FerraEnzo
Members-
Liczba zawartości
1 346 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez FerraEnzo
-
Sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Dokładnie takie firmy, które polecałeś Spiochowi. Wkg pochwalę się. Wielokrotnie przy różnych okazjach, słyszałem od programistów, że lubią ze mną pracować. To tak w kontekście tych trudnych relacji, o których pisałeś. Chyba zdobyłem ich zaufanie bo po prostu staram się być ludzki i liczę się z ich zdaniem. Dla mnie pochwała z ust takiego młodego chłopaczka jest cenniejsza niż z ust szefa; szef chwali za wyniki, programista za to jakim jesteś człowiekiem (albo chu**, albo równym gościem). Ps. Wiecie jak z pi**y zrobić chu** ? Awansować na kiero
-
MŚP w IT. Poważnie, zrealizujesz się zarówno technicznie jako i ludzko. Próg wejścia nie jest tak wysoki jakby mogło się wydawać, a wyżej jest ok. Tak jak wkg pisze. Moja śp babcia miała powiedzenie "nigdzie kiełbasami nie biją", wszędzie jest stres, terminy, robota po łebkach byle zdążyć, ciulowi kumple itp. IT rekompensuje te niedogodności kasą. Nie wiem ile masz lat, ale widać że tli Ci się w głowie zmiana. Próbuj, jeśli nic Cię nie trzyma.
-
Każdy projekt (te budowlane również), prowadzony jest w oparciu o pewne metodyki (nic nowego, ale korpo robią z tego religię). Z metodykami i samym projektem wiążą się pewne stanowiska. Te powyżej, które wymieniłeś to akronimy od project managera, project management officer'a, scrum mastera i product ownera. Mea culpa mogłem używać polskich nazw, ale w pewnym momencie weszliśmy z wkg w branżowy żargon. Jakbyś zaczął opowiadać o budowlance to też pewnie pojawiłyby się zwroty, których bym nie rozumiał. Luźno! Spiochu to co powyżej to nie tylko korpo, w branży spotykasz się z tymi stanowiskami wszędzie. Najgorsze jest to, ze nawet gdybyś chciał od tego uciec to nie możesz, choćby ze względu tytułowane w ten sposób oferty pracy...takie czasy. Recepcjonistka u mojego brata w firmie to Facility specialist coś tam coś tam. Wkg dzięki za fajne informacje z pierwszej ręki. Jakbyś był kiedyś na południu to piwo, albo wódkę możemy wypić. PS. Robert wyżej pisał o stolarce. Mój ojciec jest stolarzem, w średniej i na studiach jeździłem z nim na montaże. Kasa dobra, ale robota ciężka. Zwłaszcza w wysokich starych blokach, w których ani rama ani skrzydło nie wejdą do windy i trzeba tachać na 7 piętro. Sam montaż przyjemny o ile dobrze zwymiarowane i nie trzeba kłuć. Później ojciec zaczął robić renowacje (okna i drzwi), też z nim chwilę porobiłem. Lżejsza robota ale nie chcecie wiedzieć co wychodzi z nosa po całym dniu szlifowania starych okien ojebanych 4 warstwami jakiejś olejnej farby...niektórzy w ten sposób próbują ratować okna. Pozdr
-
Hehe socjopata stosowany rozwala system Zgadza się niemal wszystko co napisałeś. Jedyne z czym nie mam/nie miałem problemu to relacje z interesariuszami; taka specyfika firmy, że współpracujemy głównie z zagranicą. Nie wiem jak to wygląda na rodzimym podwórku. Na razie cieszy mnie ta robota i powiedzmy, że się realizuję. Gdyby coś się zmieniło to chciałbym spróbować sił jako scrum master, bo bardzo lubię pracę z devami, a dodatkowo odpada wiele stresogennych elementów związanych ze stanowiskiem PM. Pozdr Edit. sstar - jtd/jtdm najlepsze Tak rzecze fanboy włoszczyzny.
-
O jakie to prawdziwe Techniczny background jak najbardziej, im mocniejszy tym lepiej, ale na stanowisku PM lub SM można spokojnie pracować bez głębokich umiejętności technicznych. Wszystko zależy od wymagań firmy i skomplikowania projektu. Bez skilli miękkich nie ma szans... Jesteś PM?
-
Nie musisz programować Stanowiska, które wymieniłem łączą świat biznesowy z technicznym. A o wyjeździe w Alpy też myślę To nie tak, że w IT jest kompletna sielanka. Nawet programiści, o których dba się na każdym kroku, często pracują pod presją czasu. Są duże pieniądze, ale i wymagania, zmiany koncepcji projektu w trakcie jego trwania itp. Dodatkowo gdzieś na horyzoncie czają się zagrożenia w postaci AI, aplikacji modułowych, taniej i zdolnej siły roboczej z Azji itp. Wszędzie trzeba się wykazać, IT ma jedynie tę przewagę że potrafi dobrze wynagrodzić.
-
IT PM. Firma typu SaaS, ale docelowo chcę wylądować w software-housie (aplikacje web i mobile). Podobnie jak Mario mogę pracować z domu (maks 4-5 dni w miesiącu), w biurze mogę być między 7 a 10. Zarobki? Jak to w IT, bardzo dobre. Na PW mogę Ci podać kwotę. Niemniej rozumiem ten wątek, bo mam porównanie z bratem. Inżynier, projektant budowlany. Na rynek pracy wchodziliśmy razem (brachol bliźniak), obecnie zarabia mniej niż ja. IMHO to niesprawiedliwe, ale branża IT rządzi się swoimi prawami. Tak w ogóle, niezadowolonym z branży i/lub zarobków polecam przebranżowienie. IT wchłonie każdą liczbę pracowników. Pół roku intensywnej nauki programowania i możesz startować na stanowiska juniorskie. Nudzi Cię klepanie kodu? Certyfikat z metodyk (obecnie najlepiej scrum) i możesz startować na junior scrum mastera. Znasz podstawy programowania, ogarniasz proces produkcji oprogramowana + umiesz i lubisz pracować z ludźmi? Możesz zostać PM. Masz mocne doświadczenie techniczne, ale chcesz iść wyżej, możesz starować na właściciela produktu (product owner) itp. itd. Edit. Widzę, że pytasz Mario o szacunki. Tutaj masz mediany na stanowiskach, które wymieniłem. IT PM - https://wynagrodzeni...project-manager Scrum Master - https://wynagrodzeni...ia-scrum-master Product Owner - https://wynagrodzeni...a-product-owner Generalnie najlepiej zarabia PM, praktycznie nie ma górnej granicy (zwłaszcza w korpo - nie lubię). Obecnie pracuję w około 70 osobowej firmie - dużo przyjemniej niż w korpo. Co do zarobków programistów, to wszystko zależy od języka i od spięcia pośladów pracodawcy. Jeśli projekt jest w dupie, a trafia się kumaty dev to wtedy górna granica odlatuje w kosmos.
-
Jest ktoś, kto w tego typu bucie zostawia firmową wkładkę?
-
Jest różnica, na tyle na ile dane mi było sprawdzić...że tak powiem na sucho/statycznie. Wiadomo, że prawdziwa próba dopiero na stoku. Stopa jest tak umocowana w bucie, że ma się wrażenie bezcelowości zapinania dolnych klamer. Zobaczymy jak będzie na mrozie
-
Jasne, na pewno coś napiszę. Jakoś jestem przekonany, że będzie zajebiście. Last + bardzo mała objętość + wkładka i dopasowanie to coś czego nie miałem w bucie rekreacyjnym. Z drugiej strony twardość nie za duża co mam nadzieję pozwoli dogiąć tego buta i nie "zabić" stóp po pół godziny jazdy.
-
Dokładnie tak. Wyjściowo 1 śruba jest wkręcona. Przy okazji dopasowywania buta miałem zamiar wkręcić pozostałe 2. Radzisz inaczej?
-
I taki właśnie był mój cel. But niewiele sztywniejszy niż RS 120, ale o mniejszej objętości, węższy i z cieńszym botkiem. Ważę obecnie 75kg (w zimie może przybędzie 1-2kg). Dla średnio jeżdżącego, ambitnego amatora będzie dobrze. Wahałem się nad B3, ale finalnie zadecydowałem , że 130 wystarczy (zamierzam jeździć z 3 śrubami). Jan koval - Raptor 120 RS, czemu pytasz?
-
How It's Made czyli Jak to jest zrobione [video]
FerraEnzo odpowiedział gajowy01 → na temat → Sprzęt narciarski
Jasne, jasne tak trochę pośmieszkowałem -
How It's Made czyli Jak to jest zrobione [video]
FerraEnzo odpowiedział gajowy01 → na temat → Sprzęt narciarski
-
KrakowSport. Na jesieni mają mieć cały sprzęt, mamy się kontaktować w połowie września. Wort - dzięki za info, brzmi fajnie. Odwrotnie niż w przypadku żywotności nart RD. Filip mam nadzieję, że uda nam się pośmigać. Podobnie jak w poprzednim sezonie, zapewne będę okupował Krynicę. Będę się odzywał Pozdr
-
A jak z Twojego doświadczenia, wygląda żywotność takich butów? Nie licząc uszkodzeń mechanicznych, ma jakieś znaczenie że to but RD? Ktoś kiedyś pytał ogólnie o żywotność butów narciarskich i nie było chyba jednoznacznej odpowiedzi.
-
Dzięki za rady! Wiem, ze to surowy but, pełne przygotowanie mam robić na jesieni. Nie powiedziałbym, że są wygodne stopa wydaje się zabetonowana, mimo wysokiej temperatury. Jest o wiele mniej miejsca niż w obecnych RS 120. Zgadza się stopy mam wąskie. Chciałem buta race'owego ale nie chciałem iść w skrajność typu R3/R2 bo ich nie byłem w stanie samodzielnie ubrać. B4 na moje potrzeby powinien być idealny
-
But leży idealnie na nodze. Czuję dużą różnicę w stosunku do 120 RS, jeszcze mniej miejsca niż w i tak bardzo wąskich RS. A czemu nie 140? Głównie ze względu na last 93mm zamiast 96mm i mniejszą objętość skorupy 1500ccm zamiast 1800ccm, no i liner racingowy, sznurowany. Chciałem spróbować racingowego buta, głównie za namową Marka (lobo), który jeździ w sportowym modelu Lange. Zobaczymy jak będzie na stoku Edit. Na jesień jestem umówiony na fitting, nie wiem co będzie robione. Na pewno wkładka i canting.
-
Muszę się pochwalić, a nie chcę tylko w tym celu zakładać nowego wątku Odebrałem! Buciory moje; B4 RD, narciochy brata. Jeszcze 4 miesiące
-
No i Ludwiczku na co ta modlitwa i nabożeństwa jeśli przez tak błahy powód jak orientacja byłbyś w stanie zerwać kontakt z "córcią tatusia". Trochę jestem w szoku... Jezus zbudował Kościół na zdrajcy (Piotr) i mordercy (Paweł). Wstawił się za cudzołożnicą (cudzołóstwo w czasach Jezusa było jednym z najcięższych grzechów), a Ty własnej córki byś się wyrzekł...ehhh chłopie. Twoją rolą jako ojca, jest przekazanie pewnych wartości, ale nie masz żadnego prawa rozliczać dorosłego dziecka z tego z kim sypia i kogo kocha. Wierzysz w Boga, więc powinieneś wiedzieć, że nie zbadane są jego wyroki. Przestań postrzegać seksualność córki, w kategoriach wygranej lub porażki. Wychowaj ją na dobrego człowieka a nie skupiaj się na tym by wyrosła na hetero-normatywną osobę. Ps. Najostrzejsza dziewczyna z jaką się spotykałem pochodziła z mega konserwatywnej rodziny...nawet do głowy by Ci nie przyszło co robiła w łóżku i o czym fantazjowała. Pomyśleć, że ktoś tam kiedyś też pewnie mówił o niej "córcia tatusia". Pytanie co się stało, że się tak wyzwoliła w dorosłym życiu? Zastanów się nad tym. Pss. Jestem katolikiem, wychowanym w konserwatywnej rodzinie. Kiedyś bardzo mocno praktykującym, obecnie rzadziej. Nie podoba mi się propaganda LGBT w mediach, ale w życiu nie wyparł bym się dziecka z powodu jego preferencji seksualnych. Jako porażkę wychowawczą uznałbym przestępstwo lub nieogarnięcie zawodowo-życiowe w dorosłym życiu. @Robert Fajnie, że uderzyłeś się pierś ale problem dotyczy nas wszystkich (mnie również). Pozdr
-
W całej tej dyskusji, brakuje jednej dosyć istotnej kwestii. Cały czas skupiacie się na bliskich relacjach, zarówno tych realnych jak i wirtualnych. Dla nas, braci narciarskiej oprócz wzajemnej adoracji, istotne powinno być zdanie osób postronnych - randomowych user'ów, którzy zaglądają tutaj tylko po konkretne informacje, nawet się nie rejestrując. Co tacy ludzie sobie o nas myślą? Starzy wyjadacze, natrzaskane po kilkaset postów, a zachowują się często jak dzieci i/lub jak zwykłe chamy. Takie świadectwo sobie wystawiamy, my narciarze.
-
Hej, Fajnie że się odezwałeś. Wyboldowałem fragment Twojej wypowiedzi. Tak jak wtedy pisałem, tracisz równowagę bo albo obciążasz zbytnio wewnętrzną albo pochylasz się całym ciałem do środka skrętu co również jest sprzężone z obciążeniem wewnętrznej. Nie ma innej opcji. Skąd to wiem? Bo tak miałem. Każda próba położenia wewnętrznej na krawędź, kończyła się utratą równowagi. Musisz wyrobić nowe nawyki. Bardzo kategorycznie zaprzeczasz jakobyś obciążał wewnętrzną...spróbuj w takim razie przy najbliższej okazji zrobić javelina, albo na początek podnieś piętkę wewnętrznej. Jestem w 200% pewien, że nie będziesz w stanie swobodnie ustać, nie mówiąc o skręcaniu. Spróbuj i daj znać w sezonie. Masz dojść do poziomu, w którym na samej zewnętrznej będziesz jechał tak jak na dwóch. Co by uniknąć gównoburzy. Tak jeździ się na dwóch, ale powyższe ćwiczenia mają wyrobić nawyk lekkiej wewnętrznej i dlatego są przerysowane. Daj szansę Javelinom i Phantom. Gwarantuję, że nie pożałujesz. Javelin to IMHO ojciec chrzestny wszystkich ćwiczeń.
-
To może zmieńmy kierunek i zacznijmy tworzyć coś wartościowego, vide seria Seniora z Morganem? Przestańmy się kłócić w błahych sprawach i skupmy się na pasji, która nas łączy. Proste
-
Oj jak bardzo masz rację! Wszędzie sweet focie, samojebki, lans, instagram itp. Chore to jest... Ostatnio jechałem w rodzinne strony, kilka km przed celem podróży wyprzedzanie na podwójnej ciągłej (prosty, widoczny odcinek, ale jest tam zatoczka z wagą ITD). Gdy kończyłem manewr, po przeciwnej stronie jezdni zobaczyłem radiowóz...wymieniliśmy się tylko z policjantem spojrzeniami. Nie wiem czemu nie próbowali mnie zatrzymać, ani nie ruszyli w "pościg". Pewnie przekalkulowali, że w tym czasie zatrzymają kilku kierowców, a nie będą się uganiać za jakimś łebkiem w julce.