-
Liczba zawartości
9 849 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
32
Zawartość dodana przez star
-
Taki medytacyjny, ew. dyskusyjny, zależy od towarzystwa. Potem przy jeździe szukanie prędkości lepiej po lewej, w dół patrząc. Snieg szybki. PS. Lola mieknie.
-
Janie, jeśli pytasz o dziś dzień, to wystarczył mi krótki fragment, Końskie Łby - Górna Karkonosz Express, aby przekonać się, że to się natenczas mija z celem. Połacie lodu, lekko przyproszone śniegiem, do tego wiatr, warunki trudne, żeby nie powiedzieć ekstremalne. Natomiast tydzień temu jeździłem na prawo, patrząc z dołu od ściany, między kolejka a Końskimi Lbami i to jest fajny teren. Scinalem też z górnej kolejki nad ściana, w stronę Karkonosz Express, poniżej Końskich Lbow między choinkami, czujnie. Ale wtedy był warun, śnieg znaczy.
-
Pucha na noc, Lola z rana. Ciepło, Zimno. Zjazd, Tura. Załączone miniatury
-
Wspomniałem Szpindl, bo tam rano byłem. Relacja co do Szrenicy to od gościa co jeździł dziś, ja dopiero wieczorem. Załączone miniatury
-
Śnieg będzie. Niekoniecznie fajny. Nadciągają deszcze niespokojne. Dziś Puchatek miękki ponoć, będę testował na nocnej. Hala Szrenicka ponoć fajnie zmrożona, trochę puszku na wierzchu, w Szpindlu też ciut rano sypnelo, ale ilość homeopatyczna.
-
Nie wiem czy to ta narta, ale jeśli tak to jazda na wprost nawet po odsypach nie jest problemem. Twarda. Skojarzenie że sl rossi, co do twardości, choć cięższa i stabilniejsza. Załączone miniatury
-
Kwestia miękkości chyba raczej.
-
Czy ktos wie czy teraz ratrakują hromovke przed nocna?
-
Jest sens. Ale nie spiesz się na 9. Zacznij o 10, góra będzie już miękka i trochę rozjezdzona. Dziś nie było dużo ludzi. Sądzę, że stan nie będzie zbyt zły. Mało ludzi. Po południu dość miekko, ale nie to, że muldy po kolana;-) Warto.
-
Dziś koło zera, ratrak puścili, w jednym miejscu się zapadł. Zero ludzi. Łodzianie na feriach, pewno dalej od domu. Dwie godziny twardo. Załączone miniatury
-
Dziś taka sytuacja. Jeżdżę z dwoma powiedzmy znajomymi. W tej konkretnej sytuacji z jednym. Pytam się gdzie, on gdziekolwiek. Co innego mieliśmy na myśli. Stok pusty, szeroko. Ja pierwszy, zacząłem ścinać do boku zjeżdżając z głównej trasy, nie zauważyłem, że on podążał za mną i zamknąłem mu kierunek, zjeżdżajac drogę. Odbił tak, że się zatrzymał. Potem przy okazji przeprosilem, że zajechałem mu drogę, no straciłem czujność. Potem popatrzyłem, że we dwóch jeżdżą jeden za drugim, prawie synchronicznie, może chciał za mną tak pojechać?
-
Tak nie jeżdżą już na wyciągu, wiek... Załączone miniatury
-
74 latek. Senior instruktor. Pierwszy w zawodach w tej kategorii. Człowiek z nizin. Dosłownie. Szacun. Obok 58 latek, dynamika jazdy jak u juniora, piękny śmig. Załączone miniatury
-
No właśnie poślizg jest lepszy. Najbardziej mnie bolało jak się przewróciłem przy skręcie stop, prawie bez prędkości. U mnie kilka dzwonów na czarnych trasach by się znalazło, ale dopóki miałem przynajmniej jedną nartę wyhamowywałem, raz gdy straciłem obydwie wyhamowałem po przejechaniu połowy trasy i na płaskim gdy wyrwał trzy słupki siatki (Dolni Morava, Spindl, Szrenica, Pitztal, Tux). W tym sezonie jeden poważny dzwoń, wróć dwa, bo krawędź poszła... w Kamieńsku;-)
-
Też mogło się tak stać, że mnie obróciło, a hamowałem wszystkim. Bo potem jakoś tak łatwo wstałem i pojechałem dalej. Żadna z nart się nie wypięła. Można zamiast fikołka obrócić się jak wskazówka zegara. Zawsze się rozpłaszczam. Zwykle wypinała się jedna, a drugą hamowałem jak skoczkowie po upadku, pamiętam Szpindl i Tux, może Pitztal z tych bardziej spektakularnych gleb.
-
Czemu nie hamowaleś nartami? To nic, że były powyżej głowy, wydaje mi się, że tak zahamowałem na ściance Szrenicy. Bez nart to rzeczywiście słabo, pisałem o moim upadku w Dolnej Morawie, też wtedy rozważałem czy może kijkami, butami próbowałem... dużo czasu miałem;-)
-
Mają. Pytanie zrozumiałeś dobrze.
-
Lezeliscie? O mgle pytam. Buty też mam takie. Obok Pan miał flex 140 ja 70 i 1,5 numeru za duże:-) Załączone miniatury
-
No to miałeś wywrotkę:-)
-
Ejże... Załączone miniatury
-
To jeszcze kilka fotek. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, jak u Hitchcocka... nosze, czy tobogan, bo... ktoś niefortunnie zaskoczył czy zasiadł z krzesła, noga się podwineła i gotowe, więzadło. Potem przesmykiem jazda. Między siatka, a trawa. Z nudów. Na koniec moi, myself. Tak to jest dać komuś aparat. No i lansik. Spodnie i narty spasowane, reszta lepiej nie mówić. Załączone miniatury
-
Rano zmrożone i nierówno, niekoniecznie dla początkujących. Potem coraz cieplej i wiosennie, na części trasy. Super. Dobry kompan do tego. Właściciel takowego przybytku: http://mariage.home.pl/ Świetny narciarz. Z Piotrkowa. Załączone miniatury
-
Nie to żebym się czepiał... To ja może zaśpiewam piosenkę...
-
Sztruksu nie będzie. Ot wiosenne nartowanie. Zależy czy ludzi dużo, czy trup będzie ścielił się gęsto. Ja bym wbijał. Lepiej w tygodniu.