Zibi28
Members-
Liczba zawartości
317 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Zibi28
-
Niech wraca, dla mnie mega gość.
-
Witam, i się cieszę:;)
-
Marcin, Ty zawsze obrzucałeś ten model kamieniami a tym razem ich chwalisz? Chyba się stał cud: Akurat to ciepełko mnie nie zdziwiło i nie zdziwi też zimno które spłynie za tydzień z północy.
-
Cholernie mocna inwersja, a dziś nie będzie lepiej. Nienawidzę jeździć w miękkim. U mnie na nizinach w Chodzieży przy tak wysokich temperaturach jeszcze stok jest czynny. W nocy był lekki przymrozek i ktoś całkiem nieźle poginał. Jak Szklarska wytrzyma do piątku, to doczeka się ochłodzeni i jeszcze będzie można parę dni pojeździć.
-
Właśnie nie cicho. Jak stacja w tym roku nie zarobi, to na drugi może już nie być alternatywą.
-
To niech wróci...
-
Na razie wygląda że będzie naprawdę ciepełko. Przynajmniej od poniedziałku. Na nizinach śnieg powinien bardzo szybko zniknąć. Boleśnie odczuwam brak możliwości pojeżdżenia na nartach. Jedyni co mi zostaje to jeszcze jeden wyjazd na oślą łączkę na nizinach i tyle. No cóż zamiast nart trzeba będzie się z rolkami przeprosić. Na bezrybiu to i rak ryba.
-
Raczej śnieg, moje robaczki nie widzą wyżej plusów.
-
Od 12 lutego 2021 stoki w Polsce będą otwarte.
Zibi28 odpowiedział moruniek → na temat → Gdzie na narty?
Ale dla takiego starego konia jak Ty, to musisz uprawiać wrotkarstwo w lidze zawodowej, bo tylko taka liga daje przepustkę na na stok. -
Dobry płytkarz też potrafi wyciągnąć 20 tys. Takich zawodów trochę jest. I nie wymagają tak potężnej wiedzy. Serwisanci urządzeń gastronomicznych, wentylacje i klimatyzacje, chłodnictwo. Trzech kumpli pojechało do Amsterdamu i wzięli się za renowacje kamienic, są wąskie i wysokie. Są bardzo drodzy i dobrzy. Tak sobie wyrobili markę że robotę mają n pokolenia: Jeszcze w latach 90 będąc na zawodach w Szwajcarii, spotkałem nauczyciela. Raczej na swój byt nie narzekał. Poznałem go jak był na wycieczce ze swoją młodzieżą. Na pobudkę puścił im ryczenie krów, widać że praca jest jego pasją. Mamy otwarte granice, póki co, to otwiera również bardzo duże możliwości dla takich zawodów jak pielęgniarka czy nauczyciel. W krajach zachodnich jest tak wysoka stopa życiowa, że tam wystarczy robić cokolwiek aby żyć na przyzwoitym poziomie. Dla przedsiębiorców otwarte granice to przekleństwo: Bo zachód wysysa nam dobrych pracowników i zawyża pensje: I musimy z tym jakoś żyć:
-
A mówią że nie można w Polsce dobrze zarobić: Znajomy stworzył grupę programistów w trójmieście. Jak się chłopcy wyszkolili, to Intel otworzył placówkę i ich przejął dając pensję razy cztery.
-
Nie będzie zderzenia mas. Przynajmniej ja tego nie widzę. Od dziś rana do popołudnia dość mocno zmieniły się prognozy na wtorek. Miał spłynąć ziąb z północnego wschodu a spłynie znad Skandynawii. Kupuję popcorn: Ale jakby nie patrzeć, chyba będzie zimno, bardzo zimno.
-
Był taki czas w Polsce, że obywatele wieszali biskupów...
-
Za bardzo bym się nie przejmował opadami widocznymi na radarze. Po pierwsze radar jest za "głupi" aby wiedzieć co tam pada i czy pada. Rejestruje odbiciowość jako taką i tylko tyle. Śnieg jest mało gęsty więc promienie radarowe słabo się od nich odbijają i są słabo widoczne na radarze. Osobiście to na IMGW mam mocną alergię, oczywiście jako instytucję. Bo znam z tej firmy bardzo fajnych ludzi. Ale jako państwowy moloch, to taka mniejsza dobrazmiana. Ale jedyne co mają dobre, to system radarów meteorologicznych. Więc jak już coś pokazujesz, to warto się oprzeć o ichniejsze zobrazowania.
-
Ale tam jest ciepło:
-
Nie przesadzaj z tą niezaradnością ludzi. Nie będzie tak źle. Na razie nie jest źle. Ja mam model na tydzień do przodu. Więc w weekend ma być trochę mrozu a potem powrót do zerka w plusie. Fakt faktem że gdzieś jakieś opady mogą się przytrafić. Ale zimowe opady są słabo przewidywalne. Ale wyraźnie na południu ma więcej dosypać. Tak że nakręć jakąś opowiastkę w stylu, mały domek w górach i białe k....., bo pewnie to białe doprowadzi Ciebie do szaleństwa.
-
Rzadko się zdarza aby dynamika zmian była aż tak duża. No cóż, bywa. Na razie poszło w kierunku zimy. Kupuję popcorn i czekam na kolejne przeliczenia modelu.
-
No tak. Jakiś, któryś z kolei front. Są na nim opady deszczu. Ale w nim, na trochę większej wysokości jest całkiem zimno, więc u Ciebie może padać śnieg. I chyba na razie tak będzie, trochę takie misz masz. Za tydzień będziemy wiedzieli:
-
Bo pogoda dynamiczna. Wg mojej szklanej kuli w sobotę będzie trochę cieplej a niedzielę chłodniej, jeszcze nie wiem co by to miało znaczyć:
-
Władza w energetyce skutecznie zniszczyła konkurencję Zostały tylko państwowe molochy. Które z reguły robią to mało efektywnie. Więc dlatego cena energii poszła mocno do góry. To się przełoży na inflację. I żaden problem aby zniszczyć fotowoltaikę, tak jak to zrobiono z wiatrakami. .
-
To akurat chyba Ciebie nie dziwi. Pewnie mieszka niżej. Spojrzałem na zdjęcia z Żaru i widać że zachmurzenie jest typowe dla PPm. Po drugie, gdzieś tam przebiega front atmosferyczny. Więc mimo niedużej odległości możecie być w różnych masach. Ale raczej to kwestia wysokości. Szczególnie że w polarnej masie wraz z wysokością temperatura szybko spada.
-
Poczekaj do wiosny: A masz podpisaną umowę że energetyka będzie się z Tobą rozliczała w okresie roku? Bo znajomy już to ćwiczył. Ze w lecie było fajnie, a na jesień fotowoltaika nic nie dawała a rachunki za energię wystrzeliły w kosmos.
-
Marcin, będę złośliwy, chociaż Cię lubię: To Ty jesteś jednym z tych "betonów" bo w górach postawiłeś dom. Dla takich jak Ty powinni wprowadzić jakieś ekstra podatki: Albo się Przeprowadź na równiny: To oczywiście żart: Latając nad górami jakoś tych betonów nie widać. Góry są trochę bliżej chmur, są dla nich naturalną przeszkodą, więc więcej wody jest w górach zostawiane. A że są strome a opady bardzo obfite i gwałtowne to nie mogę sobie wyobrazić takiej gąbki z natury aby była w stanie zmagazynować taką ilość wody. Więc woda zawsze szybko z gór spłynie. Prędzej można by ją zatrzymać w zbiornikach, gdzieś na równinach. Pytanie tylko, czy nas na to stać i jak się ma do tego ekologia.
-
Siła Halnego nie bierze się tylko z siły gradientu - różnicy ciśnień. Powietrze musi się wznieść, aby przejść przez łańcuch górski. Jeżeli od góry ten ruch jest ograniczany przez równowagę stałą, to powietrze jest zmuszone do "przeciśnięcia" się pomiędzy góry a masą stalą. Aby masa mogła się przecisnąć, to musi przyspieszyć, jak w powietrze w gaźniku silnika. Wystąpienie tego zjawiska jest zależne od tego co się dzieje ze stratyfikacją powietrza powyżej góry. Oglądając mapki, zauważyłem że są na pewnych wysokościach krople zimna, które mogą uniemożliwić wystąpienie tego groźnego i pięknego zjawiska. Jak to często z prognozami bywa, będzie albo nie będzie: Może też być tak że teraz będzie a za godzinę już nie albo i odwrotnie. Jeżeli piszesz że jest mrozek, to znaczy że fenu nie ma, to że w Czechowicach piździ to znaczy że górą wieje, ale bez blokady ciepłem góry zjawisko nie nastąpiło. Na pewno będzie to widoczne po typowym dla tego zjawiska zachmurzeniu. To tak pokrótce: Zdarzało mi się polatywać na Żarze, klimatyczne i legendarne miejsce. Najdłuższe przeloty odbyły się właśnie na "Halnym". Jak się trafi odpowiednio długie pasmo, to lot może trwać w "nieskończoność". Wyczyn sportowy jest ograniczony długością dnia. Rekord z Argentyny to 3000 km. W naszych górach to coś pod tysiąc. Typowa przy tym zjawisku prędkość wiatr, to ok 100 km/h. Więc aby była możliwość swobodnego przemieszczania się bokiem do wiatru, to trzeba dysponować szybkim szybowcem czyli nowoczesnym. Trochę to niestety kosztuje. Typowym wykorzystaniem przez nas tego zjawiska jest zdobywanie "diamentu". Dostaje się go za zrobienie przewyższenia, które wynosi ponad 5000 metrów nad poziom wyczepienia się od samolotu. Ja osobiście byłem na 7000 metrów. A przy okazji przeżyłem ileś bardzo ciekawych przygód. Stąd wiem co to znaczy niedotlenienie i mogę się domyślać co to znaczy maszerować na dużej wysokości bez wspomagania tlenem. Oczywiście po swój diament leciałem z tlenem, inaczej nam nie wolno. Koledze aparatura tlenowa się zacięła i się obudził jak spadał w kadłubie szybowca, bo skrzydła wcześniej odpadły, na szczęście zdążył wyskoczyć.