FerraEnzo
Members-
Liczba zawartości
1 346 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez FerraEnzo
-
Nie chcę podważać Twojej wiedzy i umiejętności, ale moim zdaniem da się jechać na krawędzi na płaskim. Co prawda nie na tak "głębokiej" krawędzi jak na szybkości ale jednak. https://drive.google...iew?usp=sharing
-
Zaraz mnie fredowski wypunktuje, że za krótko jeżdżę świadomie by doradzać (ma racje). Chciałem tylko wtrącić, że u mnie brak balansu zniknął w momencie jak ODCIĄŻYŁEM nogę wewnętrzną. Wczesny nacisk na zewnętrzną nartę pomógł. Wykonywany kłębem palucha (ball of the foot).
-
Mogą być gorsze. Sam fakt, że jest to sprzęt niekatalogowy (żaden producent nie pokazuje marketowych modeli w oficjalnych katalogach) daje do myślenia. Nie wiem czy konstrukcja jest ta sama, nikt na forum raczej tego nie wie. W tym celu można napisać do producenta. Niestety jak napisałem wcześniej, marketowy sprzęt nie widnieje w katalogach. O ile nie wydaje mi się, żeby producent pozwolił sobie na zastosowanie w sygnowanym własnym logo sprzęcie, gorszych materiałów czy technologi, to z dużą pewnością można przypuszczać skąd stosunkowo niska cena i oddzielne oznakowanie modelowe. Zapewne producent oszczędza na samym procesie produkcji i/lub kontroli jakości. Taki sprzęt może być produkowany przy zastosowaniu niższych norm jakościowych, proces produkcji może być przeniesiony do kraju rozwijającego się itd. Dobrze byłoby porównać miejsca produkcji buta katalogowego i marketowego. Ja bym nie ryzykował. Zwłaszcza obecnie, w momencie w którym rozpoczynają się wyprzedaże. Edit. O widzisz! Lobo podpowiada, że mogą być użyte gorsze materiały. Ja tego nie wiedziałem.
-
Nie kupuj sprzętu sportowego w markecie/sieciówce! Widzisz ten "X" przy nazwie modelowej? To oznaczenie zwykle sugeruje linię przeznaczoną na półki marketowe. Pozdr
-
Biłem się z sobą, czy napisać tego posta czy nie. Krakowskim targiem wygrał mały diabełek i jeśli wyrażasz taką chęć to mogę Ci wysłać szereg anglojęzycznych, darmowych materiałów dotyczących nogi wewnętrznej. Nic więcej Ci nie powiem z prostego względu, sam się cały czas uczę i dopytuję mądrzejszych i w żadnym wypadku nie chcę Ci namieszać w głowie. A ogólnie jeździsz bardzo fajnie. Powodzenia!
-
Czy nie uważasz, że u kolegi nadszedł dobry moment na świadome zajęcie się nogą wewnętrzną? Pytam z ciekawości bo ogólnie jazda mi się podoba.
-
No widzisz Estko, na forum narciarskim wymieniasz kilka różnych dyscyplin i potrafisz wskazać główne problemy osób je uprawiających. Skądś tę wiedzę masz. Bo Twoja ambicja i profesjonalne podejście tematu, skłoniły Cię kiedyś do choćby minimalnego zgłębienia tematu. I tu moim zdaniem leży sedno problemu. Mianowicie wszystko zależy od jednostki. Potwierdzeniem tej tezy niech będzie fakt, że nie każdy początkujący narciarz jeździ bez kijków. Tak się składa, że w zeszłym roku wziąłem się ostro za pływanie. W momencie w którym postanowiłem, że będę pływał pierwsze co zrobiłem to spędziłem kilka godzina nad instruktażowymi filmami na YT. W tym momencie miałem już mizerne pojęcie jak powinna wyglądać ścieżka nauki. Na przykładzie kraula, najpierw opanowanie nóg (pływanie na strzałkę), później ręce, na końcu oddychanie. Samodzielnie opanowałem najłatwiejszy element, którym jest praca nóg. Następnie wziąłem trzy godziny z trenerem nie żeby nauczył mnie pływać kraulem, tylko żeby pokazał czego należy się wystrzegać i jak pracować w celu opanowania pracy rąk i oddychania. Po około 2 miesiącach samodzielnego ćwiczenia, wróciłem do trenera po kolejne wskazówki. Okazało się, że jest w porządku. Oczywiście wiele elementów jest do poprawy ale rdzeń jest zgodny ze sztuką. Obecnie trenuję dalej i uwierz mi, że mimo krótkiego stażu na pływalni, widzę kto z pływających otarł się o trenera czy choćby YT, a kto naparza na rympał. Bylejakość jest głęboko zakorzeniona w naszym społeczeństwie i co prawda można się bronić hobbystycznym podejściem do tematu, ale czy hobby to nie element życia, który sprawia frajdę i jest sympatyczną odskocznią od codziennych obowiązków? Czemu zatem tak wiele osób pozwala by bylejakość zabrała im tę cząstkę przyjemności? Bo bylejakość im nie przeszkadza! Tutaj może przesadzę, ale uważam że nasze główne/wiodące cechy znajdują odzwierciedlenie w małych rzeczach. Jeśli byle jak uprawiasz sport, który z założenia ma Ci dać zdrowie, urodę, dobre samopoczucie czy choćby satysfakcję, to byle jak będziesz pracował, byle jak żył i w ogóle będziesz byle jaki.
-
Fajny, wyważony głos rozsądku Spiochu, jak zawsze. Niestety (często niesłusznie) patrzymy na innych, gorzej jeżdżących "z góry". Podobny ton miał wpis Veterana. Tyle tylko, że w Jego wypowiedzi, my, forumowicze, narciarze którzy coś liznęli byliśmy jakby gloryfikowani. Ty spojrzałeś na sprawę inaczej, z perspektywy narciarza TOTALNEGO amatora, który czy to z braku zajawki czy funduszy traktuje narty czysto hobbystycznie. Od siebie dodam tylko, że istotą problemu bezkijkowców jest ich agresywny styl jazdy niepoparty żadnymi umiejętnościami. Dopóki nie stwarzają zagrożenia dla innych, niech sobie jeźdżą jak chcą. Edit. Dodano TOTALNEGO.
-
Veteran posłodził Aż się miło zrobiło. Ja mam jedną, dość kontrowersyjną i niepopartą żadnymi mierzalnymi faktami, hipotezę dotyczącą popularności bezkijkowców. Zauważcie, że bezkijkowcy to głównie młode chłopaki, ze sprzętem z wypożyczalni, w byle jakich ciuchach (nienarciarskich, często są to jeansy lub dresy). To są goście pochodzący z okolicznych wiosek (nie mam nic do wiosek, sam pochodzę z małej nowosądeckiej wsi), którzy dzieciństwo spędzili...wiecie gdzie? Sypiąc koło domu chopki i skacząc na Małysza. Wiem co było u mnie w szkole, wiem jaki był hype na amatorskie skakanie wśród dzieciarni. Wydaję mi się, że to co widzimy obecnie na stokach to pokłosie skakania po okolicznych polach. Oczywiście mogę się mylić.
-
Aż się gotuję gdy to czytam... Prośba do Mitka, Adama i innych instruktorów o informacje jak postępować w podobnych sytuacjach. Na siłową konfrontację nie ma szans, musimy zaopiekować się poszkodowanym, zabezpieczyć miejsce wypadku. W tym czasie winowajca palant zwieje. Co robić w takich sytuacjach? Pozdr
-
Jeszcze żeby to były gięte kije do GS Może by się nauczyli. Z pchaniem do gondoli też jest jakaś masakra, ale to nie tylko w Polsce. Jeśli chodzi o najeżdżanie na narty. Człowiek też nie chce wyjść na buca co kupił sobie sprzęt za kilka tys. i drze japę. Z drugiej strony w czasach, w których większość ścieżek prowadzących do bramek i kanapy jest płaska jak stół, ciężko nie mieć pretensji do kogoś kto tak mocno staje na tyłach Twoich nart, że ciężko krok zrobić. Ot takie narciarskie konwenanse. Jeśli chodzi o kolizje, to nie chcę oceniać. Nie zdarzyło mi się, pilnuję się bardzo. Hamuję przed trawersami, spojrzę przez ramię, kursantów omijam szerokim łukiem ale nigdy nie wiadomo co życie przyniesie. Pozdr
-
Ok rozumiem. Przyznaję, że nie czytałem całej dyskusji. Cała idea rockera jakoś traci na znaczeniu gdy ogląda się takie filmy Polecam
-
W kwestii mechaniki nie ma różnicy między inicjacją skrętu gigantowego i slalomowego. Łapanie wewnętrznej krawędzi to coś czego wszyscy (w jeździe carvingowej) powinniśmy oczekiwać. Zgadzam się, że na full camber trzeba bardziej uważać aby na wewnętrznej "nie kłaść wagi" bo zakrąwedziowana i obciążona wewnętrzna = duże ryzyko gleby i kontuzji.
-
W czasach gimnazjum dwa sezony spędziłem na desce. Miękkie wiązania, deska również miękka do freestyle'u. Coś tam nawet skakałem, 360 z tail grabem to moje największe osiągnięcie. Powrót do nart to ciekawa historia Z kieszonkowego odłożyłem jakąś część na nową deskę, resztę dołożyli rodzice. Deska zamówiona, ma być za parę dni. Wieczorem włączyłem TV i akurat była powtórka jakiegoś slalomu (oczywiście na nartach). Oglądając te piękne przejazdy tak bardzo zatęskniłem za nartami, że jeszcze tego samego wieczora podjąłem decyzję "wracam do nart". Rodzicie oczywiście mamrotali, ale ja wiedziałem co robię. Wiedziałem wtedy, że do deski nigdy nie wrócę. Minęło prawie 15 lat i nie zanosi się na romans ze snowboardem. Oprócz narciarskiego sentymentu, do deski zniechęciła mnie nuda płynąca z jazdy po stokach. Snowparków było wtedy jak na lekarstwo, często sami usypywaliśmy hopki. Deska to dla mnie heli ride, jazda w puchu, dziewicze górki itd. Dodatkowo w ogóle nie utożsamiam się z subkulturą snowboardzistów, luźne ciuchy, hiphop na słuchawkach itp. To nie moja bajka. Co ciekawe i warte dodania, już w czasie studiów namówiłem byłą dziewczynę na deskę. Połknęła bakcyla i jeździliśmy razem, ja na nartach, ona na desce. Czy jeździ nadal? Nie wiem, nie mamy kontaktu.
-
Dużo zdrowia dla żony! Czy Ty drogi Veteranie masz zamiar tak tę sprawę zostawić? Palantów trzeba edukować, jak nie po dobroci to paragrafami. Ostatni akapit w punkt. Nic mnie tak nie wkurza jak 7 po 2-3 sezonach dodatkowo pytająca o dobór nart...
-
A są w ogóle takie assistance podróżne, które gwarantują holowanie do miejsca zamieszkania ? To chyba krocie kosztuje i chyba lepiej już roczne wykupić?
-
Może coś takiego: https://www.assistan...sessionExists=1 OWU https://www.axadirec...9191.1518520784 Pozdr
-
Nie masz czego zazdrościć ale dziękuje Nie rżnę głupa, sam w swoim wpisie nie podajesz recepty jakie wybrać narty na cały dzień. Napisałeś tylko te właściwe, ale jakie to są te właściwe ? Zeszły rok Zillertal, 12.03-19.03, rano beton od 1500m wzwyż. Wraz z biegiem dnia miękko, wyżej nadal twardo. I jakie w takim wypadku wybrać narty ? Stąd głupkowaty żart o zmianie nart w połowie góry. W Alpach w niektórych ośrodkach nie wchodzi w grę nawet zmiana nart w połowie dnia. Kaltanbach, zostawiasz auto o 7:30 i dajesz do góry, koło południa jesteś w Fugen, zaczyna się robić miękko i co wtedy? Przecież nie będę wracał po inne narty. Podtrzymuję, że narciarz amator nie potrzebuje więcej niż jednej pary nart. Chyba, że trenuje SL i GS lub jeździ w puchu, abo zwyczajnie lubi 2 godziny pocisnąć na rasowym SL, kolejne dwie na Master lub AM lub GS. Tyle tylko, że za takim zachowaniem kryje się jedna zasadnicza cecha. Taki narciarz świadomie determinuje jak pojedzie na danej narcie w określonych warunkach, a nie warunki dyktują mu co ma wybrać i jak jechać. To jest tylko i wyłącznie moje zdanie, nie chcę Cię nawracać. Każdy ma prawo do swojego zdania. Pozdr
-
Może kogoś zainteresuje; ukazał się właśnie katalog sprzętu RD Head na sezon 18/19. https://catalog.head...5a68413a95e64/0
-
Moim zdaniem największy mit obecnego narciarstwa. Dla ludzi jeżdżących po stokach w zupełności wystarczy jedna para dobrych nart. Bez względu na to czy jest to styczniowy beton, marcowy cukier, czy zmienne warunki w ciągu typowego dnia na nartach. Często odwołujecie się do szerokości pod butem, ja na swoich 65mm jeździłem już w każdych warunkach i w każdych ta narta jest tak samo dobra. Mi jako przeciętnemu narciarzowi możecie nie wierzyć, ale wystarczy obejrzeć filmy wrzucane przez a_senior. Francuz objeżdżał każdą trasę na slalomkach. Po prostu adaptował technikę i jechał, czy miękko czy betonowo robił swoje. Do tak wszechstronnej techniki powinien dążyć każdy narciarz. Wyobraźcie sobie, że jesteście w Alpach lub innych wyższych górkach. Pod koniec marcowego dnia zjeżdżacie z 2500m, twardo, równo i w ogóle petarda. Im niżej tym więcej odsypów, w okolicach 1000mnpm jest już totalna ciapa, odsypy na 50cm, miejscami puszczający lód...i co wtedy ? W połowie górki będziecie zmieniać narty? Chyba nie bardzo. Oczywiście powyższy wpis nie dotyczy warunków specjalnych, np. jazda w puchu po jaja. Niemniej jak rozumiem ta dyskusja nie dotyczy "warunków specjalnych", ale zwykłej, całodziennej jazdy po trasach, w warunkach które w naturalny sposób wraz z biegiem dnia ulegają zmianie.
-
Szkoda jej. Niech wraca do zdrowia. Pozdr
-
Teraz zauważyłem, że cała tegoroczna linia atomic piste to full camber. Ciekawe co ich skłoniło do takiego kroku? Nikła użyteczność rockera na trasach? Kupując swoje heady dwa sezony temu, szukałem właśnie full camber i dzięki temu trafiłem na i.speed pro (15/16), niestety od sezonu 16/17 nawet ten model został zepsuty rockerem... Mam nadzieję, że wkrótce wróci full camber.
-
Haha zgadza się Nareszcie! No może poza tym smogiem... Zanim nadejdą mrozy jutro jeszcze dosypie, nawet więcej niż dzisiaj. Ja jutro nartuję od rana w Krynicy.
-
Chyba się sprawdziło W Krynicy sypie w sumie od rana, kulminacja opadów dziś w nocy i jutro wieczorem. http://slotwinyarena.../kamery-online/
-
Czy brać narciarska widziała prognozy pogody ? W piątek i sobotę ma ostro sypnąć a potem mrozy !!