tomkly
Members-
Liczba zawartości
1 475 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
15
Zawartość dodana przez tomkly
-
Moim zdaniem szkoda czasu nawet na dyskusje o tym pseudoośrodku, nie mówiąc już o jeździe... To co teraz wyrabiają Słowacy woła o pomstę do nieba. Realnie to nie jest warte nawet połowy żądanej ceny. To samo zresztą dotyczy Chopoka. Nie mam nic przeciwko temu, żeby płacić takie same pieniądze Słowakom jak reszcie Europy, ale pod jednym podstawowym warunkiem, otrzymam podobnej jakości produkt. Od nas z Bielska jest około 650km do Schladming i to jest dla mnie najprostsza alternatywa o jakości, do której nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
-
Sezon 19/20 + plany 2020/21, zapraszam :)
tomkly odpowiedział gajowy01 → na temat → Wyjazdy zagraniczne
Hej Krzychu Potwierdzam udział trzech osób na najbliższy wyjazd 4-8 stycznia. Pozdrawiam Tomek -
Ciężko będzie, bo tu w okolicy nic nie chodzi. Dziś rano przez chwilę deszcz zamienił się w duże płaty śniegu, ale to trwało raptem 5 minut. Obecnie znów pada coś co jest bardziej deszczem niż śniegiem, a temperatura u mnie w Mikuszowicach plus 3,1 stopnia.
-
Jak na razie to trzeci dzień z rzędu wściekle leje deszcz, więc nie należy się spodziewać, że nagle cudownie zamieni się w śnieg. Prognozy na najbliższe dni są trochę bardziej optymistyczne, ma się stopniowo ochładzać, więc na górze deszcz zamieni się w śnieg. Ale czy spadnie obiecane pół metra śmiem wątpić.
-
Jedno z najlepszych polskich biur organizujących imprezy narciarskie. Dobra logistyka, profesjonalna organizacja, wzorcowy instruktaż.
-
Marka Harpia powstała gdzieś w okolicach 2005r. a może i wcześniej. Wdarła się przebojem z pierwszą linią zestawów głośnikowych, w której były takie perełki jak choćby model Amstaff, który przy swojej ówczesnej katalogowej cenie równej 7.900zł czynił spustoszenie w szeregach metkowych producentów. Kolumny te pozostawiały w pobitym polu w zasadzie całość dwukrotnie droższej konkurencji, rywali dla nich trzeba było szukać na poziomie cenowym przekraczającym 20 tys. zł. Marka została ciepło przyjęta zarówno przez recenzentów jak i audiofili. W międzyczasie toczyły się prace nad bardziej zaawansowanymi konstrukcjami, których efektem było wprowadzenie na rynek serii Time Coherent. Model Dobermann stanowił jeden z punktów odniesienia dla kolumn z przedziału cenowego do 50 tys. zł, podczas gdy jego cena detaliczna wynosiła o ile mnie pamięć nie myli 24.900zł. Znów jedne z lepszych dostępnych na rynku kolumn, którą można było wystawiać w pojedynkach z kolumnami takimi jak Wilson Audio Sophia 2 czy B&W 802 i ... przeważnie Dobermanny wychodziły z tych sparingów z tarczą. Później do oferty trafiły jeszcze bardziej zaawansowane i rozbudowane konstrukcje takie jak Monk oraz Grand Monk z dużą ilością przetworników, dedykowane do dużych pomieszczeń o powierzchni rzędu 50-60 metrów kwadratowych. Ostatnie lata przyniosły nową serię zestawów głośnikowych a w niej między innymi dwa bardzo udane modele Jantar oraz Nimbus. W tych ostatnich zastosowano (jako opcję) flagowy berylowy głośnik Scan-Speaka, który jest montowany w zestawach głośnikowych takich marek jak choćby Magico, których ceny zaczynają się od 100 tys. zł wzwyż. Tyle tytułem wyjaśnienia historii firmy, bo jak rozumiem to był główny cel założenia wątku.
-
Mieliśmy belgijskiego, dokładnie groenendaela podobnego jak ten na powyższych zdjęciach. Pies w ogóle nie wykazywał najmniejszych cech agresji, mało tego nie był nawet specjalnie terytorialny co w przypadku owczarków mocno dziwi. Każdy mógł wejść do ogrodu, a pies go witał radosnych machaniem ogonem i łaszeniem się. Niestety żył krótko, nowotwór go zabrał w wieku 9 lat. Wyjątkowy to był pies naprawdę. Załączone miniatury
-
Albo jakiś nowy start-up albo ściema i oszustwo. W chwili obecnej wygląda raczej na to drugie. Kto wchodzi na rynek z przekazem, że dokładną listę ośrodków ogłosi za pół roku, toż to biznesowe samobójstwo. Kierunkowy +351 to Portugalia. Mało wiarygodnie to wygląda.
-
Aktualne informacje z Chopoka (od Jaśka)
tomkly odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
Dla porównania Ski Amade czyli karnet obejmujący 720km tras, przy czym znaczna część to lokalizacje naprawdę wybitne typu Schladming. 1. Koszt sezonówki: 572 Euro normalny, 402 Euro roczniki 1993-99, 224 Euro roczniki 2000-02, 149 Euro roczniki 2003-2012, młodsze dzieciaki za free o ile karnet kupi opiekun. 2. Koszt kwatery rzędu 21-23 Euro za osobę na dobę w miejscowości około 5-10km od wyciągów (np Aich, Assach, etc.). 3. Koszty przejazdu trudne do skalkulowania na cały sezon, zależne od tego jak często i na ile się jedzie. Liczę więc tylko trasę Bielsko-Schladming czyli 1.300km - koszt około 600zł. Zwracam uwagę na niesamowicie atrakcyjną ofertę dla osób z dziećmi. Nawet moja Anka, która jest z rocznika 2000 mieści się w trzeciej cenowo kategorii - 224 Euro. Jak chodzi o porównanie standardów narciarskich to chyba nie ma sensu w ogóle o tym pisać. To mniej więcej tak jakby porównywać Mercedesa S z Syreną Bosto. By the way, poznałem w Jasnej przy wyciągu człowieka, który przyjechał na weekend z synem i szukał pokoju. Poszedł do pierwszego z brzegu hotelu na miejscu i dowiedział się że pokój kosztuje 170 Euro za dobę. W tych pamiętających czasy socjalizmu trójkątnych bunkrach zwanych obecnie hotelami... Pozostawiam to bez komentarza... Zachowując jednak uczciwość względem Słowaków, nie tylko im odbiło. Jednodniowy skipass Szpindlerowy Młyn - w kasie 1.000 koron, w gopass - 890 koron czyli w przeliczeniu na PLN odpowiednio 167 kasa, 149 gopass. Kolejny raz brakuje mi słów. -
Aktualne informacje z Chopoka (od Jaśka)
tomkly odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
Pisałem o tym w innym wątku ale powtórzę. Byłbym w stanie zaakceptować porównywalne z Austrią czy Włochami ceny, gdybym otrzymywał za te pieniądze porównywalnej klasy produkt. Niestety to co oferują Słowacy nie jest nawet z grubsza zbliżone do standardu przeciętnych ośrodków w krajach alpejskich. Polecam wszystkim wyjazd na kilka dni choćby do Schladming, to jest około 600km od Cieszyna, nie więcej jak 6h jazdy. A jak chodzi o ostatni wyjazd na Chopok to po dwóch dniach "jazdy" byliśmy na tyle zdegustowani że trzeci dzień skipassu wykorzystaliśmy na wejście do Tatralandii i oceniam że była to bardzo dobra decyzja. -
A Ty kim jesteś Mitku drogi, że się tak podłączasz pod każdą dyskusję?
-
Joasiu, na tym zdjęciu z ratownikiem wyglądasz jak moja córka, która ma 25 lat. A tym złośliwcem co pisze poniżej się nie przejmuj;-)
-
Mitek, to jest pochodna nart carvingowych. W latach jak zaczynałem swoją przygodę narciarską jeździło się na ołówkach. Człowiek uczył się dobrze skręcać przez kilka lat. A na carvingach to samo możesz osiągnąć w ciągu kilku dni jak masz trochę ogólnej sprawności i czegoś co określam mianem inteligencji poznawczej. Dużo ludzi nauczyło się carvingowej techniki jazdy w warunkach kontrolowanych, tzn. dobrze utwardzonego i w miarę płaskiego stoku i wyglądają tam całkiem nieźle. Problemy oczywiście zaczynają się, gdy przyjdzie im ten teren opuścić. Ale to jest temat na inny wątek.
-
Problem w tym, że te porady będą oparte o bardzo osobiste gusta, preferencje a czasem nawet subiektywną, trudną do zdefiniowania przyjemność z jazdy, która nie będzie powtarzalna. Mnie się dobrze jeździ na Fischerach z serii Progressor (im twardszy tym lepszy) oraz na Headach, tu wydaje mi się, że model Supershape i. Magnum jest optymalny. To takie narty o bardzo uniwersalnej charakterystyce i bardzo dobrych parametrach trakcyjnych jak na swoją klasę. Jeśli chciałbyś przetestować wyższej klasy slalomki to chyba zacząłbym od Volkl Racetiger SC jako najbardziej przyjaznych.
-
Magnumy są zajebiste. W swej klasie absolutnie wybitne. Mam nadzieję, że nikt mnie tu nie posądzi o kryptoreklamę... ;-)
-
W Polsce wolę jeździć na slalomkach, czuję się bezpieczniej, w tym sensie, że nikogo nie rozjadę. Gigantka się nie sprawdza na stokach pełnych ślizgających się bokiem ludzi, dzieciaków a w dodatku dziurawych. Przy czym ja analizuję jazdę na krawędziach z prędkością odpowiednią dla każdego typu narty. Jak chodzi o ślizganie się bokiem, to jest inaczej, dłuższa jest lepsza bo mniej haczy, mówiąc kolokwialnie. I w dodatku lepiej amortyzuje na dziurach. By the way, właśnie wróciłem z Dużego Skrzycznego. Dziś to chyba obojętne na jakiej narcie, bo żadna nie chciała jechać.
-
Koledzy mnie namówili dwa lata temu na wyjazd narciarsko-brydżowy do Zieleńca. Dwa dni tam spędzone wspominam jako zmarnowane narciarsko, natomiast przyjemne towarzysko. Ostatniego dnia pojechaliśmy do Czarnej Góry i było to zdecydowanie wyższych lotów narciarstwo. Oczywiście nie to co w Austrii czy Włoszech, tym niemniej na tle polskiej siermiężności naprawdę bardzo przyzwoity ośrodek z fajnymi trasami. Przynajmniej dało się pojeździć cały dzień bez znudzenia. Na pewno lepszy niż analizowany w tym wątku Korbielów.
-
Ideą wyraził kol. Merman: "nie możemy wszystkiego oddać Słowakom". Czyli misja podmiotu: nasz polski, narodowy ośrodek narciarski albo jakoś podobnie. Co do znaczenia Pilska a przede wszystkim jego walorów czysto narciarskich to całkowicie podzielam Twój punkt widzenia. Nie ma tam gdzie jeździć mówiąc kolokwialnie. A dodawszy do tego problemy z ekologami obraz nieszczęścia się dopełnia. Zresztą na Kasprowym Wierchu jest podobnie, rozpłód świstaków jest ważniejszy niż rozwój narciarstwa.
-
Dla mnie to hardcore. Rozumiem, że w biznesie potrzebne są idee, natomiast w tym przypadku to będzie sama idea bez biznesu.
-
Nie zainwestowałbym swoich pieniędzy w polski ośrodek narciarski, sorry. Czekam na krytykę;-)
-
Zupełnie inna jest percepcja otaczającego świata 13-latka a zupełnie inna 20-latka. Próg tolerancji na złe doznania rośnie wraz z wiekiem. Nie można dokonywać takich porównań jak piszesz, nie da się tego wprost ocenić. Zarówno jedne jak i drugie doświadczenie może skutkować traumą w całym dorosłym życiu.
-
Asiu, skąd u Ciebie w tak młodym wieku skłonność do powtarzających się kontuzji tego samego typu? Poszerzałaś diagnostykę ortopedyczną o dodatkowe badania choćby wydolnościowe, biochemiczne, etc.? Poszukałbym głębiej przyczyn słabości tych więzadeł.
-
O tym to my dobrze wiemy, gdyż od lat nic się w tym obszarze nie zmienia. Niezależnie od opcji która aktualnie rządzi.
-
Hej Nie da się ocenić źródła pochodzenia patologii, natomiast bezsprzecznym jest fakt ich występowania. W mojej ocenie skala negatywnych zjawisk w tej kategorii wiekowej mocno się nasiliła po reformie Buzka. Nie jestem w stanie podać konkretnych danych ilościowych, natomiast bardzo wiele przykładów znam zarówno z okolicznego podwórka jak i choćby z lektury internetu. Agresja wśród dzieci, coś w rodzaju "fali" tak jak w wojsku, etc. Te niepożądane zjawiska występowały w bardzo dużej liczbie gimnazjów, przynajmniej na obszarze z którego się wywodzę.
-
Przede wszystkim I klasa liceum to jest wyrównywanie poziomu młodzieży, która przyszła z różnych gimnazjów. Z kolei maturalna klasa polega na tym, że olewają nieprzydatne przedmioty i przygotowują się do rozwiązywania krzyżówek pod nazwą "egzamin maturalny". Z prawdziwą nauką ma to niewiele wspólnego.