Skocz do zawartości

moruniek

Members
  • Liczba zawartości

    2 935
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Zawartość dodana przez moruniek

  1. Dziś krótka wycieczka z córką na kawę mrożoną. To jej ulubiony napój, od czasu do czasu raczej nie zaszkodzi. Młody na obozie żeglarskim, żona w pracy. Dobrze, że córka jeszcze chce z ojcem jeździć. Wy tu ciągle tylko złoty trunek i złoty trunek, a my skromnie, nie żeby jakieś tam pałace, telewizje itp 😉. Wspomniana kawa. W tel naszych rowerów rozstawia się ekipa filmowa. Coś tam kręcili. p.s. Od jutra dalsza cześć relacji w
  2. moruniek

    Trochę humoru

    Grzeczny piesek. Aniołek podczas naszego pobytu w domu. Aniołek po moim powrocie do domu. Tyle aniołek zostawił z basenu. I jeszcze jakieś resztki.
  3. moruniek

    Ku przestrodze

    To co napiszę będzie nieco trywialne (wobec faktu śmierci 4 chłopaków) jednak zdarzyło się naprawdę. Miejsce które opisujesz mijałem kilka dni temu. Do tak nierównej nawierzchni nie jestem już przyzwyczajony, jakbym się cofnął 20 lat. Trzydzieści lat temu albo i więcej mój kolega kupił sobie Mitsubishi 3000GT bi turbo. W tym modelu spoiler się wysuwał przy 160 (piszę z pamięci). Problem polegał, że kolega zawadził nim o torowisko tramwajowe w Warszawie. Szczęście w nieszczęściu, że był to w nocy i nikomu nic się nie stało. Auto do kasacji. A takie fajne było (miałem przyjemność nim jeździć). Miasto to nie miejsce do szybkiej jazdy.
  4. moruniek

    MTB - wątek sprzętowy

    Przeczytajcie, warto. https://sportowefakty.wp.pl/kolarstwo/1070286/lekarze-dali-jej-jeden-procent-szans-gdy-mnie-zobaczyli-nie-mogli-uwierzyc
  5. Na rowerze też już solidnie pojeżdżone po moim powrocie z podróży. Poniżej wyprawa w poszukiwaniu nowego miejsca kąpielowego dla psa. Starą miejscówkę ogrodzili niestety płotem i zrobili z niej łowisko. Jezioro Klucz - strasznie wygrodzony dostęp do jeziora. Raczej słabo się nadaje. Narew - całkiem całkiem. I jeszcze jedno. Wał został skoszony, w te upały i suszę świetny pomysł.
  6. Jeszcze wspomniana Pizza Hont, która wbrew nazwie nie znajduje się w miejscowości Hont, tylko w Hontianske Nemce. Polecam, tanio i smacznie. Za 2 pizze, napoje i kawę zapłaciliśmy 20 Euro. I jeszcze jedno. c.d.n.
  7. moruniek

    Pasje

    Jak latem, to tylko integracyjne narty w Chile. O imprezie wszyscy będą mówić latami.
  8. Marek, kupuj śmiało, kto jak nie Ty. p.s. Tylko pamiętaj kto Ci doradził byś kupił i pożycz czasem 😉. p.s.2 Chyba inne marki mają podobne rozwiązania, być może odrobinę mniej wypasione ale znacznie tańsze. I mają jeszcze jedną zaletę, te inne marki są mniej lubiane przez amatorów cudzej własności. A to chyba największa wada tego auta.
  9. Dni nam wyszło 23. Koszt takiej wyprawy dla 4 osób bez biedowania wyszedł nas 13 600 (mam już podliczone). W tej kwocie noclegi (w dobrym standardzie), paliwo, autostrady, jedzenie na miejscu, ubezpieczenie itp. Z Polski zabrałem 2 puszki szynki konserwowej i 4 paszteciki tak na wszelki wypadek (na wypadek jakbym gdzieś trafił na święto, zamknięte sklepy itp). Resztę jedzenia kupowałem po drodze, obiady praktycznie wszystkie na mieście, nie chciało się nam gotować i trochę nie wiedziałem sensu (choć nie zawsze były to restauracje, czasem bary, czasem pizza). Śniadania praktycznie zawsze we własnym zakresie (w Macedonii były w cenie noclegu w Pretorze, spaliśmy tam 2 noce). Najdroższa kawa w tym ośrodku narciarskim na Słowacji - 2.5 Euro, lemoniada dla dzieci 5 Euro. 150 kilometrów wcześniej w znanej nam miejscówce za 2 x pizza, 3 x cola i 1 x kawa, zapłaciliśmy 20 Euro. Nie wiem czy jest sens jazdy kamperem czy jednak Twoje auto nie będzie wygodniejsze (być może w Grecji miałby to sens). Warto rozplanować całą trasę wcześniej (służę oczywiście pomocą). Tu warto pomyśleć o jakimś własnym pływadełku, typu SUP. Super urozmaicenie podczas wyprawy i odpoczynku nad wodą. Te polecam kupować w listopadzie, są sporo tańsze. p.s. Ta Grecja z Twoich zdjęć, to nie zrealizowany nasz plan, nie starczyło czasu, brakło przysłowiowego dnia lub 2. Trzeba będzie wrócić w przyszłym roku, jak wszystko się dobrze poskłada. p.s.2 Więcej napiszę w podsumowaniu wyprawy ale muszę ogarnąć kilka rzeczy zawodowo i trochę brakuje czasu.
  10. Relację piszę na forum narciarskim a nie podróżniczym, więc nie mogło zabraknąć akcentu związanego z nartami. To miejsce zawsze mijałem, spiesząc się z lub do kraju. Tym razem postanowiłem zrobić sobie postój. Mapa ośrodka. Charakterystyczna kładka. Druga kładka. Czynny automat - wydaje kaucję za zwrot kart. Sam ośrodek - jedna część. Coś dłubią przy instalacjach. Jeszcze jedno zdjęcie. To nie ptaki. Druga część ośrodka. Stara gondolka - teraz element placu zabaw. Gondolka a obok kanapa. Gondolka stała, kanapa jeszcze kręciła. Fajne trasy też są. Kominek czeka na lepsze czasy. Temperatury letnia, na narty jeszcze trochę poczekamy. Ciuchcia wozi turystów pomiędzy poszczególnymi częściami ośrodka. c.d.n.
  11. Granica Serbsko - Węgierska, tym razem bez problemów. Obok dużego przejścia granicznego Horgos, jest przejście Horgos 2 dla ruchu lokalnego. Na tym pierwszym tracimy minimum godzinkę. To drugie dostępne dla ruchu pieszego, rowerowego, aut osobowych i Camperów to kilka minut stania (chyba że jest akurat zamknięte bez podania przyczyny jak w zeszłym roku). a c.d.n.
  12. Ciężko mówić o jednej przyczynie utonięć. To raczej duże uproszczenie. Z czasów kiedy jeszcze trenowałem ratownictwo wodne został mi wryte na całe życie, nigdy nie wchodź do wody po alkoholu. Zostały mi też dystanse, które pływam w otwartych akwenach, coraz częściej w towarzystwie moich dzieci. Moja córka, obecnie 10 lat, potrafi przepłynąć ze mną ponad 1000 metrów, skoro ona potrafi to nie powinno być to trudne dla dorosłego człowieka, wymaga jedynie odrobiny treningu i chwili czasu. Podstawową w mojej ocenie przyczyną utonięć, jest jednak brak umiejętności pływania i nie piszę tu o osobach które potrafiąc przepłynąć 20 metrów, twierdzą, że potrafią pływać. Druga przyczyna to brak systemowej nauki pływania w polskich szkołach (to co się obecnie odbywa, w niektórych placówkach, raczej stanowi działania pozorowane). Nie uczymy praktycznie pływania w otwartych akwenach. Nie uczymy o zagrożeniach i nie informujemy o nich. Gro utonięć w rzekach, to tak zwane czarne punkty. Miejsca np. ujścia jednej rzeki do drugiej, zachęcające płytką wodą i piaseczkiem. Bardzo często osoby w takich miejscach topią się będąc w wodzie po kolana. Zostają zassane przez zapadające się podwójne dno. Wypadnięcia z wszelkiej maści łódek, tu często po alkoholu podczas wędkowania, to kolejny klasyk. Wejścia do wody po długotrwałym przebywaniu na słońcu, tu można zaliczyć też nagłe wpadnięcie do wody np. z materaca. Mam też tak zwane utonięcia suche. Ile razy wchodząc do wody w słoneczny dzień schładzaliście stopniowo organizm ?
  13. Bonusowo będzie ptaszysko. Tak ładnie zapozowało. Kolejne I jeszcze jedno. Jak Wam mało. Inne ujęcie. Podchodzi do lądowania. c.d.n.
  14. Palic cd. Miejscówka doskonała tranzytowo, tylko 5 kilometrów od autostrady, tuż za przejściem granicznym Węgry - Serbia. Samo jezioro prezentuje się tak. Jeszcze jedno zdjęcie jeziora. Czynne biologicznie. Budynek widziany z wody. Pływamy ? Oczywiście, ze tak. Wieża trochę jak dom dla czarownic. Po renowacji odzyska swój dawny urok. Kolejny budynek. Barka. Wejście do parku. Są też nowoczesne budynki. Gdyby komuś jeziora było mało lub była gorsza pogoda, budują aquapark. Pamiętają o swoich mistrzach. Dużo wspomnień sportowców. Sporo fontann. Pomników. c.d.n.
  15. Tak, nawet te od Velipoje do Vlory potrafią być odrobinę inne niże te w okolicach Sarandy.
  16. Poniżej moja lista smaków. Albania - Trilece. Pyszny deser robiony z 3 rodzajów mleka. Genialne owoce morza. Choć te w Sarandzie robione inaczej niż we Vlorze. O różnicach wewnątrz Albanii napiszę później w podsumowaniu całej relacji. Macedonia - mięsiwa, wszelkiej maci podawane na kilkanaście różnych sposobów. I piwo w wersji Smooth, faworyt mojej żony, która raczej piwa unika. Serbia - podawana siekana cebula do wszelakich mięsiw mielonych, grillowanych itp.
  17. Zmiana miejscówki i zmiana kraju. Teraz Serbia. Miejscówka nieoczywista aczkolwiek piękna. Miejscowość wraca do dawnej świetności. Więcej zdjęć wstawię juto jak je obrobię. Tak wygląda to z wody. Wejście do jeziora (zalewu) po drabince. Woda raczej mętna. Czynna biologicznie, dla koneserów (maniaków). Mimo braku pogody ja na SUP-ie. W Serbii jeszcze na nim nie pływałem. Nasza miejscówka. Butikowy hotel (tak to chyba trzeba nazwać). Państwo prowadzą restaurację nad jeziorem i mają 10 apartamentów. c.d.n.
  18. Macedonia to pyszne jedzenie. Tym razem bez %, bo spaliśmy w Skopje w dzielnicy muzułmańskiej. Był pyszny sok jagodowy. Sałatka - pyszności. Mięsiwa. Jeszcze więcej mięsiwa. I takie też. Deserek. c.d.n.
  19. Po bezproblemowym przekroczeniu granicy Albańsko - Macedońskiej, nocleg w domu przesympatycznej rodziny w Strudze i przeskok na zwiedzanie kanionu MATKA. Jest to jedna w większych atrakcji w Macedonii. Mnie osobiście trochę kanion rozczarował, nie przeszkadzało mi to, że jezioro jest sztucznym zalewem, tłum ludzi też do przeżycia. Problemem był ryk łodzi motorowych, które nie pasowały do danego miejsca. Zbyt małe silniki (zastąpiłbym je elektrykami), zakłócały piękne okoliczności przyrody. Też korzystaliśmy z łodzi, bo inaczej ciężko dopłynąć do jaskini, dysponując ograniczonym czasem. Sama jaskinia też udostępniona w niewielkim jej zakresie (tu trochę marudzę). Później przeszliśmy jeszcze szlak pieszy. Wspomniane łodzie. Skalne ściany schodzące do wody. Wspomniana tama, która pomogła naturze utworzyć jezioro. Widokowo. Jaskinia. Jaskinia cd. Endemiczne sosny. Cerkiew. Pokazy ptaków. Widokowo cd. Droga żelazna. No dobra, to tylko stylizacja na drogę żelazną, ta lina zabezpieczająca, to trochę jednak przerost formy nad treścią. Jest to sztucznie wybetonowany podest na zbrojeniu z metalu. Jeszcze jedno zdjęcie. Kajaki. c.d.n.
  20. Wygląda to trochę jakbyś dostał strzała z pedała i Ci się piny odbiły na piszczelu. p.s. Do wesela się zagoi 😉. p.s.2 Twoje zdrowie 🍺. Wróciłem do kraju, przez Kraków jechałem o 1:00, chciałem zadzwonić, wstąpić na kawę do Ciebie, pewnie byś się ucieszył 😉. Ino żona stwierdziła, że zwariowałem i groziła rozwodem jak będę próbował dzwonić. A że ona pracowała 2 lata w rozwodowym i ma tam koleżanki, to wiesz nie chciałem ryzykować, że puszczą mnie nawet bez skarpetek.
  21. Albania to pyszne jedzenie. Od zwykłej pity jedzonej przy ulicy. Przez inne mięsiwa. Pizza - dzieci były głodne, szybciej zjadły niż zrobiłem zdjęcie 😉. Po pyszne owoce morza. Owoce morza cd. I jeszcze takie. W takim wydaniu też. c.d.n.
  22. Pod koniec września podjedź do Tk lub Halfa, pewnie upolujesz coś idealnego. Popatrz też na Limango itp. Da się coś interesującego znaleźć. To rozmiar mojej córki. Włoskie marki możesz szukać w rozmiarze 36 to odpowiednik XS/34.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...