-
Liczba zawartości
9 849 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
32
Zawartość dodana przez star
-
Tak zwana studnia. Ta dziura. Abstrahując to kiedyś jadac w puchu dość głębokim szybko nauczyłem się przewracać o jeden obrót więcej aby głowa była na gorze. W przypadku studni lepiej do niej nie wpadać tym bardziej głowa w dół. Ktoś mi ostatnio mówił turysta taki ze jakiś dzieciak wlazł do niej przy Loli się wysikac no i wpadł na dobre zamarzł. Co do omawianych przez Wujota warunków to może być mix, czyli niby jedziemy po powierzchni ale czasem się zapadniemy, nic miłego. Pisał o tym Plus już. Obskoki wymagają wyrywania nart jesli warstwa cienka obleci, jak nie to bardziej statyczne zwroty omawiane już wiec nie będę się powtarzał. Kiedyś śpiochu czy ktoś pisał o urwanej tafli i a także o zanurkowaniu narty pod i szukaniu jej... ogólnie ciekawy i ciężki temat. Każde nowe doświadczenie z pouczające. Terminologia https://nakreche.com/tag/szren-lamliwa/ choć szreń i szreń łamliwa to samo.
-
Myszy ci się zalęgły?
-
Cyt.
-
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
star odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Jedz szybciej, dziecko ci ucieka. -
Czkawką to chyba odbijał się alkohol. PS co do reszty to pełna zgoda, ważne też nasze samopoczucie...
-
Dubel z SO, znaczy powtórka z rozrywki, cyt. Tytułem podsumowania wyjazdu. Kolejny udany wyjazd do CzG. Podjazd przez Białą Wodę na lekkim dryfcie. Zjeżdżałem do Lądka, po paliwo. Tym razem Biała Perła, ostatnio byłem dwa miesiące temu w Czarnej Perle. W Białej lepiej, bo parking pod dachem, w Czarnej lepiej, bo basen pod nosem. Choć przejść się na mały spacer dookoła w połączeniu z basenem przecież można. Górą pod stokami, dołem po drodze. Cenowo to dwójka to najtaniej 300+, karnet 7h z kaucją 150, bez 140. Udało się zaliczyć jazdy dzienne, wieczorowe i poranne, więc pełen pakiecik. Mieszkanko na poziomie garażu z widokiem na strumień, mostek i serwis, z którego skorzystałem, po uszkodzeniu ślizgu do spodu, 40 zeta i pan Grzegorz Ogorzelec dał radę. A i miło się pogadało, co niestety nie udało się z RTS czyli Widzewiakiem z Gór, no ale następnym razem może. Na stoku przypadła mi rola opiekuna pewnego łebka co popylał na Burtonie. Osłaniełem z góry jako rzecze Mitek, choć i tak jakiś większy szybszy snowborardzista miał pokusę aby wjechać w 10-latka, ale przytomnie przed nim się przewrócił bez kolizji. 10-latek pytał na kanapie czy ta czerwona trasa trudna? Drugi dzień był. Drugi sezon. Ale jeździ rowerem na rampach więc ogarnięty ruchowo. Rzeczywiście ładnie jeździł, jak się przewracał to wańka wstańka, automat, czasem bez zatrzymania, raz w siatkę wpadł głową do dołu to podałem kijek i się wygrzebał, ot ciekawe doświadczenie. Przewrócił się z pięć razy jak szybciej go powiozło, ale w miarę bezpiecznie. No to tyle. Do następnego.
-
Ja mam takie rossignole, ale starsze, wiec bliźniacze jesli już to do starszego modelu...
-
Jaki masz model, rocznik? Link do skionline Please...
-
W Skierniewicach. Biorę co mam pod ręką, w Łodzi były te Mastery tom wziął. Scotty Nadały by się na zamkniętą A jedynie dziś już otwartą. Na D gdzie twardo i lodowo te dynki spoko. A i na B gdzie slalom między muldami, ludźmi tez ok choć mogłem z Wrocka wziąć dłuższe ale nie kombinowałem. Dwie pary wystarcza.
-
Może i tu się dopisze. Z newsow o poranku ratrakuja czarna w CzG. Brunet wieczorowa pora na basenie w Czarnej choć z Białej perły.
-
Jest dobrze. Bo pada. D i B. Opiekowałem się. Burton.
-
https://wspinanie.pl/2023/01/amaia-agirre-iker-bilbao-fitz-roy/
-
Nie mogę się powstrzymać , żeby nie wspomnieć, ostatnio u mamy gościu wyrzucił pobrany posiew, bo nie mógł wprowadzić do systemu, gdy wszyscy inni zanosili na mikrobiologię i robili ręczny opis: W wypisie nie ma informacji o zaawansowanych odleżynach. Lekarz prowadzący tłumaczy w notatce służbowej, że się spieszył i tworzył dokument dwa razy, bo pierwsza wersja mu się skasowała. https://wiadomosci.wp.pl/szpital-leczy-choroby-z-ranami-radz-sobie-sam-18-6857278442490432a
-
In memoria https://www.slazag.pl/zbigniew-wach-nie-zyje-zmarl-wybitny-wspinacz-skalkowy-taternik-alpinista-i-instruktor-wspinaczkowy fotki własne
-
To ze ten gościu w końcu podał nazwisko nie do końca zależało ode mnie. Wracajac do butów, no może sztucznego biodra, to Murray gra kolejna 5 setowke właśnie.
-
Czasem czysty fart i determinacja się przydaje. Szukałem kiedyś leczenia onkologicznego dla mamy. Adres Warszawa i Centrum Onkologii teraz Instytut przy Roentgena wydawało się dobrym adresem a ośrodek przy Wawelskiej w Wa-wie niezła alternatywa. W Centrum przy Roentgena po tygodniu w oczekiwaniu na jakieś kominki i inne wysłali mnie na leczenie chemia w rejonie zaś przy Wawelskiej wpisali na odległy termin. W końcu prywatna wizyta u ordynatora poskutkowała namiarami na pewnego zorro z... Łodzi, było to na koniec wizyty jak rozłożyłem bezradnie ręce i spytałem co robić, wcześniej jakaś gadka szmatka. Wcześniej miesiąc od annasza do kajfasza i takie tam. Moment był ostatni. W Lodzi zoperował mamę ten zorro dość szybko... po kilku latach został krajowym konsultantem chirurgii onkologicznej. Na szczęście. Bez wznowienia. Rzutem na taśmę. Fartem.
-
Czy ja wIem?
-
To nie strach a statystyka, ew doświadczenie. Z tym, ze jest problem wiadomo od zawsze https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/zakazenia-w-szpitalach-powaznym-problemem.html a ze dane niedoszacowane tez. W mojej rodzinie i mojej żony kazdy kto odwiedzał szpital został zakażony, czasem kilkukrotnie, mowa pewno o około 10 przypadkach, to oczywiście nie tworzy statystyki choć do testowania hipotez już może się nadać, nawet przy tak małej próbie. Ale nie o to chodzi. Swego czasu zainteresowałem się, poczytałem trochę artykułów także obcojęzycznych i wychodzi, ze z zakażeniami jest jak ze szara strefa... nie wspomne już o błędach lekarskich innego rodzaju, tak czy owak wg mnie rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek, oparty na doświadczeniu własnym, rodziny, znajomych o których nie wspominałem ale ponieważ leżałem na oddziale zakażeń wiec trochę zobaczyłem i trochę się nasłuchałem, a i fora odwiedzałem wówczas dedykowane... oraz na dostępnych danych statystycznych mimo tego ze wiele spraw zamiatanych jest pod dywan wiec dane zwykle niedoszacowane i niepełne. A fart twoj i znajomych szanuje, nawet zazdroszczę choć wiem, ze zwykle kazdy fart się kończy... czego ci ani nikomu jednak nie życzę. PS zrodlo mogłoby być lepsze choć ciężko powiedzieć kto w pl miałby to zrobic https://www.nik.gov.pl/plik/id,16749,vp,19305.pdf Z trzech ostatnich zakażeń: mama, kolegi mama i kolega z pracy, ten zmarł. http://www.h-ph.pl/pdf/hyg-2012/hyg-2012-1-056.pdf
-
Górski akcent z kinem w tle https://www.onet.pl/film/onetfilm/julian-sands-zaginal-podczas-wspinaczki-w-gorach/375bh5p,681c1dfa
-
1988 znaczy Jankowiak https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/paszporty/2192396,1,nominacja-w-kategorii-muzyka-popularna-1988-przemyslaw-jankowiak.read https://muzyka.interia.pl/recenzje/news-1988-ruleta-w-powietrzu-zawisl-metny-mrok-recenzja,nId,6273288
-
Głupoty gadasz. Ja język francuski znam, może nie tak jak angielski ale nieźle. Nie wystarcza to jednak przy jakiejś awanturce, która każdemu, także tobie może się zdarzyć. Oprócz tego Francuzów cechuje jednak pewna megalomania tak, ze przy stole gdy mamy gościa z Francji to on jest głównym adresatem pytań i w centrum uwagi, gdy we Francji częstokroć byłem ignorowany mimo znajomosci francuskiego i lepszej angielskiego, a osoby posługiwały się obydwoma językami. Może wynika to z tego, ze cudzoziemców u nich jak mrówków, a może jednak z zapatrzenia w siebie. Zwykle rozmowy jakieś mniej lub bardziej polityczne bywaly, na poziomie bardziej lub mniej globalnym. Do Paryża latałem 10x na dłuższy pobyt. Lazurowe wybrzeże na dłużej i okolice, także Lyon. PS oczywiście możesz napisać ze to moja wina bo jestem tempym indywiduum, z którym nie ma o czym gadać, a frąsuski kaleczę na potęgę, podobnie jak polski
-
Kontrolą? Kocham góry. Eksplorację. Na starość jestem dość zachowawczy. Ale nie da się kontrolować wszystkiego jak zjeżdża się z trasy. Bywa więc różnie. Choć staram się też co pewien czas wracać na trasę ale to jednak nieco nudne. W ostatnim sezonie wyszło jednak ze częściej na skiturach i chyba nie ma odwrotu. Ten sezon marny jednak z różnych powodów. Wiec narciarz teoretyk ze mnie, ale nie ja jeden.
-
I takie nartowanie mi się podoba. U mnie skręciło to poza trase, przy lub nieco dalej, a potem skitury i wolność i swoboda...
-
to nie jest kwestia czy potrafią ale czy chcą
-
Ja mam za 300 zeta z nieśmiertelnym starym shimano.