-
Liczba zawartości
2 071 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Zawartość dodana przez Gabrik
-
Wujot. zakupiłem 2 warstwę pewnego producenta (nie pisze jakiego aby nie być posądzonym o kryptoreklamę). Ocieplina jest syntetyczna ale ten sam producent robi także 2 warstwę puchową i teraz porównanie. Waga: syntetycznej - 370 g (80g/m) Waga puchowej - 440 g (gęsi puch 85/15, 700+) Nie wiem jak, to zrobili ale ta 2 warstwa, którą zakupiłem jest rewelacyjna, pokonała w testach (testował mój syn) kurtkę puchową Jack Wolfskin.
-
Oj szukanie na siłę tematu z uwagi na słabą zimę https://www.youtube....h?v=SckoRbUWvys
-
Nigdy nie byłem typem lansera czy też świrem na punkcie "znaczka" czyli logo (może kwestia dorastania w innym jeszcze świecie). Przekonałem się już jednak, że często za marką idzie jednak jakość i odpowiednia technologia. Całkowicie odrębną sprawą jest ile dana marka sobie życzy za swój produkt. Osobiście uważam, że często zbyt dużo, z drugiej jednak strony za niemarkowe też trzeba zapłacić nie tak znowu mało. Dlatego ja sobie "poluję" na wszystko co związane z narciarstwem. Co do samej marki 4F, mam tylko ich polar i najzwyczajniej nie ma się tu czego doczepić, chodzony często i wykonany bardzo dobrze. Kurtkę kupiłem innej marki, bo najzwyczajniej się spodobała (i marka i kurtka). Sądzę, że 4F wbrew niektórym opiniom fajansu nie robi, ale trzeba pamiętać, że robią rzeczy w różnych przedziałach cenowych, więc zapewne i z jakością użytych materiałów się to wiąże. Kurtka, która rozpoczęła wątek pewnie jest w porządku. Ja jedynie uważam, że 130g ociepliny raczej wskazuje na kurtkę przeznaczoną do nazwijmy, to funkcji reprezentacyjnych. Wiesz - kierownik drużyny, trener czy zawodnik pomiędzy startami w oficjalnych prezentacjach, przy niskich temperaturach czy zwyczajnie kurtka do "chodzenia". Szukając ostatnio kurtki do jazdy zauważyłem, że najczęściej znane marki stosują 80 g ociepliny na całość, lub 80 tułów/60 rękawy i w wersjach "lżejszych" na bardziej wiosenne warunki 40g.
-
surfer, sam brałem udział (jako pytający) jeszcze nie tak dawno tu na forum w podobnych dyskusjach. I powiem Ci, nikt nie odpowie extra trafnie, ponieważ nie zna Twoich upodobań czy też termicznych cech Twojego ciała. Jedni pocą się nadmiernie już przy lekkim krzątaniu, a inni dopiero przy +20 i konkretniejszym ruchu. Do tego dochodzi jeszcze sprawa jak i gdzie kto jeździ. Dla przykładu, podczas ostatniej wizyty w Szczyrku (ubiegła niedziela). Miałem na sobie , ocieplaną kurtkę i pod nią bieliznę wool Brubeck...zmarzłem i złapałem przeziębienie. Szurając było ok ale na kanapie mnie telepało (fakt, że kurtka nic wielkiego, zaadaptowana do jazdy a'la narciarska Diverse). Miałem kupować sobie hardshell, ale ostatecznie zakupiłem znanej marki ocieplaną z tym, że "cieniej" 40g i tej samej marki insulator. Tak, że postawiłem na warstwówkę ale z lekko ocieplaną 3 warstwą. Kupiłem też awaryjnie używkę Halti (dobrze ocieplaną ale jest mega lekka) i stestowałem ją w Zwardoniu...było tylko -1 ale na górze porządny wiatr. Miałem tę samą bieliznę i.....nie było mi absolutnie za ciepło, nie było mowy o poceniu czy przegrzaniu. Czułem się komfortowo. Ważna uwaga do powyższego - ja jeszcze nie jeżdżę, ja raczej szuram.
-
Gdzie te buty zakupiłeś?
-
Adam aby jakoś podsumować lekcję z Tobą (dla jasności nie wątpiłem w żadną Twoją poradę) zerknij na ten filmik od 0:56 do 1:01 w zwolnionym na maxa tempie, jeszcze raz szacuneczek dla Ciebie . https://www.youtube....h?v=WYPxH5AkuEA
-
No cóż po odbyciu za krótkich lekcji u forumowego instruktora Adama Widucha, czas na choć małą refleksję... Najważniejsza jest taka - korzystać, brać takowe lekcje, bo nawet jedna godzina spędzona z odpowiednią osobą bardzo pomaga i może przenieść Twoją jazdę na kolejny, wyższy szczebel. Kolejna....zbyt często, za mocno komplikujemy jazdę poprzez wpisywanie różnych teorii, które w głowie początkujących, a może i średnio jeżdżących powodują potrzebę rozmyślania o zbyt dużej ilości rzeczy. Dziś np. jedno zdanie od Adama dało mi więcej niż kilka zjazdów...otóż ja muszę być świadomym, ja muszę potrafić siebie zweryfikować (przynajmniej w jakimś fragmencie umiejętności). Sama jazda z instruktorem na stoku, to jedno. jednak nie mniej ważna i mega pomocna jest rozmowa z nim w czasie jazdy...kanapą w górę . Co dalej? W czasie najbliższego wyjazdu skupienie się na uzyskanych wskazówkach i praca nad wskazanymi elementami. Tak jak po ostatnim marcowym wyjeździe, miałem doła, tak po obecnym pobycie w Zwardoniu i możliwości obcowania z Adamem jestem mega zmotywowany i pełen entuzjazmu. Mam nadzieję, że po 25 stycznia będę mógł na swoim profilu dopisać uczciwą 3 w dziale umiejętności . Jak się uda, poproszę kogoś o sfilmowanie swoich poczynań do oceny.
-
Dziś super dzień w Zwardoniu. Od ranka sztruksik i mega warunki, luz. Z biegiem czasu ludzi oczywiście przybyło, po 11 już na trasie pojawiły się odsypy ale do nauki też fajnie. Jeszcze raz napiszę, jestem zachwycony Adamem. Prosto przekazuje wiedzę bez zbędnego rozmydlania tematu. Podejście do lekcji - jak porządny nauczyciel, wymagające. Nie lajt aby odbębnić, tylko czuć chęć poprawiania kursanta aby lekcja pchnęła do przodu. Mega facet, Adam Widuch - dziękuję w imieniu całej rodzinki!!!! Załączone miniatury
-
Nie jestem z tych co chcą narzucić wolę za wszelką cenę. Najzwyczajniej próbowałem zarazić wspólną pasją, aby razem móc wyjeżdżać itd. Może się nie udać i wówczas jakoś inaczej trzeba będzie podejść do tematu.
-
Lepiej jak w temacie wypowie się Adam ...ale nieco poważniej, żona niestety jest tym z cięższych przypadków, paraliżowanych przez strach, tego nie przełamuje się łatwo i jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że podda się i nie będzie jeździć. Syn dziś 2 dzień na nartach i zadowolony, córka pierwszy raz i też zachwycona. Jakoś tam powoli damy radę.
-
Spokojnie da się jeździć. Nie było tłoku. Teraz nawala świeży śnieg (ponoć całą noc ma padać). Na ten moment spokojnie z 5-6 cm spadło. Po otwarciu było trudniej, lekko na plusie, a po nocy lekko zmrożona warstwa. Natomiast Adam Widuch, rewelacyjny człowiek. Fajne podejście, szczery, zrozumiale tłumaczy człowiekowi o co chodzi. Nie tylko o jeździe ale i o sprzęcie. Odkładam już kasę na kolejne lekcje u Adama i polecam każdemu. Załączone miniatury
-
Wylądowałem, parking jeszcze pełen, obczaiłem teren. Teraz kolacja i jutro od samego rana akcja "molestowanie Adama"
-
Pierwsze emocje opadły - a dobry wątek na podsumowanie bardziej obiektywne, bez emocji. Szczyrk Mountain Resort - spodziewałem się tłoku, ale jednak nie aż takiego. Plusy: - wypożyczalnia posiada sprzęt w bardzo dobrym stanie (narty,buty,kaski). - sklep, wypo,kasy wszystko w jednym miejscu. - gondola, kanapy, - tras dużo (ale trafiłem na okres gdy dopiero wszystko ruszało i były czynne tylko 3) - te czynne trzeba przyznać dobrze przygotowane Minusy: - długie kolejki wszędzie gdzie się da, tłoczno - słaba informacja od obsługi, jacyś zbyt mocno zdezorientowani. - przybytek gastronomiczny na Hala Skrzyczeńska (pawilon, zapach...daleko do porządnego standardu i nie mam na myśli potrzeby 5 gwiazdek, ale tu zupełnie nie ma klimatu) - ceny karnetów (rozumiem, żyjemy w okresie dzikiego kapitalizmu, jednak cena 160 zł za całodniowy i brak innych opcji według mnie jak na taki tłok zbyt dużo). - częste wyłączanie kanapy Ogólnie: Nie jestem expertem ale, to obecnie chyba największy ośrodek w Polsce i chyba zyskał miano modnego. Infrastuktura nowoczesna i wiadomo musi się zwracać. Jednak z mojego punktu widzenia jeśli coś jest drogie, to klient oczekuje komfortu, a tego brakuje przez bardzo dużą ilość osób (ok może miałem pecha i kwestia, że w okolicy właściwie działał tylko Zagroń i Biały Krzyż (choc ten moim zdaniem raczej tylko dla dzieci z racji swej wielkości). Dla jasności "drogo" używam w kontekście porównania do innych ośrodków, a nie dla oceny ściśle kwotowej. Rozumiem, że każdy ma zupełnie inne oczekiwania i odczucia, w zależności od charakteru, stylu życia i nawet samego traktowania jazdy na nartach. I pisze, to na podstawie swoich znajomych. Ja mogę mieć stok 600 metrów bylebym mógł ciągle jeździć i jestem wiecznie niezadowolony, że szuram i zbyt wolno czynię postęp. Znajomi twierdzą, że jeżdzą jak jeżdzą i jest jak jest (zupełnie nie przejmują się swoją techniką i sprawami z tym związanymi), ale trasy? Najlepiej jak by było 100 km, bo inaczej jest nudno (tego podejścia nie mogę na obecnym etapie pojąć). Pewnie jeszcze kiedyś zawitam do Szczyrku ale na dzień dzisiejszy nie zrobię tego w terminie świątecznym, czy feriowym. Uważam, że zbyt wysokie ryzyko tłoku. Reasumując, góry mamy jakie mamy i trzeba trzymać kciuki za inne ośrodki aby prosperowały i się rozwijały, wówczas większa ilość opcji i konkurencyjność powinny wpływać na plus dla nas klientów.
-
Wyrazy współczucia dla rodziny i znajomych. Pisałem od dwóch tygodni w sprawie zakupu łańcuchów na koła, teraz wiem czemu nie otrzymywałem odpowiedzi.
-
Dziś byłem pierwszy raz w Szczyrku (alternatywy właściwie nie miałem). Cena za skipass zbyt wysoka jak na możliwość jazdy (Ale w biznesie wykorzystuje się okazję),w okolicy jednak wszystko nieczynne, prócz Zagronia. Nie będę wchodził w temat biednych czy bogatych... Jeżeli płacąc 160 zeta człowiek w godzinę wykonuje 3 zjazdy, to jest porażka. Cóż, jako ktoś kto chce jeździć i się rozwijać, wolę jedną nudnną trasę, na której jest odpowiednio luźno, niż "korek na A2". Jeszcze na dodatek jakiś gostek na środku stoku wymyślił sobie znak stop i zaliczyłem ostrą glebę. Plus,że przetestowałem wypięcie wiązań . Reasumując, pierwsze wrażenie mocno mieszane i raczej w niebezpiecznie modnych okresach będę omijał Szczyrk. Na plus jakość nart w wypo. Dla żony brałem i rentalowe deacony, jak prosto ze sklepu.
-
Gdzie sypie??
-
Mig w okolicach Wisły jest szansa na jazdę 27-29 ???
-
Spróbuj zaprać szarym mydłem, potem całe wyprać w płynie do odzieży membranowej, stosuj się do zasad umieszczonych na metce.
-
Kluczowe pytanie, czym uplamione?
-
A...obecnie nawet do wersji S pakuje diesla ku rozpaczy ortodoksów .
-
Innych diesli nie ma??? Grupa VAG...mój obecny 1.9 101 KM zbliża się do 320 000 i nie pęka ale olejek co 10-12 tysi świeży dostaje
-
Czy ktoś miał do czynienia i może polecić lub zanegować? skiset.com
-
Francuski video kurs “Zostań lepszym narciarzem” - 8.5 godziny video
Gabrik odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Czy osoba nazwijmy średniopoczątkująca nie zrobi sobie w głowie bałaganu? -
Zniżki i promocje na skipassy - Polska i zagranica
Gabrik odpowiedział pawelb91 → na temat → Narciarstwo
Może ktoś był we wszystkich ośrodkach pingwiniastych...który jest najbardziej przestronny (znam tylko Słotwiny)? -
Lobo, nie znam metodyki złej czy najlepszej tyczącej nauki jazdy na nartach. Z tym pługiem jednak coś jest na rzeczy. Ja pierwszy raz jak stanąłem na deskach, próbowałem natychmiast działać równolegle (wymyśliłem, że jest tu coś z jazdy na łyżwach). Żonę potraktowali pługiem i skończyło się na nadwyrężeniu wiązadeł pobocznych. Pozostaję w przekonaniu, że nawet jeśli pług jest czy będzie żonie potrzebny, to obecnie wybrany instruktor będzie wiedział jak i ile, a nie stosował, "bo tak się przyjęło". EDIT W odmętach internetu taki wpis znalazłem (10 lat w tył): "Takie prowokacyjne pytanie placze mi sie od dluzszego czasu po glowie, a ze mamy tutaj kilku czynnych instruktorow... W programie nauczania PZN mamy plug (ang. stem, franc. chasse-neige, niem. ... nie znam ) i skrety pluzne. Dalej mamy skrety z polplugu, czyli jezdziemy w skos stoku rownolegle, ale zaczynamy skret, przechodzimy linie spadku i konczymy skret w plugu dopiero pozniej ustawiajac znow narty rownolegle. Kiedys nazywalo sie to "kristianie pluzne" bodajze. Najbardziej wyrafinowana katowa technika skretu jest skret z poszerzenia katowego (wyjatkowo glupia nazwa typu "zwis elegancki meski" jako krawat), odpowiadajacy mniej wiecej dawnej "kristianii oporowej". Inicjujemy skret przez odstawienie katowe narty zewnetrznej, ale gdy tylko zaczynamy wchodzic skret i w dalszej jego fazie, prowadzimy narty rownolegle. To tak w duzym uproszczeniu, bo Mitek kiedys dorzucil jeszcze kilka subtelnosci w tym zakresie. Nie jestem pewien, ale zdaje sie, ze Anglosasi i Francuzi w ogole poza plug nie wychodza, innymi slowy wszystko podciagaja pod to pojecie. Sam uczylem kiedys moich kursantow tych technik, nie ukrywajac mojej niecheci do nich (do technik, nie do kursantow ) i namawiajac ich do szybkich postepow w nauczeniu sie skretow czysto rownoleglych. Ale narty wtedy (lata 70-te) byly jakie byly, a wiec dosc proste. Wykonac poprawnie skret rownolegly nie bylo latwo, zwlaszcza w trudniejszych warunkach. Skrety z oporu bywaly niekiedy bardzo przydatne. Moj ojciec, w sumie dobry narciarz, nigdy poza nie nie wyszedl. Ale czasy sie zmienily, na szczescie. Dzis jezdzimy na krotkich, mniej lub bardziej taliowanych, nartach. Jednym z ich cech, w zasadzie nieistniejacych poprzednio, jest mocna samosterownosc. Narta postawiona na krawedzi, dobrze dociazona i zakrawedziowana, sama skreca. I teraz przechodze do sedna. Po kiego grzyba uczy sie wciaz ludzi roznych technik katowych. Rozumiem plug w sytuacjach ekstremalnych, rozumiem skrety z polplugu na poczatku nauki, doslownie w pierwszych 2-3 dniach. Ale pozniej uciekalbym od tego jak najdalej. Przegladajac plytke z programem PZN i widzac przerozne cwieczenia na cyzelowanie skretu z poszerzenia katowego wydaje mi, ze ktos tu marnuje czas i energie. Po cholery tego uczyc? Gdzie sie to przydaje? Na wyglancowanych lagodnych trasach, czy w glebokim sniegu, gdzie zadne katowe ustawienia nart nie przechodza? W latwym terenie lepiej od razu uczyc skretu karwingowego, w trudniejszym uczylbym czegos w rodzaju skretu z odbicia czy obskoku. Moim dzieciom nawet przez moment nie zawracalem glowy tymi glupotami. Nauke technik katowych zakonczylem na plugu. Skrety wykonane technika katowa maja i te wade, ze trudno sie potem pozbyc pewnych nawykow."