Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    5 040
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    199

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Marcos73

    Narty do body carvingu

    Czyli? Coś to dawało? pozdro
  2. Marcos73

    Narty do body carvingu

    Ale żeś mnie docenił😀. Dla mnie to zbyt sztywne narty do wożenia się, nie chciały współpracować🤔. Natomiast te długie fischery o nieznanym R oraz bardzo wąskie (chyba 62 pod butem) były rewelacyjne. Tylko nie wiem o co chodzi z tymi ściętymi piętkami? Wiesiek też wrzucił podobne, z tym samym patentem. pozdrów i przeproś Żonę. Już nie będę na nich próbował, narciarstwo to nie … boks.
  3. Można gdzieś napisać o dodatkowy przydział? pozdro
  4. Ona ma kurwiki w oczach nieomal jak p. Beger😀. pozdro
  5. Absolutnie nie. Niestety mam już bana na zdjęcia i nie mogę nic wrzucać. To jazda free i nie jest wymagana aż taka precyzja jazdy, On odpuszcza nartom wcześniej niż normalnie, nie musi dokładnie trafić w następny skręt. W każdym ze skrętów jest z przodu. pozdro
  6. Cze Dyskutujemy tu w dość wąskim gronie, które interesują się sportową odmiana narciarstwa coś bardziej niż inni. Film wrzucony przez Jurka to raczej pean nad umiejętnościami Marcela, niż jakakolwiek krytyka - chociaż tytuł sugeruje zupełnie coś innego. Tak wygląda nowoczesna jazda sportowa, a prezenter robi wszystko z odrobiną "niechlujstwa" kontrolując wszystko co się dzieje podczas jazdy. Ten przejazd jest perfekcyjny i doskonały technicznie w rozumieniu sportowym, jednak ze sporym pofolgowaniem sobie, bo to jazda luźna. Wpadł mi kiedyś filmik z Levi obrazujący (nakręcone z przodu) przejazd równoległy dwóch zawodników PŚ, z tym że jeden jechał free - rozgrzewkowo, a drugi jechał tyczki treningowo. Oglądając - wydawało się, że ten co jedzie free odbiega o 3 poziomy umiejętnościami od tego co jechał treningowy SL. Oczywiście to ułuda. Myślę, że jeśli zamieniliby się miejscami nasze wrażenie byłoby identyczne. Jacek zapytał, odpowiem jak ja to widzę. Rewolucją, były uchylne tyczki. Zmiana sprzętu - ewolucją tego, co próbowali jeżdżący na ołówkach. Dzięki taliowaniu nart tyczki inaczej się dzisiaj stawia, znacznie szerzej niż wcześniej. Poprzednicy także jeździli na krawędziach, nieco inaczej, ale tak samo próbowali jazdy po łuku, jednak wyciskane R z narty bez taliowania było bardzo trudne i ograniczone w tym zakresie. To co dzisiaj jest nazywane kiblem, kiedyś częściowo także było, z tym że obecnie efekt jest dużo bardziej zauważalny niż kiedyś. Poprzednicy starali się ten efekt uzyskać poprzez wypchnięcie stóp do przodu, ponieważ ówczesna technika bazowała głównie na śmigu, a ten co do zasady jest skrętem hamującym (można rzec że używali śmigu przyśpieszającego), przy obecnych nartach wystarczy nartom dać jechać, nie zwalniać ich, szczególnie w momencie przejścia. Owe przejście + uchylne tyczki spowodowało tak szybka jazdę sportową. Narty taliowane prowadzone na krawędzi w skręcie przyśpieszają, a nie hamują. Trzeba im tylko dać polecieć w następny skręt. Kibel to tylko pewien etap, którzy wszyscy widzą, natomiast w skręcie jest już po "bożemu", czyli tak jak powinno być. Zawodnik zawsze jest z przodu, co najwyżej centralnie. Ale to jazda sportowa na wysokim poziomie, wymagająca dużej sprawności fizycznej, umiejętności oraz siły. Ja bym tego nie mieszał z jazdą amatorską - tzn. przeciętnych użytkowników stoków. A na pewno bym nie zaczynał od naśladownictwa ucząc się jeździć na nartach. pozdro
  7. Petarda, będzie gdzie piwko wypić 😉 pozdro
  8. Marcos73

    Narty do body carvingu

    Cze Ja się tym za bardzo nie interesowałem, ale kojarzę okres bardzo wysokich płyt. Sporo osób na takich jeździło - niekoniecznie body carving. Kolega się kiedyś na to zjawił i nawet się tak nauczył jeździć. Ale to były jego początki przygody z nartami, z perspektywy czasu nie przyniosło to jakiegoś wymiaru szkoleniowego w zwykłej jeździe. Jeździ bardzo przeciętnie, wręcz dość słabo. Ale też jeździ mało. Raz w roku w Alpy i 1-2x w roku w PL. pozdro
  9. Marcos73

    Narty do body carvingu

    Cze Body carving miał swoje 5 minut i został zapomniany. Chyba to ślepa uliczka w narciarstwie, ale jako coś do dalszego samorozwoju może być ciekawym doświadczeniem. Sensownym jest kierunek narta przykrótka i mocno taliowana. Co do sztywności wzdłużnej, to trudno powiedzieć, ale ostatnio miałem okazję spróbować narty prawdopodobnie dedykowanej do body carvingu, ale to była decha o takiej sztywności, że komórki to przy tym makarony. Może @Adam ..DUCH to potwierdzi, bo on jej mi użyczył. Być może to model do ekstremalnej, nie do normalnej jazdy. pozdro Ps. to był jakiś leciwy Atomic.
  10. Pewnie tak, ale jak widać to raczej forma zabawy, ale brawo, że odważyła się wystartować, bo to 14-nastolatka. W tym wieku już pojawia się obawa przed porażką, mają zwykle dużą świadomość swoich realnych umiejętności. pozdro
  11. Wymiar szkoleniowy pewnie jakiś będzie, ale generalnie nie jest to celem samym w sobie. Raczej to forma poznania ciekawej osoby i narciarstwa, które On propaguje. Jeśli byłaby grupa osób zdeterminowanych do cyklicznego szkolenia, to łatwiej i taniej ogarnąć to w PL. Problem jedynie z grupą, stąd też dużą popularnością cieszą się formy szkolenia jaką proponuję choćby Tadeo. Z reguły to pojedyńcze osoby z różnych zakątków Polski tworzące grupę już na miejscu szkolenia. W PL stok i miejscówka by się znalazła, wystarczy poszukać lokalnego asa i wyjdzie to po piniondzach. Niestety problem zwykle jest w stworzeniu stałej grupy chcącej cyklicznie się szkolić. pozdro
  12. Bo to takie lokalne jak u nas Gąsienice😉. pozdro
  13. Nie, nie skorzystaliśmy. Tylko z ciekawości szperałem, bo w planach był Moltek jak w zeszłym roku, ale tak atrakcyjnej oferty nie było. Była niezła, ale liczyliśmy, że spadnie cena, niestety było wręcz przeciwnie. Ceny w Livigno były między 1000-2000 eur za 6 osób. Podałem jedną z najtańszych. Podejrzane oferty trzeba sprawdzić i jest sporo możliwości, a płacąc kartą to bank odpowiada za niezrealizowaną transakcje. Oferta ze strony ON i apartamentów/hoteli z nim współpracujących. Tzw freeski. Mnie pokrywały się terminy z wyjazdem z ekipą nad Gardę. pozdro
  14. Opisałem hotel w którym byłem, stosunek jakości do ceny jest rewelacyjny przy pewnych założeniach. W cenie basen i sauna. Jedzenie bardzo dobre, wszystko w formie bufetu. W 4 osobowym pokoju są 2 osobne łazienki. Na wyjazd szkoleniowy nie jedzie się walić gorzołę, bo taki wyjazd traci sens. A jak chcesz wieczorem pogadać, to jest lobby i zawsze można posiedzieć i piwko czy wino w towarzystwie wypić. Oferty z karnetami zawsze są korzystniejsze niż kwatera + karnet osobno. Nawet w Livignio można pojeździć, tylko trzeba jechać np. Teraz, a nie na Majówkę. Ja znalazłem ofertę w Livignio dla 6-ciu osób 7 noclegów + 6 dniowe karnety za 1000 euro za wszystkich. To dużo czy mało? pozdro
  15. Szkolenie to jedno, a poznanie w realu kogoś ciekawego to inna para kaloszy. Ty wolisz spać na stoku, a ja jak mi ktoś żarcie przygotuje. A idąc tą drogą😀 zamiast w Alpy możesz jeździć na hali. pozdro
  16. Marcos73

    Sezon 2024/2025

    Tak masz rację. Generalnie to spoko opcja, jeśli nie wyjeździsz - to Ci nie "przepadnie". Masz blisko, warte rozważenia, ale ja chyba osobiście nie chciałbym wiązać tylko z jednym dostawca usług. Moltek jest spoko, ale wiesz, że można fajną ofertę trafić. Zostaje Ci Chopok ewentualnie i okolice. A to już dość daleko. Niemniej jednak konstrukcja takiej sezonówki jest dobra. Nic na siłę nie musisz robić. pozdro
  17. Marcos73

    Sezon 2024/2025

    No i wieczornych. pozdro
  18. Marcos73

    Sezon 2024/2025

    No widzisz - zapomniałem o tym. Ale napisałem, że pojeździłem, a nie że poskręcałem 😉, a to jest różnica. pozdrawiam
  19. Marcos73

    Sezon 2024/2025

    W przyszłym sezonie, nic nie kupuję do przodu. Jeżdżę na Warun i pogodę. Oczywiście bez tłoku. Przed albo po sezonie. pozdro
  20. Marcos73

    Sezon 2024/2025

    Cze Chyba czas na podsumowanie, bo chyba już nic się nie uda w tym sezonie wymodzić, może dywan, który mam tuz obok firmy 🙂. Zaczęło się od popierdółki zwanej Tylicz Master 24.11.2025. Dobre i to - na pierwszy kontakt po lecie. Potem dość intensywnie - nawet za bardzo, bo w ferie był niedosyt jazdy. W grudniu Madonna przedświąteczna w licznym gronie znajomych. Nawet był niezły opad w trakcie pobytu. Żal było wyjeżdżać. Potem sporadyczne wyjazdy około świąteczno-noworoczne w PL Nocne jazdy Zlocik też się trafił szybciutko w Zwardoniu śniegu był dostawa. W sumie to było tak zajebiście, że mam tylko zdjęcie z parkingu, bo czasu na głupoty nie było , taka była ekipa. Krótkie narciarstwo halowe dla utrwalenia By uderzyć do Bormio, bo pierwsi mieliśmy ferie. Tu pogoda w kratkę. Ale pojeżdżone. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów będąc na wyjeździe narciarskim nie jeździłem na nartach. 1 dzień taki się przytrafił, bo zamknęli ośrodki przez pogodę. Ale było bardzo dobrze - towarzysko i narciarsko. Bormio I Santa Catarina Potem do końca ferii już tylko lokalnie, ale udało się odwiedzić Pilsko, mimo niekorzystnej aury. Były Białczańskie klimaty Kasinka Z Marasem oczywiście i Pilsko Nawet pogoda dopisywała w PL. Ale wiosenne warunki zaczęły się wkradać do PL, ale Podhale walczyło dzielnie. W połowie marca męska 4-dniówka w Ischgl, było grubo 😉 Pierwszy dzień Kappl A następne 3 w Ischgl Szybko przeleciało, ale w PL warun nadzwyczaj dobry. U sąsiadów także - Rohace perfect 6 kwietnia zamknęliśmy Białkę - warun super nam wie trafił po opadzie, chociaż dzień wcześniej wyglądało, że będziemy jeździć w błocku. A było tak. Sezon zakończyłem na Rohaczach z moim przyjacielem Marasem, wiernym druhem niedoli. W sumie nie było źle, nie wiem ile dni, ale ponad 30 się uzbierało, a nawet myślę, że około 40-tu. Oby przyszły nie był gorszy od poprzedniego. Nie zrealizowałem tylko wyjazdu do Czarnej Góry - a warunki mieli świetne. No i Jaworzyna zawiodła mnie na całej linii. pozdro
  21. Tak, tylko w apartamentach trzeba się pierdolić z jedzeniem. Stąd wybór na Hotel z HB. Ten co byłem 2 sezony temu z kumplami, jest na stoku i ma zajebiste żarcie. Ma pare pokoi (ale bardzo mało) - 4 osobowych, które są znacznie tańsze. Nas wówczas wyszło za 7 noclegów + 6 dniowe skipasy + wyżywienie HB z prawdziwego zdarzenia po 2500/osobę. Jak policzysz karnet i kwaterę w AT + pierdolenie się z gotowaniem dla takiej chmary osób - to wcale taniej nie wyjdzie. Za 100, czy 2 stówki PLN to wolę na wyrku piwko pić niż myć gary. pozdro
  22. Janek obojętnie gdzie - byle oferta była do przyjęcia finansowo. pozdro
  23. Tak, ale być może Smoku przy okazji (podobnie jak Ty w Kanadzie) chciałby zobaczyć większy ośrodek europejski. Jeśli to traktuje jako stricte wyjazd zarobkowo/szkoleniowy to można i do Spady jechać, czy tez np. Bormio itp. pozdro
  24. Wyjazd połączony ze szkoleniem. Łatwiej i taniej wyjdzie ściągnięcie 1 osoby z Kanady niż wysłanie 8-miu osób do. Pozostaje koszt gratyfikacji, przelotu i zakwaterowania Piotra do Włoch. - ale to się dzieli na 8 osób. Poninno się to zmieścić w kwocie 5000 PLN na osobę na gotowo. 3 klocki to koszt przejazdu, zakwaterowania oraz wyżywienia HB w dobrym okresie. 16 000 (8x2000) wystarczy na bilet, zakwaterowanie i gratyfikację dla Piotrka. Wszystko zależy czego On oczekuje, jaka kwota go zadowala. Szczerze, to w tych martwych sezonach (o mniejszym obłożeniu) bez problemu jestem w stanie ogarnąć takie szkolenie z kimkolwiek. Można jechać na start sezonu np. do Madonny i przy okazji wysłać zapytanie np. do Jam Session z pytaniem o asa i zaproponować np. 1500 jurków za 6 x 4h szkolenia grupowego. Łatwy cash. Spanie, karnet etc. dla instruktora nas nie interesuje, bo jest miejscowy. Warunek - wszyscy ruszamy z 1 miejsca w PL, aby zminimalizować koszty dojazdu. To jest do ogarnięcia, tylko musi być zgrana ekipa. Mogą być mniejsze miejscówki, tańsze. pozdro
  25. Nie, żadnych urazów psychicznych, ani ograniczeń. W sumie 2 z nich raczej nie z mojej winy. Jeden - jeden, źle odczytane intencje instruktora. Dlatego już na stoku nie ufam już nikomu, nawet sobie😀. pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...