tomkly
Members-
Liczba zawartości
1 475 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
15
Zawartość dodana przez tomkly
-
Kolegę Ciszaka omijam szerokim łukiem, muszę się natrudzić, bo jak jadę na kawę to koło jego chałupy przejeżdżam. 😃 Teraz na serio, nie wiem czy jako miłośnik Francji podzielasz mój punkt widzenia, ale taka mnie na koniec refleksja naszła, że chyba się starzeję i coraz bardziej zaczynam cenić germański porządek w miejsce radosnego południowoeuropejskiego burdelu. 🙂
-
Chętnie bym przyjechał ale obawiam się, że to niemożliwe. Mam zobowiązania narciarskie do końca sezonu, to znaczy od przyszłego piątku 26 stycznia mam zamiar co tydzień kursować do Austrii z Jarem, operując jednym z busów. Jak ich jedzie kilka to zawsze jest problem z kierowcami. Poza Austrię i ewentualnie Szwajcarię się nie wypuszczam. Włochy oraz Francja są u mnie spalone.
-
Byłem tam 5 lat temu z córką i wtedy wszystko było z grubsza OK. Teraz obiecałem mojej mamie, że ją tam wezmę, gdyż ona lubi zwiedzać różne dziwne miejsca. Poza tym Andora ma darmowy karnet dla seniorów, więc to była dodatkowa motywacja.
-
Niestety czar prysł. Przyjechaliśmy o godzinie 9.15 na dolną stację kolejki Funicamp. Nie było jakichkolwiek ostrzeżeń o możliwości zamknięcia ośrodka z powodu wiatru tudzież innych trudnych warunków pogodowych. Na górnej stacji wypożyczyliśmy narty E-SL wiadomej marki dla jednego z kolegów z naszego hotelu. W wypożyczalni również żadnej informacji o ryzyku zamknięcia ośrodka nam nie podano. Zjechaliśmy otwartą trasą Solanelles XL do dolnej stacji wyciągu. Po przejściu przez czytniki została nam przekazana informacja o zamknięciu ośrodka z powodu wiatru i zostaliśmy z tej stacji wyproszeni. Żaden z członków personelu nie posługiwał się nawet w najmniejszym stopniu jakimkolwiek językiem ludów cywilizowanych czyli angielskim czy niemieckim. Dzięki uprzejmości dwóch młodych hiszpańskich studentów uzyskaliśmy informację, że cały ośrodek został zamknięty z powodu wiatru (co jak się za chwilę okaże było nieprawdą). Musieliśmy przedostać się kilkaset metrów po błocie oraz kamieniach do najbliższego parkingu, na którym mieliśmy oczekiwać na transport. Po pokonaniu błotno-kamiennej marszruty musieliśmy czekać około 20 minut w deszczu na busa. W drodze powrotnej, przejeżdżając przez miejscowość Soldeu zauważyliśmy, że kursuje tam kolejka gondolowa. Indagowany na tę okoliczność przez młodych Hiszpanów kierowca stwierdził, że kolejka zwozi narciarzy (nie za bardzo rozumiem po co, skoro mogą sami zjechać) gdyż ośrodek zamknięto. Po przyjeździe na dolną stację Funicamp zastaliśmy kilkadziesiąt osób stojących w kolejce do reklamacji w kasach. Wszystkim przekazano informację, że pracują dwa wyciągi w miejscowości Canillo oraz dwa w Pas de La Casa, w związku z czym czego się wszyscy czepiamy. Zażądałem przyjazdu wyższego rangą przedstawiciela ośrodka, pod rygorem wezwania na miejsce policji. Ku mojemu zdziwieniu nie minęło 5 minut jak pojawił się jakiś młody człowiek, widocznie wyższy stopniem aniżeli olewający wszystkich pan w kasie. Niestety, oprócz głupiej gadki i prób łagodzenia konfliktu nie był w stanie zaproponować jakiegokolwiek sensownego rozwiązania typu odbiór wypożyczonych nart na dole oraz zwrot pieniędzy, ograniczając się do stwierdzenia, że wypożyczalnia jest odrębnym prawnie podmiotem w stosunku do ośrodka. Pomimo usiłowań nie był w stanie nawet zorganizować transportu do hotelu, gdyż jak się okazało, busy które przywoziły narciarzy należą do innej spółki komunalnej (Canillo, Soldeu oraz Tarter) podczas gdy my mieszkamy w gminie Encamp, która wraz z Pas de La Casa prowadzi odrębną spółkę komunalną, będącą drugim członkiem konsorcjum. Kierowca oświadczył pracownikowi obsługi, że ma zakaz jazdy po miejscowości Encamp, jako że nie jest to teren jego jednostki komunalnej. Ta deklaracja totalnie mnie rozwaliła, albowiem z dolnej stacji Funicampa do naszego hotelu jest około 2 km a więc trasa ta nie stanowi jakiegokolwiek obciążenia finansowego dla przewoźnika. I w ten sposób dopełnił się czar goryczy. Niewątpliwie moja noga w tym pięknym, ale dzikim kraju więcej nie postanie.
-
W Grandvalira Ski Resort dziś kolejny piękny dzień. Miało być zachmurzenie oraz opady deszczu, było jak zwykle pełne słońce. To jest niewątpliwie wielka zaleta tego regionu. Wczoraj opad marznącego deszczu i poranny przymrozek przyniósł przyjemne zatwardzenie. Przez cały dzień trasy były mega twarde, a momentami nawet zlodzone, ale posiadaczom nart Head oraz Fischer World Cup SL to zupełnie nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, pozytywnie wyróżnia na tle reszty rozmaitych ślizgaczy, szczególnie tych na parapetach. 🙂
-
Bierz 177 cm. One mają radius 14,3 metra więc idealny do wszystkiego. A sam wybór modelu optymalny. Jeśli nie masz aspiracji sportowych to Magnum jest absolutnym numerem jeden na mojej prywatnej liście.
-
Dziś trzeci dzień jazdy. Od rana lekkie chmurki, minimalny opad śniegu ale przez przyświecające słońce. Potem do godziny 15 pełna lampa, a następnie nadciągnęły czarne chmury i zaczął padać marznący deszcz a powyżej 2.000 m mokry śnieg. Trwało to raptem ze 2 godziny. Jest ciepło i śnieg w oczach topnieje. Jeśli nie będzie dużego opadu rzędu pół metra albo więcej to w przyszłym tygodniu nie będzie po czym jeździć.
-
Dziś znów była piękna pogoda. Ku mojemu zdziwieniu na stokach na oko dwa razy mniej ludzi niż wczoraj. Podobno tak tu jest, że Hiszpanie przyjeżdżają gromadnie w piątek; jeżdżą dwa dni a w niedzielę już wyjeżdżają nie wychodząc na stok. Dla mnie to bardzo dziwne, ale przyjmuję z wielką radością, bo na stoku było o połowę mniej idiotów. Śnieg jest niestety coraz gorszy, ale trudno się temu dziwić, bo na dole w miejscowości Encamp temperatura nie spada poniżej 10 stopni. Na wysokości 2.500 metrów jest +5 stopni, więc śnieg topnieje w oczach. Pomimo odwilży jeździło się lepiej niż wczoraj bo aż tak nie rozkopali tras. Skończyłem jazdę o godzinie 17 i do samego końca dało się jeździć bez grząźnięcia w odsypach. Niewątpliwie jest to jedna z zalet tego ośrodka ale nie wiem jak to wytłumaczyć. Pomimo wysokich temperatur nie tworzą się tak wielkie odsypy i zaspy jak w Austrii czy Włoszech. Poniżej kilka zdjęć.
-
Unikam wina jak diabeł święconej wody. Przedwczoraj też mi zaszkodziło, stąd wczorajszy zły humor. Jak już muszę pić to jedynie czysta wóda a najlepiej dobry bimber. 😃
-
Jak mieszkałem w Tignes 2100 oraz Val Thorens 2300 to czułem się kiepsko. Kluczowym problemem były kłopoty ze snem. Poza tym ogólne znużenie wynikające z niedostatecznej ilości tlenu w powietrzu. W połączeniu z klaustrofobicznymi francuskimi apartamentami powodowało to istotne obniżenie nastroju oraz rozdrażnienie.
-
Tak, jest wyraźnie lepsza niż zwykła. Oprócz komórki SL FIS to druga najlepsza narta Atomika z obecnego sezonu. Przy czym bezpośrednie porównanie z e-Race Pro jest dla nich bolesne. Zresztą sam wiesz, bo jeździłeś.
-
W 2019 roku też było całkiem OK, nie miałem specjalnych uwag. Widać tendencję do oszczędzania wszędzie gdzie się da. Ceny w hotelach i knajpach faktycznie dalej są bardzo atrakcyjne, natomiast jakość usług spadła. Chcą dopasować się do możliwości mniej wymagającego i gorzej sytuowanego klienta, rezygnując ze zbędnych dodatków. Jest to niewątpliwie jakiś pomysł na ciężkie czasy.
-
W Andorze piękna pogoda, ale poza tym niestety spore rozczarowanie. Wszędzie widać oszczędności, poczynając na hotelu a na stokach skończywszy. Byłem w tym samym miejscu 5 lat temu i wszystko było zdecydowanie lepsze. Większa ilość dań w wieczornym posiłku, większe porcje oraz bardziej urozmaicony wybór. Teraz do wyboru jeden z dwóch starterów oraz jedno z dwóch dań głównych plus deser (tu jest kilka pozycji do wyboru). Jak chodzi o stoki to są bardzo słabo przygotowane. Co druga trasa zamknięta z powodu braku śniegu. Te, które udało się uruchomić są źle przygotowane, śnieg nie ma odpowiedniej nośności --> taki tępy piach ze starej generacji armatek. Wydaje mi się, że mają nowoczesny sprzęt do naśnieżania ale nie potrafią go właściwie użytkować. Po południu zrobiło się mocno ślisko, czego znaczna część tu jeżdżących nie jest w stanie opanować. Poziom narciarzy bardzo słaby, to nie Włochy, czy nawet Austria. Poza tym że nie potrafią jeździć to nie mają za grosz szarych komórek. Nie patrzą gdzie jadą, siedzą na środku trasy bo tak im się zachciało. Przodują w tym rozmaici kolorowi z dredami zamiast włosów i deskami pod pachą. Większość czarnych tras zamknięta z powodu braku śniegu, zostały otwarte może ze dwie. Na jednej z nich zaliczyłem potężny kamień i wyryłem rysę na pół długości narty SL. Cena 6-dniowego karnetu za te ekstrasy wynosi 360 Euro i jest to w mojej ocenie przegięcie pały. Za tyle samo można genialnie pojeździć przykładowo w Ischgl. Reasumując, z przykrością wycofuję swoją rekomendację dla regionu Grandvalira, którą wystawiłem w 2019r.
-
Trzeba było wziąć błękitną, przynajmniej lepiej wygląda. 😃
-
Uroczo, ale chujowo się przez pierwsze 2 dni w tej chmurce jeździło. Dopiero trzeciego dnia było pełne słońce (na wysokości powyżej 2.500 m).
-
Czekam aż mi spłynie reszta zdjęć. Na razie takie widoki z Serfaus Fiss Ladis. Autorem Jaro.
-
Dokładnie tak było. Szedłem na maksa na zbyt miękkim jak na taką jazdę śniegu. Na niewiele (ale jednak) twardszym śniegu nie było już tego krytycznego przekroczenia obciążenia. Śnieg po prostu zauważalnie lepiej oddawał czy inaczej mówiąc, bardziej stawiał opór.
-
Że rozkład obciążenia powinien być bardziej równomierny. Ale to jest możliwe przy jeździe demo, tak jak to pokazują szkoły carvingu, natomiast nie jadąc na pełen gwizdek i wykonując skręty bardziej sytuacyjne aniżeli planowane.
-
Wystarczył jeden dzień a śnieg na Kaunertalu nabrał twardszej konsystencji. Z pozoru niewielka zmiana gdyż dalej jest to śnieg z gatunku raczej miękkich aniżeli twardych, ale na tyle istotna, że lecąc GS na pełnej krawędzi dociążona dolna narta przestała się zapadać co przedwczoraj powodowało swoiste tąpnięcia oraz utratę równowagi. Efektem tego zupełnie inny całościowy odbiór ośrodka, o niebo korzystniejszy aniżeli ten z poniedziałku. Obiektywnie oceniając, to chyba najlepszy ze znanych mi lodowców, gdyż dysponuje bardzo długą 5 kilometrową trasą, na której można lecieć cały czas na pełnej krawędzi.
-
Kaunertal pomimo pięknej pogody to spore rozczarowanie. Jedna czarna trasa, na której dole nie trzeba się odpychać kijami przy dojeździe do kolejki. Pozostałe trasy przypominają bardziej biegowe.
-
Dziś rano było podobnie, ale koło południa zaczęło się przejaśniać. Jeździliśmy w związku z tym do godziny 17. Cóż mogę powiedzieć. Zdecydowanie najciekawsza narciarsko jest część Serfaus. Najlepiej przygotowane trasy o dużym poziomie zróżnicowania i atrakcyjności. Jutro jedziemy na Kaunertal.
-
W SFL dramat, nie pamiętam takiej mgły od dobrych kilkunastu lat. Warunki słabe - spory (ale nie gigantyczny) opad śniegu spod którego wychodzą lodowe tafle oraz pojedyncze kamienie. Po całej nocy za kierownicą wysiadł mi błędnik, wirówka trwała dobre 2 godziny aż trochę odpuściło. Jutro ma być niestety podobnie.
-
Dzięki za Bartek za wyjaśnienie różnicy w płytach. Mnie mówili w którymś ze sklepów że jest wyższa, ale nie widziałem na na oko różnicy, no i jak widać, nie jestem do końca ślepy. Odnośnie jazdy to mam dokładnie tak samo jak Ty, czyli żadna narta ani żaden śnieg mi nie przeszkadza, aczkolwiek mam swoje typy, które najbardziej lubię. Tak jakoś wyszło, że są to same Heady. Wolę wersje Pro oraz komórki z prostego powodu --> jestem nauczony jazdy od A do B jak najszybciej. Ty masz zupełnie inne preferencje bo jeździsz zupełnie inaczej --> z nastawieniem na elegancję, pełny carv oraz szkolenie techniki. A my z Mikoskim to proste chłopy, jeździmy jak umiemy, żeby jak najwięcej w ciągu dnia kilometrów przejechać. 😀
-
Doliczyłem się takich 14: Downhill 1. e-DH FIS Supergigant 2. e-SG FIS 3. e-SG REBEL Gigant 4. e-GS FIS 5. e-GS PRO 6. e-GS REBEL 7. e.GS REBEL TEAM Slalom 8. E-SL FIS 9. E.SL TEAM 10. E-SL Wynalazki bez kategorii 11. e-Speed 12. e.GSR 13. e.XSR 14. e.SLR Niebieskie to modele Pro, czyli ze sportową, wyższą płytą w stosunku do zwykłych. Ale tę sportową mają również wszystkie komórki. Filozofia oznaczania nart oraz w ogóle oferta na obecny sezon jest nieczytelna. Jak chodzi o te niebieskie to jeżdżą dużo lepiej niż odpowiedniki sklepowe (mam na myśli e-Race Pro oraz e-SL Pro. Na żadnej z nich, podobnie jak na komórkowych ani przez chwilę nie odczuwam zmęczenia, nawet na odsypach.
-
Absolutnie zjawiskowo we wszelkich aspektach technicznych, z wielką stabilnością, oparcie o śnieg ale bez jakielkowiek jazdy na skróty. Bezdłębnie technicze i mega płynnie, z ekstremalną miękkością, subtelnością oraz płynnością ruchu oraz krawędzi. Każdy z poszczególnych elementów jazdy zyskuje jeszcze bardziej jeśli się go nie rozpatruje z osobno a jako synergię z innymi elementami techniczyni. Do takiej jazdy, poza parametrmi technicznymi trzeba również dojrzeć mentalnie.