-
Liczba zawartości
1 904 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Chertan
-
Nie no, bez przesady, typowego burgunda i typowe bordeaux nie da się pomylić, chyba, że ktoś coś spieprzy. Ale gdyby porównywać np. SL i GS (dziewczę mojego syna ma krótkiego GS juniorskiego) o tej samej długości to łapy bym se nie dał uciąć, że bym odróżnił. Pewnie nie.
-
Też wolę jeździć niż chodzić, ale jeden z nas jest bardziej szalony 😋
-
Ano tak nam było dobrze, że się postanowiliśmy z Damianem na stoku przytulić, czego skutkiem była pozycja horyzontalna z przechyleniem przez krawędź trasy, za którą była mała skarpa ze zlodowaciałym śniegiem. Pojechała jedna Damiana i jedna moja. Ja sobie spokojnie obszedłem na około, a on szalony polazł w dół, a że było twardo i ślisko...
-
Też mi się tak wydaje, że jest to najbardziej prawdopodobne.
-
Ciekawie mogłoby być w ślepym teście. Ta różnica po prostu niewielka.
-
SX ma 70 mm i promień 18,3 m, GS to @Mikoski musiałby napisać (wg internetów to 68, więc różnica raczej zaniedbywalna), promień ma podobny, bodajże 18,2 m.
-
Nikt nie pytał. W Austrii z resztą nie ma teraz żadnych wymogów testów, szczepień, certyfikatów, masek. W maskach trochę osób chodzi z własnej woli. Natomiast chyba mają do niektórych rzeczy wrócić, tzn. takie ploty chodziły. Ale szczegółów nie znam.
-
Wróciliśmy dzisiaj nad ranem z doliny Zillertal, fajny wyjazd wspólnie z @Mikoski i @Marcos73. Organizatorem był @JurekByd, solidnie jak zawsze. Kwaterę mieliśmy w Uderns i codziennie rano dojazd do różnych ośrodków. Ekipa się sprężała i jazda od rana. Lampa w zasadzie codziennie z wyjątkiem pierwszego dnia, gdy było trochę chmur i mgły, która potem się rozeszła. Temperatura na dole to nawet 15 stopni, natomiast na górnych stacjach był odczuwalny mróz poza miejscami bezpośredniej ekspozycji na słońce. Ogólnie trzeba było się raczej lżej ubierać, a i tam momentami było gorąco, zwłaszcza przy dojeżdżaniu do niższych stacji. Śnieg na północnych stokach trzymał się twardy do końca, natomiast na południowych bardzo szybko miękł i na bardziej uczęszczanych trasach, zwłaszcza niżej robiło się kartoflisko. Tu trzech muszkieterów 😋 Pierwszy dzień to Hochzillertal, rano sporo niskich chmur/mgły, nieco zepsuło odbiór pierwszych przejazdów, było mocno twardo, a do tego mnóstwo twardych nierówności po ratraku, dołów, górek i kolein. Przy słabej widoczności jechało się niepewnie. Najlepiej odebraliśmy część zachodnią (położona dalej od drogi), czyli Marchkopf i Hochfugen, co wynikało z wysokości, ale też orientacji stoków. Na koniec hardkorowy zjazd na sam dół w Kaltenbach, gdzie grzęzło się w półmetrowych odsypach, ale daliśmy radę, chociaż niektórzy się odgrażali, że wrócą gondolą 😁 Drugi dzień do Zillertal Arena. Chyba najbardziej przypadł nam do gustu, wędrowanie przez ten rozległy ośrodek to przyjemność sama w sobie, wielka różnorodność terenu i sporo tras dobrze się trzymających do końca. Każdy miał swoje ulubione, choć trudno wszystko spamiętać poza kilkoma trasami, które jechaliśmy po kilka razy. Trzeba się sprężać, żeby dojechać do końca i wrócić. W drodze powrotnej nawet dało się zabłądzić do wolnego, dwuosobowego krzesła, ale trasa do niego była zacna. Damian chciał na końcu zjeżdżać na sam dół, niestety trasa była zamknięta. Zjechaliśmy tylko do pośredniej. Przy takiej pogodzie trzeba unikać zjeżdżania do samego dołu, choć przy przemieszczaniu się jest to niezbędne przynajmniej kilka razy. Bywała walka z dużymi i miękkimi odsypami, męcząca zwłaszcza przy wąskiej trasie. Mieliśmy nadzieję pojechać tam jeszcze raz w ostatnim dniu, ale decyzja kolektywu i szefostwa była niestety inna. Zatem kolejne 2 dni to Penken-Mayrhofen. Wjeżdżaliśmy Horbergbahn. Schemat podobny, najpierw rozgrzewka w kotle, potem wjazd na prawo na Horberg, tam kilka razy na fajnych, długich trasach, bardzo fajny śnieg rano. Zjazd w dół raz po czarnej, która już od rana mocno miękka, a w drugim dniu łączona 10 i 11, przy takim miękkim śniegu to lepszy wybór. Następnie wjazd "żelazkiem" na Rastkogel i tam ogólnie spędzaliśmy najwięcej czasu w oba dni. Trasy do wczesnego popołudnia były bardzo przyzwoite, zwłaszcza w drugim dniu (wtorek) ludzi znacznie mniej i można było się mocno pobujać na "pełnej pycie". Stamtąd mieliśmy też fajny widok na Hintertux. Jurek pojechał tam skibusem po zjeździe z Eggalm, nam się nie chciało tracić czasu na takie przemieszczanie się. Jeszcze na Tux nie byłem, będzie jeszcze okazja. Jurek wspomniał, że włączyli tam armatki, co jest ponoć rzadkością o tej porze roku, tak mało w tym roku śniegu. Południowych zboczy Penken praktycznie nie odwiedziliśmy. W pierwszym dniu wypad na Eggalm i tam do przyzwoitej jazdy nadawała się tylko trasa 77. Sam powrót był mało przyjemny, długie i wąskie kartoflisko do powrotnej gondoli na Rastkogel nas zniechęciło do ponownego odwiedzenia tej części. W poniedziałek i wtorek ostatnia część dnia to jazda po północnych stokach kotła, równoległych do osławionej Harakiri. Cała ściana mimo wysokiej temperatury fajnie twarda, z wieloma miejscami miększych łat, ogólnie spora frajda ze zjeżdżania różnymi technikami. Harakiri musiałem zaliczyć, bo głupio być i nie pojechać. Do pewnego czasu była zamknięta, tzn. póki była w cieniu, chyba z racji sporych oblodzeń, których by nie było widać. Dopiero gdy oświetliło ją słońce, otwierali trasę. Samo Harakiri to w zasadzie krótka ścianka, którą przy braku oblodzeń robi się na spokojnie. Natomiast płaty żywego lodu mocno wybijały z rytmu i dawały spory uślizg, ale problemu wielkiego nie było. Miałem okazję pojeździć kilka godzin na GS Stockli 180 cm Damiana, przesiadka była z Stockli SX 184 cm, więc w sumie przeskok nie był gigantyczny. GS nieco sztywniejszy i pewniejszy, chociaż obie narty zapewniały świetną stabilność. Natomiast wbrew oczekiwaniom wejście na krawędź nieco szybsze w GS i wcale nie wymagała dużej prędkości do wycinania łuków. Całkiem dobrze też można było zagęszczać skręty cięte, a do szuranka wręcz kapitalna. Powiedziałbym, że przyjazna narta również do nauki. Ogólnie udane zakończenie sezonu, dzięki chłopaki za super towarzystwo.
-
Wałek u mnie zależy od skarpety i jej naciągnięcia. Nie przeszkadza szczególnie.
-
Faceci nigdy nie dojrzewają, nawet powoli.
-
Nie było, oglądałem nas VOD. Poza tym wspomniałem o jakiejś ciekawostce, o której jak widać nie było wiadomo i tyle. A że się zrobiło tyle dyskusji - bo eksperci forumowi się nie zgadzali, mimo że w przepisach to jest. Nie ma już co rozkminiać.
-
Skoro zabierasz głos to wyjaśnij, czy "Time difference from the winning time If a competitor's overall time (at combined events the total running times of both events counting for the Combined) is more than eight (8) percent greater than the winning time, irrespective of the rank achieved, no points will be awarded. " obowiązuje, czy nie, bo jeżeli tak, to nie rozumiem co mam jeszcze doczytywać? Jeżeli już podejmujesz dyskusję to przynajmniej zakończ ją konkluzją.
-
No właśnie czytałem, tzn. przeglądałem i cytuję właśnie ten regulamin. Jest tam prosta tabela z punktami w zawodach (strona 20 PDF, od 100 za pierwsze miejsce do 1 za trzydzieste), następnie Time difference from the winning time, oraz kwalifikacja i punkty do finału (tylko dla 15 zawodników). Może są lepsze źródła?
-
Ja tam sobie chwalę czerwone Firebird SRC.
-
OK, jeżeli tak, to wycofuję się rakiem. Jak wspomniałem, to nie moje słowa, ani nie moja wiedza. Ale z kolei, czy ten regulamin nie dotyczy pucharu świata? https://assets.fis-ski.com/image/upload/v1536837762/fis-prod/assets/World_Cup_Rules_Alpine.pdf i tam są punkty dla pierwszej 30? I również jest limit 8% od najlepszego czasu? Natomiast tylko w finale punktowanych jest 15?
-
Bo tak jest, że 15 punktowanych, ale jeżeli np. 14. czy 15. ma zbyt długi czas to z tego regulaminu co załączyłem wynika, że nawet oni nie otrzymają punktów. Właśnie komentator najpierw wspomniał o tych 15, a potem, że dostał 2 niezależne informacje o tym czasie dłuższym o 8% od najlepszego. Sytuacja pewnie jest rzadka, bo odstęp w pierwszej 15 jest na ogół dużo mniejszy. Przecież te 8% przy 120 sekundach to jest prawie 10 sekund. Więc musiałoby się coś dziwnego dziać.
-
Oj, oglądałem na player Eurosport retransmisję, a że oglądałem wczoraj...Zawody były w Are wcześniej. A co do punktów, to mogę się tylko podeprzeć "If a competitor's overall time is more than eight percent (8%) greater than the winning time, no points will be awarded irrespective of the rank achieved. " z linka https://assets.fis-ski.com/image/upload/v1593675483/fis-prod/assets/ICR_02072020.pdf
-
Wczoraj komentator wspominał, jak oglądałem slalom, że punktują dziewczyny, które mają nie więcej straty niż 8% do zwyciężczyni. Zatem niekoniecznie miejsce ma znaczenie, ale czas. Ale nie weryfikowałem.
-
Też mam od lat, jeszcze na tym trzecim też. Maciej cały czas tam pisze. Tu raczej nie wróci. Mitka wywalili za niecenzuralność wypowiedzi. Generalnie panuje tam nuda. Dyskusji o narciarstwie mało. Głównie o ośrodkach i wyjazdach. Nawet pisać się nie chce.
-
A ja myślę, że trzeba o tyle, że musi ktoś pociągnąć za sobą nowe owieczki. W przeciwnym razie stare idee giną. Przecież nowe pokolenia same już tyle nie czytają. Putin sam z siebie raczej sobie ideologii by nie wpoił, natomiast ci co go nią poją ubrali stare i nowe rzeczy w atrakcyjne opakowanie i trafili na podatny grunt. Z resztą tego typu ideolodzy piorą mózgi kolejnym pokoleniom, właśnie dzięki temu, że są przekonujący, mają gadkę i uwspółcześnią owe stare sny o potędze, uwypuklą lęki. Jakoś ludzi trzeba zdopingować do myślenia czy działania.
-
Tylko, że z wymiany opinii to wolałbym mieć inspiracje, o które przy czytaniu tego wątku jednak trudno. Przepychacie się w kilka osób i nawet gdyby ktoś jeszcze chciał opinię wyrazić, to raczej nie ładował by się w te zębatki, bo go zaraz ktoś zmiażdży. Więc robi się wzajemna wymiana wyzwisk i tyle by było z forum. Damian, przynudzasz już z tą cipą, mam nadzieję, że na wyjeździe będziesz miał szerszy repertuar słownictwa.
-
Normalnie stek analiz wojennych powyżej, no tak, przecież każdy musi mieć opinię, bo mu się wydaje że czai. Ponieważ mi też się wydaje, to ograniczę się do przemyślenia dotyczącego tego, jaka popieprzona ideologia stoi za tym wszystkim. Dowiedziałem się wczoraj o istnieniu niejakiego Aleksandra Dugina. Facet jest realnym twórcą sposobu myślenia osób stojących za agresjami Rosji. Trudno to ogarnąć, z resztą facet sam ma problemy z ogarnięciem swojego życia, bo ewolucja jego sposobu myślenia i poglądów była spora na przestrzeni lat. W każdym razie w tym kontekście przyrównywanie ideologii do faszyzmu z czasów przed II wojną światową nie jest tak odległe. W sumie czytanie nawet skrótów jego koncepcji to momentami przerażająca lektura.
-
Kumpel ma X9 175 cm w cenie ok 900, kupował dla siebie, chcąc sprzedać Fischera RC4 WC, ale coś mu to nie szło i chce się pozbyć X9, ma mi przesłać zdjęcia. Stan twierdzi że bardzo dobry.
-
W piątek startujemy z @Mikoskii @Marcos73 pod wezwaniem @JurekByd do Zillertal. Lampa się szykuje, a zimą cudna, Juras zdjęcia podesłał z ostatnich dni. Będzie moc!
-
Tylko jeżeli średni i dłuższy skręt, to prosi się o nartę dłuższą i węższą, skoro tylko po przygotowanych trasach. Do nauki jazdy na krawędzi nie ma co przekraczać pod butem 70 mm. No i przy takim wzroście to coś zdecydowanie dłuższego niż 171.