-
Liczba zawartości
1 904 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Chertan
-
3-4 razy w tygodniu rower lub Nordic walking z podbieganiem i potem siłownia.
-
To też, ale mi chodzi o dyskusję o liczbach a nie wiarygodności. Linka nie wrzucę bo w Tapatalk nie znajdę wśród ponad 2000 postów.
-
Supinacja stopy nogi wewnętrznej i pronacja zewnętrznej.
-
Wkg, całkiem niedawno wyciągnąłeś podobne wnioski o Niemczech i po kilkunastu dniach nastąpiło całkowite odwrócenie z prawie 80% do 5% aktualnie. Sytuacja musi być podobna w innych krajach. Włochy czy Hiszpania mogą mieć przebieg gorszy niż inni z różnych powodów. Ważne jest też, że osoby objawowe wydalają wirusa naprawdę długo. Od momentu jego wykrycia może upłynąć 3-4 tygodnie do zaniku, kiedy można uznać człowieka za wyleczonego. Publikowanych jest teraz codziennie kilka, a nawet kilkanaście szacunków opartych na skomplikowanych modelach. Wyniki rozbieżne i zależne od założeń. To szacunki "na oko" ile są warte? Wszystko rozbija się o założenia. Dla mnie teraz wiarygodniejszy jest wskaźnik krytycznie chorych, który oscyluje w granicach 5% badanych (nie zakażonych, bo tej liczby nie znamy), także we Włoszech (a jak wiemy kryteria badania są różne w poszczególnych krajach). Połowa z nich przeżywa, we Włoszech może być nieco gorzej z racji braku sprzętu. Ponadto nie znamy innych czynników. Są możliwości, że wirus jest nieco inny. Inni pokazują, że szczepienie BCG może mieć znaczenie (a nasza populacja jest świetnie wyszczepiona). Więc teraz wyciąganie wniosków jest jedną wielką niepewnością.
-
Jakaś izolacja tak, natomiast są symulacje pokazujące, że dalsze restrykcje już w małym stopniu wpływają na dalsze zachorowania i zgony. To kwestia zagrożeń i korzyści z interwencji. Przed tym wirusem skutecznie nie da się uciec w inny sposób niż zamknąć wszystkich na miejscu na cały maksymalny okres wydzielania wirusa przy założeniu całkowitej izolacji od świata. To jest nierealne. A gadanie że w kwietniu wrócimy do funkcjonowania jest mydleniem oczu. Bo wirus wróci, gdyż utrzymujemy całą populację wrażliwą na dalszą transmisję.
-
Dzisiaj rano widok z okna był taki
-
Żona niedawno przesłała mi link do wywiadu, w którym Kaczyński zapytany kim chciałbym zostać, odpowiada że emerytowanym zbawcą narodu. Nie chciało mi się słuchać tego wywiadu, wierzę jej na słowo. https://youtu.be/3DrGNbPpmK0
-
Nie chciałbym być w butach Szumowskiego, bo co nie zrobi to będzie przez kogoś źle oceniane. Jeżeli coś miałbym doradzać, to robienie badań osobom z objawami infekcji i izolacja po dodatnim wyniku plus badanie i izolacja osób z otoczenia bezpośredniego (w Polsce możliwość badań jest bardzo ograniczona), przygotowanie każdego szpitala na leczenie osób z COVID (teraz jest przepychanka i wożenie chorych między szpitalami plus brak działań w oczekiwaniu na wynik, co potrafi zająć 2-3 doby), traktowanie przez lekarza każdego z objawami zakażenia jako potencjalnie z COVID (czyli ubieranie się w ubranie ochronne, tak jak robiłem to wczoraj w pracy). Ponadto traktowanie normalnie Polski jako kraju transmisji wirusa bez uwzględnienia kryteriów epidemiologicznych, które nadal funkcjonują.
-
Worciu, w nosie mam twoją opinię o człowieku, którego tak naprawdę nie znasz. Nie zniżę się do poziomu wyrażania opinii wzajemnej. Żyj sobie w swoim poczuciu wyższości, wyrażania opinii na tematy, których nie znasz i bluzgaj dalej. Twój konował.
-
Nie wiem czy to humor, niestety prawda
-
My tu gadu gadu, a w nocy przegłosowali zdalne głosowanie w wyborach. Chyba tylko wyjście na ulicę zostaje, mimo epidemii.
-
Wiele dni temu wspominałem o braku skuteczności izolacji wobec powszechnych infekcji, o ich przenoszeniu po cichu przez osoby bezobjawowe. Nie spotkało się to że zrozumieniem niektórych. A takie jest życie i nie zmienimy pewnych zasad. COVID może mieć bardzo nieswoiste objawy, nawet takie łagodne, jeżeli je przeszliście w tak łagodny sposób to pozostaje się cieszyć. Ale to mogło być cokolwiek wirusowego. Co do zakładu z Andrzejem to ja stawiam na znacznie mniejszą śmiertelność niż 1%. Badania są robione w większości u osób poważniej chorych, więc z założenia bardziej zagrożonych (selection bias). 65% zapaleń płuc opisywano u osób hospitalizowanych, którym wykonano tomografię komputerową. W odniesieniu do całej populacji trudno cokolwiek zakładać, nie badano znacznej większości. Wg informacji kardiologa z jednego ze szpitali, na izbę przyjęć zgłasza się dużo mniej osób z podejrzeniem zawałów (są różne typy). Stawia, że ludzie boją się zgłaszać przy łagodniejszych objawach i za pół roku może być wysyp niewydolności serca. Tego nie będzie w statystykach ofiar koronawirusa. Ot pośredni koszt aktualnych restrykcji.
-
Krówki czy bimber?
-
Młodsze pokolenie może nie skojarzyć sceny i filmu.
-
Girlandy to jazda po skosie z naprzemiennym wchodzeniem na krawędź i wypłaszczeniem, bez przekraczania linii spadku stoku.
-
Panowie, nie wchodźcie w nieswoje kompetencje. Nie ma żadnego potwierdzonego przypadku zakażenia po wyleczeniu z tego wirusa, są tylko dodatnie wyniki u osób już zdrowych. Wszystko wskazuje na to że wstępne były fałszywie ujemne. Te osoby nie chorowały ponownie. Przechorowanie większości zakażeń wirusowych nie zwiększa ryzyka ponownego zakażenia innymi wirusami. Układ odpornościowy z każdym wirusem walczy zupełnie niezależnie. Z tych które mi przychodzą do głowy jedynie HIV i odra upośledzają odporność. Może są inne, ale nie wolno generalizować. Nie ma zgody na to, aby pozwalać ludziom umrzeć ot tak. Ale żyjemy w świecie naczyń połączonych, paraliżowanie opieki zdrowotnej spowoduje, że nie będziemy mogli przyjąć osób na przykład po wypadkach czy po zawałach. To są brutalne decyzje wobec których lekarze na całym świecie stają i będą stawać. Na tym polega dramat Hiszpanów czy Włochów. To tak, jakby spadło im na głowę 20 samolotów na raz. W Polsce takie rzeczy dzieją się po cichu, niedawno w jednym ze szpitali psychiatrycznych. Pacjenci chorują, a badań nie zrobiono jeszcze.
-
Marcin, powrót do normalniejszego życia z testowaniem i izolowaniem chorych i osób z kontaktu powoli uodporni populację, trzymanie nas wszystkich w domach w przypadku tego wirusa to zła opcja. I tak się rozsiewa po cichu, nie będzie szansy schowania się, ale mogą powstać bariery z ludzi odpornych. A siedzenie w domu wykończy dużo więcej osób. Z różnych powodów. Szczepionki skutecznej i bezpiecznej nie będzie w tym roku. Sezon myślę że będzie, bo do tego czasu epidemia się przewali.
-
A masz świadomość aktualnej plagi szarańczy w Afryce, wiem że zżera plantacje kawy, tak jednym okiem gdzieś widziałem. W połączeniu z brakiem deszczu i epidemią mamy komplet plag.
-
Włochy chorują prawdopodobnie całe, odsetek zakażonych jest olbrzymi, wykrywa się prawdopodobnie małą część. Trudno prognozować ile jeszcze to potrwa, wzrost zachorowań i zgonów. W pewnym momencie zacznie się zmniejszać, właśnie wskutek braku osób wrażliwych na zakażenie. Na pewno będzie to pretekstem do ogłoszenia sukcesu rządzących i do tego, żeby wprowadzać bardziej surowe restrykcje w innych państwach, a wirus ma to gdzieś. Życzę nam, abyśmy z jakiegoś powodu przechodzili to znacznie łagodniej niż południowi Europejczycy. Ktoś na forum lekarskim pisał o znajomych z Cypru, którzy po przyjechaniu do Polski przeszli takie infekcje, jakich nigdy nie widzieli u siebie. I tego się trzymam, bo kontaktu z wirusem nie uniknę, zwłaszcza w mojej robocie.
-
Leci sobie stado łabędzi. Nie wiemy ile, tysiąc? Dziesięć tysięcy. Czarne są france nieco szybsze. 7 minęło obserwatora, 3 są na jego poziomie, same czarne. Wniosek, wszystkie łabędzie są czarne. Elementarz.
-
Panowie, to następna dyskusja czy lepsza maczeta czy siekiera, jak już zabraknie amunicji. Bo mam jedno i drugie i nie wiem z czym spać. Maczeta wydaje się poręczniejsza.
-
Dokładnie to rozpowiadam w swoim środowisku, choć nie jest to popularny pogląd. Niestety tych skutków nikt nie policzy, bo nie ma jak raportować. Wbrew optymizmowi w wypowiedziach rządu jest źle, do lekarza dostać się graniczy z cudem. Całkiem niedługo będzie alternatywa być badanym przez lekarza w tym samym ubraniu i pomieszczeniu co poprzedni chorzy, miał koronę czy nie, a lekarze będą musieli mieć w nosie czy pacjent ma CoV, póki co w ogóle ludzie nie są badani. To skutek idiotycznych procedur ministerialnych i konsultanckich i braku sprzętu.
-
Zazdraszczam, choć w tym roku i tak mi się udało zrobić z 15 dni. Postanowienie na kolejny sezon to 3 razy Alpy, życie zweryfikuje.
-
Być może działają na zasadzie tzw. immunochromatograficznej, jak szybkie testy np. na grypę, ale są mniej wiarygodne niż PCR. Tak, są robione metodą PCR, trwa to kilka godzin plus ew. weryfikacja. Jest to piekielnie czuła metoda, a fałszywie dodatnie są skutkiem nawet minimalnego zanieczyszczenia.