Skocz do zawartości

star

Members
  • Liczba zawartości

    8 935
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez star

  1. To nie tylko zawodowcy, ale tuzy. A my tu prości amatorzy.
  2. Powinieneś dodać z zachowaniem proporcji. Choć Mitek z drugiej strony sformułował to definitywnie.
  3. Ja byłem jedynie na jakichs tam wyjazdach, bo nie wyprawach, ale wielodniowych bez schodzenia na dół w Tatrach, Alpach i Dolomitach czasami w oparciu o schroniska, czasami bivacco, czyli schron, czasem namiot wiec powrót do cywilizacji był jakaś opcja w prawie każdym momencie. Natomiast nawet wówczas człowiek ograniczał ryzyko, nawet po przyjściu około 12 do miejsca docelowego nie zdobywało się dodatkowych ew. pohasalo się po pobliskich skałkach, aby na kolejny dzień mieć siły i nie mieć jakiejś przypadkowej kontuzji, a oprocz tego często po południu padało... No ale to stare czasy. Na myśli miałem raczej tylko to, ze gdy sam jesteś i przedzierasz się przez jakieś zaspy czy krzaczory, to trudności możesz mieć większe niż na zorganizowanej wyprawie, bo oczywiste jest, ze jak mnożysz trudności to są większe, to jasne i pełna zgoda.
  4. Byłeś na takich wyprawach, tak z ciekawości zapytam? PS pamietam rowerowe i kajakowe.
  5. Pozwolę się nie zgodzić. Wyprawa ale zorganizowana w wysokie góry może okazać się mniej ekstremalna niż przedzieranie się przez jakieś nasze górki. Podobnie ze skiturami, czasem pogoda i zamknięty stok powodują, że masz wrażenie jakbyś po trasie zjazdowej nie jechał, choć wiesz, zwykle jak z grubsza ona prowadzi. Trening jest mi obcy. Wyprawy nie. Czasem wypadały one odwrotnie od planowanych obiektywnych trudności. Można rzec złe przygotowanie, ale ciagle łażę gdzieś na rympał, daje mi to sporo satysfakcji, choć czasem prowadzi do realizacji innego, zamiennego celu, niekoniecznie łatwiejszego.
  6. Nie widzisz śladów butów? Tak w ogóle to racja. A stok wybieramy szeroki. Fotkę obrócić trza jakoś.
  7. Ja z aut sportowych wyleczyłem się na raz. Kasa w plecaku. Ostrołęka. Honda s2k. Egzemplarz dodatkowo schechłany, z zadowoleniem wsiadłem z powrotem do lekkiej i zrywnej, a komfortowej 3-cyl fabki 1.2 htp i wróciłem wyleczony do domu. Ale musiałem przekonać się na własnej skórze. 9 tys obrotów to nie wszystko. A dźwięk v8 bardzo fajny, jechałem kiedyś za jakimś takim mercem... muzyka dla uszu
  8. Autem Mitka wozili w motosporcie. Taka defincja.
  9. Wiesz jak jest, wszystko jest względne, ale tu nie o siedzenie w aucie chodzi, ani o styczności... z tego co wiem to z zachowaniem proporcji jak na przeciętnego kierowcę to Grimson jeździ sporo, a Marcos nieźle, choć z nimi nigdy autem nie jechałem to wystarczy czytać między wierszami. No i żyją, co też ważne. O motosporcie nikt tu przecież nie pisze, amatorzy sami. Wątek jaki jest taki jest raczej o jeździe w koło komina.
  10. Oby nie był o jeden kill za daleko... ja mam specjalizacje na dolnośląskich dojazdowkach w góry. 5 łatwiejsza niż 8.
  11. Jakby to powiedzieć, aby utrzymać się z takim autem na odcinku tych 35km to musiałem czasem jechać przed nim, jak się na lewym za kimś zacukał, to raz wykorzystałem szansę i na chwilę mu odjechałem, sukcesem było utrzymanie się bynajmniej nie na kole. Co do zmyłek to Śpiochu tez miał niepozorne Mitsu lekko dlubniete i tez zaskakiwał nieświadomych. Niestety przemoc drogowa względem małych aut działa. Masz tez racje, ze niektórzy potrafią się rozpędzić ale niekoniecznie utrzymać prędkość. Kiedyś jechałem w góry Fabia która zwala się HTP od High Torque Performance zdaje się, co było niezłym żartem ale dół jakiś tam miała na tej krzywej i momenty były. Ponieważ jechalem długo i jak tez trzy cylindry wkręciły się na prędkość przejazdowa to przy każdym tankowaniu lalem benzynę i dolewalem olej ot taka karma.
  12. Kiedyś jechałem za FERRARI F12 BERLINETTA(Kordiankw śmiał się, ze mnie blokuje, bo fotka była tendencyjna), oczywiście odjeżdżał, ale zawsze go coś zatrzymało i tak trasa Lodz Skierniewice upłynęła wesoło i honornie dokładnie za tym https://tablica-rejestracyjna.pl/P1SFAST
  13. Przy okazji kiedyś miałem okazje poznac właściciela i nawet wódkę z nim pic. Autem nie jezdzilem, panny nim woził, ja niby spod dobrego znaku zodiaku ale...
  14. Mi tez kiedyś kazali pochylić. Samo się zrobiło przy zmianie siodełka. Przypadkowym. Teraz mocniej się ciśnie, więcej ciężaru na ręce ale i w pedały. Ciężej się wozić.
  15. Często przewija się w tym wątku piwo, a kulturę warto promować więc
  16. A propos powrotu do rowerów takich bardziej moto... jako rzecze wiki mądra dziewczyna 4C 2013 SBK official safety car On September 12, 2013, an Alfa Romeo 4C (with Pirelli P Zero Trofeo tires) driven by Horst von Saurma completed the Nürburgring Nordschleife circuit in 8 minutes 4 seconds.[68] The Alfa Romeo 4C has been used as the official safety car of the SBK Superbike World Championship since the 2013 season, except at Laguna Seca, where another FCA product, the Dodge Challenger, is used, owing to FCA traditionally giving the Dodge brand exposure since the Alfa Romeo was not available in the United States at the time.[69]
  17. Własnych doświadczeń z elektrykami nie mam. Ale od pewnego czasu szef z żoną je użytkują i zwiększyli zasięgi co pozwala im więcej zobaczyć w jakimś nowym otoczeniu. Wcześniej sporo jeździli analogiami z tym, że żona słabsza. Zimą biegają na biegówkach, szef kiedyś sporo się wspinał, typ żyła. Kiedyś dali się przejechać kawałek ciężko o ocenę po chwili jazdy. Auta zacne. W temacie e63s u nas na podwórku oczy cieszy brabus 800 matowy grafitowy mniam, sporo dodgy challengerów i chargerów, taki mamy klimat, choć i corvette stingray z 76 się trafi.
  18. Ciężko będzie Wam chłopaki w takich butach jeździć. Jeszcze się poobcieracie na samym starcie.
  19. Gdzie była ta droga w Izerach, kojarzę podobną...
  20. Dziś po mieście Park Grabiszynski i wzdłuż rzeki Slezy niby miasto a zielono. Ulica Praca i Odkrywców pełna ogródków i kwitnących azalii w Wojslawicach już ponoć pięknie…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...