-
Liczba zawartości
4 419 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
182
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Cześć Pomysł sam w sobie chyba nie jest zły, ale... producent opisuje to jako ułatwienie, co jest idiotyzmem, bo w każdym uprawianym sporcie musi się człowiek zmęczyć. Jeśli by wskazał kto z przyczyn zdrowotnych dzięki temu może narciarstwo uprawiać (ale chyba za mała grupa docelowa), byłoby ok. A tak wyszło, że wynalazek nikomu niepotrzebny. Jak bolą plecy, to trzeba je wzmocnić, uda to trzeba popracować nad techniką. pozdrawiam
-
cze Ale Zwardoń chyba stoi? pozdrawiam
-
Nakrętka od cantingu pije w kostkę.
Marcos73 odpowiedział Bacek → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cześć Dostanę, ale wbrew pozorom nie jet to takie łatwe. Tutaj Head troszkę zwalił robotę, bo fischer miał zabezpieczenie wewnątrz buta i tej śruby nie byłeś w stanie wykręcić - tylko poluzować, niemniej jednak, ja ja wykręciłem i spier...łem canting. Tak jeździłem do końca ich żywota. Canting był, ale na słowo honoru. pozdrawiam -
Nakrętka od cantingu pije w kostkę.
Marcos73 odpowiedział Bacek → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
No nie jest to takie proste, na szczęście można to zamówić, zamówione - ale spod lady, bo nie ma ogólnie dostępne. pozdrawiam -
Cześć Dokładnie to widać na zjeździe na szusach do mety, gdzie zawodnicy na bardzo długich nartach oraz o bardzo długim promieniu mają czasami problem z utrzymaniem nart jadąc na wprost, a prędkości nie są już najwyższe. Mnie też zastanawiają wyniki kolegi, choć mój zegarek (ale to bardzo niedokładna metoda pomiarowa) także ma bardzo duże rozbieżności, czasami pokazuje Vmax ok 50 km/h (to pewnie by się zgadzało) a czasami ok 90 km/h, jeżdżąc w tym sezonie tylko na SL i też mnie to dziwi skąd tak różne wartości, bo sobie nie przypominam abym gdzieś aż tak znacznie zwiększył swoją prędkość. pozdrawiam
-
Mitek Nie bij tylko wytłumacz, chodziło mi o coś takiego, od drugiej minuty - chociaż 2 pierwsze też ważne. pozdrawiam
-
Mitku Wprowadzanie nart w ześlizg, potocznie nazywane przez "carverovców" szuraniem. Nie wypowiadam się specjalistyczną terminologią, bo się na tym nie znam. pozdrawiam
-
Cześć Nie chodzi tu o naśmiewanie się, tylko o podstawowy błąd przejścia zbyt szybko na jazdę na krawędzi. Na Elementach jeździło sie lepiej? Prawdopodobnie więcej jeździłeś ślizgowo niż na krawędziach i lepiej w ten sposób kontrolowałeś prędkość. Jazda carvingowa jest fajna, ale żeby tak jeździć wszędzie i po wszystkim, to już trzeba sporo umieć, nawet rzekłbym bardzo dużo. Wpadłeś w pułapkę krawędzi i tyle. Jazda to mieszanie różnych technik w zależności od potrzeby. Jak trzeba szurać, to szuramy jak można na krawędzi - to tak jedziemy. Nie nauczyłeś się porządnie szurać i przeszedłeś do następnego etapu. Dlatego masz problem na stromszych stokach, bo prawdopodobnie się pionizujesz (co nie występuje na łagodnych stokach, albo występuje w mniejszym stopniu) i powstają same problemy. Narty jadą jak wściekłe, a ty nie możesz skręcać, a jak Ci się to już uda, to i tak nic to nie daje. Narty masz dobre - choć za krótkie dla tego typu narty - ale to tylko moja opinia. Pasuje zamiast inwestować w nowy sprzęt, popracować nad techniką i niekoniecznie nad krawędziami. One przyjdą same i rozszerzenie swoich umiejętności o nowe techniki narciarskie będzie stosunkowo łatwe. Ale baza musi być dobra. Jazda po muldach carvingiem jest sztuką najwyższych lotów, taki element to chyba instruktorzy maja na poziomie międzynarodowym na zaliczenie. Gdzieś to widziałem na necie jak instruktor jechał na krawędziach po muldach jak na Jaworzynie na dole po 16.00, i jest to nie łatwe, wręcz bardzo trudne. Śmig to też nie łatwa technika - ale śmigo-podobna jazda bardzo się przydaje, szczególnie w trudniejszym terenie. Krawędzi możesz próbować, ale nie za wszelką cenę. No i czas jest potrzebny, a w tej chwili to śnieg też by się przydał. Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia w tej nierównej walce.
-
Cześć A to dlatego że w moim odczuciu były łatwe? pozdrawiam
-
Cześć Jedyną wadą nart mojej Żony i dla niej, a chyba dla mnie bardziej, może w nich jedźdźić, ale za Boga Ojca nie będzie ich nosić. Więc ja to muszę robić. Dobrze że nie jeździ zbyt dużo, bo lekkie nie są. pozdrawiam
-
Raczej dwa wnioski, zaczynamy naukę od początku, oraz staramy się aby narciarz się nauczył jeździć, a nie szukamy nart ,które będą za nas skręcać. Prawo jazdy robiłem na Żuku, jazda na egzaminie maluchem to była bajka. pozdrawiam
-
To tak jakbyś kupił GS 160 i SL 185 - coś nie tak będzie z tym sprzętem. pozdrawiam
-
Cześć Taką pozycję można zauważyć u wielu osób na stoku (pomijam dzieci), o ile jest w miarę równo, to sobie radzą, gorzej jak stok już wie degraduje, zaczynają mieć problemy. pozdrawiam
-
Cześć Wypowiem się, bo chyba jako jedyny jeździłem na tych nartach (18Ti-to ta sama narta tylko brzydsza), a nie czytałem bzdur marketingowych. Podkreślam - to bardzo dobre narty - stworzone do nauki. Bzdurą jest rocker z tyłu i z przodu. Głównie chodzi o naklejone wzmocnienie z Carbonu na zewnątrz narty,( bo drewno i blacha jest po całości) - w kształcie choinki - widać na zewnątrz - stąd też są kierunkowe - są "sztywniejsze" od strony laminatu, taki był zamiar producenta, dając rdzeń nieco bardziej elastyczny (bez buka), ale można jeździć na odwrót, nie ma wpływu w normalnych warunkach śniegowych. Błędem kolegi jest wybór za krótkich nart, 160 to chyba dla karła, ten rodzaj narty (a parametry fizyczne mam podobne do kolegi - 2 cm wyższy i 3 kg lżejszy), ja jeździłem na 178 - czyli w maksymalnej długości. To nie są narty slalomowe, choć mają stosunkowo mały promień! Narty łatwe i przyjemne, bardzo skrętne i elastyczne. Szerokość 73 pod butem nie przeszkadzała mi wcale i była akceptowalna - bo nie jestem zwolennikiem szerokich nart, a w już w zrytym stoku nadal sprawowały się wyśmienicie. Narta bardzo dobrze trzyma i nic tam nie kłapie nawet przy szybszej jeździe, a można na nich dość szybko pojechać jak na amatora możliwości, może na super betonie zaczną wychodzić jakieś mankamenty, ale tego nie miałem okazji sprawdzić, rano było twardo i szybko, ale nie betonowo. Najlepszym przykładem błędnych wyborów i szukanie nart "łatwych" jest moja szanowna Małżonka, której walkę obserwuję już ponad 30 lat. Przełom nastąpił 2 sezony temu, chcąc nie chcąc musiała zapiąć sklepowego GS-a dla ludu, 178 cm promień chyba z 18 m. Ciężkie i nie skrętne dla niej wcale, długie i nieporęczne. Ale po godzinie jeżdżenia okazało się że są dobre, potem bardzo dobre, a w końcu zostały przejęte bez możliwości zwrotu - przez zasiedzenie. Finał. Bardzo duży progres jeśli chodzi o jazdę, pewność, złe warunki już nie przeszkadzają, skręt pełny bardzo pewny, na bardziej płaskich odcinkach pojawia się jazda na krawędzi. Teraz w Krynicy nie chciała schodzić ze stoków, na Arenie już o 12.00 było tak miękko, że nam z synem już nie chciało się jeździć, a Żona nie odpuszczała. Już przełamuje strach przed prędkością oraz stromymi stokami. Na Tylicz Ski na starym krześle (a było twardo, wręcz betonowo i szybko) wybrała oczywiście pozornie najłatwiejszą trasę ze ścianką na końcu. Oczywiście przejechała lasek i przerażenie w oczach, objazd był, ale jej nie powiedziałem, tylko ją przekonałem że da radę. Zjechała bez najmniejszego problemu. Potem jeszcze 4 x z rzędu musieliśmy z nie tam jechać. Bardzo się spodobało. Strach ustąpił, a i jazda znacznie się poprawiła. Nigdy nie miała parcia na bardzo dobrą jazdę, spędza na nartach w ciągu roku góra 15 dni, ale od teraz będzie więcej - bo zaczęła z tej jazdy czerpać przyjemność. Tu moim zdaniem bardzo dużo pomogły właśnie narty, umiejętność panowania nad nimi znacznie poprawiły technikę jazdy, tutaj dupą nic się nie da obrócić, szczególnie że Żona jeździ dość wolno i tu trzeba dość dobrze opanować odciążanie aby na nich skręcać. Na chwilę założyła moje Kastle SL, początkowo był banan, jednak po paru zjazdach doszła do wniosku, że dla niej jednak "GS" lepszy. pozdrawiam
-
Cześć Andrzej - wybór nart jest dość prosty, najtrudniejsza rzeczą jest przekonanie kupującego że to dobry wybór, ponieważ jego świadomość tego nie przyjmuje, oczekuje wręcz potwierdzenia, że wybrał dobrze, choć często tak nie jest. Tutaj każdy się stara uświadomić , że narty są środkiem a nie celem do przyzwoitej, bezpiecznej jazdy. Bardzo trudno to zrealizować i go uświadomić, wiedząc jakie obawy ma kupujący. Każdy z nas ma jakieś doświadczenia i jest w innym punkcie nauki tego rzemiosła. Tak naprawdę wszyscy się nadal uczymy. Bazujemy tylko na swoich doświadczeniach, nie na ego co zasugerowałeś. Generalnie to poprawa techniki umożliwia bezpieczne poruszanie się po stoku i czerpanie z tego tytułu radości. Wraz z ich wzrostem warunki, sprzęt etc. schodzą na drugi plan. pozdrawiam
-
Mitek Może parę razy w życiu, to fakt. Najwięcej w Covidowych obostrzeniach, i raz na Litwince, jak trafiłem przypadkowo, jak się później okazało że to był chyba najlepszy z możliwych wyborów. Ludzi bardzo dużo, początkowa załamka, ale się finalnie okazało że jedynym amatorem na stoku byłem ja. Kurs CKI na pomocnika oraz instruktora - 50%, oraz Akademickie MP w slalomie równoległym - 50%. Stojąc na górze, znalezieni linii było banalne mimo tłoku. Wszyscy jechali przewidywalnie i szybko wąskim kanałem do krzesła. Wystarczyło jechać jak oni i było bardzo bezpiecznie. Ty, a wiem że preferujesz śmig byłbyś wniebowzięty, szczególnie, że praktycznie wszyscy byli na SL, bo mieli zaliczenie na tyczkach. pozdrawiam
-
Nakrętka od cantingu pije w kostkę.
Marcos73 odpowiedział Bacek → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cześć Takie cudo potrzebuję. pozdrawiam -
Nakrętka od cantingu pije w kostkę.
Marcos73 odpowiedział Bacek → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cze Troszkę w temacie, wyobraźcie sobie że na stoku dzisiaj odkręciła mi się śruba od cantingu i zgubiłem i śrubę i podkładkę mimośrodową. HEAD Raptor 140 - może ktoś ma / obojętnie jaki kolor, bo widzę, że będzie z tym problem. pozdrawiam -
Tak, masz rację, ale ta”bezpieczna” przestrzeń jest postrzegana według umiejętności, stąd też wolę jeździć w tłumie zawodników, niż pośród garstki amatorów. To jaką bezpieczną przestrzenią dla przeciętnego amatora narciarstwa jest „odległość” to niestety nie mam pojęcia, przyjmuję to tylko wg. mojego aksjomatu powiększony o powiedzmy 50% poprawki. Analogicznie jadąc na rowerze ścieżką rowerową o szerokości 3-4 m na MTB, często jestem wyprzedzany przez szosowców w odległości przyjętej przez nich za bezpieczną i nie mam z tym problemu, nikt ich z tego tytułu nie ochrzania, choć wiesz z doświadczenia czasami jest to sporym zaskoczeniem, bo pędzą dużo szybciej niż Ty i często ich nie „słychać”. Tutaj nawet nie chodzi o warunki, raczej o umiejętności, czy były duble, cięcia - nie wiem, ale warunki i jeździec świetne, a ta garstka… come on - wrzuciłem swój filmik z Białki gdzie na 300 m trasy jest 5x więcej osób i taki nieogar jak ja sobie poradził, a gość na 3 km stoku z takimi umiejętnościami …..? pozdrawiam
-
Andrzeju Właśnie Twoja ocena jest mocno subiektywna, na jakiej podstawie uważasz, że osoby o nienagannej technice jeżdżą niebezpiecznie? Bo jeżdżą szybciej, pewniej oraz z mniejszym marginesem błędu niż Ty? Niedostososowanie do warunków na stoku? Wedle czyjej oceny? Twojej? Powiem tak. Dzisiaj jeździłem na Rusinie w ocenie innych „trudne warunki” oraz „tłok”, ale to pojęcie względne, ponieważ ja jeździłem dużo szybciej od innych, bo dla mnie były super warunki, tłok nie był tłokiem - można było w mojej ocenie zjechać bezproblemowo nie zagrażając nikomu. Może inne osoby widziały to inaczej, ale nikt tego nie kwestionował na stoku. pozdrawiam
-
Cze Mitek, jestem ciekaw czy ten filmik jako anonymous zebrałby poklask czy też dezaprobatę? Ja uważam, a mieliśmy spory w tej kwestii, może raczej odmienne zdania, umiejętności tego instruktora są bardzo wysokie. To widać. To nie on jedzie szybko - bo ma SL i jedzie z prędkością z którą na tego typu nartach się jeździ, ale to „tło” jedzie wolno- bo niestety mocno odstają poziomem narciarskim od głównego bohatera epizodu. Stok jest dla wszystkich, pytanie kto do kogo ma się dostosować? Czy mierni mają ciągnąć do lepszych, czy też odwrotnie. pozdrawiam
-
cze @KrzysiekK a ja dzisiaj pojeździłem na Rusinie, chociaż warun mocno nieidealny. Master i nowa trasa, cóż mega płasko, choć długość przyzwoita, ale tak na prawdę, to połowa na dzidę aby coś jako tako pokręcić w drugiej części. Ale w Bukowinie zapowiadało się świetnie. Rano twardo, ale…..sporo przetopów, w środku wygrodzona spora część ze zlodzoną połacią stoku. Ale generalnie te 4h dla mnie nie wystarczające, brakło mi karnetu😉. Lutków sporo, dałem radę, ale tak na prawdę to było bombowo, śnieg i narty nie przeszkadzały dzisiaj ( coś zbyt często mi się to przydarza), no i to słoneczko, warte każdej wydanej złotówki. pozdro
-
Migu, zadziwia mnie Twoja trafność spostrzeżeń, chyba muszę się z Tobą poznać face to face. Tu masz 100% rację. Prewencyjnie nie puszczać. pozdrawiam
-
Mitek Ale to wodne nartowanie, więc miejscówka fajna😉. pozdro
-
Beatko Popatrz na to w ten sposób, w dzieciństwie zagrażali by mu wszyscy, teraz tylko ratraki i lawina😀. Może skuter, ale tylko tego kalibru co poniżej. pozdrawiam