-
Liczba zawartości
4 407 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
181
Zawartość dodana przez Marcos73
-
A nie chce mi się szukać tego Włoskiego kozaka, co zjechał i niby nie tak stromo. Mam zdjęcie. Moim zdaniem stromo dość. Jechałem tam parokrotnie z pewną dozą nieśmiałości😉. pozdro
-
Kaliber 44 Pozdro
-
Nie, absolutnie nie. pozdro
-
Tomek, jeśli narta jest sprzed 3-4 sezonów, i jest to ówczesny top, to można ją bez obawy kupić za atrakcyjną cenę. Jeśli byłby to model i-race pro, to te 1700 czy nawet 1800 można było by za nie zapłacić. Ale za te 2100 to stanowczo za dużo. pozdro
-
Panie Piotrze Czy u Pana wszystko w porządku? Strasznie się o Pana martwimy, bo urzekła nas Pana historia. Serdeczności i powrotu do zdrowia życzę.
-
Ale Tomek te ogrodowe także liczył 😉 pozdro
-
Nie, to marketowa narta, ja na ski 24 kupiłem e-race pro (żółte) za 1799 PLN. Po sezonie jak weszły. Nówki sztuki. Tyle samo zapłaciłem w Skiteam za S9 Atom. Z wyprzedaży. Kupiłem wówczas 2 pary nart. Ta jest na dzień dzisiejszy warta dużo mniej, bo pewnie kupiona na stocku za grosze. Początek sezonu, więc wystawiona grubo za dużo, zważywszy na wiek i model narty. Ta 2100 nie jest warta. Zważywszy na fakt, że to jakiś okrojony marketowy model. Kastle GS kosztują 500EUR. czyli 2 klocki z haczykiem, model zeszłoroczny. Początkowa cena - zaporowa. Ta za te narty też za wysoka. Pojawiło się sporo head stockowych. Juniorskich komórek za 1099 pln z wiązaniami 11-kami. Bardzo dobre narty. Nowy model to 1850 pln. Ja kupiłem zeszłoroczny (na wiosnę) za 1399. A w zasadzie to niczym się nie różni, oprócz malowania od poprzednich. Kupiłbym młodemu, ale nie ma największego rozmiaru tylko do 166cm. Ale jakby ktoś szukał, to są na Ski24 i w Decu. Za ta cenę lepszych juniorskich się nie znajdzie. pozdro
-
Witek gotowy na otwarcie sezonu 🙂
-
Cze A ile dałeś z ciekawości? pozdro
-
Ooo właśnie, później w TV news:" W Szczyrku jakaś dziwna historia, cały dzień się tłoczyło na Skrzycznym 6000 narciarzy, mimo dobrych warunków nikt nie odważył się zjechać, tylko jakaś grupa jeździła cały dzień po sztruksie, bez kolejki tam i z powrotem. Jeden z pracowników ochrony cały dzień zachęcał stłoczonych narciarzy swoim M16 do zjazdu. Nikt się jednak nie zdecydował. W końcu po zamknięciu stacji machnął zrezygnowany i zjechał do bazy. Ludzie powolutku zaczęli zjeżdżać i opuszczać Skrzyczne. Obsługa ustawiła większość armatek próbując dośnieżyć szczyt, bo mimo -12 stopni i 2 m śniegu cały szczyt pokrywała trawa. Taka była gorąca atmosfera, że śnieg stopniał. Zmarły chowali na bieżąco, a zemdlonych zjedli z głodu. Przetrwali tylko najtwardsi narciarze." Taka historia może się wydarzyć. pozdro
-
za 4 stówki, to butów nawet nie zakładam, trza znać swoja wartość 😉 pozdro
-
A mogę pływać bez patentu? No nie jako pasażer oczywiście, jako sternik. pozdro
-
Mitek, wynika z tej deregulacji, że każdy może taką szkołę otworzyć, a kogo zatrudni właściciel, to pozostaje tylko w jego gestii. Nie wiem jak jest w Alpach. Maja większe góry i chyba większą świadomość. W Austrii jest zapis, że aby wykonywać zawód i działalność związaną z bezpieczeństwem publicznym, musisz mieć odpowiednie kwalifikacje, a urząd może wydać zgodę albo zażądać potwierdzenia złożonych dokumentów przez rodzimą jednostkę. I takie niby nic, może spowodować, że Cię przeczołgają w razie potrzeby. Mamy świadomość, że wielu zawodników w Alpach jest mocno związana lub wręcz jest pracownikami służb mundurowych. Więc jak mniemam, wszyscy funkcjonariusze służby mundurowych obecni na stokach, maja wiedze i wysokie umiejętności narciarskie. Więc pewnie widząc delikwenta prowadzącego szkolenie w sposób niebezpieczny dla otoczenia, maja narzędzia aby go tej przyjemności prowadzenia zajęć pozbawić. Tak się nie dzieje oczywiście, a jak coś to pewnie niezwykle rzadko, bardziej fakt "podbierania" klientów będzie dla nich denerwujący. Pewnie nie maja nic przeciwko, jak przywiezie autobus z PL ich szkoli. Gorzej jak wyłapuje ludzi na stoku oferując tańsza usługę niż lokalna szkoła. To może być problem. pozdro
-
Być może masz rację i to wersja dla inter sportu, bez kurs. Niemniej jednak volelkle w moim odczuciu jeżdżą tak samo z UVO jak i bez (to coś przy dziobach). Dla mnie nie ma to różnicy. pozdro
-
Chyba masz rację, deregulacja tego zawodu odbyła się i faktycznie nie ma żadnych norm do zakładania szkółek oraz zatrudniania w nim pracowników. Może to w PL robić ktokolwiek. pozdro
-
Tomek, ale może być tak, że zostało im rdzeni ze starym kersem i puścili pomo narty z dopiskiem TI - żeby się z tego wyprzedać. Może nawet równocześnie z nowymi e-race. Nie można tego wykluczyć. Bo i-race TI w katalogu nie ma. Niemniej jednak, to dobra decha, ja bym się jej nie obawiał. pozdro
-
Adaś, napisałem - w PL używanie tytułów bez uprawnień jest karalne. Więc jak chcesz być instruktorem i tym tytułem się posługiwać, to musisz mieć na to papier. Bo trafisz na kamień z furą siana i Cie będzie przez lata ciągał po sądach. A jak juz by się coś przytrafiło jego pociesze, to Cie zniszczy. Myślę, że jest tu jakiś aspekt finansowy, bo jednak szkoły jakieś podatki płacą. Ponadto taka sytuacja w kraju Alpejskim nie miała by miejsca, bo zaraz by Cię sprowadzili do parteru. Pewnie przepisy są też inne. pozdro
-
Ale chciałem wiedzieć jakie - 4h tygodniowe etc. W BF przewidują nawet rabat 90%, oczywiście w okresach jak nie będzie śniegu 😉 pozdro
-
Ja też? Ale się na tym nie znam. pozdro
-
Michał, przecież każdy może uczyć nieodpłatnie, ja Ty i ktokolwiek. Chodzi o brand SiTN, który ma dawać gwarancję jakości i kto go może używać. Przepisy są niejasne, nie są chyba doprecyzowane. Nie wiem czy odpłatnie można szkolić bez uprawnień, czy nawet można mieć napis instruktor bez stosownego papierku, bo jest taki zapis, że używanie tytułów, munduru etc bez uprawnień jest karalne. Więc nie wiem czy to takie proste będzie. pozdro
-
Mi się juz mózg gotuje, a tutaj odpoczywam 🙂. Mitek - racja, raczej nie powinno się tego tak rozgraniczać, jednak jest potrzeba i wyjścia z impasu trzeba poszukać. Nie chodzi o to aby przepuszczać wszystkich. Podnieść poprzeczkę dla tych z aspiracjami na instruktora zawodowego, a tych co chcą wykonywać zawód dorywczo dać taką możliwość. Przecież wszyscy mamy prawo jazdy, a tylko Maras może jeździć ciężarówkami. Jadąc ze mną, nie czuje się chyba jakoś niekomfortowo jako pasażer i chyba nie wyczuwa że jestem znacząco gorszym kierowcą od niego, ma tylko dodatkową umiejętność możliwości prowadzenia dużych samochodów. Cały cykl szkolenia powinien być wspólny, jednak punktacja powinna być różna. Wysoki poziom dla tych z wysokimi aspiracjami, a niższa dla tych co jednak nie wybiorą takiej ścieżki. Przecież nie musi to oznaczać, że są słabymi narciarzami, tylko że są za słabi aby móc się ubiegać o tytuł instruktora międzynarodowego. Każdy dobrze jeżdżący amator powinien przejechać GS-a bez większego problemu, jednak do przejechania SL w limicie - już trzeba takich tyczek trochę obić. Trudność polega na przetrenowaniu tego. Bo nie ma gdzie. GS trafić jest łatwiej. A i chyba łatwiej go przejechać. pozdro
-
Gratulacje, ja to jednak jestem tępy, dopiero teraz skumałem o co kaman 🙂 ppozdro
-
Cze To rocznik 19/20 - co najwyżej jakaś seria 20/21 - trzeba było to wyprzedać i wymyślili Ti. Tu masz katalog, potem już był e-race żółty. https://drive.google.com/file/d/1SdOVggwYbgjgygpUrSgi8XxY34hJBkeD/view pozdro
-
To teoretycznie tylko. Jest problem z kadra od kiedy narciarstwo stało wie szalenie popularne. Przybyło ośrodków, a Instruktorów brak. I tak łatają dziury jak mogą. Jak Adaś wspomniał, Instruktorzy MENiS uratowali trochę ten niedobór kadr. Ale znowu się pozmieniało i jakoś nie potrafią tego opanować. Punkt Adama rozumiem, jego tok rozumowania także, ale jest problem bo SiTN chce podnieść jakość swojej kadry i zrównać ją z poziomem krajów alpejskich. Tak jak pisał Adaś o odławianiu potencjalnych osób, którzy mają predyspozycje do nauczania, ale koszty oraz poziom może ich wyeliminować. To robota sezonowa i najlepiej, jak kadry zasilają lokalsi. Są na miejscu. Wtedy w SN można na bieżąco tymi ludźmi obstawiać braki. Ale nikt tego nie będzie robił, za pierdylion monet, aby w sezonie zimowym dorobić pare stówek. Mija się z celem. Moim zdaniem, to rozwiązanie jest, trzeba by w tym cyklu szkoleniowym co jest wydzielić 2 grupy PI/I na np. Profi i Local. Te same szkolenia, te same egzaminy, Lokalsom odpuścić SL i obniżyć wymagania punktowe. Dochodzą wówczas do Młodszego Instruktora Lokalnego, mogą szkolić w całej Polsce, lecz nie mogą się ubiegać o międzynarodowe uprawnienia. Chyba że zdadzą ponownie egzaminy z wymaganiami na PROFI od PI do MI. Dwa logotypy na kurtki z dopiskiem pod egidą SiTN i sprawa załatwiona. Dwie grupy - z tym że PROFI mogą szkolić wszędzie, a LOCAL tylko w PL. Podpisać lojalkę, że mają zakaz używania znaczków SiTN poza granicami kraju. Mogą mieć kurtkę z napisem instruktor, ale bez logotypu SiTN. Poziom PI/I nie musi być jakiś kosmiczny, aby nauczać początkujących. Jednak chodzi chyba o poprawę wizerunku Instruktorów z PL i chcą zrównać poziom do krajów Alpejskich. Może to i warunek, aby tak mogło być. Nie wiem. Kiedyś, w Wigilię pojechaliśmy z synem do Białki, bo nas Żona wykopała z domu. Był wówczas weekend. Pojechaliśmy na 4h pojeździć. Droga pusta, bo kto miał dojechać - to juz dojechał, ludzi w sroc w Białce, kolejka na 40 minut. Nie zastanawiałem się długo - po instruktora na 4h. Głównie chodziło o jazdę bez kolejki, bo mają swoje bramki. Dostaliśmy taka starsza babeczkę, załatwiłem że jeżdżę z nimi, wytłumaczyłem o co chodzi, przerwa o 12 na kawę i ciasto, de facto to nie musi z nami jeździć, niech tylko załatwi wejście bez kolejki. Niestety tak się nie da, bo jest monitoring. Więc zaczęła z nami jeździć. Niestety nie dała rady dotrzymywać nam kroku. Po 2-gim zjeździe zadzwoniła po męża, też jest instruktorem, z prośbą, aby olał robotę i nie brał już nikogo do końca dnia. Przyjechał facet, dzidy na 190cm, niemniej jednak bardzo dobrze jeżdżący gość. Taki instruktor z krwi i kości. Jak zobaczył mojego syna, to tak się ucieszył jak dziecko, bo w końcu wyszedł z pługu. Zadekowali wie na trasie nr 6 i tam jeździli przez cały dzień, ja z instruktorką bujaliśmy wie po całym ośrodku. o 11.30 przerwa na obiecane ciacho i kawę i dalej do 13.00. Chciałem gościowi zapłacić, bo robił to za darmo, ale nie chciał, bo stwierdził, ze to była czysta przyjemność dla niego. Maks tylko był zły. Bo miała być jazda free i dlatego pojechał, a wyszedł znowu trening 😉. pozdro
-
ale są dobre 😉 pozdro