-
Liczba zawartości
5 033 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
199
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Znowu szukasz dziury w całym. Ale taki charakter. Ten deacon to narta charakterze hybrydy, więc bliżej jej do narty sportowej niż do szerokiej offpiste. Sam wole wąskie narty, ale obecnie większość semi sportowych ma ok 70 pod butem - sklepowe. Tu tylko wybór raczej długości i promienia, bo te 1-2mm pod butem to nie ma znaczenia. Moje (a raczej już nie moje) GS sklep mają 71, hybryda Head - 69, sl atomic 68 - jedynie Kastle sa ultra wąskie 66. Atom szutrowy to 75. Na wszystkich się mi dobrze jeździ i wszędzie. Zawsze twierdziłem, że narta tak do max 75 to bardzo fajna narta - z pazurem i można na nich jeździć praktycznie wszędzie - stoki i tuż obok. Smoku tylko to potwierdza. pozdrawiam
-
Cześć To już podświadome, + taki, że kolano nie blokuje kolana i nie trzeba góralskiego wykroku robić, aby się jakoś minęły 😉 Ale u Adama podejrzałem ostatnio, jak odwodził bardzo mocno kolano (no było to widać) podczas jazdy na bardzo małej prędkości, sam ostatnio tego próbowałem dość mocno i odczucie jest takie, że bardzo dobrze robi się skręty praktycznie nie jadąc. Zresztą, jak puścisz film Smoka w zwolnionym tempie, to kolano wewnętrzne mocno wyprzedza skręt - bardzo dobrze to widać. Coś chyba w tym jest. pozdrawiam
-
Cześć Bo to jest bez sensu - z naszego punktu widzenia. Chociaż są tacy co lubią. Ty masz dość daleko gdziekolwiek - więc te wyjazdy nie są aż tak spontaniczne. Ja sporo jeżdżę sam na narty - ale wiesz, że nigdy na nich sam nie jestem. No muszę sobie znaleźć towarzystwo (damskie lub męskie) na stoku we własnym zakresie. Inaczej nie potrafię. "Zamknięcie" sezonu w Białce uratował Mariusz @Plywak, za co mu dziękuję, ale już miałem na oku 2 towarzyszy, których wcześniej poznałem w trakcie sezonu. Mario się zmył o 12.00. NIestety Atomy odmówiły posłuszeństwa i można było jeździć na nich tylko na 6-ce, gdzie nie było NIKOGO. Więc mimo iż miałem karnet do 16.00, o 14.00 juz było po zawodach. Niestety bez towarzystwa jakiegokolwiek - jazda, a raczej ten rodzaj narciarstwa dla mnie traci sens. pozdrawiam ps. Faktycznie, na rowerze sporo jeżdżę sam, tutaj akurat mi to nie przeszkadza.
-
Cze Tak samo jak Tobie to zdanie rzuciło mi się w oczy. Miałem lepsze sezony niż ten który był, ale towarzysko to ten był najlepszy. W sumie chyba nie pamiętam lepszego - choć bywały lepsze zimy. pozdrawiam
-
Piotruś, ale jest różnica między nami - Ty jesteś płacący, a ja płaczący - niby jedna litera, a tak dużo zmienia 😉 pozdrawiam
-
A to się pije? pozdrawiam
-
Przyganiał kocioł garnkowi 😉 pozdro
-
Cześć Dobrze że zaglądnąłeś, bo Ty ostatnio przechodzisz procedurę bootfitingu i masz najświeższe wiadomości i odczucia. Z tego co mówiłeś to jest znaczna poprawa w trzymaniu stopy w nowych w stosunku do poprzednich butów, a także poprawa w jakości prowadzenia nart. Ale odcierpieć musisz swoje - w każdym razie stare były w bagażniku na wypadek komplikacji. Na szczęście nie były potrzebne - ale w białce byłeś wydygany, a chyba największa obawą było zakładanie starych zimnych - na szczęście kasjer je przytulił do środka. Bo na Rohace było już chyba prawie dobrze. Do delikatnej poprawki. pozdrawiam
-
Nie, na letnich w śniegu po pachy. pozdrawiam
-
Cze Ale to nie Smok - mieszkam w Krakowie - to wiem jak smok wygląda (smog przy okazji też) - przynajmniej ten wawelski, nasz, Polski. pozdrawiam
-
Mitek, jak w nartach jest - to nie samochód jeździ - tylko kierowca.... niestety. No ale twój w Zwardoniu (a raczej TY zgodnie z powyższym twierdzeniem) pokazał klasę. pozdrawiam
-
Michał, chyba to nie tak. Kwestia przyzwyczajenia. Do pracy jeżdżę polówką GTI. Kupiłem, bo tania była i fajna. Ma regulowane zawieszenie - 2 pozycje - twarde i beton. Po euforię początkowej, zaczęło mnie denerwować, że auto znajduje dziury, których nie ma (na beton nie ustawiam). Miałem kilometrowy odcinek do pracy takiej dziurawki że plomby wypadały (na szczęście położyli nowy asfalt). reszta dojazdu 2-3 pasmową ulicą. Przyzwyczaiłem się. Nawet myślałem że następne będzie zwykłe - bo wszystko spowszedniało. Po 3 latach użytkowania polo poszło do serwisu na grubszą robotę. Dostałem jakąś skodę. Jakoś jedzie i dziur nie znajduje. Czyli na +. Dopiero na zakręcie - gdzie jechałem "normalnie" się okazało, że dobrze że były 3 pasy i zatoka autobusowa - tak skoda pojechała. Ja jej w lewo, a ona w prawo. Więc doceniam to co mam. Raczej nie zmienię. Z butami pewnie tak samo. pozdrawiam
-
Obecnie jeździ w Head i mu bardzo pasują (mnie zreszta też), poprzednie miał Fischery, tu miał problem z zakładaniem przez wysokie podbicie, że raz stwierdził "Tato, jak widzę te buty, to narty to chyba jakiś rodzaj kary dla mnie". pozdrawiam
-
Cześć Ale przy zakupie butów zawodniczych dla niego mógłby być problem, ponieważ stopa szczupła, ale dość wysokie podbicie , palce krótkie i równe ale dość szeroka w tej okolicy. No i nie wiem czy występują w nr 21 😉. Z zakupem jakiegokolwiek obuwia dla niego jest zawsze problem, muszą być szerokie w okolicy palców, ale małe. No i podbicie mu czasami przeszkadza. Buty które nie sa wiązane - nie jest w stanie założyć. Nawet te wiązane nie wszystkie są dobre. Ale taki problem - to nie problem. pozdrawiam
-
Cześć Przede wszystkim zwykłe buty (nawet te race-owe) zazwyczaj zakładamy normalnie - czyli bez wyciągania linera. Zawodnicze - wiązane, już z botkiem na nodze w skorupę. Ale widziałem jak to robią - przy odpowiedniej technice nie stanowi to dla użytkowników żadnego problemu, oczywiście ciepłe. Ze swoimi też nie mam problemu, konwencjonalnie zakładane, ale próba założenia w ten sposób zawodniczego w warunkach domowych jest dramatyczna, wiem z autopsji, ten plastik jest tak gruby i twardy, że wierzch stopy jest zrysowany dokumentnie - to co pisał Peter, zdecydowanie mniejsza objętość i być może inny kąt. Na mrozie to sobie tego nie wyobrażam. pozdrawiam
-
Cześć Uprzedziłeś mnie, to taka maniera sportowa, niekoniecznie potrzebna i jak pisałeś wykonywana mimowolnie. Buty sportowe sklepowe nigdy nie będą aż tak dobrze spasowane jak zawodnicze - choćby co było omawiane wcześniej zakup butów bardzo małych celem dalszej obróbki i indywidualizacji. To też zależy od pogody, bo jednak materiał z którego jest wykonany but jest podatny na temperaturę. W bardzo dobrze spasowanym bucie zawodniczym z cienkim linerem, mimo iż nie ma ucisków punktowych, jednak zmienia swoją objętość na mrozie. Producenci z tym walczą, Salomon jakiś nowy plastik stosuje w części buta (podobno nie jest wrażliwy na zmianę temperatury), ale póki co to obecny jest najlepszy jaki jest dostępny. W tym sezonie sporo jeździłem z synem (no nawet bardzo dużo, jakoś tak się złożyło). Ma bardzo małe buty, no jak koledzy piszą że ich 12-14 letnie dzieci mają nr 26 i więcej to dla mnie jest to jakaś abstrakcja. Mój przy wzroście 160cm ma 23, wygląda w nich komicznie, nie wiem jak się w nie wbija, ale jakoś daje radę. Też zauważyłem że w Krynicy (ale było ciepło) podczas naszego pobytu praktycznie nie rozpinał butów, ale już w Austrii, szczególnie rano przy ok -15 to już za każdym razem odpinał klamry. Ale ma standardowe juniory jakieś RS 90 head, bez cudowania. Na szczęście stopy ma po mnie - szczupłe i kształtne - do wszystkiego pasują 🙂 pozdrawiam
-
Migu Bo łatwo jest rozciągnąć materiał (szczególnie jeśli jest plastyczny pod wpływem temperatury), natomiast "pogrubić" już jest bardzo trudno. Musiałby to być materiał który po podgrzaniu się zauważalnie obkurcza i zapamiętuje swój kształt po wystygnięciu. Wydaje się, że cały trick Fischer-a polega na dość dobrym "otuleniu" nogi, poprzez termoformowanie - stąd uczucie lepszego trzymania i dopasowania do stopy. Jeszcze jak but jest właściwie dobrany - to ten modern bootfiting robi robotę, bo zazwyczaj puszcza tam, gdzie czujemy dyskomfort, a dociśnie nieco tam gdzie było za luźno (stąd botki na sprężone powietrze). pozdrawiam
-
Mitek, może tak, ale w naszej amatorskiej jeździe w zupełności wystarcza. Przynajmniej w moim przypadku. Tego żelu mi wstrzyknął, co kot na płakał, ale było czuć na kostkach. Jeszcze mam 2 próby w cenie. Twardość buta wystarczająca, chociaż mocno sztywnieją i się kurczą na mrozie. No zawsze muszę poprawiać klamry na mikro regulacji, bo się odpinają. A spięte mam tylko na klik, bo dobrze opinają nogę. W sumie to nie raz tylko na samym rzepie jeździłem bo się podpinały na mrozie, a nie wiedziałem o tym - szczególnie 2 dolne. pozdrawiam
-
Cześć Dlatego też odpuściłem fischera, ponieważ był luźny, chociaż nr mniejszy i palce na styk, nawet delikatnie podwinięte. Było to w WindSporcie - x lat temu, niestety obsługiwał mnie gość, który do dzisiaj mnie unika 😉. Nie jestem ulubionym klientem, ponieważ wiem co chcę kupić. Wybrałem mu wówczas klejnoty - bo chyba z 4 h mierzyłem buty. W końcu Raptor siadł. Oczywiście było mrożenie w lodówce etc. Ostatnio jak byłem na żelowaniu, to rozmawiałem (bo tylko on to żeluje) z p. Grzegorzem, a że to chwilę trwa mówił o tych pompowanych butach o czym wspomniał Peter, podobno bardzo fajny patent - ale nie sprawdził się - ponieważ zrobili za mało osobnych kieszeni i powietrze podczas jazdy się przemieszczało (były niepotrzebnie połączone), podobno świetne dopasowanie i trzymanie, ale ta wada dyskwalifikowała to rozwiązanie - producent finalnie zarzucił ten projekt. Tyle się dowiedziałem. Żelowanie w Head działa, jest tylko w okolicach kostek - dwie osobne kieszenie. I tylko tam się uzupełnia. Na pewno trzymanie w okolicy kostki można zdecydowanie poprawić. pozdrawiam
-
Cześć Ja poprzednio jeździłem w RC4 130 - ale tych tradycyjnych, niestety się wygniotły botki po 9-ciu chyba sezonach i chciałem zmienić. Początkowo też miał być to RC4 - ale już weszły te Vaccum Fit, nie kupiłem bo po przymiarce były bardzo luźne, Vaccom nie robiłem bo niestety po tej operacji musiałbym je kupić. Więc odpadły. Długo szukałem, aż Head mi spasował idealnie. Bez żadnych korekt jest perfect. Chociaż chyba te standardowe - nawet race-owe linery są grubsze niż zawodnicze, bo po 6/7-miu sezonach także się wygniotły. Nowe mam z możliwością wstrzyknięcia żelu w okolicy kostek, w tym sezonie to zrobiłem - jest lepiej niż było (2 sezony na standardzie), (chociaż początkowo, po zakupie jakiś czas wszystko było bardzo dobrze spasowane). Niestety z biegiem czasu liner się wygniata i tworzą się luzy. Kupuję zawsze nr. mniejsze - stopę mam szczupłą i foremną, bez jakichkolwiek deformacji. Dla amatora, zdecydowanie wystarczający but do nawet dość ostrej jazdy, może Ci bardziej ambitni coś tam trenujący mogą się zastanowić nad butem zawodniczym. Natomiast dobrze dopasowany but się sprawdzi w przeciętnej amatorskiej jeździe bez problemu. Mam szczęście, że nie muszę kombinować, odbarczać etc., ale jak pisał Mitek, pierwsze parę wyjazdów w nowych to był pewien dyskomfort, nie było żadnych ucisków, ale uczucie że jest mały. Ale popuściło. pozdrawiam
-
Tak, to godne pochwały. Ale to impreza wysokiej rangi, no i był Król.. więc ważna persona, więc koszty idą na bok. Brawa dla Niego, że poczekał. Ale z reguły to przedsięwzięcie biznesowe i musi się spinać finansowo. pozdrawiam
-
Marecki, niby tak, ale organizator ponosi spore koszty w związku z przedłużeniem imprezy (zabezpieczenie trasy, pomoc medyczna etc.). Ponadto nie wiem w jakim stopniu odpowiada za biorącego udział w takiej imprezie. Więc kwalifikacje są jak najbardziej uzasadnione, a jeśli ktoś startuje z przeświadczeniem, że mu się uda, choć nigdy nie próbował w swoim zakresie - bo chce się sprawdzić, bo mu się wydaje - to jest idiotą do kwadratu. To tak jakbyś codziennie wyciskał 10 x sztangę 30 kg i po 3 miesiącach stwierdził że 1 raz wyciśniesz 150 kg, bo nie ma bata, bo 10 x 30kg to 300kg, więc ze 150kg nie powinno być problemu. A jednak może być. Chyba w tym chodzi o magię cyferek, Piotrek chyba dobrze napisał, przebiec 100m w 10 sek. to nic, bo to tylko 100m, przeczłapać 200 km to jest wyczyn. Nie ważne że strata 2 tygodnie - ważne, że przeszedłem te 200 km. Ale tu chyba nie o to chodzi - choć niektórzy maja takie cele - zrobić to, zwykle na początku przygody. pozdrawiam
-
A to tego nie wiedziałem, dzięki. A czy różne grubości lifterów (przód, tył) nie powodują tego samego?Czyli im wyżej palce tym lepsza inicjacja skrętu? Tak to mam rozumieć? Ponadto wysokość stania (o ile jest to mierzone)jest jakaś tam określona - i chyba się ją liczy od pięty (wewnątrz buta), więc czy zakładając liftery rzeźbi się buta wewnątrz, aby tą normę zachować? Być może to jest sprawdzane na wyższym szczeblu zawodach, ale tak z ciekawości pytam. pozdrawiam
-
Wiem że mnie to nie dotyczy, ale z ciekawości (czystej) można się dowiedzieć, dlaczego i po co to się robi. To samo dotyczy lifterów na spodzie. Peter nie wytłumaczył, a ja nie wiem po co to się robi. Ja mam - ale tylko praktyczne powody mnie ku temu skłoniły. Śnieg się tak nie klei do spodów, co czasami jest bardzo uciążliwe, a że sporo użytkuję buty, wytarcie lifterów - to mały problem, bo kosztują grosze i prosto się je wymienia. Natomiast jaki dodatkowy atut mają u zawodników? Nie wiem. Myślałem że wysokość stania, ale chyba nie, bo przepisy określają dokładny pomiar wysokości, więc co? Też względy praktyczne? Bo tak cudowane buty są niezwykle drogie, zatem też zabezpieczają podeszwę przed zniszczeniem? pozdrawiam
-
Cześć To raczej ciekawostka, przynajmniej dla mnie, dobieranie "za małych" butów, to dla zwykłego amatora powinno być zrozumiałe. Sam kupuję nr mniejsze niż normalnie, ponieważ liner zawsze się rozbije - co jest normalne, w normalnych butach z nawet sportowym linerem. Zawodniczy but jest nieco inny, jak i pewnie liner. Bo tak naprawdę wielkość nie określa skorupa tylko liner (i to wewnątrz). Co pisze Godryk (i chyba zaczynam rozumieć), przymiarka bez linera daje pole do pomiaru właściwego buta. Czego my nie robimy kupując zwykłe buty. Skoro liner jest cienki i powiedzmy w pewnych obszarach elastyczny, to zakup takiego buta powinien opierać się o przymiarce stopy do buta bez linera. wówczas, a raczej na pewno dobiera się 2 nr mniejsze (bo tyle zwykle jest luzu w skorupie). Do tego dochodzi jeszcze frezowanie + odbarczanie i można w ten sposób kupić nawet 3 nr mniejszy niż standardowy - dla przeciętnego użytkownika. Sam miałem na przymiarkę zawodnicze buty i gdyby nie last (a mam wąską stopę, aczkolwiek kwadratową), to byłby na mnie dobry, choć teraz wiem - że sporo za duży. W Head różnica w grubości plastiku jest 3mm wobec 6mm - czyli zawodniczy jest dwukrotnie grubszy. Oczywiście objętość ma mniejszą, ale zawodnicze buty z reguły sa przeznaczone do dalszej obróbki. No tego plastiku musi być na tyle aby można było ściągnąć cokolwiek. Do tego dochodzi odbarczanie i pewnie te 3 numery mniejszy niż standardowy jest możliwe. Bo wg. mnie zwiększenie buta o 3 cm jest niemożliwe (zewnętrznie). Jak pisał Godryk - wiązania pozostaje bez zmian - więc jak mniemam baza (podeszwa) także. Modelujemy tylko skorupę buta. Tak myślę. Pozdrawiam