SzymQ
Members-
Liczba zawartości
1 185 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez SzymQ
-
Praktyczne do bólu, chyba aż za bardzo 😉
-
Cześć Szukam prezentu dla faceta z okazji 50 urodzin i nie mam pomysłu. Multitool odpada, najbardziej wypasiona zapalniczka też, bo takie rzeczy już ma i chyba je lubi. W tematach hobbystycznych raczej już jest zrealizowany. Hobby, w które można byłoby ewentualnie celować, to chyba jakiś gadżet na jednodniowe wycieczki górskie (poza sezonem zimowym) i/albo Pol'and'Rock. Prezent ma być materialny, a nie usługowy. Finansowo szukam, czegoś co można nazwać niezobowiązującym prezentem - myślałem o 100-200zł, ale przyjmę też sensowne propozycje spoza tego budżetu. Czas już zaczyna naglić, a ja ciągle nie mam pomysłu. Może Wy coś podpowiecie, zanim skończę z napisem "z okazji 50 urodzin" albo podobnym. Z góry dzięki 🙂
-
Rozbiliśmy wątek szkoleniowy, więc tytułem przeprosin dla autora wrzucę (albo przypomnę) solidny materiał szkoleniowy. Traktuje on o ulubionym przeze mnie odłamie narciarstwa, który wbrew polskiemu rozumieniu nazwałbym chyba freeridem. I nawet jeśli ma to coś wspólnego z jazdą w parku, to raczej nie jest to w moim rozumieniu freestyle. Dla mnie to po prostu zabawa z nartami - i wbrew tytułowi nie idzie o style 😉
-
Jakoś tego snake'a umiem (nie jest to poziom turniejowy, ale takiego poziomu nie potrzebuję). Przyszło mi to trudno, bo nie było naturalnego drygu. Przyszło mi trudno bo nikt z tych co grają turniejowo, nie wiedział jak to wytłumaczyć i jakie błędy mogę popełniać. Poradziłem sobie sam, bo miałem dostęp do stołu i po rozbiciu na atomy znalazłem wszystko co robię źle. Pewnie nie uwierzysz, ale wcześniej im więcej próbowałem, tym gorzej szło 😎. Przekaz mojej wypowiedzi był taki, że są tacy, którzy ogarniają w 15 minut, tacy, którzy rezygnują i tacy, którzy do tak prostego strzału dochodzą tylko i wyłączenie siłą woli. Jak w życiu, wszystko jest jakąś wypadkową talentu i determinacji. Drugi przekaz umysł: może pomóc aktywnościo fizycznym. Nie uwierzysz jaka jest teoria jest w bieganiu nawet amatorskim, bo przecież jak Ci się chce zajarać to pobiegniesz do sklepu całkiem dobrym tempem 😉 Widzę, że temat piłkarzyków podszedł i dobrze się porównuje. Mam taką hipotezę: gdyby istniało SF w wersji piłkarzykowej i zapytałbyś tam jak się nauczyć snake'a to dostałbyś odpowiedź, że musisz trenować grę na linii pomocy lewą ręką, bo tam właściwie zaczyna się snake. Wiedząc wystarczająco dużo o piłkarzykach, to trudno się z tym przecież nie zgodzić. Trudno też zarzucić brak dobrych intencji odpowiadającym. Nikt się jednak nawet nie zastanowi, że osoba pytająca może mieć jakąś dysfunkcję ruchową, która uniemożliwia jednoczesną grę na linii pomocy i ataku - chce się tego uczyć w jakichś zupełnie innych celach (może obrońca gra trzema liniami a napastnik jedną, niezależnie którą). Jeśli na tym hipotetycznym forum znajdzie się klub melepety, to będą szukać odpowiedzi na Twoje pytania, choćby mieli się pomylić - bo to po to jest forum 😉. Jeśli nie, to musisz tak grać jak oni to widzą i koniec - nieistotne jest w ogóle czy w ogóle możesz albo czy tak właśnie chcesz ... 😉 Nie znam się na nartach, ale jako umysł ścisły widzę cechę wspólną: narta ma się mocno wgryzać w śnieg. U mnie nie działa to ani tu ani tu. Chyba więc popełniam jeden wspólny błąd, którego chyba nie widzą instruktorzy. Może schował się pod kurtką?! Może to ten minimalny ruch bioder, na który nikt mi wcześniej nie zwrócił uwagi. Może też być, że nie, ale to na pewno trop warty sprawdzenia 🙂 Teraz Ty nie rób sobie jaj 🙂 Wszyscy przecież wiedzą, że ostatni raz jaja robiłem sobie mówiąc, że rzucę naukę 🤣
-
Wrzuciłeś mi tymi obrazami i słowami niezły temat do rozkminy, zupełnie jak kolega biodrem 🙂 Chyba wiem co jest przyczyną, że się z Mitkiem nie możemy porozumieć, mimo że obaj wprost pytamy i wprost odpowiadamy... @Mitek Myślę, że zupełnie inaczej oceniamy filmy z narciarzami. Dla mnie wybór pomiędzy dwoma, który podoba mi się bardziej jest jak wybór pomiędzy t-shirtami w sklepie. To coś subiektywnego. Jeśli chodzi o filmy, to przede wszystkim chyba podoba mi się, jak podmiot w filmie dzieli się ze mną swoją pasją (niezależnie jaką, może być jazda na rowerze, która mnie totalnie nie interesuje). Ta pasja ma nawet większe znaczenie niż poziom wtajemniczenia podmiotu.Podoba mi się jeszcze bardziej jeśli tę pasję współdzielimy. A jeśli jeszcze jest z Polski to już w ogóle trzeba dać suba. Wklejałem wcześniej filmik, który opisałem jako hipnotyzujący. Jedzie gość na wolno, kręci backflipa w długim skoku i ląduje, po czym unosi ręce do góry w geście zwycięstwa i za chwilę przewraca się w prostym i łatwym terenie. Ja widziałem pasjonata, który porwał się na dużą sprawę, mega się nią jarał i mega się cieszył, że się udało. Ty pewnie widziałeś słabego narciarza, bo upadł tam, gdzie być może ja bym zjechał. Patrzę na film Bartka i nie widzę żadnego z technicznych detali, które powodują, że Ty tak bardzo doceniasz jego jazdę, bo się na tym NIE ZNAM. Nie widzę sensu w rozbijaniu czyjejś jazdy w filmie na atomy, a Ty to robisz podświadomie patrząc na każdy film. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy myślimy o swojej jeździe: ja rozbijam na atomy, bo czuję, że inaczej nie przeskoczę tego co nie przychodzi mi naturalnie, a Ty jeździsz fajnie i skupiając się na efektach a nie ich źródle. Chciałbym też tak, ale zwyczajnie jestem za słaby. I zwyczajnie kiedy piszesz o jakimś teoretyku, że już "nie wiesz jak mu pomóc", to wychodzi na to, że pewnie nie masz nic złego na myśli 🙂 Ostatni temat, który wolę na wszelki wypadek doprecyzować. Nie lubię oglądać filmów ze swojej jazdy, ale nie dlatego, że jeżdżę brzydko. Mam świadomość tego i bez oglądania filmów. Zwyczajnie kamera powoduje u mnie spadek koncentracji. Popatrz na mój film powyżej. Chciałem w domu móc obejrzeć jak skręcam i kręcę obrót. Ale czułem straszną presję, żeby przypadkiem nie upaść, bo wtedy nie miałbym pamiątki. Ta presja niestety popsuła mi jazdę w kilku ostatnich skrętach i przy obrocie, co czułem już w trakcie jazdy. Nawet nie mogę zobaczyć jak jeździłem wtedy naprawdę. I to mnie złości, a nie to, że wyglądam jak melepeta na nartach, narciarz z telewizorami czy jakikolwiek inny źle wyglądający narciarz. Nie dbam o to. P.S. Dalej liczę, że coś z jedną nartą spróbujesz na zlocie podpowiedzieć, choćby to miało być rozbicie na atomy 😉
-
Uśmiałem się. Nie wiem gdzie i na co unikam odpowiedzi. A obracam to w żart, bo tak jest zdrowiej. Przyjmij proszę do wiadomości, że nie chcę wyglądać jakbym umiał 🙂 Chcę umieć, żeby umieć i o ile będzie działać, to może wyglądać jak na filmie powyżej. Ja idę na stok, żeby się bawić i świetnie mi się to udaje - cały dzień zabawy nawet na najłatwiejszych krótkich trasach. Starasz się udowodnić zdaje się, że wiesz lepiej ode mnie, jaki jest wzór na moje zadowolenie ze swojego przebywania na stoku. Kupa doświadczenia pcha Cię w przekonanie, że wszyscy się uczą, żeby szpanować swoją jazdą. Kiedyś sugerowałeś, że szukam niebieskich lotnisk, żeby tam gnać jak wariat, a prawda jest i była taka, że ich szukam, żeby jechać sobie powoli z boku i kombinować po swojemu, bez ryzyka że mnie ktoś trafi. I nawet pisałem Ci to wtedy na PW. Mimo całego doświadczenia nie mieści Ci się to w głowie, bo pewnie powinienem jeździć po bardziej wymagających trasach i trenować pod zawody amatorów. Wydaje mi się, że zdajesz sobie sprawę, że skuteczne korzystanie z krawędzi jest ważne nie tylko w skręcie ciętym, ale również przy hamowaniu. Narta szersza od mojej na oblodzonym stoku bezlitośnie uświadomiła mi, że z moimi krawędziami jest gorzej niż myślałem. Dlatego szukam odpowiedzi. No i fajnie w sumie, że chcesz tak szczerze i bez lawirowania pogadać, bo mam pytanie, które mnie nurtuje. Potrafisz może jasno opisać (z rozbiciem na wszystkie możliwe atomy) jak skutecznie korzystać z krawędzi - cały ten magiczny łańcuch kinetyczny? 😉
-
Ja nie uczę instruktora jak ma jeździć tylko wiem co sam chcę umieć. Rozumiem za to, że Ty że swoją wiarą w ekspertów, jak idziesz do stomatologa z bólem zęba, a on dochodzi do wniosku, że zrekonstruuje Ci krzyżowe, to od razu wiesz, że trafiłeś na eksperta 😉 Prawie się zgadzamy, jak zwykle 🙂
-
Mogło być ze 14h. Ale prawda, jest taka, że miałem wcześniej jakiś kontakt z nartami: jeździłem na krechę z górki pod blokiem jako dziecko. Byłem też na nartach jako dorosły ze 20 lat temu, ale walczyłem o życie na na łatwiej niebieskiej i doszedłem do wniosku, że bez kasy na instruktora to nie pojeżdżę :). Myślę, że zaczynałem od 0 w 2020, ale mogę się mylić (a liczę godziny od 2020). Ogarnięty ruchowo to jestem tak, że moje dziewczyny po pierwszej godzinie lepiej jeździły pługiem niż ja po 4 z instruktorem. Jeździłbym tak w nieskończoność, gdyby nie zmiana instruktora. Nowy szybko doszedł do wniosku, że nic z tego nie będzie, zabrał na czerwoną i uczył NW. Szkoda tylko, że to był ostatni dzień wyjazdu, a nie pierwszy :(. Wtedy doszedłem do wniosku, że nie mogę tylko polegać na instruktorach, zwłaszcza, że nie do końca takiej jazdy chciałem się uczyć, a lekcje kosztują solidne pieniądze i 4 z 5 poszły w błoto. W drugim sezonie miałem i teorię w głowie i instruktora, który znalazł fajny kompromis pomiędzy programem i oczekiwaniami wariata, który przodem nie jedzie, a już tyłem próbuje i po jakimś krótkim czasie nagrał mi ten filmik. Było super bo miał parkowy background 🙂
-
@Marcos73 nie ma sprawy :). Wiesz jak jest co się nie dojeździ, to się dopowie. Gdybyś naprawdę chciał się uczyć snake'ów, to jeszcze przed, musisz opanować pinowanie piłki. Czyli do samych ćwiczeń dołóż postawienie piłki obok figurki i doprowadzenie jej do tego, że jest idealnie ustawiona pod piłkarzykiem. Podejrzysz na każdym filmiku ruchy przed, z charakterystycznym uderzaniem piłki z góry. Skoro już przy wspominkach z początków kariery jesteśmy: Musisz wiedzieć, że gdyby nie teoria przysiadów, fechtunku i obrotów na nartach, to nie byłoby tej niesamowitej jazdy 🤣 @Jan Prosiłeś o filmik, więc naciesz oko. Film udowadnia, że wystarczy 10h na nartach, żeby wiedzieć, że jeździmy z kijami. W najgorszym wypadku używamy ich tylko po to, żeby odstraszyć blisko podjeżdżających 🙂 @Mitek Z instruktorami odwrotnie. Przerobiliśmy rodzinnie około 20 instruktorów. Z tej rzeszy, tylko o 6 mogę powiedzieć, że każdy z rodziny mógłoby z nimi jeździć i zrobić postęp w dobrej atmosferze. Jednej osoby nie jestem pewien, reszta to 40+. Czas na małą reklamę: troje z tych instruktorów jeździ na tej samej, małej, prowincjonalnej górce - Zwardoń i jest jeszcze 1 z forum w Lądku 🙂 Z pozostałych ( wyjdzie około 16) przypadkowo wylosowanych w szkole tylko 2 znało się kompleksowo na swojej robocie, a reszta to niestety słabo wydane pieniądze 😞
-
No dobra, dam sobie spokój z nauką 😞. Dzięki za szczerość.
-
Phi, ja też 🙂 Lepszej odpowiedzi to bym sobie nawet nie wymarzył 🤣 Sądzę po stole, że koledzy nie grają jakoś mega profesjonalnie. Więc jest opcja na łatwe pieniądze 😉 Jest taki strzał, co się snake nazywa. Piłkarzyk na piłeczkę, dalej kładziesz rękę w nadgarstkiem na gripie bujasz trochę w lewo, trochę w prawo i rolujesz dłoń, pamiętając o tym, żeby złapać grill i nie pozwolić mu się dalej obrócić (jak nie złapiesz to przekręci i jest faul). Możesz strzelać przez środek albo przy słupkach. Jeśli obrona stoi nieruchomo to właściwie masz przynajmniej trzy możliwości strzału, które siedzą. Jest sporo osób, które opanowują to w ciągu 15 minut do względnie skutecznego strzelania. To trochę jak narty, więc sprzęt musi być przygotowany ( nasmarowany, patrząc na gripy to wydaje mi się, że przydałoby się kupić owijki, takie jak do rakiet tenisowych (z 15 PLN) i owinąć, no i jeśli piłka jest plastikowa, albo lekka, to piłka turniejowa (też z 15 PLN) ) Wygląda to mniej więcej tak: albo tak: (starałem się zaakcentować oddzielność ruchów zejścia i obrotowego ale po 60 klatkach ani śladu na YT 😞 ) To niestety nie koniec podobieństw do nart i jazdy na krawędzi. Albo Ci to przyjdzie naturalnie i po godzinie będziesz naprawdę łomotał albo sporo wody upłynie zanim to załapiesz (ponoć są tacy, którzy odpuszczają ten strzał w ogóle). Jakby co to klub melepety dysponuje kompletem rozbitych atomów (melepeta to stan umysłu, pamiętasz ? 😉 ) potrzebnych, żeby Ci złożyć strzał relatywnie szybko, nawet gdyby Ci samemu nie szło. Klub melepety potrzebuje za to wszelkich wskazówek dotyczących jazdy na krawędzi. Więc ilekroć trafia się ktoś, kto próbuje wytłumaczyć jak narciarz melepecie, to chociaż go nie krytykuj proszę :). P.S. w piłkarzyki gram równie słabo, co jeżdżę na nartach. Jak ktoś gra i wychwycił, że na dół było nie dociągnięte, to też mam tego świadomość...
-
Marek grywasz w piłkarzyki ?
-
Może i nie, ale przynajmniej rząd niezmiennie wie co dla nas najlepsze, naród niezmiennie wybiera najlepszy rząd, a my tylko możemy poprosić Moruńka, żeby zainstalował Deluxe Ski Jump na lapku i zabrał go na zlot ku ogólnej uciesze...
-
Nurtuje mnie to strasznie. Mam wrażenie, że żeby tak było, to musiałby jechać jeszcze na głowie. Czy jesteś pewien?
-
Kurcze nie mogę znaleźć... Dziękowałeś już za 500+? Mi na laptopa przyjdzie trochę poczekać, ale jakby co to dziękuję Ci za 500+ i za wszystkie tarcze antykryzysowe, którymi mnie objąłeś. Za paliwo po 6 zł podziękuję później, o ile w ogóle zatankuję przed wyborami. Krzysiek naprawdę jesteś mega gość! Edit: Kordian, Mitek. Wasz wkład też doceniam, też jesteście mega!
-
Dzięki 🙂 Już się nie mogę doczekać lekcji. Weź tylko 100+, żebyśmy mogli w knajpie teoretyzować o tym samym. Będę cały weekend, więc będziesz miał dużo czasu na przelanie mi wiedzy. Jak już obaj będziemy śmigać na każdej z osobna w obie strony, to potem lekcja u Mitka i śmigamy na każdej jednej obroty. Jak coś nie pyknie, to będziemy już przynajmniej mieć gotowy plan na kolejny zlot. Jeśli wszystko pyknie, to na kolejnym zlocie naturalną konsekwencją będzie jazda na jednej... ale tak wiesz... kompleksowo... 🤣
-
Lipa panie. Ja już po cichu liczyłem, że skoro tak Cię zbulwersował "upadek", to jak Ci napomknę o "jeździe" na jednej narcie, która jest jeszcze wcześniej w programie, to już się tak zbulwersujesz, że weźmiesz się za tych co te programy układają 😉
-
No i jest. I to po polsku. A na kanale jeszcze freestyle. Zobaczę później co na tym kanale opowiadają 🙂
-
Nie, serio? 😉 Zafiksowaliście się na upadkach dla pro. Upadek (a właściwie zamiana niebezpiecznej gleby na wygodne rozgoszczenie się na śniegu) przy bardzo małej prędkości jest wg mnie jeszcze przed pługiem. To jest kategoria 0. Wy pewnie myślicie o którejś z następnych kategorii poza programem jak: 1. dla prędkości wycieczkowych - rozluźnij się a będzie dobrze (kontrola nart i kijów przychodzi z czasem). 2. jak 1 osobna kategoria kiedy lecisz na potylicę i ciężko się rozluźnić, a narty się nie wypną bo było tyłem naprzód. 3. Ostatnia kategoria u melepetów, to ta w której długość drogi hamowania po upadku może być dłuższa niż odległość do skraju stoku mierzona w kierunku w którym się poruszałeś - lepiej być dobrym narciarzem i nie upadać. 4. Grimson na CG wpięty w najnowszy zakup 5,6,7 to już niech się bardziej zaawansowani wypowiedzą o drzewach, żlebach i parkach. Mam wrażenie, że z racji obycia bagatelizujecie problemy, o których już dawno zdążyliście zapomnieć, a są istotną przeszkodą dla ludzi w średnim wieku. Widywałem już takich, u których strach przed upadkiem blokował postęp. Brawo dla Bartka za pomysł na film z zakładaniem butów.
-
No coś Ty, ja o nartach tylko czytam 😉
-
Aż sobie włączyłem kawałek, który Ty napewno docenisz: 😉
-
Wrzucę Ci swoją perspektywę na filmy reality of learning. Mimo, że ogólnie są trochę nudnawe, to je oglądam od czasu do czasu na StompIt. Nie oglądam ich, żeby się utwierdzić w przekonaniu, że ktoś zrobił na campie świetny postęp, tylko po to żeby zobaczyć z jak sobie radzi instruktor z podaniem wiedzy kursantowi i na co szczególnie musi zwrócić mi uwagę. Istnieje też niezerowe prawdoodobieństwo, że to jak uczyli kogoś wniesie coś do mojej nauki podstawowych tricków. Nie wiem jaką perspektywę mają inni oglądający, ale jakoś wątpię, żeby ktoś poświęcał 10 minut tylko po to żeby, zobczyć postęp w jeździe na początku i na końcu filmu. Edit: na materiały szkoleniowe nie mogę się doczekać. Jeśli mogę coś zasugerować: jest tak ewolucja, którą pomija większość kanałów. Pomijają ja też instruktorzy, z którymi zaczynałem, chociaż jest na początku programu SITN i wg mnie jest bardzo ważna - upadek. Powodzenia z projektem 🙂
-
Ja chyba trafiłem na jakąś czarną listę u Ciebie, bo o ile pamiętam to star nie ma na imie Szymek 🙂
-
Jest taki mały zbiór słów w każdym języku, których lepiej użyć o jeden raz za dużo niż o jeden raz za mało 🙂 Dla mnie każdy utwór (także short na YT) dzielimy na merytorykę/fabułę i oprawę. Na oprawę w filmach nie zwracam zbytnio uwagi, a w książkach jak nie ma dobrej oprawy to raczej ciężko mi będzie przebrnąć. To jeszcze będę sprawdzał 🙂 Może wyjdzie jak z innymi kwestiami, że było sporo racji w tym co mówisz, a może wyjdzie, że coś się w mojej jeździe zmieni, choćby nawet biodro miało się ruszyć o mikrony. Rozprawialiśmy kiedyś o kącie podniesienia. Miałeś rację nie ma za dużej różnicy. Nie zaniosę nart do serwisu, żeby zmienić kąt, sam też nie będę próbował zmieniać, bo szkoda czasu i kasy na prawidło. Ale jak już jest planowanie ślizgu, to jednak wybiorę ten, który bardziej lubię 🙂