzona jest tylko z jazdy), natomiast tętno i te rundy mi usuwa (bo to z zegarka) w momencie odpalenia w komórce aplikacji Wahoo. Być może te dane są zawyżone, ale często tamtędy jeżdżę, bo to dla mnie najlepsze kółko, trasa w sam raz, można troszkę górek i podjazdów w Lasku Wolskim zaliczyć, a jak mam czas to jadę w stronę Tyńca i aż do Skawiny, bo tam idzie ścieżka wzdłuż Wisły. Ale jadąc na powrocie od Kolnej, to amatorzy na szosach tak pędzą że wygląda to jak na LeMans LMP1 i inni. pozdro ps. Tętno już jest w granicach zdrowego rozsądku, mam gdzieś z tenisa po przerwie, to trener powiedział, że normalny człowiek już by miał zawał - 203 było na zegarze. No ale to z zegarka (sorka 203 było, nie 230, źle napisałem).
-
Piotruś Ty masz niedaleko, powiedzmy, ale dla Ciebie to jak puścić bąka 😉 Od toru na kolnej (trybuny) w stronę miasta, tam jest z 10 km jak wjedziesz już w okolicę mostu na Wiśle (tego obok Jubilata). Najlepiej wieczorem albo zaraz z rana. Spróbuj z ciekawości - na szosie, to się zdziwisz, jak jeszcze trafisz na wiaterek (ale naprawdę go nie czuć) to zobaczysz jak rower nienormalnie lekko idzie. pozdrawiam
-
Ja sobota. pozdrawiam
-
Piotrek Ty się nie nabijaj z nurka, bo generalnie pozycja do jazdy jest świetna. Początkowo była jakaś dziwna, ale szybko się przyzwyczaiłem, a teraz Ci powiem jak wsiadłem na stary HT to czułem się jak na damce. Ta geometria i pozycja ma duże + na podjazdach, nawet na bardzo stromych podjazdach nie wstaję z roweru, nie ma uczucia podrywania przedniego koła. Natomiast to jest taki rower przełajowy - chyba najlepsze określenie, lekki teren (no bez przesady że taki lekki, ale na pewno nie stricte enduro), podjazdy i takie średnie zjada bez jakichś skoków ekstremalnych. Zawieszenie działa dobrze, wręcz bardzo dobrze do tego co jeżdżę. Bez myk-myka zjazdów sobie póki co to nie wyobrażam, mimo niskiego wzrostu, to mam stosunkowo długie nogi, a ta pozycja przesuwa cały ciężar ciała do przodu, trzeba mocno dupę cofnąć, aby jako tako czuć się w miarę bezpiecznie, przy wysoko podniesionym siodełku jest to dla mnie trudne. Ale tł nie jest tak sztywny jak w HT, czasami czuję jak to koło jakby pływało - nie ma takiej sztywności. No i hamulce do wymiany, tył to na pewno. Ile waży - nie wiem, ale jest odczuwalnie dużo lżejszy niż stary, wiem jak ładuję na auto rowery (na dach) to czuć dużą różnicę - pedały chyba zmienię na SPD (mam), teraz mam platformy schimano XT z pinami, są duże i na singlach jest pewne stanie, nawet jak lądowanie nie całkiem jest git, to zawsze na pedałach, natomiast tak do jazdy to nie najlepsze, trudno znaleść tą optymalną pozycje do pedałowania, a buta nie przesuniesz na pedale, nie ma bata. SPD wpinasz zawsze dobrze, tylko w ruchu stricte miejskim jest uciążliwe i wręcz czasami niebezpieczne. No i w terenie, szczególnie na zjazdach to się jeszcze boję, platformy lepsze, choć nogę mam już dziurawa od pinów. Zębatka duża z przodu, ale w Krakowie to tu mamy pagórki i już daję na niej radę, ale jeżdżąc nim stricte w górzystym terenie, to chyba bym ją zmienił na mniejszą, bo stricte szybkość w górach nie jest aż tak ważna, ważne aby jak najwięcej podjechać, a tu nawet wbijając asa no ciężko idzie (wyjazd z dołu na Arenę w Krynicy - to tak na limicie - a tam nie aż takiej stromizny, droga kamienista, ale są momenty że jest co jechać. pozdrawiam
-
Cześć Do pracy czasami jeżdżę rowerem, ale powiedzmy 2 x w tygodniu, mam ścieżkę prawie do samej firmy (po obu stronach ulicy). Niestety tu wzdłuż drogi muszę jechać ale de facto to ulica biegnie wzdłuż Wisły (jest niedaleko). Tutaj mam na odwrót i uważam że jest jeszcze gorzej, powrót jest koszmarny - jak jest wiatr to zawsze wieje w twarz, czasami to nie idzie uciągnąć - a mam tylko 10 km w jedną stronę. Jeszcze jakbym jechał stroną, gdzie praktycznie większość jest ekranowana, to tam potrafi się zrobić taki przeciąg, że człowiek staje. Choć jak jadę do pracy to jest moment 😉, taki plus z rana. pozdrawiam
-
Cześć Nie, wszędzie jest płasko, ale w zegarku nie ma auto pauzy - to co Ty masz w liczniku (ja zresztą też), wystarczy że staniesz i się na pijesz, zrobisz zdjęcie, już o tej porze jest spory ruch bo to sobota, więc dalej już taka mocno szarpana jazda - po tej stronie to ścieżka pieszo rowerowa (ale nie ma wydzielonego pasa dla pieszych i rowerów - po prostu jest wspólna) i już wjeżdżasz do miasta. Dlatego jak coś porównuję to z licznika - samą jazdę i poszczególne etapy. Średnia tutaj akurat z 8-miu km to 31,5 km - chyba nie było wiatru, bo w przeciwną stronę wartości niższe ok 28-29/h średnia (i tylko z odcinka wzdłuż Wisły) - ale tamta strona jest gorsza do jazdy bo trzeba trochę chodnikiem, troszkę wzdłuż ulicy, dopiero jak się z miasta wyjedzie to jest identyczny wał i ścieżka - ale krótsza. To było w sobotę między 10-12 - bo trochę czasu tylko miałem, bo syna odbieram o 12.30 z treningu. Może się wybiorę dzisiaj lub jutro wieczorem, to zrobię screena z telefonu, zanim się apki zsynchronizują. Jak jest pusto i będzie wiaterek to tam z 15 km jest takiej strzały, ale w mieście, że jest zabudowa to już niestety wiatru w plecy nie ma - ale 10 km jest. Generalnie zawsze tak jeżdzę - w tą stronę bo gdzieś na 10 km mam wjazd do lasku Wolskiego, a tam jest już sporo podjazdów i wolę to na świeżości robić. Ale zauważyłem im ciężej idzie w pierwszą stronę tym łatwiej się wraca. Moim zdaniem to kanał wietrzny, który się tam znajduje. Może być też lekko z góry - może niezauważalne, ale jednak. Niedowiarków zapraszam do Krk na bicie własnych rekordów. pozdrawiam
-
Panowie Wklejam zdjęcie z rund i tegoż wyśmienitego odcinka, niestety to jeszcze przed używaniem licznika Wahoo, ponieważ tylko dane z zegarka mają taką opcję (pewnie w liczniku też jest - ale jeżdzę teraz późno i nie chce mi się po drodze sprawdzać w opcjach gdzie to ustawić). Dane które podałem są z zegarka i są u mnie widoczne w tel, do momentu jak nie włączę apki Wahoo, bo od razu się to synchronizuje z innymi apkami i wywala mi dane z zegarka. Dane z jakiejś soboty godziny przedpołudniowe, więc odcinek takie dość szybkiej jazdy 8km, później już się zaczyna miasto i zaczyna się ruch (bo to ścieżka pieszo-rowerowa). Całość tej trasy w tej wersji 33 km (krótka pętla), przewyższenia 80 m - więc płasko. Lubie ją jeździć bo większość prowadzi z dala od dróg samochodowych oraz z możliwością wjazdu do Lasku Wolskiego. Można ja rozwinąć do 50 km, a nawet więcej praktycznie nie jadąc tą sama drogą. Samą końcówkę mam po tej samej trasie bo ścieżka po drugiej stronie Wisły jest w remoncie (robią nowy wał). Na rzeczonym odcinku można osiągnąć ekstremalne prędkości (choć jest płasko) jak na rower MTB, tam na szosach to już jeżdżą kosmos, nie ma szans się przykleić do kogoś na choćby 10 sekund. Ale muszą być sprzyjające warunki oraz pusto, najlepiej wcześnie rano lub wieczorem, oraz wiatr w plecy - a tam tylko w tę stronę wieje lub wcale. Przy następnej okazji zrobię zdjęcia powalonych drzew z terenu zalewowego, chyba jakaś wichura albo trąba tam była - z 70% drzewostanu powalone i połamane w połowie - właśnie na tym fragmencie - przekraczając już rogatki miasta jak ręką odjął. pozdrawiam
-
Damy znać. Ale Ty max ciśnienie w kołach 1,5 bara, musimy mieć jakieś fory. pozdrawiam
-
Chyba się nie rozumiemy, średnia prędkość którą podałem to była tylko średnia z części trasy - 25%, nie z całości, przy sprzyjających dla mnie (pewnie dla każdego) warunkach. Kadencję mam na poziomie 95/100, na pewno wyższą niż miałem, jaka to nie wiem, bo stare czujniki mimo iż są ANT+ nie współpracują z Wahoo. Ale sam czuję że wydolność się mocno poprawiła, choćby z zegarka który mierzy tętno, już nie ma takich abstrakcyjnych wartości jak były, już nie muszę się zatrzymywać, piję w locie i wydłużam sam trasę - jeżdzę co raz dalej, dlatego bo nie sprawia mi to aż takiej trudności. Nie modlę się tak jak na początku, aby dojechać do domu, tylko jadę. pozdrawiam
-
Cze A na Masterze w Tyliczu już dają ognia 😞 bez nas. pozdrawiam
-
Tylko ze śniegiem krucho. pozdrawiam