-
Liczba zawartości
1 904 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Chertan
-
500 ludzi to całkiem mały eksperyment. Załóżmy że chcemy wykazać różnice 10% mniej zgonów przy śmiertelności 2% (powiedzmy że taka jest dla COVID, a pewnie sporo mniejsza) to trzeba włączyć do badania ponad 140000 dla porównania grupa leczona i nieleczona, jeżeli spadek o 25% to ponad 21000 przy mocy statystycznej 80%. Więc na podstawie 500 osób można wykazywać różnice przy dużo większej śmiertelności. Lub dużo większej skuteczności. Przyjęcie innych procentów coś tam zmieni. Ale po prostu na podstawue tej liczby nie da się wiarygodnie wyciągnąć wniosków dla COVID. Chyba że jest to cudowny lek, który leczy wszystkich, ale pacjenci stosujący amantadynę też umierają.
-
A pod tym się podpiszę. Zdecydowanie wiedza i doświadczenie razem.
-
Jeżeli ktoś został już uwarunkowany to odwrócenie procesu bywa trudne. Bo mu się to nie mieści w głowie i musi przewartościować swoje dotychczasowe poglądy. Do rozsądnego człowieka dojdzie że się mylił. A co do wpływu poprzednich doświadczeń to nawet przykład z dzisiaj jakieś negatywne objawy u dziecka po szczepieniu, plus natłok informacji z internetu i w przypadku szczepienia kolejnego dziecka mama jest bardzo sceptyczna, a nawet powiedziałbym że się boi. Po 20 minutowej rozmowie myślę że udało mi się dotrzeć do pokładów rozsądku i przyjdzie na szczepienie, ale ten strach nadal w niej pozostanie. Takich osób mam na pewno kilkadziesiąt w roku
-
Czyli jesteś tym, który wie lepiej co czytałem a co nie, a składa się tak, że informacje krążyły już kilka tygodni temu, kiedy nie miałeś o tym pojęcia. Gratuluję pewności siebie. Zapewne moje ulubione pozycje w sypialni też znasz. Wybacz, ale nie jesteś partnerem do dyskusji w tym temacie. Myśl sobie samodzielnie i niezależnie dalej. Zięba się cieszy że ma z czego żyć.
-
Być może, nie śledziłem tematu. Jak masz jakiś dobrze opisujący link, ale raczej oryginalny, bo powielanie często daje przekłamania, to podrzuć. Natomiast nie zmienia to faktu, że takich fałszerstw redakcja nie wychwyci bez sygnału, że coś jest nie tak. Zastanawiam się zawsze komu się chce tyle wysiłku wkładać w publikację fałszywych wyników, zwłaszcza że wszystko wychodzi na jaw.
-
Powiedzmy większą niż w odniesieniu do mniej istotnych pism, natomiast sytuacja odmienna niż w przeszłości bo nagle zrobił się wyścig na informacje. Lancet też się temu poddał. Bardzo trudno jest zweryfikować nierzetelność danych. Recenzent ocenia protokół, metodę badania etc. Nie jest standardem prosić o surowe dane, bo to nie do przerobienia. Chyba nigdy wcześniej ludzie nie czytali preprintów na taką skalę.
-
Piszę z pamięci więc coś tam może być inaczej, ale generalnie chodzi o to że poprosili o dostęp do bazy danych na podstawie których napisano ten artykuł, i administrator odmówił. Ponieważ nie dało się zweryfikować wiarygodności tych danych uznano pracę za niewiarygodną i wycofano. Trudno tu mówić o fałszerstwie bo nikt nikogo za rękę nie chwycił, nie wiem czy było to w czymiś interesie. To całkiem częsta procedura, w sensie weryfikacji danych, o czym zresztą pisze Mitek. Natomiast hydroksychlorochina i azytromycyna były przedmiotem co najmniej kilku dodatkowych badań. Pokazują podobne wyniki.
-
Spiochu, ale o co Ci chodzi w stosunku do tego co piszę? Manipulacje są bo nie ma wiarygodnych danych, więc każdy sobie tam "myśli samodzielnie" i podstawia co mu pasuje. Dla mnie to szum informacyjny i nie zwracam na niego w ogóle uwagi. I to nie"moja śmiertelność", chcę po prostu być precyzyjny. Wiem o czym piszesz, ale podobnie, brak danych to brak wiarygodnych wniosków. To tak jak wiosną gdy panowała histeria wobec ogromnego wskaźnika śmiertelności. A wszystko rozchodziło się o to co dajesz w liczniku, a co w mianowniku. Licznik był ogromny a mianownik fałszywie mały. Umieralność ostateczna będzie znana, gdy minie kilka sezonów. Póki co jakieś badanie amerykańskie szacuje, że zakażeniu uległo mniej niż 10%. A przy okazji podobne badania "excess death" porównują z liczbą zgonów na COVID, jako głównym winowajcą.
-
Harnas, nie znasz mnie i gówno o mnie wiesz, a oceniasz, więc przede wszystkim się odpierdol od mojej osoby internetowy krasomówco i ekspercie. Mam twoje poglądy w dupie i moje również możesz mieć w dupie. Mogę dyskutować ale nie ad personam. Tak samo dzwonili do gości od hydroksychlorochiny, peany na całym świecie, twity Trumpa i wyszło jedno wielkie nic. Historia medycyny zna wielu, którym się wydawało, że pomagają, wiedza mnóstwo rzeczy zweryfikowała. A najlepiej się leczy choroby, które ustępują w większości same. A taką jest COVID. Amantadyna to eksperyment i tyle.
-
Amantadynę należy po prostu poddać normalnej procedurze badania klinicznego jak wszystkie inne dotychczasowe cudowne leki. Bo takie opinie dotyczyły hydroksychlorochiny (która per saldo okazuje się szkodliwa), remdesiwiru (który daje ci najwyżej umiarkowany efekt w pewnych grupach), osocza ozdrowieńców (badania pokazują jego w zasadzie nieskuteczność). Można jeszcze wymieniać. Super, że przyjmuje pacjentów. Robi po swojemu, jego odpowiedzialność. Ale naprawdę może się okazać, że lek zaszkodził większej liczbie osób niż pomógł. Ja swoim pacjentom na pewno nie zalecę tego leku, bo to eksperyment.
-
Śmiertelność (wskaźnik śmiertelności) jest miarą ciężkości infekcji czyli odsetek zgonów wśród osób które chorują na daną chorobę. Nie można jej oszacować nie znając rzeczywistej liczby chorych. Umieralność to liczba zgonów na daną chorobę w populacji ogólnej, przede wszystkim jest ona zależna od liczby zachorowań i oczywiście od śmiertelności. W przypadku diamond princess mieliśmy wyraźne izolowaną populację od pewnego momentu, dlatego trudno ją porównywać do ogólnej populacji. Zachorowało o ile pamiętam 700 osób. Przy aktualnie dostępnych wybiórczy danych mówić o śmiertelności możemy tylko bardzo szacunkowo, przy czym każdy sobie bierze takie założenia jakie mu pasują.
-
Śpiochu, śmiertelność COVID na Diamond Princess to prawie 2%. Puszczenie na żywioł zdecydowanie zwiększyłoby na krótką metę liczbę zgonów chorych diagnozowanych na nowotwory, cukrzycę czy choroby serca bo po prostu pozarażaliby się COVID w placówkach medycznych, a jako grupa zwiększonego ryzyka mieliby dużo większą śmiertelność w przebiegu COVID, zwłaszcza wobec blokady stanowisk tlenowych. Trzeba też brać pod uwagę, że przy tak dużej liczbie zgonów jeszcze więcej ludzi nie zgłaszałoby się do lekarzy ze strachu, co teraz jak najbardziej na miejsce. Skutek odległy jest teraz nieznany. Aczkolwiek liczba zgonów z powodu opóźnień lub braku innych rozpoznań będzie zapewne większa.
-
To nasze Myślenice już nie będą taką enklawą spokoju? O ile w ogóle ruszą? Bo i bez COVID warunki sanitarne były spełnione. Ciekawe w którą stronę pójdzie.
-
Tak Kuba, bo Twój post w przeciwieństwie do sstara to czysty pokój z białym gołąbkiem i wieńcem laurowym.
-
A dużo tych powtórnych? Jeżeli będą już chorowali łagodnie to spoko, zaprzyjaźnimy się z wirusem i będziemy egzystować. Pewnie podobnie po szczepieniu. Oby te powtórne nie były ciężkie.
-
„Podróż za jeden uśmiech 11” ***** ZINAL ***** 20 - 27 marca 2021
Chertan odpowiedział Szabir → na temat → Wyjazdy zagraniczne
Musi się odbyć. Stöckli SX od Brunera w drodze. Przecież nie kupiłem żeby leżały. A sok można zawsze zabrać ojczysty. -
Jeszcze przed ogłoszeniem ostatnie podrygi. Nieco bardziej górzyste niż w Hameryce
-
Jest natomiast świetna pogoda do chodzenia po Tatrach. Chodzisz ponad morzem chmur w pełnym słońcu. I tak od kilku dni. Jedynie szron na kamieniach nie topnieje i bywa ślisko.
-
Chciałbym, ale jaskółek coś nie widać u mnie. Nie mam na kim potrenować. Nie mówiąc już o braku instruktora. Witek i Kuba za daleko.
-
Nawet nie wiedziałem, że to się nazywa tomahawk, ale trafnie.
-
Nie bardzo wiem jak się do treningu zabrać. Ktoś? Coś? Jakieś wstępne sugestie?
-
Niesamowite jest jak wychodzą przytomni z tylu "koziołków" i bez złamań.
-
A Śląsk Górny czy Dolny? Choć raczej celuję w późniejszy tydzień.
-
A gdzie są w Szwajcarii? Może mają fajny namiar na nocleg? W booking Jak coś znajdę, się co polecenie to polecenie.
-
E tam, jesteśmy praktycznie równolatkami, teraz druga młodość. Nie z żadnym SKS mi tu wyskakiwać. Mi kolana na przykład dokuczają coraz mniej, a kiedyś brzękło jak cholera. Uraz się może każdemu trafić.