Wierzę Jaśkowi;-) Taki Szpindl wiadomo, że full, ale da się uciec po kilku zjazdach z rana na krzesło na svatym czy hromovke, nawet Stoha, ot logistyka i tyle, a Jasiek i tak harcuje poza trasą.
Trabienie to odruch. Zacznij ćwiczyć w mniej stresujących sytuacjach. Ja równocześnie, hamuje, trabie, skręcam. Wykończyłem nawet klakson. W Tucsonie. Może się przydać... choć może też paralizowac innych uczestników ruchu. PS wina ewidentna niebieskiego, znaki przed skrzyżowaniem.
Na koniec sezonu wszędzie fajnie. Często kończę w Harrachovie. Pilsko kiedyś muszę, choć z okazją może być ciężko. Z Wrocławia jednak oczywistym wyborem są Sudety. Taka karma.