-
Liczba zawartości
4 450 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
185
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Mitek, ja takim radykałem nie jestem, bo owszem uregulowanie tego będzie trudne, czy wręcz niemożliwe, ale trzeba szukać plusów tych rozwiązań, a jest ich sporo. Po pierwsze wiele ludzi zaczęło korzystać z rowerów, zdrowsze społeczeństwo to juz argument, sporo osób korzysta z nich dojeżdżając do pracy, wożą dzieci do przedszkoli/szkół, porzucają samochody okresowo, następny plus, coraz więcej ludzi korzysta z tej formy rekreacji. Przesiadka dostawców żarcia jest zauważalna - praktycznie na dzień dzisiejszy dostawy realizowane w inny sposób zanikają w Krk. Jest to tańsze i szybsze rozwiązanie - szczególnie w mieście, a i ludzi do pracy jest sporo - bo znalezienie kogoś, kto dziennie analogowo przejedzie z 200-300 km jest prawie niemożliwe, dzięki elektrykom każdy tak de facto tą pracę może podjąć. Jak zwykle najsłabszym ogniwem wszystkich takich rozwiązań - jest człowiek i jego bezmyślność. Wypadki były, są i będą, ale nie wiem czy po wprowadzeniu elektryków wypadki odsetek wypadków wzrósł jakoś znacząco. pozdro
-
Cze Masz rację, ale nieuchronność kary musi być potwierdzona działaniem. Nasze społeczeństwo nie jest zbytnio zdyscyplinowane. Kilka przykładów z życia wzięte musi potwierdzać fakt nieuchronności kary. Inaczej to nie będzie działać. Jadąc do pracy min. raz w tygodniu jest kontrola policyjna alkomatem. Losowo. Na moście. Zawsze rano. To jest wystarczające aby wielu sobie odpuściło jazdę po spożyciu. Kary są wysokie i konsekwencje. Ja bym nie zaryzykował i pewnie wielu innych także. A pokazówka od czasu do czasu w formie przypominajki robi swoje. pozdro
-
Mario o ile wcześniej to były pedelce, to teraz to elektryczne crossy jeżdżą, a raczej zapierdalają po ścieżkach. Niestety policja nie ma narzędzi do egzekwowania skutecznie prawa. O ile mi wiadomo, to jedynym ograniczeniem jest moc silnika 250w oraz prędkość po której nie może wspomagać jazdy 25km/h. Żadne manetki oraz waga nie mają wpływu na fakt „nie bycia” w świetle prawa rowerem. Jeszcze szerokość max 90cm i zasilanie nie większe niż 48v. Jak to ma ten biedny policjant sprawdzić? Na oko? Pewnie i tak to nie będzie proste, bo zapewne znajdą się ukryte guziczki redukujące moc i prędkość wspomagania. To tzw. Martwy przepis, kolejny z wielu. Mobilne hamownie i karać zgodnie z przepisami. Na dzień dobry od 300-1500 za brak OC + mandat za poruszanie się skuterem po ścieżce + za brak zarejestrowania pojazdu i w końcu uprawnienia trzeba sprawdzić. Parę takich akcji i będzie pewnie bezpieczniej. Nic nie przemawia do ludzi bardziej niż kary finansowe. Pozdro
-
Dokładnie jak pisał Maras, generalnie to masz 6 dni karnet w ciągu, czyli zaczynasz w 1szy dzień, odbijasz i czas leci przez kolejne dni. Karnet 5z 6-ciu dni oznacza, że masz 6 dni w ciągu na wykorzystanie 5 dni jazdy, można zrobić w dowolny dzień przerwę bez straty karnetu. Normalnie ten dzień przepada. pozdro
-
Paliwo??? Węgiel??? Gaz??? pozdro
-
Marek Trener - to trener i taka jego rola. Zwykle jego umiejętności są dużo niższe niż szkolonych zawodników, nie mówiąc już o zawodnikach top. Jednak oko, ogólna wiedza i mnogość przerobionych przypadków, powodują, że dobry trener potrafi znaleźć receptę i faktyczny problem przypadłości zawodnika. Czasami zmienia się trenera i niekoniecznie z gorszego na lepszego, ale na innego, aby swoim świeżym spojrzeniem pomógł. Swego czasu Ted jeździł z "błędami" ale mimo wszystko kosił wszystkich, to czasy gdzie jako pierwszy nauczył się obsługi nart GS w nowej specyfikacji FIS. My znamy to głównie z TV i to na najwyższym możliwie narciarskim poziomie. Tam "czysty" przejazd zazwyczaj oznacza tyle, że zawodnik jedzie .... wolno. Komentatorzy, to nie chłopcy spod baru, ale osoby o sporym doświadczeniu. Nieraz komentując popełniają gafy, ale ja im się nie dziwię, bo wszystko wizualnie wygląda dobrze, ale jest wolno, a innym razem jest tragedia "na oko" ale czas mówi co innego. No właśnie - wszystkim, bez wyjątku 😉. Bo to nie sprzęt jeździ - ale narciarz. pozdro
-
Najważniejsze. pozdro
-
Cze Raczej technika oraz opory psychiczne aby zaufać fizyce i sprzętowi. Aby parę skrętów takich wykonać, to fizycznie chyba każdy z nas jest w stanie, bo takimi znowuż dziadami nie jesteśmy. A ruchomość - pewnie jakiś ma wpływ na techniczne aspekty, ale generalnie jak potrafisz siąść na dupie bokiem na stoku, to powinieneś pojechać podobnie - tylko zwykle głowa nie puszcza. pozdro
-
To nie dużo się pomyliłem, nie o całokształt jazdy mi chodziło, stricte okres jazdy na nartach taliowanych, a raczej udoskonalania tej techniki, czy tez stylu jazdy. Otóż to, dla mnie na dzień dzisiejszy byłoby to bardzo trudne, ze względu na mocno zakorzeniony schemat. Jedynym wyjściem to .... SKIPOL. Gdzie można się czegoś złapać i dać się ponieść nartom bez obawy przed upadkiem. Można popróbować tej granicy, zachowania nart i przełamać się psychicznie, że tak się da i to działa. W tradycyjnej formie też się nartom odpuszcza, ale pewnie nieco później - inaczej. Jak pisałeś - jazda przeciążeniowo-odciązeniowa. Faktycznie tak jest. Ów Lexi - to tylko zbieżność stroju 😉 jednego z kolegów forumowych. Tutaj jak i Ty a tym bardziej ja jesteśmy za ciency aby go poprawiać i krytykować. To Ted Ligety, mimo wszystko coś umi, nawet więcej niż coś. W sumie to chyba dużo. Coś tam kiedyś wygrał. pozdro
-
Czyli??? Jedziesz??? pozdro
-
Cze Dłuższych nart z serii amatorskiej nie robi się dłuższych niż 180-185cm bo nie ma sensu. Osoby dobrze jeżdżące zwykle kupują najdłuższe narty o charakterystyce GS. Zarówno dla mnie osoby niskiej nie będą zbyt długie jak i dla osoby wysokiej nie będą zbyt krótkie. To kwestia chyba zaburzonej proporcji wizualnej i utartego dogmatu. W przypadku SL ogólnie to narty krótkie, niezależnie od wzrostu to 165 max. Tutaj nikt nie oponuje. Czasami ktoś chce nieco dłuższe, dla poprawy stabilności, z reguły osoby wysokie. Dla mnie bez sensu. Może to kwestia psychiki. Dobór powinien być podobny jak w przypadku nart długich, dla dobrze jeżdżących wg preferencji, początkujący inaczej, do nauki też nieco inne. Dla osób dobrze jeżdżących wzrost jest mało istotny, ważniejsze preferencje narciarskie. Bardziej istotna chyba sztywność wzdłużna niż długość. Dla osób niskich i drobnych raczej bardziej elastyczne, dla kafarów raczej pancerniki. pozdro
-
Jeśli jeździłeś na szerszych i Twoje odczucia są pozytywne, a cena Cię nie przeraża.. Decyzja należy do Ciebie. Nart nie znam, atom GS b dobre narty jak i atom SL. Sklepówki. Reszta nie wiem, a o szerszych niż 75 pod butem to niewiem nic😀. pozdro
-
Cze jeśli stare nadają się do jazdy, to nie kupuj teraz, a w sezonie przy okazji w jakimś dobrym centrum testowym wypożycz sobie coś szerszego i długiego i pojeździj na tym. Narty po sezonie kup, coś się trafi na wyprzedaży. Q9 jest chyba w długości nawet 181cm, ale to skrętne narty. pozdro
-
Dobór nart do wzrostu sprawdza się w pewnej grupie osób i zwykle są to osoby początkujące. Nie dotyczy osób bardzo niskich oraz bardzo wysokich, odbiegających swoim wzrostem od pewnej średniej. Dla osób już jeżdżących dobór to zwykle zależny jest o ich preferencji. Poruszając się wśród nart amatorskich typu GS, będzie to każda narta dość wąska pod butem, dłuższa i o promieniu relatywnie dużym w stosunku do długości. Kupowanie przez amatora prawdziwego GS, tylko dlatego, że jest wysoki, jest idiotyzmem. Najdłuższa wersja cywilna będzie wystarczająca. Producenci to wiedzą i dłuższych cywilnych nart niż owe 185 nie produkują, ale fajnie, że masz odmienne zdanie, jednak nie ma to żadnego wpływu na dobór nart do jazdy. pozdro