-
Liczba zawartości
4 423 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
182
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Cze U mnie to może nie działać, bo mam rękawiczki z blachą - takie do kolejek Białkowskich 🙂, a ponadto to chyba nie ździerżyłbym obcego ciała na ręce, szczególnie że mam małe, cokolwiek mam w kieszeni to mnie drażni. Jedynie co toleruję - to jak jest ciepło i jeżdżę bez kurtki to powyżej nadgarstka pod odzieżą termiczną na ręce. nie przeszkadza w jeździe, a i nie zgubię, no i działa. pozdrawiam
-
Cześć Fajnie Smoku, że chce Ci się z nami dyskutować i przedstawiać wizję narciarstwa zza Wielkiej Wody, a być może ogólny światowy trend. Prosto to opisałeś i schemat ogólny w jakiej kolejności można to stosować. Szkoda że u nas już po zawodach, bo można by to w realu sprawdzić. Ogólny opis śmigu podał Mitek. Każdy z nas ma jakiś model śmigu wypracowany, jedni gorzej, drudzy lepiej, ale raczej każdy z nas korzysta z niego jeżdżąc na nartach. Śmig umożliwia bezpieczną jazdę praktycznie w każdym terenie oraz w każdych warunkach. Więc każdy amator powinien go znać. pozdrawiam
-
Cze Już kiedyś pisałem, że analiza takich tuzów narciarstwa wszelakiego to jest bezsens z punktu widzenia amatora - nawet tego ambitnego. Chciałbym majac 20 lat mniej niż mam (bo inaczej się nie da) jeździć swojego maksa, tak jak p. Marcel jeździ byle jak w jeździe dowolnej z wszystkimi możliwymi błędami książkowymi. Byłbym Bogiem - wyobraź to sobie. pozdrawiam
-
No widzisz, a ja już zwracam uwagę na takie detale - bo później by mnie chyba szlag trafił, jakbym miał się rozbierać i go szukać. Kieszonka musi być na rękawie lub na piersi. Nie ma innej opcji. pozdrawiam
-
Piotruś, tylko który? Bo w PL jest 99 odmian 😉 pozdrawiam
-
No właśnie, sportowcy za darmo jeżdżą 🙂 pozdrawiam ps. Czasami to mnie zadziwiają producenci, kupiłem kombinezon na narty kiedyś Maksowi - Scotta, no i nie było kieszeni na karnet w kurtce. Jakbyś w USA chciał sprzedać samochód bez miliona holderów na napoje - gwarantuję klęskę, a tu amerykanie o prostej rzeczy nie pomyśleli. Jeździł z jakimś uchwytem na karnet na ręce, zgubił go z 50 razy - jak się rozbierał.
-
Cze Mitek, ale nie wiem czy będzie to Krzyśkowi pasowało, bo to super odzież stricte na narty, taka w rodzaju bluzy. Jasne, że można w tym chodzić na codzień, używać także przy innych aktywnościach, ale jakieś wentylacje etc - to brak (chyba). Tak z ciekawości - jest tam kieszeń na karnet? pozdrawiam
-
Ale po sezonie, warto, w tygodniu najlepiej. Szału nie ma, ale da się pojeździć. No i warunki tam są zawsze bardzo dobre. To im trzeba przyznać, że nie dziadują. pozdrawiam
-
Tak - Fis. Taka petarda się trafiła. Ale sztruksu pilnowałem od samego rana - rzekłbym od 8.00. pozdrawiam
-
Czas na podsumowanie. Niestety nie udało się zakończyć sezonu na Kasprowym/Chopoku, z braku czasu i pogody. Ale całe życie jeszcze przede mną 😉. Sezon bardzo udany, co najważniejsze towarzysko perfekcyjny. Pogoda mnie jakoś oszczędziła, na wszystkie wyjazdy - tylko 2 dni odpuściłem - 1 dzień w Krynicy i 1 dzień w Austrii. Reszta wyjazdów - a nie mam pojęcia ile ich było perfect. Pojeżdżone fest. Najważniejsze, że sporo nowych osób poznałem, a i z rodziną pojeździłem trochę, nawet więcej niż trochę - nawet z córka 1 wyjazd się udał, co teraz nie jest to takie oczywiste. Z synem z 12 dni razem - ważne, no i z moją znacznie lepszą Połową sporo. Dziękuje wszystkim moim nowo poznanym Towarzyszkom oraz Towarzyszom (takie plenum), tym wcześniej poznanym także za tegoroczne wspólne nartowanie oraz za świetnie spędzony czas. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie uda się zrobić jakiś zlot w szerszym gronie tak z piątku na niedzielę. Żeby można było pojeździć i pogadać wieczorem przy lampce wina 🙂 Zaczęło się niewinnie 28 listopada przy odrobinie białego. Potem było już tylko lepiej, ale zima płatała psikusy, raz zima stulecia, raz wiosna. Generalnie zawsze było super. W Austrii było jak we Włoszech - pogoda torpeda. A tu już wiosenne klimaty. Wydawało się że zima się kończy. No i Zwardoń - bardzo udany wyjazd, przede wszystkim towarzysko, ale warun też był wyśmienity, trzeba było tylko zawieruchę przetrwać. W Białce też da się pojeździć - ale po sezonie. Nowe odkrycie - Rohace/Spalena - takie góry - a tak blisko. No i kanapa torpeda. A kończyłem 8 kwietnia 2023 w bardzo miłych okolicznościach i przy pięknej pogodzie. pozdrawiam
-
Cze Oby następny sezon nie był gorszy od poprzedniego - to będzie wystarczające, a sezon uważam za zajebisty, chociaż mniej wyjazdów - ale treściwych. pozdrawiam
-
Cze Nie wiem co oglądałeś. Odniosłem się do filmu z udziałem Andreji Slokar. pozdrawiam
-
Mitek A co to znaczy ostro pojeździć? Ja tak mogę góra 2 godziny. Reszta to wożenie się. Dla części to ostra jazda. pozdro.
-
Janie, to sarkazm? pozdrawiam
-
Cze Poczytałem o tej wersji - tak że wygląda na nartę z płytą, mocnym wiązaniem, sandwich, pełna ścianka i 2 blachy. Jedynie 2 rockery wyróżniają ją od zwykłej hybrydy - ta zazwyczaj full camber. Nieco szersza - w granicach błędu 😉. Promień średni. Więc co kto woli. Master32 woli szersze - ale przy umiejętnościach obu Panów to raczej wybór wg. uznania, bo przypuszczam, że w miękkim jak i po betonie pojadą podobnie. Kwestia bardziej upodobań. pozdrawiam
-
Master32? Bo chyba o to chodzi? pozdrawiam
-
Czyli? - Nazwa? Cena? Konstrukcja? Płyta, albo jej brak? Mocniejsze wiązanie? bo nie wiem. pozdrawiam
-
Znowu szukasz dziury w całym. Ale taki charakter. Ten deacon to narta charakterze hybrydy, więc bliżej jej do narty sportowej niż do szerokiej offpiste. Sam wole wąskie narty, ale obecnie większość semi sportowych ma ok 70 pod butem - sklepowe. Tu tylko wybór raczej długości i promienia, bo te 1-2mm pod butem to nie ma znaczenia. Moje (a raczej już nie moje) GS sklep mają 71, hybryda Head - 69, sl atomic 68 - jedynie Kastle sa ultra wąskie 66. Atom szutrowy to 75. Na wszystkich się mi dobrze jeździ i wszędzie. Zawsze twierdziłem, że narta tak do max 75 to bardzo fajna narta - z pazurem i można na nich jeździć praktycznie wszędzie - stoki i tuż obok. Smoku tylko to potwierdza. pozdrawiam
-
Cześć To już podświadome, + taki, że kolano nie blokuje kolana i nie trzeba góralskiego wykroku robić, aby się jakoś minęły 😉 Ale u Adama podejrzałem ostatnio, jak odwodził bardzo mocno kolano (no było to widać) podczas jazdy na bardzo małej prędkości, sam ostatnio tego próbowałem dość mocno i odczucie jest takie, że bardzo dobrze robi się skręty praktycznie nie jadąc. Zresztą, jak puścisz film Smoka w zwolnionym tempie, to kolano wewnętrzne mocno wyprzedza skręt - bardzo dobrze to widać. Coś chyba w tym jest. pozdrawiam
-
Cześć Bo to jest bez sensu - z naszego punktu widzenia. Chociaż są tacy co lubią. Ty masz dość daleko gdziekolwiek - więc te wyjazdy nie są aż tak spontaniczne. Ja sporo jeżdżę sam na narty - ale wiesz, że nigdy na nich sam nie jestem. No muszę sobie znaleźć towarzystwo (damskie lub męskie) na stoku we własnym zakresie. Inaczej nie potrafię. "Zamknięcie" sezonu w Białce uratował Mariusz @Plywak, za co mu dziękuję, ale już miałem na oku 2 towarzyszy, których wcześniej poznałem w trakcie sezonu. Mario się zmył o 12.00. NIestety Atomy odmówiły posłuszeństwa i można było jeździć na nich tylko na 6-ce, gdzie nie było NIKOGO. Więc mimo iż miałem karnet do 16.00, o 14.00 juz było po zawodach. Niestety bez towarzystwa jakiegokolwiek - jazda, a raczej ten rodzaj narciarstwa dla mnie traci sens. pozdrawiam ps. Faktycznie, na rowerze sporo jeżdżę sam, tutaj akurat mi to nie przeszkadza.
-
Cze Tak samo jak Tobie to zdanie rzuciło mi się w oczy. Miałem lepsze sezony niż ten który był, ale towarzysko to ten był najlepszy. W sumie chyba nie pamiętam lepszego - choć bywały lepsze zimy. pozdrawiam
-
Piotruś, ale jest różnica między nami - Ty jesteś płacący, a ja płaczący - niby jedna litera, a tak dużo zmienia 😉 pozdrawiam
-
A to się pije? pozdrawiam
-
Przyganiał kocioł garnkowi 😉 pozdro
-
Cześć Dobrze że zaglądnąłeś, bo Ty ostatnio przechodzisz procedurę bootfitingu i masz najświeższe wiadomości i odczucia. Z tego co mówiłeś to jest znaczna poprawa w trzymaniu stopy w nowych w stosunku do poprzednich butów, a także poprawa w jakości prowadzenia nart. Ale odcierpieć musisz swoje - w każdym razie stare były w bagażniku na wypadek komplikacji. Na szczęście nie były potrzebne - ale w białce byłeś wydygany, a chyba największa obawą było zakładanie starych zimnych - na szczęście kasjer je przytulił do środka. Bo na Rohace było już chyba prawie dobrze. Do delikatnej poprawki. pozdrawiam