Skocz do zawartości

Gabrik

Members
  • Liczba zawartości

    2 070
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Zawartość dodana przez Gabrik

  1. @Victor Postaram Ci coś uzmysłowić, choć jestem pewien na 100%, że zakończy się wcześniej czy później inwektywami w moją stronę ten wątek, bo dryfuje w obszary Ego 🙂 . Jeśli stawiasz tezę, że odczucia uczącego się nie są ważne, to uwierz mi, że totalnie nie masz racji. A jeśli masz czas i ochotę moje zdanie zweryfikować, to zapraszam do mojego świata, czyli szkolenia dzieci w wieku 6, 7 czy 8 lat i dalej. Naturalnie dociekasz, czy i jakie narty mają wpływ na proces nauki! Bo jesteś w grupie wkręconych, nie mam pojęcia jaki, to odsetek wśród adeptów białego szaleństwa i nie lubię gdy nazywa się Nas wyjątkowymi, czy używa przymiotnika podziwiam, ale bazując na moim otoczeniu, to na 16 osób 2. Reszta ma wywalone i podstawowy argument brzmi w stylu "co Ty odwalasz, przecież instruktorem nie zostaniesz, po co tracisz czas, pieniądze, jedź i zabaw się, jakoś przecież zjeżdżamy i się nie przewracamy" Mój przekaz tyczył możliwości pozbycia się wątpliwości, w oparciu o zaufanie na podstawie relacji uczeń-nauczyciel. Z zaznaczeniem, że to nie jest proste. Musi zostać spełniony warunek autorytetu, prosto mówiąc nauczyciel musi takowym dla ucznia zostać. Zatem jeśli kolejne warunki, czyli realnie odczuwany progres, zadowolenie ze współpracy jest ok, to i metodyka stosowana Cię przekona. I teraz ważny i wybuchowy fakt. Dlaczego zaczęliśmy pisać na forum? Po roku ,dwóch, czterech wiesz już z kim piszesz? Zatem wiesz z kim i o czym i co od kogo. I teraz najtrudniejsze, bo wali najmocniej w Ego, a dodatkowo wielowątkowe. "Wszczepiono" Ci aspekt długości nart i na nim się opierasz, tak jak i jego stosunku, do Twojego wzrostu. Wszczepiono Ci, że promień jest nieistotny, ba nawet ogólnikowo wszczepia się, że narta jest nieistotna, że ustawienie butów jest nieistotne (wystarczy, że rozmiarowo są ok). A tu cóż, elastyczność wzdłużna i poprzeczna są kluczem i im bliżej początku nauki...tym mniej to aspekt istotny, a nie odwrotnie. Przeczytaj @Marxx74x , czasami Marka czytać trudno, bo ma swoiste skróty myślowe i niedopowiedzenia, ale trzeba się nie bać wyjaśniać. Mitek w innym wątku napisał "że nie rozumie czemu się kłóciliśmy, bo....". Ja doskonale wiem i pamiętam. Jednym z powodów był osobisty odbiór mojego wpisu na temat marności, czy wręcz braku systemu szkolenia. Odebrał, to też jako atak na środowisko instruktorów, zupeĺnie błędnie. Nie tylko w narciarstwie, cały sport polski zostaje w tyle za innymi. Tak, są ludzie, którzy prują sobie żyły, wykonują tytaniczną robotę, poświęcają czas i nawet mają wyniki. Nie daleko szukając patrz Marek z córką, czy trenerzy Smajdor i Lassak z kadrą niesłyszących. Tylko to wszystko zrywy zapaleńców, wąskich grupek, zapytaj jak od kuchni, to wygląda ze strony związków, ministerstwa, szkół itd Młodsi widzą więcej, czują, że coś nie tak, ale spora grupa została w blokach i nawet tkwi w przekonaniu, że jesteśmy zajebiści, a jakoś aby stworzyć program na czasie tłumaczymy i kopiujemy programy CSIA, PSIA czy włoski. Bo stary leżymy, upadliśmy i już nas liczą, nawet w siatce kadry prowadzą zagraniczni. Bo kierownik szkoły narciarskiej potrafi wierzchołek skrętu mylić ze środkiem skrętu, a dyskusja o linii spadku na forum, to była "Niewolnica Izaura" w wersji long. Pisał tu kiedyś Koval, i niech to będzie puenta "trzeba umieć przesiać i wziąć dla siebie co wartościowe". P.S. zanim zaczniecie od lewych prostych, proponuję zasadę 24h 😉 i jeszcze raz zaznaczę, żaden atak osobisty.
  2. To skoro współpracujesz z instruktorem i wszystko gra (od osobowości instruktora po Twoje odczucia/zadowolenie z postępów), to moim zdaniem wystarczy zaufać mu także w kwestii sprzętowej. Pawello, ja nie jestem żadnym przykładem do tez o wyższości stosowania nart x do nauki 🙂 . Owszem kupiłem nartę na wzrost. Extra nie inwestowałem, kupiłem od prywatnej osoby, która kupowała akurat te same, tylko nowe modelowo. Kupno tych Stockli, było zresztą historią samą w sobie, bo to był cały ciąg pewnych przypadków, wynikających z mojej osobowości, ale to tak na marginesie. Narta mnie nie przerosła, tzn. nie w takim sensie, że nie dało się jeździć, czy wywalałem się co dwa metry itp. Chyba, że masz na myśli, że nie prułem na niej 80km/h pięknym skrętem ciętym, no ale jak Ci wcześniej pisałem, na żadnym rodzaju nart nie pojadę na poziomie 8. W nauce też wszystko idzie raczej adekwatnie do godzin spędzonych na stoku, wieku czy predyspozycji, choć straciłem trochę czasu, ale z innych przyczyn sprzętowych. Koledzy uważają, że świetna narta i co jest nie tak, bo z niej zrezygnowałem? Nastąpiła zwyczajna sprzedaż, bez specjalnych teorii spiskowych. Nawet jeśli Damian, czy Marek próbowali na podstawie tego wątku stworzyć inne teorie 🙂 . Sorki, że to rozczarowująco normalna historia 😉 P.S. Mam od roku jeszcze Kastle Scala 171, ukoronowanie mojej edukacji na temat sztywności wzdłużnej nart. A jako mały kamyk do Twoich dywagacji. Np. Paolo Malfatto rekomendował mi ( 174/76) do nauki narty w stylu Head SS e speed 170.
  3. Już wiesz, że nie kupiłem dla siebie, ale...G8 nie jest GS. A wracając do Twoich dywagacji, rozmawiałeś na te tematy z instruktorem z którym pracujesz?
  4. Marek nieeeeee. G8 zakupiłem dla szwagra!!!! Proszę nie dorabiajcie teorii, bo coś się Wam wydaje 🙂 .
  5. Szczerość jest ceniona w moich kręgach :). Tym razem zupełnie nie trafiłeś Damian z diagnozą. Narty kupiłem z dokładną historią od prywatnej osoby. Co do samej jazdy na nich, na 200% nie wykorzystywałem ich walorów w pełni, ale myśleć, że są winne mojej lepszej czy gorszej jeździe?! No tu obrażasz jednak moją osobowość 🙂 . Ja nigdy na te narty złego słowa nie powiedziałem, a jak jeden i drugi kumpel się na nich bujnął, to byłem nieprzyzwoicie uśmiany ich zachwytami i nie krytą zazdrością 😉 Raz w życiu stwierdziłem, że coś jest nie halo, z nartami (kolegi) na których jechałem. Finalnie okazało się, że były totalnie zrypane w serwisie (struktura, krawędzie). Drugi raz gdzie narty wymogły na mnie ultra koncentrację i utrudniały współpracę, to wtedy gdy u Adama jeździłem na Jego SL, przygotowanych chyba na Puchar Beskidu Żywieckiego, albo może Europy 🙂 . Jeśli kupię nowe Sztekle, to będziesz pierwszym jak słowo, któremu o tym powiem, ale żadna komisja nie będzie do tego potrzebna.
  6. Tadziu, wątku osobowości kupującego nie poruszałem, bo oczywiście, że ilu ludzi tyle podejść. A szkoda miejsca na robienie portretów psychologicznych kupujących 😉 Edit No kurna, już sobie zobrazowałem, właśnie ostatecznie przekonałeś mnie i nowych Sztekli nie kupię z prostego powodu. Po pierwszym lepszym wyjeździe wylądował bym w kiciu za zabójstwo ☠️
  7. To pytanie z tych delikatnych, ale zasadne jak cholera. Kiedyś forumowicz Jan Koval mądrze napisał, gdy pierwszy raz pytałem o narty i ogólnie zagadnienia około nartowe. Dosłownie już nie zacytuję, ale to było w stylu, trzeba dobrze przesiewać co i od kogo chcesz przyjąć jako naukę/radę. Przegapiłem ten fragment, tu Adam dwie rzeczy grają. 1) Co było w pierwszym poście, czyli zużycie nart 2) Ponieważ byłem wśród tych obdarowanych tymi SL i dodatkowo w warunkach raczej dalekich od tych ulubionych przez narciarzy rekreacyjnych...jak Twoim celem jest nauczenie się, to na lekcji żadne narty nie są ważne, każde przyjmujesz jako część zadania/wyzwania, przyjmujesz, że instruktor wie co robi, kwestia oczywiście zaufania i autorytetu.
  8. Adam, myślę, że jeśli nieco poszerzasz ten temat w tę stronę, to nic złego, bo jest to aspekt z tematu także wynikający. 1) Bez wątpienia zakup nart nowych, dla przeciętnych śmiertelników raczej wymaga zastanowienia pod względem czysto finansowym. Niewątpliwie im wyższy poziom i statut materialny, tym szybsza i łatwiejsza decyzja o zakupie nowych. Na początku drogi nigdy mi do głowy nie przyszło zastanawiać się nad kupnem nowych nart, a gdy nawet zaświtało, to pamiętam, że szczytem cenowym były dla mnie Volkl RTM 76 Elite, na wyprzedaży (wtedy coś około 1000 złotych). Poważnie nad zakupem nowych myślałem jak wiesz dwa sezony w tył, ale też wyprzedażowe sprzed 3 lat wówczas. 3) Natomiast w moim przypadku nigdy kupno nart, nawet tych nowych nie miało na celu zastąpienie braków technicznych, to zdecydowanie była ludzka chęć posiadania nowych nart. Tak wiesz kurde, piękne, idealne, przez nikogo nie "zbeszczeszczone" jeszcze, takie dziewicze, optymalnie dobrane, że wskakujesz na nie i dumnie, posłusznie wykonujesz zalecenia instruktora. To jest dziecinnie czysta radość, to jak gdy teraz na zajęcia przychodzi dziecko 8 czy 10 lat, łapie bakcyla i tata kupuje mu piłkę Moltena, czy pierwsze buty do kosza. Już jak wchodzi na halę, to tym błyskiem w oczach zastępuję wszystkie żarówki na suficie i ma +100% do determinacji 💪 i zaangażowania. 2) To właśnie taka główna zagadka przed kupującym, jakim by nie dysponował budżetem (no dobra Kulczyka to nie tyczy 😉 ), zawsze zaczyna się myślenie hmm.. te za 1500 fajne, ale może te za 2000 lepsze?...kurczaczki, a jak tak dołożę jeszcze 1000 (przecież starczą na wiele lat jak zadbam) to te na pewno będą petarda...i za chwilę kurna, ale na tyle dni w roku co śmigam i jak słabo jeżdżę, to jednak przesadzam, szkoda kasy i tak narasta lawina pytań, rozważań i niepewności. Ale zwracasz się znów do używek i...kurna no nie ma tych moich wytypowanych, albo dezele tylko wystawiają, albo akurat model zupełnie nie dostępny na wtórnym rynku (ot takie SCX Elana) albo jak już są, to nagle widzisz, że relatywnie nie dużo taniej od nowych. No karuzela Panie nastrojów :). A jak nie daj Bóg nie jesteś pewien modelu, no to już wszystkie rozterki * 10
  9. I bardzo dobrzy koledzy, oszczędzili Ci kolejnego wydatku 🙂
  10. Oczywiście, że się nie mylisz, wystarczy, że trenujesz na małej hali i pierwszy mecz na dużej (nawet pustej) będzie minimum w pierwszej kwarcie przegrany (przy równym poziomie sportowym). Nawet tylko głupie tablice przy koszach wymagają adaptacji i czasami rozgrzewka przed meczem, to za mało.
  11. Dzięki, za wpis, bo ładnie zawarłeś aspekty oczywiste, często jednak z nieznanych mi przyczyn negowane. Zaczniemy od końca, czyli wybrała optycznie zdezelowane Heady. Ale teraz wrócimy do istotniejszej zawartości. Pogrubienie 1. Tak preferencje/upodobania, to nie to samo, że dobry pojedzie na wszystkim. Ze względów X te preferencje mają prawo być różne/odmienne, ba, są odmienne. Pamiętam jak 5 czy 6 lat w tył na forum były pisane posty, jakie to Atomici Redstery XT Doubledeck są nartami do dupy, bo do wszystkiego, czyli do niczego. I co? Do jakiego wszystkiego? Były tylko do jazdy, tyle że promień nie był mały ala SL, ani duży ala GS. Wystarczyło kilka sezonów, zmiana lekka paradygmatu i mamy świetnie prosperujący i dający radość wielu narciarzom segment nart tzw.hybrydowych (multiradius, no skrót myślowy, ale wiadomo o co chodzi). Zatem na tym samym poziomie, jeden lubi zapierdzielać, drugi kręcić 100 skrętów, a kolejny jeździć cały czas w tył lub w puchu. Dodatkowo jeden preferuję narty bardzo sztywne, drugi elastyczne, trzeci ze sztywnym ogonem itd. Reasumując można sprowadzać rozmowę na tory, przystosuj się do nart, ale można dobierz narty do tego co preferujesz. Pominmy lekko z boku temat stricte nauki, bo tu preferencje trzeba często odstawić. Choć aspekt elastyczności nart też ma swoją rolę, ale tu i teraz nie ma sensu go drapać. Pogrubienie 2. Czyli zawsze musi nastąpić efekt adaptacji, tylko inaczej przebiegnie w zestawieniu: wymagająca narta-początkujący, wymagająca - ekspert, początkujący-łatwa (czytaj inny rodzaj drewna użyty w rdzeniu, mniej titanalu itp).
  12. Na teraz odpowiedź szczera, ale enigmatyczna, bo pokochałem narciarstwo, ale ta namiętność jest burzliwa i pełna skrajnych emocji.
  13. Mitek nadinterpretowałeś lub źle odebrałeś, a sprawa jest bardzo prosta. Nigdy nie miałem nowych nart i ze swojego własnego doświadczenia mogę napisać - śmiało można kupować narty używane w bardzo dobrym stanie. Wcześniej (2 czy 3, 4 lata w tył) pytałem (nawet Ciebie) o konkretne modele, czy prosiłem o ukierunkowanie. Natomiast nigdy nie prosiłem nikogo, o ocenę techniczną nart, które kupowałem. Czy to od Grześka, czy od zupełnie obcych osób - nauczyłem się to oceniać. Z tą różnicą, że od Grześka kupiłem w ciemno, a każde inne osobiście jechałem oglądać. Teraz sprzedałem swoje sztekle i właśnie "syntetycznie" pytam doświadczonych o ich odczucia co do zakupu nowych nart, bo stanąłem przed wyborem, którego wcześniej nie podejmowałem, a nawet nie brałem wcześniej pod uwagę. Oczywiście każdy może powiedzieć "Gabrik bujaj się, daj 200, to Ci powiem czy warto kupić nowe" albo spadaj. Mało tego, teraz po kilku godzinach nawet widzę spory bezsens swojego postu, ale to wynik tego gdy człowiek działa odruchowo, pod wpływem impulsu, bez kalkulacji i podtekstów, bez przemyślenia, a tak często działamy na forach, czy nawet w rozmowach w 4 oczy. Bo ostatecznie na pytanie warto/nie warto nowe, odpowiedź jest banalna - kwestia ceny używki i jej stanu oraz różnicy w stosunku do nowej. A ja głupi chciałem tworzyć debatę o doświadczeniach
  14. To prościej, ile najdłużyjej służyły Ci narty, które miałeś od nowości i czy "padły", czy się znudziły?
  15. Dzięki za głos. Aby doprecyzować. 1) Przyjmujemy założenie, że temat odnosi się do nart uznanych producentów i najwyższych modeli linii komercyjnej, aby odpadła nam polemika typu " paździerz z pianki po sezonie do kosza". 2) Przygotowanie nart jest odpowiednio częste i fachowe, czyli niejako nie ma wpływu na negatywne odczucia, czy zachowania desek.
  16. Panowie, prośba. Nie sprowadzajmy wątku do ocen poszczególnych modeli czy typów nart, a już na pewno nie do dyskusji, z poziomu producentów i sprzedawców. Interesuje mnie opinia doświadczonych narciarzy. Chciałbym w jakiś sposób wyrobić sobie opinię na temat - zakup nart, nowe via używane.
  17. Pytania do osób z wieloletnim doświadczeniem. Kupujesz narty - nówki sztuki, nieśmigane. Czy i po jakim czasie odczuwasz faktyczne zmęczenie "materiału"? Czy narty tracą właściwości/odczuwasz to zanim ilość serwisów "zje" krawędzie? Czy przy założeniu, że narty są tzw strzałem w 10. Zmieniasz narty, bo faktycznie już są "wyklepane", czy raczej, ponieważ chcesz/korci Cię tylko zmiana na coś innego? Nigdy nie miałeś nowych nart, zawsze używki, ale kupione w bardzo dobrym stanie technicznym. Jednak po X latach/sezonach zdecydowałeś się na nowe. Czy rzeczywiście poczułeś różnice?
  18. Przyklasnę na pogrubione zdanie. Co do drugiego mam odmienne obserwacje, z zaznaczeniem, że konstrukcyjnie narty są odpowiednio mocno sztywne poprzecznie. Podkreślenie powinno być kanonem, jeśli ktoś chce rzetelnie pomóc w doborze nart, a nie tylko błysnąć experctwem, lub polecić zakup według swoich upodobań.
  19. Jak pokosisz, zbierzesz, to pełniej piszesz i na całe szczęście bez zabobonów 🙂 P.S. Nie degraduj RX 11, według informacji od Kastle, to jest konstrukcyjnie RX 12 sprzed ery turkusowej.
  20. Oki, to teraz w kontekście pierwszego zdania (bez kpiny, czy przekomażania, na wszelki wypadek zaznaczam). Ja zakupiłem świadomie elastyczniejsze narty, aby podnosić swoje umiejętności. Herezja, błąd...?
  21. Pytanie tyczyło tu i teraz, ale nie to jest istotne. Troszkę od tyłu, może nie wprost, ale w dużym stopniu upuściliśmy powietrza z balonika sprzętowego i kilku mniej lub bardziej ortodoksyjnych zabobonów. Najnormalniej w świecie, są grupy narciarzy o różnym poziomie umiejętności. Nawet jeśli zajmiemy się tylko poziomem 8/10, to mimo tego, że takowi delikwenci pojadą na każdych nartach, to będą preferować różne modele (nawet w obrębie tej samej grupy). I między innymi z wymienionych właśnie powodów, warunków fizycznych, tego co w danej chwili jeżdżąc wykonują (zawody, prowadzenie zajęć, jazda z przyjaciółmi, dziećmi), czy wreszcie z uwagi na swoje osobiste preferencje, co do zachowania nart.
  22. Wyręczyłeś widzę nieco Marka...choć zależało mi aby On "wrócił" do tematu sztywności wzdłużnej, ale spoczko aspekt w jakiś sposób wybrzmiał 🙂
  23. Marek nie piernicz...i zabierz głos chociażby w odniesieniu do Blastów
  24. Użyłeś zbieżnych z moimi wniosków, choć niekonsekwentnie. Piszesz, że nie wykorzystam maxa z mojego GS...czy wykorzystasz maxa z SL z wyższej półki? Ja nie wykorzystam maxa żadnej narty, żadnej. Natomiast abstrachując moje GS-y, idąc za słowami @Marxx74x to nie żaden GS, co nie zmienia faktu, że czuję się na nich świetnie. A na Scala w kopnym śniegu zdecydowanie lepiej. I owszem to wina moich niedoskonałości narciarskich, ale fakt niezmiennym pozostaje. Napisałeś moim zdaniem słusznie o 65 AMG, choć ja wolę obrazować, to dosadniej, poprzez porównanie do ciągnika siodłowego np FH 750. Czy można uczyć nim jazdy na kat B? No można....
  25. Marek nie pytaj mnie, nigdy nie użyłem sformułowania dobra/zła. Jeśli już, to użyłbym odpowiednia mniej lub bardziej. Powyżej post napisał Mitek i Jego zdanie znam i jest niezmienne. Tobie postawię zatem nieco inaczej pytania. Którą z nich poleciłbyś autorowi wątku? Tzn wszystkie, czy jednak nie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...