
SzymQ
Members-
Liczba zawartości
1 263 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez SzymQ
-
Podręczny zestaw do SERWISOWANIA nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Mam wątpliwości jak długo taka ostrzałka jest w stanie pracować z zadanym kątem, zanim na mechanizmach regulacji pojawią się luzy. Nawet gdyby luzy się nie pojawiły, to przeszkadza mi brak bezpośredniości odczuć, który wyprowadza plastik pomiędzy ręką i metalem. Podniesienia i tak tym nie będziesz robił. Dwa kątowniki kosztują pewnie mniej niż ostrzałka. Do kątownika dopniesz dowolny pilnik, a do ostrzałki będziesz skazany na odpowiednią długość za finalnie większe pieniądze. Jak dla mnie ostrzałki w przypadku nart to marketing, chyba że planujesz ostrzyć na stoku. Mała ostrzałka będzie wtedy wygodniejsza niż kątownik... -
Podręczny zestaw do SERWISOWANIA nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Prędzej czy później skończysz z kątownikami. Ostrzałka to świetny gadżet, tyle że nieprzydatny... 🤣 -
Podręczny zestaw do SERWISOWANIA nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Ja nie szykuję nart na zawody, tylko do jazdy dla siebie, więc mogę mieć już lekko spaczone podejście 🙂: Używam: Imadło, żelazko, kątownik, pazur, ścisk, pilniki do metalu, diament, cyklina plastikowa, szczotka twarda, szczotka miękka(sporadycznie), jakieś gumki do skistoperów. Mam i nie używam: Ostrzałka plastikowa z pilniczkami, raszpla, cyklina stalowa (nie posłuchałem Pana z Remsportu i kupiłem), kofiksy i może coś jeszcze. Raszpli jak już się napatoczy to używam do podostrzenia cykliny. Cykliny używam mniej i ze zdecydowanie mniejszym zaangażowaniem niż na początku. Żeby to jeszcze dopieszczać szczotką miękką ... to może raz, przed sezonem. W sezonie jak już zbieram smar cykliną to jako tako po grubym smarowaniu. Reszta się wytrze przy pierwszym zjeździe. W warunkach polowych nie smaruję grubo i o cyklinie nawet nie myślę. Raszpla jest mocno inwazyjna i jak dotychczas nie widziałem potrzeby jej zastosowania dla krawędzi. Wprawne ręce zbierają raszplą nadmiar kofiksu na gładko, ale ja potrafiłem przerysować ślizg, więc odpuściłem. Zresztą nadmiar kofiksu też się wytrze z czasem. Jednak kofiksy dość szybko wypadają. Lepszą robotę robią maszyny, które grzeją też ślizg, ale i to już nie jest oryginalna odporność ślizgu. W trakcie jazdy nie zauważyłem różnicy pomiędzy całym pooranym ślizgiem a wypełnionym. A nawet jak już był uzupełniony... to i tak go zaraz przeorałem od nowa 🙂 Dopóki narty są dla zabawy, a nie sportowej jazdy to nie widać różnicy, choć w sporcie pewnie może to wpłynąć na czas. Ostrzałka plastikowa to pomyłka, a diamentem można zbierać drut i bez ostrzałki. Ogólnie wraz ze zdobywaniem doświadczenia wychodzi, że do amatorskiej jazdy to szkoda czasu na szykowanie nart jak dla zawodnika. P.S. Tylko nie wiem czy powinieneś się sugerować. Ja jeżdżę tylko dla własnej przyjemności, a kiedy przyjrzysz się moim nartom, to nie wyglądają one jak na zdjęciach innych forumowiczów 😉 ( i wyjątkowo nie chodzi mi o to, że tym Waszym to brakuje wywinięcia na piętce 😜 ) -
Podręczny zestaw do SERWISOWANIA nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Żelazko spoko. IMO Nastawne plastikowe ostrzałki to nadają się, żeby ewentualnie mieć je na stoku. Potrzebujesz kątownik i ścisk. A najlepiej wydane pieniądze na garażowy serwis to imadło narciarskie - zdecydowanie ułatwia życie. Jest taka firma co się Remsport zowie i ja się zawsze tam zaopatruję, bo bardzo mi odpowiada stosunek cena/jakość w doradztwie właściciela. U forumowego mistrza serwisu natomiast podpatrzyłem, że jeśli chodzi o pilniki i szczotki to wybór rozwiązań dedykowanych narciarstwu nie jest najlepszy i ja już takowych kupował nie będę. Edit: Jeszcze pazur jest potrzebny. Próby drapania tworzywa pilnikiem do metalu to porażka. -
Jedna to za mało? A że chętnych mało to w sumie niewątpliwy atut... Stok straszny nie jest. Natomiast po wizycie w tamtejszej toalecie to ludzie się pewnie zwyczajnie boją, że podłużanie rąk może być bolesne i tylko dlatego nie wracają 😉
-
Apeluję, żebyśmy nie pisali takich rzeczy nawet w formie żartu. Kontekst będzie znała wąska grupa osób, a czyta wiele i mogą wyciągać niewłaściwe wnioski... Mam też nadzieję, że Piotrek już wyciągnął właściwe wnioski i nie ma po co tego dalej roztrząsać.
-
Brawo za odwagę i dzięki. Taki przekaz to zupełnie inny wymiar niż opisy słowno-muzyczne.
-
Z dobrymi materiałami jeszcze łatwiejsze byłyby REGEXy. Mimo to, obiło mi się o uszy, że osoby używające regexów w kodzie są niekoleżeńskie...
-
Niewątpliwie, żeby się czegoś nauczyć to trzeba chcieć i mieć jakiekolwiek predyspozycje :). Niewątpliwie też moja grupa takie predyspozycje miała i kameralność grupy miała duże znaczenie. Myślę po prostu, że materiały szkoleniowe o SQL-u są tworzone w taki sposób, że ludzie są skazani na błądzenie i wyciąganie swoich wniosków (często niestety błędnych). Intermediate z kilkuletnim stażem zawodowym potrafi na rozmowie wykazać się brakiem wiedzy o złączeniach, którą powinien dostać pierwszego dnia przyswajania wiedzy o SQL... Jest jak jest... 🙂
-
+1 do zainteresowania tematem. Bardzo proszę o odpowiedź, którą zrozumiem 🙂 Moje obecne rozumienie jest takie, że jest nieprawidłowe i walczymy z nim dokąd pozwala na to anatomia, bo zaburza docisk na zewnętrzną. Przychodzi jednak próg, po którym anatomia w połączeniu z butem wymusi niejako wysunięcie nogi, mimo, że intencją będzie "podniesienie wewnętrznej do góry".
-
W dniu dzisiejszym jednak para poszła w dwa zapytania. Najpierw praca wspólna kursantów - mój udział znikomy(jak już bardzo było trzeba im przypomnieć wiedzę z wczoraj to całą prezentację od 0 obejrzeliśmy ;p). Musieli sami odszukać potrzebne dane, a nawet znaleźli, że są w bazie tytuły do których nie ma nośników. Zadanie na pracę wspólną brzmiało: Potem musiałem odejść od kompa, więc dostali pracę domową do wykonania indywidualnie: Jedną pracę domową już otrzymałem. Jestem pod wrażeniem postępów obu kursantów (nawet gdybym nie otrzymał drugiej pracy domowej)! Dodam, że łączny czas dziś i wczoraj to ok 16 godzin (z pracą domową) z uwzględnieniem posiłków, a oni nie znali SQL-a... Ja wiem tyle, że nie taki diabeł straszny jakim go malują 😜
-
Dawaj ten towar na zlot do Zwardonia! 😉
-
Obwody popalone i u mnie i u kursantów 😉 Ostatecznie dwie osoby nie dopisały z kręgów osobistych, więc szkolę tylko dwie inne. Po jednym dniu mogę powiedzieć, że prezentacja nad którą się napracowałem jest niezła, a ja dostałem info jak uczynić ją lepszą - siedzę i poprawiam dopóki pamiętam. Szkolenie dwóch osób pozwala swobodnie na taką pracę z kursantami, że jak nie rozumieją to jesteś w stanie wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Idzie wg mnie dobrze, ale to trzeba żeby się kursanci wypowiedzieli. Najlepiej za jakiś czas, bo teraz wszystko wiedzą, a za dwa tygodnie może być jeden wielki NULL 😉 Wnioski mam takie: - im większe doświadczenie z obróbką danych w Excelu tym łatwiej zrozumieć SQL-a - 8 godzin (z przerwami) to czas wystarczający, żeby dać kursantom wiedzę, dzięki której wykonają raporty wymagające zastosowania jednego złączenia i wszystkich możliwych bloków pojedynczego zapytania SQL, stosując przy tym warunki złożone zarówno w złączeniach jak i na filtrowaniach, wraz z rozwiązywaniem drobnych problemów z NULL-ami podrzuconych cichaczem przez złośliwego prowadzącego 😉 - kursanci przeżywają zderzenie ze ścianą - funkcje okienkowe, CTE, rekurencja, operacje na zbiorach wyników zapytań muszą trochę poczekać - najpierw ugruntowanie obecnego materiału. Zajmiemy się jutro (sprawdzimy też, jak sobie radzą przy kilku złączeniach). - jako osoba prowadząca wolałbym bazę, w której cokolwiek nie zechcę pokazać, to wiem od razu gdzie jest dobry przykład. Ściągniecie dobrej bazy demo pod szkolenie to sztuka - albo 300 tabel po 100 000 rekordów albo 15 tabel na krzyż - albo nie ma jak wytłumaczyć, albo nie ma fajnych ćwiczeń na ten poziom. - teorii baz danych nie ruszaliśmy i poza wprowadzeniem koncepcji PK w celu identyfikacji rekordu jest w mojej opinii niepotrzebna. Dodanie FK do rozważań wręcz chyba zaciemniło obraz i spowodowało dodatkowe wątpliwości, które trzeba było rozwiać. Być może jutro spróbujemy wymodelować jakąś małą bazkę przy użyciu GUI, ale bardziej z nastawieniem na to, żeby kursanci znali na wylot swoje dane niż żeby się poznali na postaciach normalnych 😉 Edit: jeszcze taki wniosek... meet.jit.si daje fajnie radę jako darmowa telekonferencja, gdyby nie zdalna kontrola (której chyba brak) to uznałbym, że jest lepsze od zooma.
-
Chyba tak... W ostatecznym rozrachunku to ludzie dla pieniędzy nawet są gotowi pracować... 🤣
-
To jak porównanie murarza i architekta, a więc to inne poziomy. Skupiając się na jednym poziomie (niezależnie czy murarz czy architekt) potencjalnie większą wartość dowiezie dla mnie murarz-pasjonat po najgorszej zawodówce, niż murarz po najlepszej, który nie lubi tego co robi. To czy ktoś chciał być murarzem czy architektem nie jest w żaden sposób wartościujące. Wartościujące jest to czy robi dobrze, to co chciał robić. Dla mnie też dziwne jest wkładanie do jednego wora instruktorów i trenerów. Do nauki jazdy samochodem po mieście instruktor powinien mieć inne cechy i umiejętności, niż trener który uczy jazdy po torze... Jeździłem na nartach z dwoma instruktorami z forum, których pracę bardzo doceniam i nie obchodzi mnie czy na tyczkach byliby pierwsi czy ostatni 🙂 ... I z mojej strony EOT, bo my w kółko gadamy o tym samym 🙂
-
Statystycznie to ludzie u nas mają wyższe wykształcenie i jakieś dodatkowe szkolenia/certyfikaty. Mimo to, nadal otaczają nas miernota i bylejakość. Znalezienie kogolwiek, kto ma pojęcie o czymś, czego potrzebujesz, jest po prostu trudne niezależnie od dziedziny. 😞
-
Tytuły naukowe nie skłaniały mnie nigdy do pójścia w rozwój. Zostałem z inżynierem, bo profesura mnie nie kręciła. Odznaki u moich dzieci... książeczki Got PTTK wypełnione, ale odznaki nikogo nie interesują. Pomawianie Adama o chciwość - po prostu dalej od prawdy być nie mogłeś...
-
Podręczny zestaw do smarowania nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Jak się trochę poćwiczy, to idzie nad nimi zapanować... Dasz radę! ... chyba ...- 66 odpowiedzi
-
- 2
-
-
-
- smarowanie
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podręczny zestaw do smarowania nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Nie deseczki jeżdżą tylko narciarz... Nie pisali o tym na KN?!- 66 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- smarowanie
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podręczny zestaw do smarowania nart
SzymQ odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Witaj, Nie mam sprawdzonego jednego smaru. Kupuję przypadkowe smary uniwersalne sugerując się zakresem -10 do +10 stopni i stosunkiem ceny do gramatury.- 66 odpowiedzi
-
- smarowanie
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Moje córki prowadzam czasem do lekarza 🙂 Nigdy nie pytałem o tytuł naukowy, ani nie prosiłem o wgląd do indeksu. Może zaraz wyjdzie, że leczą się u jakiegoś trójkowicza zamiast u prymusa... Papier akademii medycznej pewnie też był do zdobycia na naszych targowiskach w latach 90. Myślę, że znaczył dokładnie tyle ile znaczy wiele dzisiejszych komercyjnych certyfikatów... Nic! Kiedyś mnie mój pracodawca wysłał mnie (jako bonus chyba) na szkolenie z dwoma certyfikacjami. Na jednej obwieszony certyfikatami trener z doświadczeniem dostał trochę wiedzy, a na drugiej ja dowiedziałem się tyle, że mam się poszukać aktualnego zestawu pytań w necie. Moja wiedza się nie zmieniła nic a nic. Zarobił trener jako podwykonawca, firma organizująca szkolenie i wydawca certyfikatu. Mój pracodawca też nie był głupi, wysłał mnie za środki unijne. Co byś nie mówił, Morgan dostarcza większą wartość.
-
Odliczanie czas zacząć. https://zieleniec.pl/odliczanie-czas-zaczac-3/ Jest i cennik jakby co: https://zieleniec.pl/cennik/
-
Marku, ale jakie to ma znaczenie, jaką kto ma listę tytułów? Jest wolny rynek i każdy wybiera sobie instruktora jakiego chce. Ja tam w papiery żadnego ze swoich instruktorów nie patrzyłem, bo interesowała mnie wartość, którą realnie dostaję. Jeżeli Morgan uczy skutecznie i jest na niego popyt, to nie są mu potrzebne te papiery. A jeśli jest wizjonerem, który łamie schematy to pewnie nawet by ich nie dostał...
-
My jak zwykle zgadzamy się poniekąd ( 😉 ). Są pewne umiejętności uniwersalne, ale na pytanie czy lepiej jeździ Debbie Armstrong czy Jens Nystrom (zero przeszłości zawodniczej, wg deklaracji pierwsze próby nart sportowych, jak był już dobrze znany na YT, wcześniej tylko TT) udzielimy dwóch różnych odpowiedzi, przy czym zgodzimy się raczej, że oboje są po prostu świetni i totalnie poza naszym zasięgiem.
-
To chyba bardziej świadomość bezcelowości tych akademickich dyskusji. Brak nawet wspólnego rozumienia czym jest dobre narciarstwo. Dla jednego wyznacznikiem oceny czy ktoś jest dobrym narciarzem będzie jakość śmigu na stoku, dla drugiego czas na bramkach, dla trzeciego tricki, a dla czwartego żleby. Jak tu się dogadać co zaliczamy do śmigu a czego już do niego nie zaliczamy? Grunt to jeździć z bananem na twarzy, a potem przenieść tego banana na forum. Dyskusje akademickie są fajne na kanapie wyciągu, bo dużo łatwiej się wtedy porozumieć.