rung
Members-
Liczba zawartości
324 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez rung
-
Być może to już tu kiedyś wisiało, ale nie znalazłem. Film ma już parę lat - około 5 lat temu skoczek Lars Bystol i alpejczyk Kjetil Andre Aamodt skoczyli na skoczni na nartach zjazdowych. Podczas skoków fajnie widać ich nawyki - Bystol, mimo że na sprzęcie alpejskim, usiłował zrobić coś w stylu "V" i poleciał dalej, niż Amodt, który fachowo zgasił skok i gładko zjechał na sam dół, choć widać że przed ruszeniem czuł respekt przed skocznią
-
Praděd od jutra uruchamia wyciągi. Możecie pośmigać pod warunkiem, że stając w kolejce zachowujecie odstęp 2 metrów, zakrywacie nos i usta, a na wyciąg wsiadacie w rękawiczkach. Tzn. nie możecie, bo po wjeździe do Czech nadal obowiązuje 2-tygodniowa kwarantanna...
-
Sympatyczna narciarka, dwukrotna olimpijka, w prostych słowach opisuje różnicę między średnim, a zaawansowanym narciarzem. I wiecie, co mnie najbardziej zaskoczyło? Że ani razu nie wspomniała o rzeczach absolutnie kluczowych, takich jak kąt ostrzenia krawędzi, szerokość narty pod butem czy materiał z jakiego wykonany jest rdzeń. Hmmm...
-
Swego czasu byłem na nartach w Val di Sole z polską gwiazdą chirurgii kończyn górnych i jedna z uczestniczek wyjazdu konkretnie załatwiła nogę w kolanie. Miała podobny dylemat, czy robić na miejscu, czy wieźć do Polski. Doktor powiedział, żeby robić na miejscu, bo dla tamtejszych lekarzy to chleb codzienny, a u nas różnie może się potoczyc... Just saying.
-
W ogóle w Stanach kupowanie 1-dniowego karnetu to chyba dziwactwo i stąd taka polityka cenowa. 200$ za dzień to nie jest rzadkość w ośrodkach w Kolorado czy Kalifornii. Pamiętam na początku sezonu gdzieś na FB dyskusje nt tych "day passów" i sporo było głosów, że przecież i tak "no one buys day passes"
-
"wyciąg nr 5",tyle wiem. Można sprawdzić
-
Takie oto zdjęcie znalazło mnie w internecie. To kolejka do wyciągu w ostatnią sobotę w Vail, w stanie Kolorado. Podobno stało się 1.5h A wiecie ile tam kosztuje karnet 1-dniowy? 209$
-
Ta strona która znalazłeś jest spoko, mają też profil na Facebooku gdzie często wrzucają zdjęcia. W zeszłym tygodniu spadło trochę śniegu i warunki się poprawiły, ale na FB część ludzi psioczy na wystające skały. Trzeba śledzić prognozy, wystarczą 2 dni i warunki mogą znacznie się poprawić. W ubiegłym roku karnet 1-dniowy kosztował 20 euro a komplet sprzętu do wypożyczenia (buty, narty, kije) też 20 euro.
-
Czy i kto naprawi TAKIE COŚ (Wrocław lub Śląsk)
rung odpowiedział rung → na temat → Wypożyczalnie nart / Serwisy narciarskie
Robił dojrzały -
Czy i kto naprawi TAKIE COŚ (Wrocław lub Śląsk)
rung odpowiedział rung → na temat → Wypożyczalnie nart / Serwisy narciarskie
Zamykając wątek, pokazuję efekt końcowy. Serwis: Mazur / Wrocław Cena: 80zl z ostrzeniem i smarowaniem -
Czy i kto naprawi TAKIE COŚ (Wrocław lub Śląsk)
rung odpowiedział rung → na temat → Wypożyczalnie nart / Serwisy narciarskie
Dziękuję za odpowiedzi, przekażę koledze. Narty to chyba któreś Redstery były, pierwszy raz na stoku :-/ -
Po co wymieniać narty? może lepiej nauczyć się jeździć...?
rung odpowiedział Jasiek. → na temat → Narciarstwo
Zawsze kiedy czytam dyskusje o wyborze kąta ostrzenia lub o różnicy szerokości narty pod butem +/-10mm przypomina mi się ten film ("2x4", czyli po polsku "tubajfory" to deski będące podstawą amerykańskiego budownictwa mieszkaniowego) -
Brakuje mi jeszcze września,rok temu susza mi pokrzyżowała plany, nie chciałem po gołym lodowcu jeździć... Co do planów to jeszcze nie wiem,ale mam kilka pomysłów Chciałbym znowu coś na miarę tegorocznej Etny Pozdrawiam!
-
Acha, na wysokości 3200mnpm spotkałem takiego oto jegomościa. Ponieważ próbował przekroczyć nartostradę, litościwie zwiozłem go na narcie na bok, ale widziałem że potem wrócił. Dzień wcześniej na tej samej wysokości widziałem motyla. Ciekawe czy się spotkali
-
I jeszcze krótkie podsumowanie wideo (napisałem posta którego nie mogę usunąć, więc w jego miejsce przerzucam filmik )
-
Narty w lipcu, czyli subiektywny, austriacki przegląd
rung odpowiedział rung → na temat → Relacje z wyjazdów
Wszystko zależy od warunków. Mi się trafiły niemal zimowe, jazda była doskonała nawet popołudniu. -
Narty w lipcu, czyli subiektywny, austriacki przegląd
rung odpowiedział rung → na temat → Relacje z wyjazdów
To był 14 lipca, bylo kilka dni ochlodzenia. -
Narty w lipcu, czyli subiektywny, austriacki przegląd
rung odpowiedział rung → na temat → Relacje z wyjazdów
Dzięki Wyczerpałem limit linków w stopce -
Narty w Lipcu? Czemu nie? Po ubiegłorocznej przygodzie w Zermatt w tym roku postawiłem sprawdzić co do zaoferowania mają latem austriackie lodowce. W 3 dni odwiedziłem zatem 3 lodowce, leżące w trzech austriackich krajach związkowych: Kitzsteinhorn (Salzburg), Mölltaler Gletscher (Karyntia) i Hintertux (Tirol). Wrażenia które tu opiszę są wyłącznie moim odczuciem, a niektóre informacje są dla niektórych oczywiste, ale proszę o wyrozumiałość (1) Na pierwszy ogień poszedł najmniejszy z wymienionych Kitzsteinhorn. Liczba otwartych w lecie stoków ogranicza się do 400-metrowej traski przy górnej stacji. Biorąc pod uwagę cenę karnetu (42 euro) jest to chyba najdroższy ośrodek na świecie, przeliczając cenę za 1km trasy, nawet biorąc pod uwagę że bilet daje nam dostęp do restauracji, platformy widokowej i stoku na którym pojeździć możemy na sankach… 400-metrowa trasa nie dostarcza wielkich przeżyć – sam ośrodek też reklamuje się raczej jako miejsce do „testów sprzętu” i „sesji foto”, ponieważ na serio pojeździć się tu nie da. Na stoku od rana faktycznie pracuje sporo instruktorów i trenerów z dziećmi, a około 12.00 robi się pusto i można sobie pozjeżdżać oraz (głównie) powjeżdżać do góry powolnym orczykiem. Reasumując: jeśli jesteś rekreacyjnym narciarzem i przy okazji wakacyjnego pobytu w Austrii chciałbyś przekornie nauczyć się jeździć na nartach lub posmakować letniego narciarstwa, by potem zdjęciami oszołomić znajomych, którzy w tym czasie prażyli się na plaży, to Kitzsteihorn jest idealny > Kitzsteinhorn: > Otwarty: czerwiec/lipiec > km tras: 0,4km > Godziny otwarcia: 8.15-14.30 > Cena karnetu: 42 euro I podsumowanie wideo: https://www.youtube....h?v=aopFmZa_D1k (2) Drugim odwiedzonym lodowcem był Mölltaler Gletscher w Karyntii. Dojazd do niego jest nieco upierdliwy – najpierw mocno dziurawą i wąską – jak na austriackie standardy – drogą, następnie podziemną kolejką i w końcu gondolą. Na samym lodowcu działają teoretycznie 3 trasy: czerwona i 2 niebieskie (o długości ok. 1km każda), przy czym podział na dwie niebieskie trasy jest raczej symboliczny, a samo ich nachylenie jest całkiem duże. Na górę wjeżdżamy 6-osobową kanapą, a niedaleko jej górnej stacji rozciąga się rzekomo piękna panorama z widokiem na najwyższy austriacki szczyt – Grossglockner. Dlaczego rzekomo – wyjaśniają zdjęcia… Bardzo bawiły mnie liczne pytania, czy na stoku widuję "dziewczyny w bikini" Ośrodek jest czynny cały rok, choć w ciągu lata trzeba obserwować pokrywę śnieżną, by nie wpakować się w jazdę po gołym, antycznym lodzie… Reasumując – jazda bardzo przyjemna, solidna, choć na dłuższą metę dość monotonna. > Mölltaler Gletscher: > Otwarty: cały rok > Km tras: 2km (oficjalnie: 3km) > Godziny otwarcia: 8.00-14.00 Cena karnetu: 49 euro I krótkie wideo: https://www.youtube....h?v=8Gt5cRvpu24 (3) Perłę Tyrolu - Hintertux - zostawiłem sobie na koniec, bo to ośrodek który znam i w którym mógłbym tam jeździć z zamkniętymi oczami. Jak na połowę lipca, warunki trafiły mi się wyjątkowo zimowe: rano -2C i śnieżyca, popołudniu lekkie słońce (choć i tak mocno grzejące – wszak to lipiec) i jazda po 10cm świeżego śniegu. Hintertux jest czynny cały rok i stale otwarte jest ok. 18km tras, choć im późniejsze lato, tym większą ostrożność zalecam, ponieważ można trafić na doskonałe warunki (jak ja w sierpniu 2016), albo na jazdę po gołym, topniejącym lodzie (jak ja w sierpniu 2017). Z reguły we wrześniu zaczyna sypać od nowa, a sezon zimowy zaczyna się od października, ale i tu może trafić się susza (jak mnie w 2018). Miały się wtedy odbyć „Powder days”, zjechało się mnóstwo „pozatrasowców” na tych swoich szerokich nartach, a w rzeczywistości śmigało się niemal po gołym lodzie, po którym kierowcy ratraków rozpaczliwie próbowali rozetrzeć pozostałości z wrześniowych opadów… W lipcu jednak warunki są na ogół przyzwoite, a do tego moim zdaniem Hintertux oferuje niezrównane widoki (choć równie dobrze może się trafić widoczność na 30m ). Mnie rano powitał taki piękny widok na Olperer: Dodatkową atrakcją jest możliwość zwiedzenia wnętrza lodowca. W tym roku byłem tego bliższy niż kiedykolwiek – już nawet zapytałem o cenę i godzinę rozpoczęcia wycieczki . Do dyspozycji narciarzy są dwie gondole, 2-osobowa, leciwa kanapa (fajna opcja na ciepły, słoneczny dzień) oraz orczyki. Z rana część tras jest okupowana przez zawodników, od około południa robi się pusto, choć przy ciepłej pogodzie także mokro i miękko. Ale to lipiec, więc… nie narzekamy! Reasumując – największa liczba wyciągów i tras oraz dolina o dużej bazie noclegowej i gastronomicznej sprawia że jest to mój ulubiony ośrodek. > Hintertux: > Otwarty: cały rok > Km tras: 20 > Godziny otwarcia: 8.15-16.00 (wyciągi orczykowe do 13.30) > Cena karnetu: 46 euro I filmik: https://www.youtube....h?v=teJngodlNWw A na koniec nienachalnie zapraszam do polubienia mojego niekomercyjnego profilu na Facebooku, gdzie opisuję swoje narciarskie przygody https://www.facebook.com/skibumpl/ Pozdrawiam!
-
Zugspitze czyli jak dostałem choroby morskiej
rung odpowiedział rung → na temat → Relacje z wyjazdów
Hintertux - Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko -
To nie będzie jakaś wielka relacja, ale chciałem się podzielic osobliwymi wrażeniami. Otóż w kwietniu lubię sobie odwiedzić Zugspitze koło Ga-Pa. Ośrodek kameralny, ale bardzo go lubię, a pisałem o nim rok temu (http://www.skiforum....ga-pa-15042018/) W tym roku pierwszego dnia pogoda była piękna - słoneczno-mroźna. Drugiego dnia jednakowoż, zrobiło się biało. Wyjechałem na stok jakby nigdy nic, ot będę jeździł ostrożniej. Po pierwszym zjeżdzie odczułem lekkie nudności. Odetchnąłem na wyciągu, ale przy drugim zjeździe zaczęło mnie mdlić. Znów odpocząłem w czasie jazd w górę, ale pod koniec trzeciego zjazdu zalałem się potem, zaczęło mi się kręcić w głowie i myślałem że zwymiotuję. Ponieważ w przeszłości cierpiałem na chorobę lokomcyjną, objawy były mi znane. Mój błednik w tej bieli zwariował. Dokonałem taktycznego odwrotu do restauracji. Po godzinie podjąłem drugą próbę. Na początku było przyjemnie, choć widoczność była taka (nagranie z kasku): Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację. Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec. Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? Wczoraj wróciłem z Kitzsteinhorn - dwa dni jazdy w mleku, ale na szczęście wszystko w porządku, na Zugspitze musiałem mieć po prostu słabszy dzień... Z ciekawostek: (1) Koło lodowca znajduje się mała kapliczka (najwyżej położona świątynia w Niemczech, konsekrowana przez kardynała Ratzingera, przyszłego papieża). W niej to co niedzielę odbywa się msza. A że z kolegą szusowaliśmy właśnie w niedzielę, w dodatku palmową, kolega postanowił do mszy przystąpić. Ksiądz z pomocnicą przybyli wyciągiem. Razem z kolegą odśnieżyli dojście do kaplicy. Potem było dzwonienie dzwonnicą, ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali. Było też i wino. Księdzu na pewno było miło, bo kolega był jedynym wiernym. (2) W tym roku wjechałem do ośrodka dwoma środkami transportu. Obydwa są niezwykle efektowne. Pierwszy to nowa kolej linowa, która w 8 minut zabiera nas z 900mnpm na 2900mnpm Drugi to pociąg, który odjeżdża z samego Ga-Pa, a potem wykutym w latach 30 tych tunelem wspina się pod sam szczyt. Stacja końcowa znajduje się przy lodowcu na 2600mnpm. A na koniec mała, nienachalna reklama - zapraszam na mój niekomercyjny, kameralny fanpage na facebooku, gdzie opisuję różne swoje narciarskie przygody https://www.facebook.com/skibumpl/
-
A gdyby ktoś był ciekawy, jak to wygląda, jak się rusza, to tak
-
Na północy są 3-4 wypożyczalnie, sprzęt nawet nawet. Do tego mały bar i pamiątki. Trochę brakuje przyzwoitej toalety i nie ma żadnej większej restauracji, nie ma jak pochillotować na stoku Tanie są lekcje z intruktorem - 20 euro za 2 godziny, ale nie wiem jak z poziomem.
-
Krzesło obsługuje niebieską, bardzo łagodną trasę. Od górnej stacji krzesła zaczyna się fajne jeżdżenie Czytałem że Etna Sud oferuje nieco bardziej strome stoki, jest tam też gondola. Niestety nie dało się tam jeździć, chyba że po popiele