broot
Members-
Liczba zawartości
97 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez broot
-
Aha i jeszcze jedno. Przedwczoraj byłem po raz pierwszy w życiu na Krupovej samochodem. Ludzie nie mogli dojechać do parkingu bez zakładania łańcuchów. Ci, którzy łańcuchów nie mieli, pozostawili zaparkowane samochody na zwykłej drodze i ruszyli kilkaset metrów pieszo. Wydaje mi się, że jeśli ośrodek faktycznie spodziewa się większego napływu ludzi od południa, to takie kwestie, jak lepsze ogarnięcie drogi dojazdowej, są kluczowe.
-
Nie wiem jak inni, ale ja nie odczuwam za bardzo braku tras ani na południu, ani na północy. Zdecydowanie bardziej brakuje wyciągów. Oczywiście rozumiem, że ten temat jest w toku i nie da się tego przyspieszyć - przynajmniej tak twierdzą. Te zaproponowane trasy ładnie uzupełniają luki w niebieskich. Mimo to mi się wydaje, że największe braki to są u samego szczytu. Kiedyś się zastanawiałem, dlaczego na południu jest przeważnie mniej osób, niż na północy i doszedłem do wniosku, że początkujący najzwyczajniej w świecie nie mają tam jak zjechać. Od góry same czarne, nawet do czerwonej trzeba trawersować. Panorama dobra jest na raz, ale nie nadaje się za bardzo na regularne jeźdżenie. Nie wspominając, że dla początkujących snowboardzistów to ona też nie jest bynajmniej taka łatwa, no i do tego cholernie męcząca. Plan zakłada wyeliminowanie wąskiego gardła na trasie poniżej Kosodreviny, bo ma jedynie 30m szerokości... Nigdy nie widziałem tam tłoku, a tymczasem od szczytu trzy duże trasy: czarna, czerwona oraz niebieska są obsługiwane przez jeden zakręt 90 stopni, o szerokości 3m, na którym są muldy oraz lód i co druga osoba się tam wywala. Wyjście z tyłu budynku jest albo za mało wykesponowane albo ludzie unikają schodów, bo mało kto z niego korzysta. Tak, oczywiście jestem ekspertem i znam się na temacie lepiej od osób, które się tym zajmują na co dzień i mają dostęp do danych, których ja nie posiadam. Tak tylko mnie dziwią niektóre decyzje.
-
Dzisiaj od rana prawie cały Chopok zamknięty z powodu wiatru, Łomnica, itp. także. Nie rozumiem, dlaczego pracownicy ośrodka nie mogą wrzucać takiego info na fejsa, czy www już około 7:30. Zamiast tego wolą postawić dwóch parkingowych i zawracać indywidualnie 300 samochodów - bez sensu. Info wrzucili dopiero o 8:20. Przecież to jest zdecydowanie za późno.
-
Również dzisiaj byłem, potwierdzam słowa przedmówców: piękna pogoda, fajne warunki. Początkowo byłem przerażony ilością ludzi, bo zjechałem z dużego ronda w LM w kierunku Demanovej i... stanąłem w korku. A była 7:57. Mimo to na stokach nie było w sumie jakiejś tragedii. Byle nie zjeżdżać na Zahradky i dało się pojeździć. Leciałem rano trasą przez Zuberec i na głównych serpentynach była prawie całkiem przykryta śniegiem - jedynie gdzieniegdzie przebijał asfalt, no i było posypane trochę żwirem. Przyznaję, że i ja swoim miejskim kompaktem jechałem momentami 30km/h. A i tak dogoniłem jadących jeszcze wolniej ;-P
-
Jak rozumiem, trasa przez Zuberec jest normalnie przejezdna, a jedynie można trafić na "zlęknionego", tak? Pytam, bo jadę na Chopok w niedzielę i przeważnie lecę właśnie serpentynami. Stąd ciekaw jestem, w jakim jest stanie.
-
Jeśli mówić o jeżdżeniu trasami, to moja taktyka jest następująca. Od rana przeważnie nie ma za wiele ludzi, a cudowne do jeżdżenia są 1 (cała) oraz 11 (głównie od Rovnej Holi). Z czarnych wspomniana 7. 12 też jest spoko. Potem do obu krzeseł na Zahradkach robią się kolejki, więc uciekam, gdzie tylko się da. Jeśli w górnych partiach góry są średnie warunki (lód, mgła - częsty przypadek), to przeważnie do Funitela jest zaledwie parę osób. Warto sprawdzić południe, bo tam czasem kolejki są zaskakująco krótkie w porównaniu z tym, co na północy. Całkiem niezłą sztuczką jest też krzesło B6 - o dziwo mało kto z niego korzysta, a da się pojeździć. Oczywiście jeśli sporo śniegu leży poza trasami, to przyjmuję już inną taktykę :-) Generalnie rzecz biorąc z Chopokiem jest już tak, że dosyć często w połowie ośrodka są dużo lepsze warunki, niż w drugiej połowie. To może być dół, może góra, południe, północ, itp. Wtedy do tej "dobrej" części wali 80% całego ludu. Ja przeważnie staram się pozostać w pozostałych 20% ;-) Odnośnie zamykania wyciągów, to najpierw wyłączane jest stare krzesło B7, choć powinienem raczej powiedzieć, że czasem jest włączane. Potem lecą przeważnie B4 oraz B5. Reszta zależy, z której strony wieje. Funitel jest rzadko wyłączany zupełnie, A2 też starają się zachować i raczej ostrzegają w całym ośrodku przed jego wyłączeniem. Z knajp również polecam Kamenną Chatę.
-
Trochę tu powyżej skłamałem, bo single line jednak wciąż istnieją na niektórych wyciągach. Dziwnie to wygląda, np. szare krzesło - fast pass, pomarańczowe - single line.
-
Jestem na Chopoku od dwóch dni - pierwszy wyjazd w sezonie. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby było tu tak mało śniegu. Część tras jest celowo zwężona, Vyhliadkova oraz Spravodliva to obecnie krzaki oraz gruz - nie znalazłbym ich wzrokiem z wyciągu, gdybym nie wiedział, gdzie przebiegają ;-) Na większości tras jest ledwie troszeczkę sypkiego śniegu, więc praktycznie wszędzie dość szybko wychodzi lód i tyczy się to nawet trawersów, jak 5a, czy 2a, a nawet gdzieniegdzie 5/14. Z drugiej strony i tak jestem pod wrażeniem przygotowania tras, bo generalnie prawie cały ośrodek jest w pełni przejezdny, przecierki do ziemi zdarzają się rzadko, a dzisiaj od rana taka 11, czy 1 to była bajka. Wiatru praktycznie zero, trochę chmur, trochę słońca. Ogólnie warunki dla osób początkujących i średnio zaawansowanych są trudne, lepiej jeżdżący się wybawią, bo ludzi mało, natomiast o freeridzie można oczywiście zapomnieć ;-) Niestety, single line faktycznie zniknęły :-/ Aktualnie to nie przeszkadza, jednak w przyszłości będzie wkurzało.
-
Właśnie miałem poruszyć ten temat. Podczas ostatniego wyjazdu, zwyczajnie z braku czasu nie cyklinowałem i nie polerowałem ślizgu. Spodziewałem się, że będzie kiepsko, nie będzie chciało jechać, czy coś, a tymczasem praktycznie nie zauważyłem różnicy. Jednocześnie wosk wytrzymał dłużej. Zastanawiam się, czy nie uczynić tego moją standardową procedurą, bo cyklinowanie i polerowanie to najbardziej czasochłonne, męczące i brudzące etapy. Tym bardziej, że serwisuję w mieszkaniu i wosk potrafi strasznie nasyfić.
-
Dzięki za info, nie wiedziałem o tym. Staram się nie wyciągać pochopnych wniosków na zasadzie: "Ahh ci zieloni...", ale naprawdę zastanawiam się, jaki wpływ na środowisko może mieć wybudowanie wyciągu, przebiegającego przez środek terenu, który już jest poorany trasami oraz wyciągami.
-
Ktoś się orientuje, co się dzieje z planowanym wyciągiem Biela Put - Priehyba? Rozumiem, że w tym sezonie go nie będzie. Jest szansa w przyszłym?
-
Raczej bym strzelał, że wyszukiwarka połączeń wyświetla jedynie X dni do przodu. Dziwne, żeby jednego dnia jeździło parę(naście) dziennie, a kolejnego nic.
-
Zaraz, zaraz, przecież nawet na podanej przez Ciebie stronie można znaleźć autobusy, o które pytasz. Przykład. Być może czegoś nie zrozumiałem.
-
Raz z dziewczyną przegapiliśmy ostatni powrotny skibus z Jasnej. W akcie desperacji chodziliśmy po parkingu i zaczepialiśmy odjeżdżających ludzi z nadzieją, że nas ktoś zabierze. Samochodów ubywało, zaczęło się robić ciemno, zrobiło się trochę straszno. W pewnym momencie na pętlę podjechał jakiś autobus, postał tam ze 20 minut i z nim zabraliśmy się do miasta. Nie jestem pewien, co to właściwie było, bo wydaje mi się, że autobusy miejskie tam nie jeżdżą. A jednak, wyglądał właśnie na komunikację miejską, jakaś Arriva, czy coś. Niestety, szczegółów nie znam, ale być może miasto organizuje tam autobusy w godzinach, gdy ośrodek ich już nie puszcza.
-
Jest 9 listopada, czekamy na relację ;-P Z innej beczki: w związku z przejęciem Molltka, zastanawiam się, aby w tym sezonie się tam przejechać razem z żoną. Rzecz w tym, że byłby to mój pierwszy samodzielny wyjazd w Alpy i w ogóle pierwszy tak daleki kurs samochodem gdziekolwiek. Trochę się boję ;-) W związku z tym gdyby ktoś się tam wybierał i nie miałby nic przeciwko częściowemu połączeniu wyjazdów i/lub mógłby posłużyć pomocą merytoryczną, to byłbym wdzięczny :-) Najchętniej dołączylibyśmy do wyjazdu grupowego (jakiś mały bus, nocleg w jednym miejscu, itp.), choć wyjazd osobny też byłby ok - przynajmniej byłaby świadomość, że jest ktoś znajomy na trasie/na miejscu. Z pytań mam w zasadzie dwa: 1. Gdzie (miejscowość) i jak (strony www) najlepiej szukać noclegów w tej okolicy? Booking się tam sprawdza? 2. Lepiej celować w styczeń-marzec, czy w tym okresie nie warto, gdyż niezłe warunki są także dużo bliżej, a na Molltka lepiej wybrać się w kwietniu lub na majówkę? Listopad i grudzień dla nas odpadają. Dzięki za wszelką pomoc.
-
Dodatkowo wygląda na to, że sezonówka za akcje również będzie funkcjonować w Austrii - cudownie :-) Póki co brak szczegółów, regulaminy jeszcze nie zostały zaktualizowane, jest jedynie krótka informacja na stronie, ale brzmi to tak, jakby miała być bez dodatkowych opłat: "Wszystkim akcjonariuszom dajemy dodatkowo akcjonarski benefit w austriackich ośrodkach narciarskich Molltaler Gletscher & Ankogel Mallnitz" "Skiing in the Austrian resorts – Molltaler Gletscher & Ankogel Mallnitz has been added to the benefits of all shareholders."
-
Ja jednak rozwinę temat tych 600zł, bo wydaje mi się, że właśnie w tym miejscu się różnimy i nie rozumiemy. Ty zakładasz, że to nierealna cena, a tymczasem ja za tyle jeżdżę ;-) Nocleg, jak wspomniałem, wyniósł mnie 60EUR, przy czym to było 6 nocy, nie 7, więc ostatniego dnia w połowie musiałem spadać. Przyznaję też, że ten nocleg wypadł mi wyjątkowo tanio, przeważnie jest trochę więcej. Żarcie: trochę zabrałem ze sobą z Polski, na miejscu jedna wizyta w Tesco oraz dwie w Lidlu na łączną kwotę ok. 26EUR - w tym codzienne piwko i takie tam. Po przeliczeniu na złotówki: całe 370zł... Z paliwem faktycznie jest trochę trudniej, nie znam dokładnej kwoty, ale trasa, którą zrobiłem, ma wg Google Maps ok. 645km. Przy spalaniu 6l oraz cenie paliwa 4.80 to daje około 185zł. Łącznie wychodzi 555zł, choć oczywiście na miejscu też trochę spaliłem. I przypominam, że mówimy o wyjeździe dla samotnej osoby, potencjalnie nieco droższym. Witam w moim świecie :-)
-
Dlatego właśnie napisałem, że dla mnie Chopok to kompromis pomiędzy Alpami, a Polską. Duży i moim zdaniem fajny ośrodek po względnej taniości. Raz na rok lubię pojechać w Alpy, nacieszyć oko ośnieżonymi szczytami, lodowymi pustyniami, wyjechać powyżej 3000m npm i pozwiedzać kilka bądź kilkanaście szczytów połączonych w jeden ośrodek. To jest naprawdę super. Niestety, częściej niż raz-dwa razy w roku nie mógłbym sobie na to pozwolić i tutaj właśnie z pomocą przychodzi Chopok. Poza tym nie chodzi tylko i wyłącznie o koszty. Różni ludzie mają różne potrzeby, czy sytuację. Inaczej kwestia wygląda, gdy chcesz pojechać dwa razy do roku, a inaczej, gdy co 2-4 tygodnie. Inaczej, gdy mówimy o grupie 8 znajomych, rodzinie z dziećmi, parze bezdzietnej, czy samotnej osobie. Inaczej, gdy wyjazd traktujemy jako okazja do zaszalenia, powłóczenia się po restauracjach, a inaczej, gdy chodzi nam głównie o narty. Całkiem szczerze, to ja bym się chyba nawet nie odważył pojechać moim małym, miejskim i niepewnym samochodem tak daleko od granicy Polski :-D, więc dla mnie temat jest w ogóle uproszczony. Jak już wspomniałem, za 2 tygodnie mam zaplanowany nieco szalony wyjazd na Chopok na weekend - jeden nocleg, dwa dni jeżdżenia, zero urlopu. Nooo, raczej nie zrobiłbym podobnie z Alpami ;-)
-
Tylko co te przykłady mają dowieść? Chopok: 1. Luty miesiąc temu, ja sam w pokoju dwuosobowym, prywatna łazienka, duża kuchnia, którą przez prawie cały pobyt miałem tylko dla siebie - 60.30EUR za 6 nocy, tj. 43zł za osobonoc. 2. Aktualnie: mieszkanie czterosobowe, dwupokojowe, prywatna duża kuchnia, łazienka, osobno toaleta - 364EUR za 7 nocy, tj. 56zł za osobonoc. Niestety, jedna osoba nam się wykruszyła, więc cena nieznacznie wzrosła do 62zł. 3. Pod koniec marca: jeszcze nie byłem, więc ciężko oceniać, ale ponoć apartament 70m² z kuchnią, prywatną łazienką, kominkiem, w którym właściciel codziennie pali na powrót gości ze stoku (takie opinie w necie) - jeden nocleg sobota/niedziela dla czterech osób - 56.25EUR, tj. 60zł za osobonoc. Szczerze mówiąc nie czuję sie na pozycji, aby się spierać w tej kwestii, bo wcale nie kryję, że nigdy nie byłem w Austrii i nie mam żadnego porównania. Swoje wnioskowanie opieram tylko i wyłącznie o fakt, że np. wyjazd miesiąc temu, w środku sezonu na 6 dni jeżdżenia, wyjeżdżając z okolicy Katowic, a kończąc na Warszawie, wyniósł mnie w całości około 600zł (tak, mam sezonówkę). Do tego cena jest nieco zawyżona przez to, że byłem sam - głównie na paliwie. Przyznaję, że Alpy to dla mnie stosunkowo nowy temat, nie próbowałem nigdy organizować samemu podobnego wyjazdu do Austrii, więc nie twierdzę, że nie dałoby się tego zrobić w podobnej cenie. Natomiast moje doświadczenia z wyjazdami z biurami podróży (ale także i z tegorocznym PZJU) są takie, że całkowity koszt jest 2-3 raz większy, a wygody dużo mniejsze. Nawet licząc, że nia mam sezonówki, wciąż jest sporo drożej. Co do sezonówki, to warto też pamiętać, że mam ją w zasadzie za darmo (za akcje). Jeśli jakiś inny ośrodek wprowadzi/ma podobną ofertę, to wtedy mogę ją porównywać, natomiast póki co wychodzi, że Chopok jest dla mnie także i z tego powodu bezkonkurencyjny kosztowo.
-
Ktoś się orientuje, co się dzisiaj działo na Chopoku? Góra jakby chciała zaakcentować naszą dyskusję tutaj, bo gdy przyjechaliśmy około 9:00 na Lucky, parkingowy od razu wskazał na unieruchomioną niebieską kanapę i powiedział, że po północnej stronie nie chodzi praktycznie zupełnie nic i jedyna opcja to pojechać na Biela Put i uciekać na południe. Odpuściliśmy sobie. Faktycznie wiatr był u góry aż tak silny? Tak było przez cały dzień?
-
@olioli Jasne, nikt nie mówi, że Chopok to najwspanialszy ośrodek na świecie, który powinien każdemu przypaść do gustu. Tak obiektywnie rzecz biorąc ma on sporo wad i nie dziwię się, że ktoś go uważa za marnotrawstwo czasu i pieniędzy. Na szczęście żyjemy w czasach względnego pokoju, granice są otwarte i każdy może wybrać to, co dla niego najlepsze :-)
-
Ja sam pierwszy raz byłem na Chopoku raptem 3 lata temu, jednak od początku bardzo polubiłem ten ośrodek. Karnety są bardzo drogie, porównywalne z ośrodkami alpejskimi. Góra jest kapryśna i wymagająca - trzeba się liczyć z tym, że będzie wiatr, lód, mgła, muldy oraz lokalne wypłaszczenia. Śniegu przeważnie nie jest mało, ale nie jest go też jakoś szczególnie dużo. W środku sezonu do wyciągów są potworne kolejki, a na parking praktycznie nie da się dostać po godzinie 8:30. Wciąż jest to jednak mój ulubiony kierunek wypadów snowboardowych. Dlaczego? Przede wszystkim jest to moim zdaniem dobry kompromis między Alpami a ośrodkiem w Polsce. Nie zgodzę się z opinią, że Chopok wychodzi podobnie, jak wyjazd w Alpy. Chopok to dla mnie jakieś 50-60zł za nocleg za osobonoc, żarcie w cenach zbliżonych do polskich oraz jakieś grosze na paliwo. Do tego urlop i to tak naprawdę wszystko, żeby jechać. Nawet z karnetem to wciąż dużo mniejsze przedsięwzięcie zarówno kosztowe, jak i logistyczne od wyjazdu w Alpy. Ostatnimi latami staram się, aby w każdym sezonie pojechać gdzieś choć raz w Alpy, natomiast na Chopok mogę jeździć praktycznie tyle, ile tylko mam urlopu, bo to jest dla mnie wciąż dosyć "lekki" wyjazd. Na koniec marca mam zaplanowany wyjazd ze znajomymi na jeden weekend - bez ani jednego dnia urlopu. Nie z południa kraju: z Warszawy oraz Łodzi. Mam trochę znajomych snowboardzistów, którzy nigdy nie byli w żadnym dużym ośrodku i wiem, że bardzo ciężko ich będzie wyciągnąć w Alpy, natomiast jest szansa pokazać im chociaż namiastkę w postaci Chopoka. Jak pisałem, właśnie "oprowadzam" jednego z tych znajomych. Mimo że trafiliśmy na najgorsze warunki pogodowe, jakie widziałem na Chopoku, kolega jest wręcz zachwycony. Drugi powód, to różnorodność. Ta kapryśność oraz wady Chopoka sprawiają, że każdy dzień jest inny, po każdej trasie jeździ się inaczej. Ruszasz z wyciągu w śnieżycy, dojeżdżasz w upale. Chyba co druga trasa na Chopoku była na jakimś etapie moją ulubioną. Wszystko zależy od dnia, od warunków, chwilowych chęci. Zawsze jest coś do roboty, trzeba tylko odnaleźć swoje miejsce ;-) Co do kolejek oraz "przepustowości" góry. Ja akurat jestem takim psychopatą, że o ile tylko jestem na desce sam, to pod wyciągiem jestem o godzinie otwarcia, w ciągu dnia nie robię żadnych przerw, a na 3 minuty przed zamknięciem ładuję się jeszcze na jakiś wyciąg. Coś o przepustowości ośrodków wiem ;-) Mój aktualny dzienny rekord kilometrów zrobiłem właśnie na Chopoku i to w środku lutego w tym roku. Oczywiście w tym sporcie nie chodzi o to, kto zrobił więcej kilometrów. Chodzi mi jedynie o to, że na Chopoku też się da najeździć - wcale nie gorzej, niż w ośrodkach alpejskich.
-
Dzisiejszy freeride był jak najbardziej ride. Po opadach wczoraj oraz w nocy, sypało jeszcze przez cały dzień dzisiaj, więc śniegu było pełno zarówno na, jak i poza trasami. Gondola z Kosodreviny wreszcie ruszyła, od razu przeskoczyliśmy na południe i spędziliśmy tam cały dzień. Warunki bardzo dobre, nawet żona oraz kolega skusili się na jazdę poza trasami. Jedynie widoczność ograniczona przez zachmurzenie, choć momentami wychodziło słońce. Wiatru prawie nie było, podobnie jak i kolejek do wyciągów. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego dnia :-)
-
Tak, prognozowane jest ochłodzenie. Dzisiaj troszkę sypało, a od 30 minut śnieży całkiem konkretnie nawet w Demanovej. Przede wszystkim jednak ma ponoć przestać tak wiać, bo to wiatr, a nie brak śniegu jest głównym problemem. Dziś już się trochę uspokoiło, choć w dalszym ciągu szczyt był wyłączony z ruchu, bo gondola z Kosodreviny wyłączona, a 1-ka oraz 11-ka od góry zamknięte. W połowie dnia ruszyły krzesła na Lukovą, a Funitel zaczął kursować z normalną prędkością, co wróży, że idzie ku lepszemu ;-) Warunki na niskich trasach całkiem niezłe, wyżej niż Lukova nie byliśmy.
-
Dziwne, że podajesz jako przykład akurat "stary, pogrodzony Szczyrk". Poprawcie mnie, jeśli coś pokręciłem, ale tam przez całe lata, dziesięciolecia wręcz, istniały dwa ośrodki z ogromnym potencjałem - oba należały do spółek państwowych, które to zupełnie marnowały ten potencjał. Dopiero gdy prywaciarz wykupił jeden z tych ośrodków, a inny prywaciarz postanowił wybudować zupełnie nowy, nowoczesny ośrodek, to w Szczyrku zaczęło się coś dziać. Już nawet ten państwowy COS zauważył, że musi doinwestować, bo inaczej utonie. Ogólnie jednak rozumiem, co masz na myśli i jest w tym trochę prawdy.